"Resortowe dzieci. Służby" - Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz
"Ta
książka jest właśnie o tym: jak byli ubecy prowadzili i prowadzą wygodne życie,
a państwo im to umożliwia i czuwa, by nic i nikt tego błogostanu nie zakłócił".
Urodziłam
się w połowie lat osiemdziesiątych, więc zmiany ustrojowe zapoczątkowane
obradami Okrągłego Stołu i pierwszymi demokratycznymi wyborami nie mają dla
mnie praktycznego wydźwięku – uczyłam się bowiem o historii tych dni wyłącznie
w szkole. Pamiętam jednak, gdy jakiś czas temu, podczas tankowania samochodu na
stacji benzynowej, obsługujący nas pracownik rozpoczął zwykłą rozmowę. Rozmowę, w której stwierdził, iż w czasach PRL-u walczył u boku
Solidarności, a teraz musi obsługiwać byłego esbeka podjeżdżającego luksusowym
samochodem, który podczas wlewania paliwa do baku, śmieje mu się prosto w twarz.
Sytuacja, wydawałoby się marginalna? Niekoniecznie.
Autorami
drugiej publikacji z planowanej pięciotomowej serii zatytułowanej "Resortowe dzieci" to autorzy prawicowych
mediów: Dorota Kania, Jerzy Targalski i Maciej Marosz. Dorota Kania to
absolwentka filozofii Wydziału Filozofii Akademii Teologii Katolickiej,
dziennikarka śledcza "Gazety Polskiej", zastępca redaktora naczelnego
portalu Niezalezna.pl. Dziennikarka w swojej pracy skupia się głównie na
temacie przeszłości i lustracji osób, które pełnią funkcje publiczne. Jerzy
Targalski to historyk, politolog, orientalista i działacz opozycyjny, a także wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Maciej Marosz zaczynał swoją karierę w
"Młodym Techniku", obecnie zaś publikuje swoje artykuły m. in. w
"Gazecie Polskiej Codziennie".
"Resortowe
dzieci. Służby" to drugi tom cyklu, tym razem nawiązujący do świata tajnych,
polskich służb. To prawie tysiąc stron książki, ukazującej sylwetki osób
znanych nam z pierwszych stron gazet, wydań programów telewizyjnych czy też
eksperckich opracowań. W publikacji znajdziecie bowiem takie nazwiska jak
Bronisław Komorowski, Sławomir Petelicki, Marek Dukaczewski i wiele, wiele innych.
Okazuje się, że w strukturach MBP, MSW i MON zupełnie nieprzypadkowo spotkać
można ludzi, swoiste dynastie, będące spadkiem po
czasach PRL-u.
Wielka,
gruba cegła dosłownie pękająca w szwach od wielu nazwisk, dat, faktów, dokumentów
i powiązań – tak w wielkim skrócie mogłabym opisać drugi tom "Resortowych
dzieci". Książka miała swoją premierę w maju 2015 r., a ja dozując sobie jej treść w
odpowiednich dawkach, skończyłam ją czytać całkiem niedawno. I takie dawkowanie
sobie wiedzy, jaką dosłownie zarzucają nas autorzy tej publikacji to chyba najlepszy sposób
dla czytelnika, aby pojął wszelkie zawiłości, poznał życiorysy wielu osób i
zrozumiał na czym polega sieć powiązań w służbach. Przeogromna ilość
informacji, dokumentów oraz zdjęć bowiem może początkowo zdezorientować – należy więc czytać tę książkę w odpowiednich proporcjach.
Ta
obszerna publikacja, napisana z widoczną dbałością o wszelkie detale, ukazująca
wiele szczegółów, odsłania oblicze polskich tajnych służb starając się
udowodnić, że cudowna transformacja ustrojowa była wyłącznie fikcją. Osoby,
które bowiem służyły PRL-owskiemu aparatowi władzy, doskonale poradziły sobie w
nowej rzeczywistości, uzyskując intratne stanowiska i dorabiając się
gigantycznych majątków. Treść tej książki ukazuje liczne powiązania biznesowe byłych pracowników służb, ich
międzynarodowe interesy, ogromne wpływy i totalną bezkarność w nowej Polsce.
Autorzy wnikliwie i rzeczowo prześledzili kariery i życiorysy wielu osób,
odsłaniając prawdę o powodach, dla których dzisiaj ludzie ci posiadają bajeczne
majątki, uznanie, prestiż i dzieci na wysokich oraz intratnych stanowiskach.
Wszelkie podane przez nich fakty, zilustrowane są przypisami, których w książce
znajduje się ogromna ilość. Myślę więc, że dość łatwo jest zweryfikować
ukazane w poszczególnych rozdziałach informacje.
W
publikacji Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza skutecznie zdziwiło mnie wiele
faktów, o których zwyczajnie się nie
mówi. Niewyobrażalnym wydaje się także ukazana w książce bezkarność sędziów, którzy zamiast winni
być niezawiśli i chronić sprawiedliwość, wydają wyroki ewidentnie
ukierunkowane ku ludziom resortu.
