"Australia. Wspomnienia wybrane. Melbourne i okolice" - Ignea Orłow
"Wiem jedno, byłam tam szczęśliwa,
a na to szczęście złożyło się wiele czynników: ładna pogoda,
bliskość oceanu, błękitne niebo, przyroda na wyciągnięcie ręki,
czyste ulice i zawsze uśmiechnięci ludzie".
Podróże
kształcą. Wszystko
bowiem, co zobaczymy na tym świecie, pozwala nam zdobywać nowe
doświadczenia, uczyć się zrozumienia
dla wielu kultur i przede wszystkim – rozwija
nasze poglądy i zmienia
przekonania. Niektórzy, przechowują wspomnienia ze swoich podróży jedynie
we
własnej
głowie, inni tworzą
albumy ze zdjęciami uwiecznionych
chwil,
a jeszcze inni oprócz tego postanawiają
swoje
wspomnienia spisać i wydać. Z
takich właśnie zbiorów, czytelnik ma szansę wówczas wyłowić to, co ma dla niego największą wartość.
Ignea
Orłow-Arczewska to
Warszawianka urodzona w 1970 r., jest absolwentką Szkoły Wyższej
Psychologii Społecznej w Warszawie. Wielka
miłośniczka podróży i świata zwierząt, a
w szczególności krainy kangurów.
Autorka
w latach 2010 – 2013 mieszkała w Melbourne w Australii.
"Australia.
Wspomnienia wybrane. Melbourne i okolice" to
publikacja
ukazująca
wspomnienia
Ignei Orłow
z jej
trzyletniego pobytu
w Australii. Autorka
przedstawia piękne
krajobrazy tego kontynentu, ciekawe
miejsca, jakie warto
zobaczyć oraz swoje subiektywne odczucia. Książkę wzbogacają
liczne zdjęcia z archiwum autorki.
Po
lekturze licznych wspomnień Polki z jej pobytu na kontynencie
australijskim mam
nieodpartą ochotę wyruszyć szlakiem
miejsc, jakie przedstawiła, bowiem
jej liczne opisy
działają dość mocno na wyobraźnię. Ignea
Orłow pokazuje
polskiemu czytelnikowi, jak piękne i warte odwiedzenia jest miasto
Melbourne oraz jego okolice poprzez malownicze opisy pełne
detali, wyzwalających swoistą potrzebę zobaczenia na żywo tych wszystkich wspaniałości.
Niepowtarzalna
fauna i flora to główne punkty, na jakich bazuje Polka.
Wyobraźcie
sobie bowiem wycieczkę
śladami książki "Piknik pod Wiszącą skałą" czy
też kłujące
trawy Spinifex oraz malownicze wodospady -
takich smaczków w całej publikacji jest mnóstwo, dzięki czemu
egzotyka Australii jest dzięki autorce na wyciągnięcie ręki.
Podczas
zgłębiania tej płaszczyzny poczułam
się niemalże jak na filmie przyrodniczym.
Wspomnienia
Ignei Orłow to
jednak oprócz przedstawienia niezwykłego świata australijskiej
przyrody, także ukazanie
obyczajów i tradycji mieszkańców tego zakątku świata. Z
książki bowiem dowiedziałam się wielu ciekawostek, które
mnie autentycznie zaskoczyły. Widoczne, subiektywne spojrzenie
autorki na
pewne kwestie, wyzwala w czytelniku własne przemyślenia i refleksje na
tematy etniczne, narodowościowe, emigracyjne
czy też religijne. Pierwszoosobowa
narracja autorki czyni z niej swoistego
gawędziarza,
opowiadającego
interesujące anegdoty, a także historie budzące krew w żyłach
(takie też się zdarzyły).
W publikacji znalazłam
także pewien fragment, którego dosłownie nie mogłam doczytać do
końca, a mianowicie opis pierwszego szkolenia autorki w wytwórni
mięsa, przy pakowaniu i etykietowaniu produktu. Część praktyczna
tej pracy, opisowo ukazana przez Polkę, bez pominięcia
drastycznych i wstrząsających obserwacji, wyzwala gniew i
bezradność. To bardzo trudny rozdział, który wrażliwi czytelnicy powinni omijać szerokim łukiem.
Na uwagę zasługuje z
pewnością niezwykle estetyczne wydanie książki – duży format,
twarda, lakierowana okładka, dobrej jakości papier. Do tego
wszystkiego, wspomnienia Ignei Orłow przeplatają się z wmieszanymi w tekst kolorowymi zdjęciami, ukazującymi najbardziej zapamiętane
chwile z pobytu w Australii. Przyznam, że nie wyobrażam sobie tego
typu książki bez fotografii, to bowiem jej nieodłączna część.
"Australia.
