"Prowincja pełna złudzeń" – Katarzyna Enerlich
"Życie rozwiązuje więzi i więzy szybciej, niż nam się wydaje".
Czytam je w
chwilach, w których potrzebuję oddechu, swoistej ucieczki od codzienności. Są
mi bliskie, gdyż sama mieszkam na prowincji i mnóstwo zawartych w nich myśli, jest mi zwyczajnie bliskich. Są istną skarbnicą prostych przepisów na pyszne
potrawy, pomysłowe aranżacje i umiejętne recepty na korzystanie z tego, co daje
nam natura. Po każdym tomie czuję wręcz wewnętrzną siłę do drobnych, acz znaczących zmian
wokół siebie. Jak więc otrząsnąć się po informacji, iż to ostatnia część mojego ulubionego cyklu
o polskiej prowincji?
Katarzyna Enerlich
to polska pisarka i poetka, urodzona w Mrągowie na Mazurach. Autorka w swoim
życiu imała się wielu zawodów: dziennikarza, pracownika informacji turystycznej
i promocji miasta, czy opiekunki osób starszych. Zadebiutowała bardzo wcześnie,
już w wieku 12 lat napisała artykuł o Mrągowie do czasopisma młodzieżowego.
Cykl książek o polskiej prowincji zapoczątkowany w 2009 r. zapewnił autorce
rzesze czytelników w całym kraju. "Prowincja pełna złudzeń" to ósmy tom
tej serii i prawdopodobnie ostatni.
Ludmiła, po
zobaczeniu w alkoholowym amoku swojego ukochanego Zygmunta, nie potrafi
pogodzić się z jego nałogiem. Bohaterka postanawia więc zostawić mężczyznę, by ten uporządkował własne życie, a sama zaczyna martwić się o siebie i swoją
sześcioletnią córkę. "Baba Joga" wymaga bowiem wielu nakładów pracy, a Ludmiła
z biegiem czasu zaczyna zdawać sobie sprawę ze skutków drogi, jaką obrała.
Czym są dla nas
złudzenia? Czy może tym aspektem codzienności, który niechybnie prowadzi nas do
upadku, czy może jednak do zwycięstwa? Jak pokazuje ósmy tom niezwykle klimatycznego cyklu o polskiej prowincji, to od nas zależy, w co przekujemy swoje złudzenia – zwycięstwo
czy też porażkę. Główna bohaterka serii Katarzyny Enerlich bowiem stojąc na
rozdrożu swojej życiowej drogi, musi wybrać, gdzie złudzenia ją zabiorą. W
ostatniej części nie dzieje się zbyt wiele w porównaniu do poprzednich książek,
bowiem to własnie wewnętrzna walka Ludmiły, jej siła i zauważenie własnych
słabości stają się wątkiem przewodnim fabuły. W zasadzie wszystkie jej wcześniejsze
doświadczenia życiowe wpływają na to, jaką decyzję podejmie w ostatecznym
rozrachunku. Przyznam szczerze, że początkowo zdumiałam się zachowaniem
bohaterki, która bardzo szybko pozbyła się odpowiedzialności za drugiego
człowieka, wymyślając sobie dobre uzasadnienie dla takiego właśnie zachowania. Czytałam
więc kolejne strony z zapartym tchem, by dowiedzieć się jaką decyzję w
konsekwencji podejmie. I mogę powiedzieć tylko jedno – postawa Ludmiły mnie nie
zawiodła.
"Prowincja
pełna złudzeń" to także podobnie jak w poprzednich tomach, wplatane w jej treść, prawdziwe opowieści, jakie autorka otrzymuje od czytelników. Tym razem Katarzyna
Enerlich skupiła się na opowieści o życiu fikcyjnego Arthura Schultza,
inspirowanego istniejącym naprawdę Arthurem Schulwitzem ze Zdzieszowic, będącym
rzeźbiarzem, poetą i muzykiem. Wojenna i powojenna rzeczywistość, normalne
życie pełne trosk i pasja stająca się treścią życia – to kwintesencja tej
płaszczyzny, która dobrze komponuje się z całością.
