"Kilwater Znaczy Marynarz. Moje 188 dni dookoła świata" – Endru Atros
"Gdziekolwiek
na świecie się znajdziesz, ludzie są tacy sami, tak samo czują, myślą, pracują
i kochają".
Miesiące poza
domem, niebezpieczeństwo, rozłąka z najbliższymi, ale także przygoda, dreszczyk
emocji i egzotyka, jaką można zobaczyć wyłącznie
na własne oczy – to w znacznym skrócie wady i zalety wykonywania dość
specyficznego zawodu, jakim jest profesja marynarza. I taki dość stereotypowy obraz
ludzi morza pokutuje wśród większości społeczeństwa. Z książki polskiego marynarza wyłania się natomiast także jeszcze jedna strona tego sposobu na zarabianie pieniędzy, a mianowicie wielka
samotność oraz ciągłe poszukiwanie substytutów wartościowych relacji.
Endru Atros to
marynarz, powieściopisarz i felietonista, mieszkający od wielu lat w Gdyni,
wychowany w świecie książek, którego morze jest natchnieniem. Jest autorem
cyklu marynistycznego w skład którego wchodzą takie książki, jak "W niewoli u
somalijskich piratów", "Rejs przez
życie", "Migdałowa zjawa" i "Statkiem po marzenia".
"Kilwater Znaczy
Marynarz. Moje 188 dni dookoła świata" to zbiór opowieści pokazujących, jak
wygląda życie marynarzy, którzy w 188 dni opłynęli świat dookoła. W ośmiu rozdziałach przedstawiono interesujące miejsca, egzotykę ciekawych
zakątków świata, a także przeżycia własne oraz codzienność i rutynę na statku.
Nie brakuje pikantnych szczegółów i kontrowersyjnych poglądów.
Z książki
doświadczonego marynarza wyłania się dość niejednoznaczny obraz współczesnych marynarzy, czyli ludzi otwartych, lubiących ryzyko, piękne
kobiety, niezobowiązujący seks, zabawę oraz tych, którzy są zwyczajnie samotni
i samotność tę rekompensują sobie korzystaniem z wszelkiego rodzaju uciech. A
możliwości i okazji, jakie daje tym mężczyznom pływanie po morzu, jest naprawdę
sporo, gdyż praktycznie w każdym niemal porcie marynarze witani są niezwykle
wylewnie przez szerokiej maści kobiety, począwszy od prostytutek, a skończywszy
na zwykłych, dobrze prowadzących się paniach domu. I to, co z pewnością
zaskakuje czytelnika to ukazanie tego dość specyficznego środowiska bez
cenzury, szczerze i bez ukrywania niewygodnych faktów. Endru Atros bowiem nie bawi się w zachowanie pruderyjności, pokazuje i podaje
wszystko w całości na tacy, takie jakie jest, łącznie z trójkątami miłosnymi i
swoistą sporą dawką hedonizmu, który z pewnością wzbudza ambiwalentne uczucia i
może nawet zgorszyć niektórych, bardziej wrażliwych odbiorców.
"Kilwater Znaczy
Marynarz" to także w swojej postaci książka nosząca znamiona publikacji
podróżniczej, bowiem autor przedstawiając przygody marynarzy, ich wypady do
knajp i nawiązywane znajomości, często przygodne, ukazuje także egzotykę
ciekawych miejsc na naszej planecie widzianą oczami wilków morskich.
Interesujące komentarze, porównania i opisy to z pewnością płaszczyzna, jaka
zainteresuje każdego, kto lubi poznawać to, co inne i trudno dostępne. Z marynarzami bowiem dowiecie się, jak krwawo
wygląda połów tuńczyka, będziecie holować stare wraki czy też zmagać się ze
sztormami.
Książka niestety
nie widziała chyba w ogóle ręki profesjonalnego redaktora, który z pewnością
wykonywałby kawał dobrej roboty tak, by opowieści marynarza czytało się o wiele
przyjemniej. Niestety w trakcie lektury irytowały mnie ciągłe braki w
wyjustowaniu tekstu oraz literówki. Braki te niestety dość znacznie wpływają na odbiór tej publikacji, a
wymagającego czytelnika mogą wręcz zniechęcić do dalszego zgłębiania tychże wspomnień.
