"Poduszka w różowe słonie" - Joanna M. Chmielewska
"Różowe słonie odpędzają złe sny".
Co zrobić, gdy niespodziewanie los przecina ze sobą
drogi życiowe dwóch osób, na zawsze łącząc je w jedną całość?
Osób, dla których słowem kluczem do rozwiązania problemów jest
po prostu "dzieciństwo". Osób, z których jedna, traumę z tego okresu ma
już za dawno za sobą oraz druga, która właśnie wkracza w ten etap. Uleczyć je może tylko wspólne wspieranie się i zostawienie
za sobą przeszłości. Rada łatwa do wykonania w teorii, trudniejsza jednak w prawdziwym
życiu.
Joanna Maria Chmielewska to pochodząca z Wybrzeża,
pedagog, socjoterapeutka oraz autorka książek dla dzieci, młodzieży
i dorosłych. Prowadzi warsztaty twórczego pisania, a jej teksty
można znaleźć w podręcznikach i antologiach. Mieszka obecnie w
Szklarskiej Porębie w Domu pod Wędrownym Aniołem, wychowując
trójkę dzieci. Jej książki zaczarowały już tysiące
czytelników.
Hanka, trzydziestoletnia singielka wiedzie dość
poukładane i przewidywalne życie. Ma ustabilizowaną pozycję
zawodową i jedynie skomplikowane relacje z matką, nastręczają
jej pewnych trudności. Hanka nie angażuje się w żadne bliższe relacje do czasu, gdy umiera jej najbliższa przyjaciółka, osierocając
pięcioletnią Anię. Bohaterka z dnia na dzień staje się opiekunką
małej dziewczynki dla której zawalił się cały świat.
To, jacy jesteśmy teraz, w dorosłym życiu,
kształtuje w dużym stopniu okres naszego dzieciństwa. Wszelkie
wydarzenia, jakich wówczas doświadczaliśmy, wpływają bowiem na naszą
osobowość. I właśnie tego tematu dotyka Joanna M. Chmielewska,
konfrontując niejako ze sobą dwa zupełnie odmienne przypadki,
które łączy jedno – potrzeba uzdrowienia. Hanka staje się
bowiem w powieści przedstawicielką tej grupy ludzi dorosłych,
którzy w dojrzałym już życiu nie potrafią ułożyć sobie stosunków z innymi.
Ukrywana trauma z przeszłości upośledziła jej duszę, dlatego też
bohaterka nie potrafi stworzyć żadnego związku. A najgorsze w tym
wszystkim jest to, iż Hanka nie umie zmierzyć się ze swoimi
wspomnieniami. Do czasu, do czasu aż na jej drodze staje zagubione
dziecko, spragnione miłości i czułości. Autorka z wyczuciem
nakreśliła portret psychologiczny takiej osoby, skrywającej
dziecięcą tajemnicę, której istnienie dosłownie blokuje
zrobienie kroku do przodu w jej dorosłym już życiu. Kreacja ta
porusza naturalnością, odmalowaniem różnorodnych stanów
emocjonalnych i przede wszystkim jest zwyczajnie prawdziwa. A użyte
w fabule retrospekcje ukazujące dzieciństwo Hanki oraz jej początki
przyjaźni z Ewą, czyli mamą Ani, tylko potęgują ten obraz.
"Poduszka w różowe słonie" to także odmalowanie procesu żałoby, pokazanie jak wielkie spustoszenie w psychice
dziecka prowadzi śmierć rodzica. To pełny obraz dramatu
niespodziewanego sieroctwa, poczucia winy i kompletnego zamykania
się w swoim świecie. Wielokrotnie podczas lektury tej książki
współodczuwałam z małą Anią jej rozpacz, strach i bezsilność.
Te uczucia można było bardzo wyraźnie wyczuć i trudno od nich
zwyczajnie uciec.
Historia dwóch zagubionych kobiet, starszej i
młodszej, nie porywa wartką akcją czy też elementem zaskoczenia.
To bowiem dzieło, w którym akcja toczy się dość leniwie, a
najważniejszymi jej elementami są kreacje psychologiczne bohaterek, ich
motywacje i przyczyny pewnych zachowań. Dla czytelników lubiących
prozę autorki, warto wspomnieć, że w powieści pojawia się lekko
zaakcentowany wątek "Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem", czyli
miejsca znanego z innych książek Joanny M. Chmielewskiej. Porównując okładkę pierwszego wydania z
najnowszą, muszę powiedzieć, iż to właśnie druga odsłona zasługuje na miano eleganckiego wydania, z idealnie dobraną kolorystyką
okładki i czarno-białym zdjęciem dwóch dziewczynek. Twarda oprawa
dodaje jej niezaprzeczalnego uroku.
Jeśli chcecie dowiedzieć się, cóż oznacza tytuł
powieści i jaką symboliczną wymowę ma poduszka w różowe słonie,
zachęcam Was do tej lektury. Nie jest to proza łatwa i przyjemna, a
z różowym kolorem ma niewiele wspólnego. Warto jednak zmierzyć się z demonami, które tkwią gdzieś głęboko, ukryte w szafie.
"Kawę i miłość najlepiej smakować na
gorąco".