Nie byłoby
oczywiście "Prowincji pełnej..." gdyby nie opisane niezwykle poetyckim językiem
przepisy na pyszne i przede wszystkim naturalne potrawy. Gdyby nie Katarzyna
Enerlich nie wiedziałabym, iż można przyrządzić smaczne placki ziemniaczane z
czosnkiem i majerankiem czy też markizy z grillowanej cukinii. Cóż to muszą być za smaki.
Ludmiła, z każdym kolejnym tomem tego cyklu, stawała mi się bliższa.
Bliższa ze względu na wyznawaną filozofię życiową polegającą na umiłowaniu
prostoty, kochaniu książek i doceniania tego, co daje nam natura. Ufam, że
Katarzyna Enerlich jeszcze kiedyś dopisze dalsze dzieje mojej ulubionej
bohaterki z Mazur, dzięki której poznałam jogę i jej lecznicze właściwości. Dla
fanów tego cyklu to oczywiście pozycja bezwzględnie obowiązkowa.
"Utrata złudzeń jest bardzo bolesna".
Katarzyna Enerlich |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu MG
Ciekawa jestem zwłaszcza tych przepisów :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym na początek zapoznać się z poprzednimi częściami:)
OdpowiedzUsuńJa też:) W sumie zapowiadają się ciekawie.
UsuńNie jestem wielką miłośniczką tego cyklu. Kiedyś styl mi nie podchodził, aczkolwiek minęło sporo czasu i wiele w tej kwestii mogło się zmienić.
OdpowiedzUsuńTa seria za mną chodzi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo. Serdeczności
OdpowiedzUsuńciekawa książka...
OdpowiedzUsuńKatarzyna Enerlich jest moją ulubioną pisarką.
OdpowiedzUsuńPosiadam wszystkie "Prowincje" i inne książki oczywiście również.
Polecam....polecam...polecam.
Nie słyszałam o tej książce :) Muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkomania
Mam zaległości w serii "prowincji pełnej...".
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu poznać pierwszy tom, bo jestem bardzo ciekawa czy przypadnie mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńZauroczyła mnie ta powieść i ogólna filozofia życiowa Ludmiły, choć ją samą uważam za idiotkę nieprzeciętną. Przypomniałaś mi, że przepisy z tej serii czekają na wypróbowanie :)
OdpowiedzUsuńNie znam poprzednich części, ale będę miała je na uwadze, bo widzę, że warto :)
OdpowiedzUsuńOj chyba muszę kolejną serię nadrobić, ponieważ ta książka mnie zainteresowała bardzo! :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji Wiolu, nominowałam Cię do LBA ;)
Ja czekam na zapowiadaną, nową powieść autorki, bo "Prowincja..." jakoś nie do końca mnie przekonała.
OdpowiedzUsuńoj nie moje klimaty:)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę powieść o Ludmile, nie mogłoby być inaczej, bo uwielbiam prozę Pani Kasi.
OdpowiedzUsuńPiękna okładka! No nie mogę się napatrzeć, taka zwykła, a zarazem niezwykła. Jeżeli uda mi się zapoznać z pierwszymi częściami, to chętnie i sięgnę po ten.
OdpowiedzUsuńKocham Mazury i na pewno sięgnę po powieści Pani Katarzyny.
OdpowiedzUsuńMoże być to bardzo ciekawa książka! :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciszę i spokój za miastem :) Skusiłabym się na tę książkę jednak przed tym musiałabym się zapoznać z poprzednimi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLubię ten cykl :) ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś jeszcze wrócę do tej serii..
OdpowiedzUsuńMoże być piękną, inspirującą lekturą na wiosenne dni :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, tak inaczej... Niezbyt często nowsze, polskie książki czytam, ale tę może i spróbuję :)
OdpowiedzUsuńto zdecydowanie nie jest najlepsza lektura jaką miałem przyjemność czytać, ale uważam, że zawsze lepsza niż żadna, bo czytać warto!
OdpowiedzUsuń