Endru Atros w
swojej książce pokazuje, że literatura marynistyczna wcale nie musi być nudna i
pełna pojęć, które laik nieobeznany z morzem, kompletnie nie zna. Proza taka
może bowiem obfitować w wiele ciekawych przygód oraz spostrzeżeń, a także zapewniać pewien dreszczyk emocji. Warto czasami poczytać o czymś, co początkowo nie
wpisuje się w nasze gusta, bowiem czekać
nas może spore zaskoczenie. Kilwater to ślad na wodzie, który pozostaje po
przepłynięciu statku. Publikacja ta również zostawiła po sobie pewien ślad w
mojej czytelniczej podróży, taki swoisty kilwater.
"Nie
te problemy nie tacy marynarze i nie taka sama "romantyka" morza".
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Biuro Promocji ONA
O marynarzach nic jeszcze nie czytałam, więc chętnie to zmienię, tym bardziej, że pozycja Twoim zdaniem jest godna uwagi.
OdpowiedzUsuńCiekawa publikacja, tym bardziej, że tak jak wspominasz, w świadomości ludzkiej żyje bardzo ograniczona, stereotypowa opinia na temat życia marynarzy.:)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, ale szkoda, że tyle literówek i braku wyjustowania...
OdpowiedzUsuńTeż irytowałabym się słabą redakcją książki, nie znoszę licznych literówek. Sama treść nie jest do końca w moim klimacie, choć nie mówię stanowczego "nie". Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńKsiążka może być naprawdę ciekawa, ale jakoś przez te minusy, o których piszesz nie mam ochoty po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Książka może być naprawdę ciekawa, ale jakoś przez te minusy, o których piszesz nie mam ochoty po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Rzadko sięgam po książki z odniesieniami do morza, a może watro by było :) Choć brak dobrej redakcji pewnie mnie też by przeszkadzał.
OdpowiedzUsuńPozycja zupełnie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam nic o marynarzach, ale podoba mi się, że autor tak otwarcie podszedł do tematu, bez tuszowania prawdy ;)
OdpowiedzUsuńteż nigdy nie czytałam książek o takiej tematyce :)
OdpowiedzUsuńJestem zdziwiona, że marynarze wciąż otaczani są przez kobiety. Myślałam, że to raczej stereotyp, albo przynajmniej relikt przeszłości. A tu niespodzianka, a może autor jednak koloryzuje? :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią nie odpalaj papierosa od świeczki bo w tym czasie ginie jeden marynarz .... Ewidentnie książka nie dla mnie .
OdpowiedzUsuńPowieści podróżnicze kojarzą mi się z opowieściami mojego dziadka (np. o starych marynarzach i o lotach balonem :D).
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że nieudolna edytorsko lektura, może mocno tracić na wartości (mówię to ja - edytor;) ).
Mnie literówki na pewno by zniechęciły ...
OdpowiedzUsuńmnie też.
UsuńNie jestem do końca przekonana, ale nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńo może by mnie zaciekawiła
OdpowiedzUsuńO tak, książka idealna dla Taty!
OdpowiedzUsuńnigdy nic nie czytałam o marynarzach :D
OdpowiedzUsuńchciałabym poczytać :D
OdpowiedzUsuńliterówki to coś co i mnie drażni... staram sie ich unikać jak mogę
OdpowiedzUsuńTematyka tej książki wydaje się całkiem ciekawa, ale mam wrażenie że duża ilość literówek bardzo by mnie drażniła. Mimo wszystko, być może kiedyś zdecyduję się po nią sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńHmm. sama nie wiem czy przeczytam tę książkę..
OdpowiedzUsuńMoże kiedys, na pewno nie w najbliższym czasie.
Lubię książki podróżnicze z subiektywnym punktem widzenia. Tylko w tej trochę mnie odrzuca ten brak redakcji.
OdpowiedzUsuń