"Pamiętnik lesbijki" - Eryk Edwardsson
"Przyjaźń, Miłość i Nienawiść – trzy niecierpiące
się siostry, które niczym Erynie mszczą się na tobie, jeśli zechcesz zdradzić
jedną z inną spośród nich".
Żyjemy w XXI wieku, w którym codziennie jesteśmy świadkami wielu zmian. Coś, co jeszcze wczoraj było
przekraczaniem pewnych granic, jutro może stać się naszą codziennością. Podobnie bywa z książkami. Ta, o której chciałabym wam opowiedzieć, mogła być utworem obrazoburczym i
prowokującym dziesięć lat temu, czyli wtedy, gdy mniej więcej powstawała.
Dzisiaj, po niespełna dekadzie, wszystko uległo diametralnej zmianie, dlatego
też bardziej prowokującym wydaje się wątek lesbijski w serialu "Na wspólnej" niż książka Eryka Edwardssona, co nie oznacza, że straciła na aktualności.
Eryk Edwardsson to urodzony w 1983 r. w Poznaniu,
absolwent Liceum Ogólnokształcącego św. Marii Magdaleny w Poznaniu (tzw. "Marynki") oraz socjologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Autor już podczas studiów napisał dwie powieści oraz rozpoczął pracę nad innymi.
Nati to tylko pozornie zwykła, młoda kobieta, bowiem pod maską jaką na co dzień zakłada, kryje się nastawiona na własne wnętrze, przeintelektualizowana i poszukująca swojego miejsca, dziewczyna. Pod wpływem nowej znajomości z Manat - przedstawicielką subkultury gothów, zaczyna odkrywać swoje prawdziwe uczucia. Uczucia do swojej przyjaciółki Pati, wykraczające daleko poza przyjaźń.
"Pamiętnik lesbijki" to jak sama nazwa wskazuje, książka
poruszająca wątek lesbijski, która w mojej opinii, o ile może dekadę temu
wzbudzałaby wiele kontrowersji, o tyle dzisiaj już nie. Po niezwykle trafionym
marketingowo tytule spodziewałabym się bowiem okraszonych sporą dawką erotyzmu, balansującego na granicy smaku, często perwersyjnych, opisów miłosnych uniesień
pomiędzy dwoma kobietami czy też nakreślenia rozwoju takiego homoseksualnego
uczucia. Tymczasem, niczego takiego nie otrzymałam, co wywołało we mnie dość spore rozczarowanie w tej właśnie płaszczyźnie. Otrzymałam za to coś zupełnie innego
czego bym się w ogóle po tej książce nie spodziewała, czyli swoisty traktat o
ludzkiej naturze, okraszony mocno przyprawionym egzystencjalnym sosem.
Oczywiście, wątkiem wiodącym w książce jest problem płci i poznania własnej
orientacji seksualnej, jednak autor w fabule dotknął także innych obszarów,
które są nadal aktualne, jak chociażby ufanie stereotypom, mylenie feminizmu
z orientacją homoseksualną, czy też szukanie własnej tożsamości. Te uniwersalne tematy
skłaniają do refleksji i zastanowienia się nad tym, jak współcześnie radzą
sobie z takimi problemami młodzi ludzie.
Książka została ukończona w 2005 roku, a więc ponad
dziesięć lat temu. I już od pierwszych stron lektury daje się zauważyć pewne
elementy składowe fabuły tego utworu, które pokazują nam świat, jakiego już nie ma – uwielbienia dla rosyjskiego
zespołu Tatu, którego muzyka w ówczesnym okresie była bardzo popularna czy też
pewną mentalność młodzieży, jakiej dzisiaj się już nie doświadczy. Eryk Edwardsson, celowo bądź
też nieumyślnie, sprawił, iż zaczęłam dokonywać swoistych porównań dotyczących młodzieży z 2016 r. z
młodzieżą o dekadę młodszą i wniosek jest jeden
- przez ten czas wiele w polskiej mentalności się zmieniło, bowiem homoseksualizm
kobiet nie jest już takim tematem tabu, a słuchanie muzyki z discmanów jest już chyba prehistorią.
Eryk Edwardsson do fabuły swojego dzieła wplata, dość często, różnorodne
motywy nawiązujące do filozofii oraz do nauk socjologicznych. Niestety często
dialogi, jakie prowadzi główna bohaterka, zawierające całkiem obce laikowi wyrazy, wypadają po prostu sztucznie i słabo. Przyznam, że nie
wyobrażam sobie, by młode dziewczyny rozmawiały ze sobą w takiej formie,
odwołując się do różnorakich teorii i przywołując różnorodne pojęcia czy to
psychologiczne, czy też filozoficzne. Irytowało mnie także nagromadzenie zbyt
wielu pojęć z dziedziny socjologii, których znaczenia po prostu nie znam.
"Pamiętnik lesbijki" jest książką utrzymaną w mocno
psychodelicznym klimacie, w której główna bohaterka budzi dość ambiwalentne
uczucia, ale wobec której na pewno nie można przejść obojętnie. Pierwszoosobowa
narracja Nati pozwala czytelnikowi poznać najgłębsze zakamarki jej umysłu, a
jednak zakończenie jakie funduje nam na koniec autor, wywołuje spore zaskoczenie. Eryk Edwardsson
udowadnia tym samym, że ludzkiej natury nie sposób okiełznać i poznać do samego
końca.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Wieża Czarnoksiężnika
Oficjalna strona książki - KLIK
Fanpage książki - KLIK
Coś idealnego dla mnie, już wiem, że bym się polubił z tym pamiętnikiem :)
OdpowiedzUsuńJestem skłonna zmierzyć się z tym wyzwaniem
OdpowiedzUsuńCzytałam. Mam podobne przemyślenia na temat tej ksiazki.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę u siebie i również będę na dniach czytać, jestem ciekawa, czy i moje odczucia będą podobne :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńChyba nie szukam obecnie niczego podobnego, aczkolwiek nie wykluczam jej całkowicie w przyszłości.
OdpowiedzUsuńOj nie wiem czy to coś dla mnie ;/ Zobaczę i się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, mimo że pozycja ma swoje lata.
OdpowiedzUsuńSłowa, które przekonały mnie do tej książki to: ,, traktat o ludzkiej naturze" :)
OdpowiedzUsuńSporo słyszałam o tej książce, dlatego jeśli trafi ona przypadkiem w moje ręce, to na pewno się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńRównież zaskoczyła mnie fabuła tej książki. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego i na szczęście książka dośćpozytywnie mnie zaskoczyła ;)
OdpowiedzUsuńRecenzja w trakcje pisania, więc niedługo pojawi się i u mnie ;)
Ten psychodeliczny klimat nieco mnie odstrasza, ale zastanowię się jeszcze.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, może kiedyś.
OdpowiedzUsuńNa razie spasuję :) Może za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńooo a ja przeczytam;D
OdpowiedzUsuńCzytałam różne opinie o tej książce. Musze sama przeczytać, aby wyrobić sobie o niej zdanie. Podrawiam
OdpowiedzUsuńchętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTatu.... to były czasy, pamiętam, tyle mam wspomnień... hehe...
OdpowiedzUsuńMyślę że gdyby to był pamiętnik geja to książka zostałaby zdecydowanie emocjonalniej potraktowana
Może kiedyś sięgnę:)
OdpowiedzUsuńTen tytuł ciągle mi gdzieś miga, ale to chyba jedyna pozycja tego wydawnictwa?
OdpowiedzUsuńJuż dwa razy robiłam podejście do tej książki jednak nie mogę się przemóc. Może kiedyś się uda. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCo nieco słyszałam o tej książce i jestem nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńMamy bardzo podobne odczucia po przeczytaniu tej książki :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie będzie w moim klimacie...
OdpowiedzUsuń