"Ale tak jak nie każdy powinien pisać powieści, tak nie każdy powinien prowadzić bloga o książkach" - wywiad z Rafałem Lewandowskim, autorem "Niemej Trylogii"
Po raz pierwszy, podczas przeprowadzenia wywiadu z mojego cyklu rozmów z pisarzami, dowiaduje się, że autor nie zamierza już niczego nowego nigdy napisać. To niecodzienna sytuacja, której w ogóle się nie spodziewałam. Zapraszam na rozmowę z Rafałem Lewandowskim, autorem "Niemej Trylogii" - musicie to przeczytać.
Recenzje trzech tomów "Niemej Trylogii" - KLIK
Rafał Lewandowski to urodzony w 1990 r. w Bełchatowie młody pisarz, który zadebiutował wydaną w 2010 r. powieścią pt. "Efekt Motyla". Po niej wydał kolejne cztery książki: "Koncert Słów", "Nieodwzajemnione Uczucie", "Bonus" oraz "Zbrodnia w BTW", a także "Niemą Trylogię". Autor prowadzi witrynę "Artystyczny Bełchatów", która jak sama nazwa wskazuje, przedstawia artystyczne dokonania ludzi z Bełchatowa.
Wioleta Sadowska (awiola): Panie Rafale, czy pamięta Pan moment w którym pojawiła się w Pana
głowie myśl o napisaniu książki?
Rafał Lewandowski: Tak dokładnie to nie pamiętam
takiego jednego konkretnego momentu, kojarzę tylko, że było to bardzo dawno.
Wiadomo, że najpierw zaczęło się od myśli, że „fajnie by było wydać książkę”,
ale nie szło wówczas za tym żadne działanie, bo sam pomysł wydawał się mało
realny. Później, parę lat później, przekształciło się to w „a może warto
spróbować?”. I kilkakrotnie próbowałem, ale szybko zdawałem sobie sprawę, że
nic z tego. Dopiero w trakcie nauki w liceum to marzenie nabrało bardziej
realnych kształtów, z każdym skończonym rozdziałem debiutanckiego „Efektu
motyla”, coraz realniejszych. Właśnie tak to mniej więcej wyglądało. To nie była
jedna myśl, która nagle wszystko zmienia, raczej pewien proces.
Wioleta Sadowska (awiola): Proces, który przyniósł efekty. Jak długo zajęło Panu napisanie i doszlifowanie trzech tomów "Niemej
Trylogii"?
Rafał Lewandowski: W zasadzie można powiedzieć, że
cała trylogia została napisana w nieco ponad rok, bo pierwszy tom zacząłem
pisać w lipcu 2012 r., a ostatni skończyłem na początku września 2013 r. Oczywiście
starałem się jak najbardziej dopracować ten cykl, więc siłą rzeczy cały ten
proces nieco się przedłużył, rozciągnął do powiedzmy ponad dwóch lat, ale
wiadomo, że przez ten czas nie pracowałem nad tym codziennie. Napisane powieści
musiały swoje odleżeć, czasem nawet po kilka miesięcy, bym trochę od nich
odpoczął i potem z nieco świeższym podejściem mógł dalej wprowadzać kolejne
poprawki.
Wioleta Sadowska (awiola): Takie spojrzenie świeżym okiem na pewno pomagało. Dlaczego głównego bohatera, czyli Rafaela Wellsa napiętnował Pan ułomnością
w postaci braku daru mówienia?
Rafał Lewandowski: Od samego początku prac nad
kreowaniem tej postaci – właściwie zanim jeszcze obmyśliłem wszystkie
wydarzenia, które miały rozgrywać się w poszczególnych tomach trylogii –
zdawałem sobie sprawę, że ten bohater musi mieć jakąś niedoskonałość.
Rozważałem różne warianty, niektóre nawet bardzo ekstremalne, ale ciągle coś mi
nie pasowało. Po prostu to nie było to. W końcu zacząłem kombinować coś z
mówieniem. Jednak sama wada wymowy nie wydawała mi się zbyt ciekawym pomysłem;
uznałem, że mało kto polubiłby sepleniącego bohatera, zresztą wtedy jego
wypowiedzi pewnie także i źle by się czytało. Stwierdziłem, że najlepsze
rozwiązanie to takie, w którym Rafael Wells będzie milczał. Przez wszystkie
trzy tomy. Oczywiście przyjęcie takiego założenia budziło pewne wątpliwości, bo
zdawałem sobie sprawę, że uczynienie głównego bohatera trylogii niemową, może
stwarzać drobne problemy z prowadzeniem akcji. Jednak po głębszych
przemyśleniach doszedłem do wniosku, że i z tym sobie poradzę. Myślę, że
wybrnąłem całkiem nieźle, wszystkich zainteresowanych sprawdzeniem tego
osobiście zachęcam do przeczytania całej
„Niemej Trylogii”.
Wioleta Sadowska (awiola): Poradził Pan sobie znakomicie. Czy pisząc pierwszą część trylogii, kiełkowała już w Panu myśl o fabule
dwóch kolejnych tomów?
Rafał Lewandowski: Tak, pisząc „Niemego” miałem już w
głowie (i nie tylko) zarys całej trylogii. Myślę, że bez takiego wcześniejszego
przemyślenia sobie przynajmniej głównych wątków przewijających się przez cały
ten cykl, ciężko byłoby rozpisać tę trylogię w sensowny sposób. Wydaje mi się,
że wszystko jest w niej dopracowane, dopieszczone, wszystkie wątki (także te
poboczne) się zazębiają, tworząc tym samym logiczną i spójną całość. Gdybym
każdy tom traktował zupełnie indywidualnie, w oderwaniu od pozostałych, to z tą
spójnością mógłby być problem. Na szczęście zdałem sobie z tego sprawę już na
samym początku, że tak to ujmę, prac koncepcyjnych nad tą trylogią, dzięki
czemu udało mi się uniknąć takiego błędu. Myślę, że ostateczny efekt jest
satysfakcjonujący, zarówno dla mnie jak i dla czytelników (wnioskuję tak na
podstawie recenzji i opinii, które różnymi drogami gdzieś tam do mnie
spływają).
Wioleta Sadowska (awiola): Ciekawi mnie kto projektował okładki wszystkich części? Miał Pan w tym
swój udział?
Rafał Lewandowski: Okładkami wszystkich części
trylogii zajął się jeden człowiek – Łukasz Buchała. To była tylko moja decyzja,
praktycznie od samego początku chciałem, by zrobił to właśnie jeden grafik,
żeby zachować jakąś spójność tych trzech projektów. Wszystkie te okładki
powstały na podstawie moich pomysłów, oczywiście grafik dorzucał też coś od
siebie, ale to zawsze do mnie należało ostatnie słowo. To właśnie taka pełna
niezależność (chociażby w kwestii doboru okładki) jest jedną z niewielu zalet
wydawania książek na własną rękę. Myślę, że ciężko by mi było z tego zrezygnować,
skoro sam napisałem książkę, to chcę i sam decydować o jej ostatecznym
kształcie, nie tylko jeśli chodzi o projekt okładki, ale też o rodzaj i rozmiar
użytej czcionki, jakość papieru, format książki, itd.
Wioleta Sadowska (awiola): Tak, to na pewno zaleta wydwania własnym sumptem. Kiedy wpadł Pan na pomysł stworzenia eleganckiego etui na całą
trylogię?
Rafał Lewandowski: Pomysł na takie opakowanie pojawił
się stosunkowo późno, właściwie tuż przed rozpoczęciem prac nad wydaniem
ostatniego tomu. Uznałem, że trylogia w takim etui będzie po prostu ładnie
wyglądać. To też pewien ukłon w stronę tych czytelników, którzy zdecydowali się
na nabycie całego cyklu. U mnie na półce z książkami taki komplet stoi i myślę, iż prezentuje się całkiem nieźle, chociaż pewnie wyglądałby jeszcze lepiej,
gdyby poszczególne tomy były nieco grubsze. Jeśli ktoś chce zobaczyć na własne
oczy jak to wygląda, to jeszcze parę takich kompletów zostało, można zamawiać.
Jeszcze można, więc jeśli ktoś ma ochotę na tę trylogię, to radziłbym nie
zwlekać z zakupem. Wersja w etui jest bowiem edycją ściśle limitowaną, jak
skończy się ten nakład, to kolejnego już nie będzie.
Wioleta Sadowska (awiola): Takie edycje limitowane mają na pewno swój popyt. Skąd czerpał Pan inspirację do ukazania wątku bloku z tajemniczymi
drzwiami przenoszącymi w inną czasoprzestrzeń?
Rafał Lewandowski: Nie nazwałbym tego inspiracją,
raczej wynikiem pewnej potrzeby. W drugim tomie „Niemej Trylogii” chciałem
zawrzeć naprawdę dużo różnorakich wątków, opowiedzieć kilka praktycznie
odrębnych historii. Żeby móc zrealizować ten plan potrzebowałem odpowiedniej
formy; myślę, że zwyczajnie nie dałoby się tego wszystkiego opisać inaczej. Z
pewnymi obawami sięgnąłem po motyw z pogranicza fantastyki. Z jednej strony
wydawał mi się on idealnie pasować do moich założeń, ale z drugiej strony sam
jako czytelnik nie przepadam za powieściami z takiego gatunku i praktycznie po
nie nie sięgam. Tych, którzy podchodzą do tego w podobny sposób jak ja,
uspokajam, „Blok” nie jest typową powieścią science-fiction, zawiera zaledwie
kilka wątków, które można podciągnąć pod ten gatunek. Momentami ten tom jest
nawet bardzo realistyczny, bardziej niż przed jego przeczytaniem możecie sobie
wyobrażać.
Wioleta Sadowska (awiola): Co na co dzień czyta Rafał Lewandowski?
Rafał Lewandowski: Przeważnie kryminały i thrillery,
ale czasem sięgam też po powieści obyczajowe czy też takie lekkie pozycje o
humorystycznym zabarwieniu, które choć stanowią niezłą rozrywkę, to jakoś
szczególnie nie zapadają w pamięć (no może wyjątek od tej reguły stanowią
książki Olgi Rudnickiej czy Joanny Fabickiej). Jeśli chodzi o zagranicznych
autorów to lubię m. in. powieści Nesbø,
Läckberg, Nessera czy Cobena, a z polskich ostatnio bardzo przypadło mi do
gustu to, co robi np. Remigiusz Mróz (w kryminalno-prawniczej odsłonie jego
twórczości) czy Katarzyna Puzyńska w swoim cyklu o Lipowie. Ogólnie cały czas
staram się sięgać po książki nowych autorów, z którymi wcześniej nie miałem do
czynienia, więc ta lista ulubionych stale ewoluuje, zapewne tak samo jak u
większości osób, które dużo czytają.
Wioleta Sadowska (awiola): Tak, takie listy stale się powiększają, wiem coś o tym. Jakie są Pana dalsze plany literackie?
Rafał Lewandowski: Jak już w paru miejscach
wspominałem czy tam gdzieś między wierszami dawałem do zrozumienia, ostatni tom
„Niemej Trylogii” jest zarazem moją ostatnią powieścią w ogóle. W związku z tym
nie mam żadnych literackich planów na przyszłość, aktualnie nie pracuję nad
żadną powieścią i nie sądzę, żebym jeszcze kiedykolwiek miał okazję to robić.
Wydałem osiem książek i myślę, że to już wystarczy, przynajmniej ja nie czuję
potrzeby, by dalej to robić.
Wioleta Sadowska (awiola): Może jednak zmieni Pan kiedyś zdanie, liczę na to. Oprócz Niemej Trylogii wydal Pan także inne książki. Jakich więc rad
udzieliłby Pan osobom chcącym wydać swoje pierwsze dzieło?
Rafał Lewandowski: Przede wszystkim radziłbym takim
osobom najpierw napisać książkę, a dopiero później pomyśleć o jej wydaniu.
Myślę, że dopóki nie ma się w rękach gotowego materiału, to nie ma również
potrzeby na razie zamartwiać się tym, gdzie ta powieść zostanie wydana i czy w
ogóle. To oczywiście problem, zwłaszcza dla przyszłego debiutanta, ale czas, by
go rozwiązać nadejdzie później. Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą do
udzielania takich porad, ale jeśli już to sugerowałbym kandydatom na pisarzy
dużo czytać, podpatrując przy tej okazji technikę i styl pisania innych
autorów. W ten sposób naprawdę wiele się można nauczyć, ale trzeba też sporo
ćwiczyć, bo przekucie takiej czysto teoretycznej wiedzy na praktykę, wcale nie
jest takie łatwe, jakby się to mogło wydawać. Ponadto radziłbym, by przed
rozpoczęciem pisania powieści, najpierw
dobrze ją sobie przemyśleć, odpowiednio rozplanować, by później podczas tworzenia
nie wynikły jakieś problemy ze spójnością opowiadanej historii, które mogą
zepsuć najlepszy nawet pomysł.