Joanna M. Chmielewska |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG
Tajemniczy tytuł, Twoja recenzja też intryguje... może się skuszę;)
OdpowiedzUsuńPoduszka i w dodatku w słonie. Różowe. Po prostu muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJak tylko ogarnę swoje obecne plany czytelnicze to od razu wezmę się za "Poduszkę w różowe słonie".
OdpowiedzUsuńKsiążkę miałyśmy, ale nie bardzo nas do niej ciągnęło.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że będziesz umiała odkryć i docenić głębie płynącą z książki :) Poduszka jest piękna, smutna, ale piękna. Dla mnie to ważna pozycja na półce.
OdpowiedzUsuńPiwnicę pod Liliowym Kapeluszem kojarzę z innej książki i chętnie zajrzałabym tam choć na moment. :)
OdpowiedzUsuń"Kawę i miłość najlepiej smakować na gorąco" - muszę zapamiętać, bo bardzo przypadł mi do gustu ten cytat. Podoba mi się również okładka i cała treść wydaje się dość intrygująca, więc muszę pamiętać o tej pozycji. Może chociaż tej polskiej autorce dam szansę? ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę kilka lat temu i pamiętam, że wzruszyłam się przy niej. Mojemu tacie też przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńTematyka tej książki bardzo mnie zaintrygowała i jak tylko znajdę wolną chwilę (a z tym ostatnio niestety ciężko), to na pewno zabiorę się za tą pozycje :)
OdpowiedzUsuńAutorka do poznania!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiej tematyki po tej książce. Brzmi bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńI to jest książka, która bardzo mnie zainteresowała...
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być podobna do "Jasnych, błękitnych okien"Edyty Czepiel
OdpowiedzUsuńPięknie napisana recenzja. I tak mnie naszła refleksja, że strasznie dawno nie miała w ręku powieści Chmielewskiej...
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu i bardzo mi się podobała, zresztą jak i inne książki autorki :)
OdpowiedzUsuńMam za sobą wszystkie książki przedstawiające bohaterów lubiących odwiedzać Piwnicę pod Liliowym Kapeluszem. Każda z nich porusza inne istotne kwestie, za co bardzo lubię twórczość Joanny M. Chmielewskiej. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z twórczością pani Joanny M. Chmielewskiej, ale wierzę, że emocje są na każdej kolejnej stronie. Jak tylko nadarzy się okazja, przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo czym urzeka mnie wydawnictwo MG to nie tylko popularyzowanie literatury polskiej, ale również piękne wydania. Jest to jedno z moich ukochanych wydawnictw i czekam na tę książkę.
OdpowiedzUsuńW tej książce zachwyca mnie niestety jedynie tytuł. Za te "różowe słonie" ;)
OdpowiedzUsuńNa razie mam co czytać, ale kto wie może za jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńTo było moje pierwsze spotkanie z autorką, piękna książka (-: Mam w planach pozostałe książki Joanny M. Chmielewskiej (-:
OdpowiedzUsuńto prawda dzieciństwo ma duży wpływ... czym skorupka za młodu.... tym na starość...
OdpowiedzUsuńbardzo poruszająca powieść - może kiedyś jej poszukam.
OdpowiedzUsuńKsiążka ta już od pewnego czasu zaptrząta moje myśli, cieszę się, że o niej napisałaś ;) Z przyjemnością przeczytam.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu opinii i zdania końcowego bardzo zaciekawiła mnie ta książka, taka tajemniczość. :)
OdpowiedzUsuńintrygująco brzmi i poruszająco:)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, lubię takie psychologiczne książki :)
OdpowiedzUsuń"Kawę i miłość najlepiej smakować na gorąco"- zgadzam się;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńciekawa pozycja:)
OdpowiedzUsuńnie koniecznie moja ulubiona tematyka, ale uważa, że takie tematy społeczne jak najbardziej trzeba poruszać i o nich rozmawiać
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten post! Ja już od dawna chciałam poczytać coś w języku polskim. Totanie zapomniałam o tej autorkie, którą uwielbiam od dziczyństwa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Brzydki Ptak Blog
Mam prawe całą kolekcję kryminałów tej Pani, aczkolwiek nie ma tej pozycji w niej, bo jak widać nie jest to kryminał. Jednak cieszę się niezmiernie, bo już na samym początku zachęciłaś mnie do przeczytania tej ksiązki.
OdpowiedzUsuńA podwójna radość to taka, że autorka będzie na Targach Książki w Krakowie, więc zamierzać zabrać dwie lub trzy książki ze sobą. ;)
Coś czuję, że to mądra książka o ważnych sprawach.
OdpowiedzUsuńCzasem mam ochotę na coś cięższego i myślę, że gdy następnym razem takowa chęć mnie najdzie, sięgnę po tę książkę właśnie.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Dawno nie czytałam niczego Chmielewskiej, więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuńCzytałam w starym wydaniu. Do tej pory pamiętam, jak wielkie wrażenie na mnie wywarła.
OdpowiedzUsuńO demonach ukrytych w szafie- jakie to życiowe niestety... A do prozy pisarki powoli się przymierzam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że jest, to bardzo emocjonalna książka i nie wyobrażam sobie śmierci, któregoś z rodziców, a jestem już po 30-ce. Dla dziecka, to dopiero jest trauma ...
OdpowiedzUsuń