Nie
powiem wam, że "Resortowe dzieci. Służby" jest publikacją łatwą i przyjemną, bo
taką z pewnością nie jest. Wielość informacji w postaci rozbudowanych
życiorysów, kolosalnej ilości nazwisk i szerokiej gamy powiązań może
początkowo zniechęcić, bowiem niewprawionemu czytelnikowi trudno będzie się
odnaleźć w tak wielopłaszczyznowej sieci. Warto jednak wiedzieć, dlaczego
niektórzy młodzi ludzie, nie mający jeszcze trzydziestu lat zasiadają w radach
nadzorczych wielu dochodowych spółek, oraz dlaczego niektórzy tak bardzo
szkalowani są przez media głównego nurtu. I wiecie co, pracownik ze stacji paliw, o
którym pisałam na początku miał chyba niestety rację – nie ma sprawiedliwości, skoro
byli oprawcy żyją sobie na wolności opływając w luksusy, a ich ofiary ledwo
wiążą koniec z końcem.
Od lewej: Jerzy Targalski, Dorota Kania, Maciej Marosz Źródło zdjęcia - KLIK |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Fronda
Tym razem to nie jest publikacja trafiająca w mój czytelniczy gust :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Polityka mnie zwykle nudzi, więc w tej publikacji nie mam czego szukać.
OdpowiedzUsuńJa spasuje, ale polecę mojemu tacie.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo bym chciała zapoznać się z tym wydaniem.
OdpowiedzUsuńTrochę nie moja działka, więc raczej sobie daruję
OdpowiedzUsuńMogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. Nie moje czasy i jeszcze nie dojrzałam do osobistego rozprawienia się z historią.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. Za dużo polityki i takich podobnych spraw. ;/
OdpowiedzUsuńRaczej dla mojej mamy.
OdpowiedzUsuńZ chęcią poznam genezę i zawiłości sytuacji w jakiej obecnie się znajdujemy. Tyle mówi się o służbach, powiązaniach - mam wrażenie, że to "mafia", która rozporządza państwem, a ze zwykłych ludzi czyni niewolników systemu lub zmusza do emigracji.
OdpowiedzUsuńWarto o tym wiedzieć, kto za tym stoi i dlaczego.
Ciekawie trafiliście na tej stacji benzynowej... Pozycja raczej nie dla mnie, chociaż może kiedyś przypomnę sobie ten tytuł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńmoja też nie.
Usuńciekawa:)
OdpowiedzUsuńAż chce się powiedzieć, że nie sprawiedliwości na świecie. To okropne, że nowy ustrój niczego w zasadzie nie zmienił dla tych ludzi.
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego tak kiepsko wydana. Rozpada się w trakcie czytania,
OdpowiedzUsuńCzęść osób by się mocno zdziwiła, gdyby tak przeczytać listę takich osób. Ukazałoby się wieeeele różnych nazwisk, które są znane, publiczne itp. np. z telewizji :).
OdpowiedzUsuńnie dla mnie;p
OdpowiedzUsuńDobry kawał historii ale nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie wpisuje się w krąg moich zainteresowań, ale z przyjemnością polecę ją mężusiowi ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki o PRL-u, ale do tej i do "Resortowych dzieci" jakoś się nie mogę przekonać.
OdpowiedzUsuńWpisuję "Resortowe dzieci" na swoją listę. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie jest to książka dla mnie, niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Nie jest to książka dla mnie, niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
nie stanowczo nie...ide sobie tu poszukac czegos innego :P na pewno na cos trafie!
OdpowiedzUsuńnie stanowczo nie...ide sobie tu poszukac czegos innego :P na pewno na cos trafie!
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać. nie wiedziałam,że już jest druga część:)
OdpowiedzUsuńWarto wiedzieć to o czym piszą Ci autorzy. To przecież nasza Historia, ważna i często lekceważona przez społeczeństwo, a tak nie powinno być, to dotyczy nas wszystkich. I taraz , a tym bardziej później.
OdpowiedzUsuńNie jest to lektura dla mnie, gdyż zbyt emocjonalnie podeszłabym do treści. Nie byłabym pewna rzetelnego przedstawienia historii przez autorów. Musiałabym przeczytać też coś alternatywnego by mieć obraz drugiej strony medalu.
OdpowiedzUsuńMój tata z pewnością nie mógłby się oderwać od całej serii. Ja pewnie szybko bym się poddała pomimo tego, że interesuje mnie historia tamtych lat.
OdpowiedzUsuńMój maż czytał Media, tej nie ale wiem że na pewno też by chciał przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa to się zawsze deneruję jak takie coś czytam... Wkurzam się.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki.Polityka i książki moje dwie największe pasje.
OdpowiedzUsuńSmaczek tek książki jest taki,że Dorota Kania,współautor została skazana wyrokiem za wyłudzenie na kwotę 270 tys.zł i jako dziennikarka Gazety Polskiej nie jest tak kryształowa,by mieć moralne prawo do pisania i ocZerniania kogokolwiek, kto jest przeciwko PIS.
UsuńTargalski - członek PZPR.... Ta książka to bełkot spóźnionych rewolucjonistów, szkoda papieru, czasu na czytanie. Młodzieży, która tu zagląda, zrobi tylko worek cementu z mózgu. To nie jest literatura w żadnym wymiarze. Propagandowa hucpa. Ale zdaje się, że autorka tego bloga jest za młoda, by móc to samej ocenić.
OdpowiedzUsuń