Wioleta Sadowska (awiola): Co sądzi Pan o amatorach piszących o książkach, czyli o tzw.
blogosferze książkowej?
Rafał Lewandowski: Nie nazwałbym blogerów piszących o
książkach amatorami. Osoby, które mają już na swoim koncie kilkadziesiąt czy
nawet więcej napisanych recenzji, siłą rzeczy stają się kimś więcej niż tylko
amatorami piszącymi o książkach. Często ich opinia decyduje o tym, czy
czytelnik zainteresuje się danym tytułem. Sam cenię sobie zdanie kilku
blogerek, których recenzje uważam za bardzo rzetelne i regularnie śledząc
prowadzone przez nie blogi, ciągle dopisuję coś do listy książek, które
chciałbym kupić lub przeczytać, a najlepiej i kupić, i przeczytać. Oczywiście
książkowa blogosfera nie jest idealna, wielokrotnie trafiałem na pochwalne
recenzje książek, które nigdy nie powinny zostać wydane, które napisano z
rażącymi błędami wszelkiego rodzaju. Ale tak jak nie każdy powinien pisać
powieści, tak nie każdy powinien prowadzić bloga o książkach. Ja jednak skupiam
się na tych witrynach, które prezentują jakiś poziom, więc rzadko trafiam tam
na coś, co wzbudza we mnie negatywne emocje. Poza tym, jak zaglądam na niektóre
blogi takie jak np. „Myśli i słowa wiatrem niesione” czy „Ejotkowe postrzeganie
świata”, z systematycznie dodawanymi postami i rzetelnymi recenzjami, to
przychodzi mi na myśl jedno słowo – profesjonalizm. Z tego powodu o wiele
częściej zaglądam na takie blogi niż na duże portale literackie czy kulturalne.
Wioleta Sadowska (awiola): Ale się dziewczyny ucieszą. Czego nie może zabraknąć w Pana ulubionym antykwariacie?
Rafał Lewandowski: Cóż, właściwie zaopatruję się w
książki głównie przez internet. W takim typowym antykwariacie byłem chyba tylko
raz w życiu i to akurat nie w celach zakupowych, więc chyba coś takiego jak
„mój ulubiony antykwariat” w ogóle nie istnieje. Ponadto raczej nie ciągnie
mnie do starych, używanych i często mocno zużytych książek, które przechodziły
z rąk do rąk, i które nie wiadomo kto w tych rękach trzymał. Nie jestem z tych,
którzy rozpływają się w zachwytach nad starym i cennym wydaniem jakiejś
książki. Lubię książki, nie tylko je czytać, ale także kupować i kolekcjonować,
lecz wolę nowe wydania, a nie takie „pachnące” zgromadzonym przez lata kurzem i
rozpadające się w rękach. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy mogą to lubić, ale
ja z pewnością nie należę do tego grona.
Wioleta Sadowska (awiola): Co na koniec chciałby Pan przekazać czytelnikom mojej strony?
Rafał Lewandowski: Czytajcie książki, ale tylko te,
na które naprawdę macie ochotę. Pamiętajcie, to ma być przyjemność. Nie
skupiajcie się wyłącznie na twórczości swoich kilku ulubionych pisarzy. Od
czasu do czasu sięgnijcie też po powieść jakiegoś autora, którego wcześniej nie
znaliście. Może okaże się, że i on dołączy do grona tych, których książki
cenicie sobie najbardziej. Poza tym jeśli nie czytaliście jeszcze żadnej z
moich powieści, to mam nadzieję, że skusicie się na „Niemą Trylogię”.
Wszystkich, którzy chcą znaleźć więcej informacji o moich książkach, zapraszam
na stronę www.rafal-lewandowski.blogspot.com.
Może znajdziecie tam coś, co Was zainteresuje, sprawdźcie sami.
Ja również zapraszam wszystkich na stronę Rafała Lewandowskiego i oczywiście zachęcam do sięgnięcia po całą "Niemą Trylogię".
Ja również zapraszam wszystkich na stronę Rafała Lewandowskiego i oczywiście zachęcam do sięgnięcia po całą "Niemą Trylogię".
Jeden z najlepszych wywiadów,jakie udało mi się przeczytać w tym miesiącu ;-) Autor wydaje się być profesjonalistą w każdym calu i aż mi teraz głupio,że nie posiadam chociażby jednej jego książki...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodzielam opinię przedmówczyni.
OdpowiedzUsuńWywiad jest świetny, zachęcił mnie do przeczytania serii :) sięgnę w przyszłym roku.
Czy jest coś w czym nie czujesz się mocna? Wiem, na pewno o ile coś takiego istnieje nie dotyczy książek ;-) Świetny wywiad :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad. Po przeczytaniu udzielonych odpowiedzi, faktycznie aż wstyd, że jeszcze nie sięgnęło się po żadną z książek autora.
OdpowiedzUsuńRacja, autorzy wymienionych blogów ucieszą się, bo to nie lada wyróżnienie. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńA rozmowa ciekawa. W ogóle przeprowadzasz szalenie interesujące wywiady, bo zadajesz takie pytanie, które i ja chciałbym zadać pisarzowi.
Dobrze, że autor napisał, że napisanie książki to nie jest myśl, a cały proces. Podjęcie decyzji, zebranie pomysłów i utrzymanie systematyczności są bardzo ważne. Ciekawy wywiad. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny wywiad. Przyznaję, że nie zwróciłam uwagi na serię, ale autor "kupił" mnie swoim rzetelnym podejściem do całego procesu wydawniczego.
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo, bardzo mi miło. :)
OdpowiedzUsuńJestem szczerze zdumiona, bo myślałam, że trylogia jest debiutem lub jakąś początkową serią w dorobku pisarza, a tu już łącznie osiem! Tak się zastanawiam nad tymi pozycjami, widzę, że ceny e-booków są bardzo okazyjne.
OdpowiedzUsuńAutor wpadł na niekonwencjonalny pomysł. Mnie nigdy nie wpadłoby do głowy wykreowanie takiego bohatera, ponadto bałbym się podejmować ryzyka, jakim jest napisanie książki z niemową w roli głównej, nie mówiąc już o trylogii. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się przeczytać "Niemą trylogię".
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wywiad. Nigdy nie słyszałam o "Niemej trylogii", ale mnie zaciekawiła :) Koniecznie muszę się zapoznać z pierwszym tomem :)
OdpowiedzUsuńja tam myślę że blogować każdy może:)
OdpowiedzUsuńWywiad jest naprawdę bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńAż mam ochotę sięgnąć po którąś z książek autora :D
Interesujący wywiad. A twórczość autora znam i gorąco polecam. Moim zdaniem naprawdę warto.
OdpowiedzUsuńświetne!!!
OdpowiedzUsuńIntrygujące, że autor nie chce już pisać, zazwyczaj po kilku książkach się rozkręcają, a nie podejmują zupełnie odwrotną decyzję.
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńmłody autor ale jaki ułożony w sobie!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dokładnie cały wywiad i mam nadzieję, że autor kiedyś powróci do pisania.
OdpowiedzUsuńA mnie trochę zniechęcił taki ukryty marketing i niemal co akapit nawoływanie do zakupu książki... Jakoś tak, nie fajnie, czytelnik tępy nie jest, trafi i kupi np. po bardzo dobrych recenzjach na blogach książkowych i nie tylko, nie trzeba co chwilę namawiać go do zakupu.
OdpowiedzUsuńTrylogia jeszcze przede mną, ale wywiad świetny;)
OdpowiedzUsuń<a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com>http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com</a>
Na tę trylogię mam chęć już od dłuższego czasu, gdy tylko przeczytałam Twoją recenzję pierwszej części! :) Autor wydaje się interesującą osobą i widać, że wie co mówi! Bardzo ciekawy wywiad - dobra robota :)
OdpowiedzUsuńBardzo profesjonalnie przeprowadzony wywiad.
OdpowiedzUsuńwow, dwudziestokilkulatek i już tyle książek ma w dorobku
OdpowiedzUsuńAle już nie planuje pisać kolejnych książek... Ciekawe.
UsuńBardzo dobry wywiad. Gratuluję.
OdpowiedzUsuń