"Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna" – Lucia
"Ciężko być ambasadorem własnego kraju w Italii".
Debiutować
po sześćdziesiątym roku życia? Czemu nie! Po pierwszej, dobrze przyjętej
książce napisać kolejną i następną? Czemu nie! Lucyna Kleinert udowadnia, że
nawet w jesieni swojego życia można rozpocząć cudowną przygodę ze słowem
pisanym i tym samym, mieć coś do przekazania innym. Odczuwać przy tym wielką radość, a czasami także smutek i dzielić się tymi uczuciami z czytelnikami –
rzecz przy tym bezcenna.
Lucia,
czyli Lucyna Kleinert, rocznik 1947, w wieku dwudziestu dwóch lat wyjechała
wraz mężem na Śląsk. Od tego czasu na stałe mieszka w Chorzowie, będąc
szczęśliwą matką syna i córki. Autorka swoje życie zawodowe związała z kulturą
i oświatą. W 2013 r. wydała swoje włoskie wspomnienia pt. "Dziennik
badante, czyli Italia pod podszewką", w 2015 r. natomiast "Życiorys PRL-em
malowany". W internecie możecie znaleźć blog pisarki pt. "Poza granicami
Polski i nie tylko".
"Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna" to kontynuacja wspomnień Lucyny Kleinert znanych czytelnikom z książki "Dziennik
badante, czyli Italia pod podszewką". Autorka po raz kolejny opowiada i snuje swoje refleksje dotyczące
Italii, a w szczególności włoskiego miasta Ascoli Piceno.
Lucyna Kleinert w poprzedniej książce ukazywała czytelnikom swoją miłość do
Włoch, mieniącą się różnymi barwami, nie ukrywając cieni
życia na obczyźnie w zupełnie innej kulturze. Mając więc w pamięci tamte
emocje, nastawiłam się na podobną lekturę przy drugim tomie wspomnień autorki.
Po jego przeczytaniu moją pierwszą myślą było to, że w licznych opowieściach
Lucii daje się wyczuć spore rozczarowanie włoską mentalnością, tęsknotę za ojczyzną i swoisty
żal spowodowany niemożnością godnego życia w Polsce. I jest to w zasadzie
zrozumiałe, bowiem po pierwszym okresie pobytu w słonecznej Italii, można
zachłysnąć się zupełnie inną kulturą i podejściem Włochów do życia. Im jednak
dłużej żyje się i pracuje na obczyźnie, tym więcej zauważa się widocznych rys,
jakich na pierwszy rzut oka nie widać. Nie unika również tego Lucyna Kleinert,
która często porównuje styl życia Polaków i Włochów w różnych sferach,
począwszy od celebrowania świąt po niewiedzę i generalizowanie tak bliskie
naszym włoskim rodakom. I jak daje się zauważyć, często analiza taka wypada o
wiele korzystniej dla naszych rodaków. Myślę, że spostrzeżenia takie pojawiają
się u każdego, kto na dłużej próbuje emigracyjnego życia. Nie oznacza to
oczywiście, że zabrakło tak wyczekiwanego dla mnie klimatu Włoch oczami
polskiej emigrantki. Nie, tego na szczęście jest w książce sporo.
Podobnie jak w "Dzienniku badante..." wraz z Lucią, polski czytelnik przemierza
urokliwe miasteczko Ascoli Piceno, poznaje Starówkę tego miasta z klimatycznymi
kamieniczkami, place miejskie czy też interesujące podwórka pełne tajemnic. Obecny
jest także włoski wątek kulinarny, bez którego nie wyobrażam sobie tej książki.
Lucia wplata bowiem w swoje opowieści interesujące przepisy na chociażby szarlotkę
jesienną, ciasto panettone czy też ciasto czekoladowe, które mogą dosłownie każdego
zainspirować. Autorka zaintrygowała mnie także swoimi spostrzeżeniami
dotyczącymi dziwnych, językowych nawyków Włochów
"Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna" to dobry przykład na to, że
literatura emigracyjna ma się dobrze i jest potrzebna, bowiem żadne
beletrystyczne książki nie zastąpią prawdziwych uczuć i spostrzeżeń, jakie może
mieć osoba przebywająca w danym kraju. Dla czytelników, którzy zachwycili się
pierwszym tomem tych wspomnień to oczywiście lektura obowiązkowa. Dobrze, że
Lucia przygotowuje już trzecią część tej serii pt. "Badante ze Wzgórza Czterech
Wiatrów", bowiem nie mogę się jej już doczekać.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce
Nie słyszałam o tej autorce, ale Włochy lubię :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o autorce. Chętnie przeczytalabym porównania naszej i włoskiej kultury.
OdpowiedzUsuńTo raczej książka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCzekałam na tę recenzję, dobrze że autorka pisze o prawdziwych uczuciach i doznaniach. Ciekawią mnie bardzo porównania między narodami.
OdpowiedzUsuńKojarzę pierwszy tom z Twojego bloga, ale jeszcze nie czytałam. Może skuszę się na obie części, ale na razie mam inną lekturę.
OdpowiedzUsuńDebiutować można w każdym wieku, gdy tylko książka w środku dojrzeje:)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nic o tej autorce, a zapowiada się ciekawie. Uwielbiam włochy:)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nic o tej autorce, a zapowiada się ciekawie. Uwielbiam włochy:)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, już wiem, że muszę to przeczytać :)
OdpowiedzUsuńchyba nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńRównież nie słyszałam wcześniej o autorce, a jej twórczość wydaje się być bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy slysze o tej autorce, ale chetnie przeczytalabym jej wspomienia, tym bardziej, ze sama wybieram sie do Italii w tym roku:) Pozdrawiam i juz zapisuje:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o autorce. Musiałabym zapoznać się z twórczością autorki.
OdpowiedzUsuńPierwszego tomu jeszcze nie przeczytałam. Książka zapowiada się klimatycznie i myślę, że by mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńMoże autorka późno zadebiutowała, ale jak widać, książka na tym nie traci. Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWłochy, jak ja bym chciała tam pojechać...
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, ale fajnie, że w każdym wieku można zacząć coś nowego :)
OdpowiedzUsuńWłochy pokochałam całym sercem, więc to chyba dobra pozycja dla mnie. Muszę ją zapamiętać, może kiedyś trafi w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńWłochy uwielbiam, książka powinna przypaść mi do gustu ;-)
OdpowiedzUsuńOoo.. coś nowego! I to o Włochach. Będę na pewno szukać tej książki. I lepiej rozumiem kulturę włoską to tym lepiej słówka wchodzą mi do głowy :)
OdpowiedzUsuń