"Macierzyństwo bez Photoshopa"
"(…) moje ciało sześciokrotnie na kilkanaście miesięcy stawało się SAMYMI PIERSIAMI. Nie jest ważne, jakiej są wielkości i kształtu – wiem, ile zdziałały. Robiły za bar mleczny oraz food truck dla całej mojej szóstki".
Nie uwierzę nigdy w to, że istnieje jakaś kobieta, która nie myśli o tym, jak będzie wyglądało jej ciało po ciąży i urodzeniu dziecka. To naturalne, że martwimy się nadprogramowymi kilogramami, rozstępami, obwisłym biustem i pomniejszeniem swojej atrakcyjności w oczach mężczyzn. Nie jest jednak naturalne to, że świat kreuje jedynie słuszną wizję stanu po ciąży, czyli idealnej sylwetki już niemal po miesiącu od porodu. Dobrze więc, że powstają takie publikacje, które nieco równoważą medialną fikcję z prawdziwą rzeczywistością.
"Macierzyństwo bez Photoshopa" to czwarta publikacja wydana w ramach akcji "Macierzyństwo bez lukru", z których trzy pozostałe są dostępne wyłącznie w formie elektronicznej. Ta charytatywna akcja zorganizowana przez rodziców i blogerów wspiera leczenie Mikołajka Kamińskiego, chorego na rdzeniowy zanik mięśni.
Książka składa się z kilkudziesięciu rozdziałów, w których kobiety opowiadają o tym, jak czują się w swoim ciele po ciąży, czego się boją, co już zaakceptowały i jaki stosunek mają do zupełnie zafałszowanego obrazu idealnej matki bez skazy. Publikację uzupełniają zdjęcia bohaterek, a także głosy ojców w temacie postrzegania ciał swoich partnerek.
Cieszę się, że nasz świat nie oszalał zupełnie i istnieją jeszcze ludzie, którzy zdają sobie sprawę z tego, iż szczupła sylwetka po miesiącu od porodu to bardzo rzadkie przypadki, a nie norma. "Macierzyństwo bez Photoshopa" to publikacja, która pokazuje co czują matki - prawdziwie, bez żadnego retuszu, bez koloryzowania i naginania rzeczywistości, zupełnie jakbyśmy cofnęli się do fotografii analogowej, w której zdjęcia nie były poddawana obróbce w Photoshopie, gdyż takowego programu wówczas nie było. Książka ta jest więc na tyle prawdziwa i pozbawiona fałszu, że z pewnością winna znaleźć się w biblioteczce każdej kobiety, tej trochę starszej, a także młodszej, która dopiero przygotowuje się do największej roli swojego życia. Opowieści wielu kobiet uzmysławiają bowiem, że wcale nie trzeba kochać swojego brzucha i wcale nie trzeba być idealną, by czuć się szczęśliwą i spełnioną. Nawet jeśli po ciąży zostanie mi brzuch, a moim piersiom będzie daleko do ideału.
Wszystkie historie, bez wyjątku, czytałam z zapartym tchem. Rozumiałam Karolinę, która odżyła dopiero wówczas oraz zaakceptowała nową siebie, gdy zoperowała sobie biust. Wzruszyłam się, gdy czytałam o życiu seksualnym Malwiny po porodzie, byłam zszokowana olśnieniami Joanny. Każda z opowieści zawartych w publikacji jest prawdziwa, co daje się niewątpliwie wyczuć. Z pewnością wiele czytelniczek także na kartach tych historii odnajdzie swoje własne przemyślenia, refleksje, obawy i obsesje, co stanowi niezaprzeczalny atut tej publikacji.
Muszę przyznać, że po książce spodziewałam się licznych zdjęć bohaterek i czuję w tym względzie pewien niedosyt, gdyż fotografie matek były umieszczone na samym początku, ale liczyłam na ich większą ilość, a w szczególności na jakieś zbiorcze kolaże umieszczone na końcu publikacji. Interesującym okazał się natomiast dla mnie dział poświęcony ojcom i ich punktowi widzenia na zmieniające się ciało kobiety.
"Macierzyństwo bez Photoshopa" to książka, która wbrew panującym trendom, odkłamuje to, co chcą wmówić nam media i gwiazdy z pierwszych stron gazet. Jestem przekonana, że historie, które zawarto w tej publikacji, skłonią do przemyśleń wiele kobiet, a także pozwolą utwierdzić się w jednym – nasze ciała to dar, który posiada zdolność stworzenia nowego życia. A to warte jest każdej ceny.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Helion
Tym razem temat nie dla mnie - podziękuję więc :)
OdpowiedzUsuńI nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńTakie książki są potrzebne. Macierzyństwo daje czasem popalić, dlatego trzeba dodac otuchy tym matkom, którym trudno odnaleźć się ww własnym ciele.
OdpowiedzUsuńWytłuszczonym fragmentem kupiłaś mnie całą hah :D! Myślę, że ta książka byłaby idealna dla mnie, lubię takie kwestie w literaturze :).