Wspomnienia wybrane. Melbourne i okolice" to
książka zaliczająca
się do nurtu literatury podróżniczej,
która może stać się doskonałym początkiem książkowej podróży
dla
czytelników
rozpoczynających swoją przygodę z Australią. Być może po tej lekturze, ktoś z czytelników stwierdzi, że hotele karpacz to odległa perspektywa spędzenia urlopu i zamówi bilet prosto do Australii. Osoby,
które były
już na tym kontynencie nie tylko duchem, ale i ciałem pewnie nie
znajdą w książce nic odkrywczego. Dla
mnie była to fascynująca wędrówka po australijskiej egzotyce,
udokumentowana
licznymi
zdjęciami rozpalającymi moją wyobraźnię.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Oficynie Wydawniczej Kucharski
"Wiem jedno, byłam tam szczęśliwa, a na to szczęście złożyło się wiele czynników: ładna pogoda, bliskość oceanu, błękitne niebo, przyroda na wyciągnięcie ręki, czyste ulice i zawsze uśmiechnięci ludzie".- w takich warunkach też byłabym szczęśliwsza :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mojego Ukochanego. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki podróżnicze. O Australii przeczytałam już chyba z pięć, ale nigdy nie mam dość, więc z wielką chęcią pochłonęłabym i ten tytuł.
OdpowiedzUsuńDo Australii raczej nie polecę, ale chętnie o niej poczytam.
OdpowiedzUsuńAustralia to bardzo ciekawy kontynent. Chętnie więc poczytałabym o niej co nieco :)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka w liceum była zafascynowana tym regionem świata. U mnie od dawna Australia budzi niepohamowaną ciekawość. Chętnie poznałabym jej oblicze choć na kartach książki :)
OdpowiedzUsuńOd zawsze marzy mi się podróż do Australii, więc zdecydowanie bardzo chętnie bym poczytała :)
OdpowiedzUsuńAustralia to jedno z moich wymarzonych miejsc, a że daleko, to człowiek chociaż może poczytać :) a wiesz, że jakoś za miesiąc wychodzi "Australijczyk" Marka Niedźwieckiego?
OdpowiedzUsuńAustralia - tak, tak koniecznie muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńAustralia, niesamowicie podoba mi się to miejsce, nie ukrywam! :-) Książka więc jak najbardziej dla mnie.
OdpowiedzUsuńkoleżanka kupuje tacie takie książki:)
OdpowiedzUsuńJuż od samego czytania Twojego wpisu zapragnęłam pojechać do Australii. Szkoda, że tak późno piszesz o tym hotelu w Karpaczu, bo niedawno byłyśmy.
OdpowiedzUsuńKsiążki podróżnicze to jedne z tych, po które nie sięgam. Nienawidzę podróżować, ot, takie dziwadło ze mnie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tego typu, na pewno się za nią rozejrzę. ;)
OdpowiedzUsuńObok Włoch, to właśnie Australia mi się marzy:) Chętnie przejrzałabym tę książkę:)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się wypad do Australii i przeżycie tego wszystkiego na własnej skórze:)
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam jechać do Austalii :P
OdpowiedzUsuńAustralia nie jest moim "Must See", ale książkę z chęcią bym przeczytała, bo zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńKsiążki podróżnicze zawsze:)
OdpowiedzUsuńKocham Australię i marzę, żeby chociaż kilka dni spędzić w jednym z australijskich miast, więc ta książka to moje must read :)
OdpowiedzUsuńTakie książki zawsze czegoś uczą, ale... jakoś do mnie nie przemawiają. Lubię podróżować i doświadczać czegoś na własnej skórze, a czytanie tylko o czymś co nie jest w zasięgu mojej ręki, to zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZa każdym razem gdy czytam taką książkę mam ochotę rzucić wszystko, spakować plecak i ruszyć. Zawsze o tym marzyłam, zawsze pragnęłam. Gdy czytam o osobach które żyją życiem jakiego kiedyś pragnęłam to... Ach serce się ściska. Kto wie może na emeryturze wyremontuje busa i ruszę w świat? ;)
OdpowiedzUsuńwww.mocnosubiektywna.blog.pl
o lubię takie ksiazki chociaz ostatnio chcę dorwać książki martyny W :)
OdpowiedzUsuńa to z kolei jak najbardziej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKsiążki podróżnicze mnie jakoś nie przekonują ;)
OdpowiedzUsuńjak dawno mnie nie było na Twoim blogu :c
OdpowiedzUsuńUwielbiam ksiązki podróżnicze, bo czytając je staram sie wsadzić samą siebie w ta podróż i siedząc w fotelu momentalnie przenoszę się w miejsce, które chciałabym odkryć :)
serdecznie pozdrawiam ♥
Marzę o tym, by wybrać się kiedyś do Australii, więc na pewno przeczytam tę książkę:)
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po literaturę podróżniczą, zaintrygowałaś mnie opisem rozdziału, przez który było Ci trudno przebrnąć, rozejrzę się za tym tytułem :) Kiedyś chciałabym przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być ciekawa, choć jeśli chodzi o Australię, to mam zalanowane przeczytać książkę M. Wojciechowskiej :).
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książkowe podróże, napisane niejako w formie reportażu połączonego z albumem. Rzeczywiście można poczuć bliskość danego miejsca i aż chce się czym prędzej zobaczyć na własne oczy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń