"Na głowie stanęło" – Michał Krupa
Patronat medialny Subiektywnie o książkach
Recenzja przedpremierowa
Recenzja przedpremierowa
"Nie chcę wracać do tego, co było
wcześniej".
Nuda, monotonia, przewidywalność i marazm – niektórzy cenią sobie takie
stałe we własnym życiu, które nie powodują żadnych zawirowań, wyzwalających stresy i
nerwy. Czy jednak trwanie w ściśle
przewidywalnym transie, w którym każdy dzień jest taki sam, a rutyna staje się
celem samym w sobie, nie obniża wartości takiej egzystencji? Na takie pytanie
odpowiada sobie bohater najnowszej historii stworzonej piórem Michała Krupy.
Bohater, którego już samo imię "Ryszard" wzbudza na mojej twarzy uśmiech.
Michał Krupa to
pisarz młodego pokolenia, a do tego szaleniec. Jest pacyfistą z wyboru, a
barbarzyńcą z przekonań. Autor takich książek, jak: "Cześć, mam na imię
Michał", "Łosoś norwesko–chiński", "Łosoś a’la
Africa", "Maślana-czas pokoju" oraz "Janek herbu pół krowy".
Ryszard to szeregowy pracownik Urzędu Statystycznego, który na co dzień
zajmuje się wklepywaniem danych do komputera. Bohater prowadzi do bólu nudne i
monotonne życie na jednym z komunistycznych blokowisk, które zapewnia mu
poczucie bezpieczeństwa. Pewnego dnia, jego rutynę przerywa pojawienie się na
osiedlu człowieka nazwanego "Malarzem", który nocami maluje samochody
mieszkańców. Cała osiedlowa społeczność rusza do walki z tajemniczym chuliganem, a Ryszard staje się ich przywódcą.
W najnowszej książce Michała Krupy pod wiele znaczącym tytułem, czyli "Na
głowie stanęło", naprawdę wszystko stanęło na głowie. Autor bowiem w znanym
sobie stylu, czyli w oparach absurdu i komizmu, ukazał to, co bardzo często
sami jesteśmy w stanie zaobserwować, czyli naszą narodową zdolność do
zjednoczenia się w obliczu jakiejś tragedii czy też zagrożenia. Nic innego
bowiem nie zbliży tak zróżnicowanych pod każdym względem mieszkańców
blokowiska, jak wspólny wróg, którego trzeba zwyczajnie "dorwać". Wyobraźcie
sobie zwartą i gotową do działania grupę złożoną z osiedlowych gangsterów,
rencistów i emerytów, homoseksualistów, czy też przedstawicielek kółka różańcowego, którym
Michał Krupa w iście prześmiewczym stylu nadał trafne nazwy, takie jak "Maryjna miłość" czy "Cichociemni ". Taka mieszanka w połączeniu z komediowym stylem autora,
stała się mieszanką iście wybuchową.
Ryszard to postać przerysowana, komiczna i zarazem wywołująca wielkie
pokłady sympatii. Michał Krupa uwypuklił sylwetkę starego kawalera,
podkreślając największe przywary takiej życiowej postawy, podając je w lekkim sosie
absurdu. Ryśka po prostu nie da się nie lubić, gdyż jego wewnętrzne monologi
oraz to, w jaki sposób tłumaczy sobie świat i mechanizmy nim rządzące,
wielokrotnie wywoływały we mnie podczas
tej lektury mnóstwo wybuchów śmiechu.
Podczas poznawania perypetii osiedlowej społeczności, nie sposób również
nie zwrócić uwagi na drugoplanowych bohaterów, którzy zapewniają tej cudacznej historii pełen koloryt. Otóż Michał Krupa stworzył przekrój przedstawicieli różnych
warstw naszego społeczeństwa. Mamy oto bowiem Żarówę, czyli szefa osiedlowego
gangu, mamy Walczakową – typowego "moherowego bereta", mamy także nawet gejów, nowych
mieszkańców bloku. Wszyscy ci ludzie jednoczą się pomimo dzielących ich różnic
światopoglądowych, co wywołuje pełno śmiesznych sytuacji.
"Na głowie stanęło" to prześmiewcza komedia sytuacyjna, zapewniająca
rozrywkę na jeden wieczór. Pełna groteskowych sytuacji, obnaża w pełnej krasie
nasze narodowe przywary, uwypuklając te, których powinniśmy się wstydzić.
Historia Ryśka i jego grupy pokazuje także, że z naszym społeczeństwem nie jest jeszcze aż tak źle – istnieje bowiem nadzieja na
zjednoczenie, nawet jeśli będzie ono wyłącznie krótkotrwałe.
Michał Krupa |
Zapowiada się całkiem ciekawie. Prześmiewcza komedia byłaby miłą odmianą, bo ostatnio czytam książki raczej mało przepełnione humorem. Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńAspekt tego, że Polacy potrafią się jednoczyć jedynie w obliczu zagrożenia i zła... oraz, że jest to ich największy motor do działania w literaturze pojawia się coraz częściej. Nie słyszałam o twórczości Michała Krupy, ale kto wie... może się skuszę?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Lubię takie książki, zapiszę sobie tytuł żeby mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńAutora znam dzięki Tobie, nie czytałam jednak jeszcze nic jego autorstwa. Ta książka zapowiada się dość interesująco.
OdpowiedzUsuńoj tak wspólny wróg potrafi jednoczyć...
OdpowiedzUsuńCzytając Twoją recenzję miałam uśmiech na twarzy. Lubię takie książki, ponieważ ukazują one tego czego sami nie widzimy! I tu się z Tobą zgodzę!. Gratuluję patronatu:)
OdpowiedzUsuńnie znam autora ale klimat podoba mi się;D
OdpowiedzUsuńCiekawa książka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam satyry społeczne i wprost marzę o poznaniu perypetii Ryśka (imię dobrane idealnie). Dzięki Tobie mam kolejną książkę na liście Must Have!
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną nie jestem zainteresowana, ale może kiedyś? Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńW obliczu wroga wszystkie podziały na bok, a na co dzień wiadomo;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy się skuszę, ale gratuluję patronatu :)
OdpowiedzUsuńOoo chyba się przekonam do tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam książki utrzymanej w takim humorystycznym tonie więc być może nadszedł już czas na taką odmianę :)
OdpowiedzUsuńOooo, nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, ale może być ciekawą lekturą. :)
OdpowiedzUsuńChyba mogłabym się skusić, aczkolwiek jest problem, mam za dużo książek w kolejce. ;d
OdpowiedzUsuń