OdpowiedzUsuńMacierzyństwo jest wspaniałym okresem, ciekawa jestem spostrzeżeń zawartych w książce :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym tę książkę przeczytała:)
OdpowiedzUsuńCiekawe ;) Nie jestem matką, ale za kilka lat planuję, więc ciekawe będzie przeczytać taką książkę ;)
OdpowiedzUsuńHihi, póki co robię właśnie za taki bar mleczny, mimo że dzieciaczek już nie taki najmniejszy... ;-) fajnie czasami sięgnąć po taką pozycję :-)
OdpowiedzUsuńNO tak wreszcie jakaś sensowna pozycja - zamiast cukierkowej ściemy którą jesteśmy faszerowani z mediów...
OdpowiedzUsuńDziękuje, własnie znalazłam idealną pozycję na urodzinowy prezent dla przyjaciółki:-)
OdpowiedzUsuńzaciekawiła mnie, ale z takimi książkami poczekam do momentu kiedy sama będę spodziewała się dziecka. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTakie książki właśnie lubię, macierzyństwo to coś wspaniałego :)
OdpowiedzUsuńtytuł ciekawy, tematyka nie moja
OdpowiedzUsuńMacierzyństwo ciągle na mnie czeka, ale z miłą chęcią przeczytałabym o macierzyństwie bez cukrowej otoczki:)
OdpowiedzUsuńtakie książki są nam potrzebne!
OdpowiedzUsuńRaczej taką tematykę omijam, ale ta książka mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńPolecę mojej kuzynce, bo ona akurat jest w ciąży :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie. Temat nie na teraz ponieważ za młoda jestem na dzieci,ale za te 4 lata.. :P
OdpowiedzUsuńNie jestem w ciąży, ale na przyszłość z chęcią sięgnę :) pozycja jest bardzo interesująca :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż mamy tę książkę. Zdjęć faktycznie jest trochę mało.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńMacierzyństwo nie jest mi obce, mam dwóch chłopców, ale chętnie poczytałabym o doświadczeniach innych kobiet:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest wiele kobiet i mężczyzn, którzy powinni sięgnąć po tą książkę.
OdpowiedzUsuńSama znam wiele różnych przypadków:
- mama płacząca, bo nie może karmić dziecka piersią, a bardzo by chciała i nie ważne jakie miałaby potem piersi,
- z drugiej strony kobieta, która od razu powiedziała, że nie będzie karmiła, bo nie chce "zniszczyć" sobie biustu ...
- mąż karzący zrzucić żonie kilogramy po ciąży, bo inaczej ją zostawi,
- a także szczupłe kobiety, które traciły od razu ciążowy brzuszek, a i takie, u których trochę, to trwało ...
oj, wiele tego ...
Mam w planach zarówno wszystkie części "Macierzyństwa bez lukru", jak i "Macierzyństwo bez Photoshopa". Uwielbiam takie książki, bo doskonale wiem, że macierzyństwo jest ogromnym wyzwaniem, wymaga również poświęceń, chociaż ja akurat (i zapewne masa innych matek) nie zamieniłabym tego na nic innego. A co do wyglądu po porodzie - zawsze miałam problem ze zrzuceniem chociaż 2kg, a do tego NIGDY nie byłam zadowolona ze swojego ciała. Bałam się, że po porodzie będzie jeszcze gorzej - w końcu przytyłam 18kg, w tym sam maluch był pokaźnych rozmiarów, bo miał 4400g i 57cm. 6 tygodni po porodzie wróciłam do wagi sprzed ciąży, a teraz jestem 5 miesięcy po - mam 5kg mniej niż przed ciążą, o dużo szczuplejsze nogi (które zawsze były moim kompleksem), brak brzucha i tyłka (na czym mi zależało ;-)). Co najlepsze - bez żadnych ćwiczeń i diety. Jem wszystko, karmię piersią i sporo spaceruję z dzieckiem. Da się? DA! :)
OdpowiedzUsuńNice post dear!
OdpowiedzUsuńI'm following you on GFC :)
mystylishcorner.blogspot.ba
ja bym z checia siegnela ale to z czystej ciekawosci :) tak na przyszlosc! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo może byc ciekawe, ale kompletnie nie dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńjest to książka nie dla mnie lecz dla wielu młodych matek, przeżywających różne kryzysy, może być pomocna w zroumieniu zaakceptowaniu siebie i zachodzących zmian.
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo chciałam napisać :)
UsuńCiężko zaakceptować zmiany zachodzące w naszym ciele w czasie ciąży. Coś obecnie o tym wiem. Niby powinno się myśleć o dziecku, ale własne ciało i kobiecość też są ważne. Dużo dziewczyn chciało by być hot mamą, jak w czasopismach, ale nie zawsze tak się da. Tytuł sobie zapisuję, może się przydać:)
OdpowiedzUsuńŚwietna pozycja! Od okładki i nazwy po treść! Potrzeba nam takich pozycji nie tylko w tej dziedzinie ale i innych w których gazety, gwiazdy czy trendy chcą nam narzucać jedyną słuszną drogę :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, ze takie książki się ukazują, bo łamią stereotypy. Co prawda macierzyństwo jeszcze przede mną, ale będę miała na uwadze tę książkę.
OdpowiedzUsuńPowinno być więcej tego typu publikacji, moim zdaniem.
OdpowiedzUsuń