19. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie - Część 2
Na część pierwszą mojej fotorelacji z Targów Książki w Krakowie zapraszam Was tutaj - KLIK.
Przechadzając się pomiędzy salami, napotkałam taką oto fantastyczną ozdobę. Ludzka kreatywność nadal potrafi mnie mocno zdziwić.
Na stoisku Agencji Reklamowo-Wydawniczej Vectra, namierzyłam Thomasa Arnolda, autora książki "Tetragon", którą objęłam swoim patronatem medialnym. Fotka obowiązkowa.
U Wojciecha Cejrowskiego gigantyczna kolejka.
Nie udało się nam spotkać ostatnim razem w Łodzi, ale w Krakowie już tak. Agnieszka Walczak-Chojecka jak zawsze bardzo uśmiechnięta.
Dedykacja obowiązkowa.
Na stoisku Wydawnictwa Filia same piękne umysły.
Nareszcie poznałam Agnieszkę Krawczyk.
Dedykacja obowiązkowa.
Pomiędzy stoiskami napotkałam Kasię z bloga Books and Babies, która powiedziała mi, że Katarzyna Targosz jest jeszcze na targach. Autorkę udało mi się namierzyć w ostatniej dosłownie chwili, gdy wychodziła już z mężem i synem do domu. Ależ się ucieszyłam!
Dedykacja obowiązkowa.
Skusiłam się! Skusiłam się na zrobienie sobie jajcarskiej zakładki.
Ha, ha :)
Jeden z głównych punktów sobotniego popołudnia, czyli kolejka do Piotra Fronczewskiego, podpisującego swój wywiad-rzekę.
Dobrze, że byłam praktycznie na samym początku tej olbrzymiej kolejki.
Udało się. Yeah, Yeah, Yeah!!
Kilka chwil, a zapamiętam ten moment do końca życia.
Piotr Fronczewski to facet z klasą, jakich już mało na naszym świecie. Wielki szacunek Panie Piotrze!
Yeah, Yeah, Yeah!!!
I na koniec Eustachy Rylski.
Pamiątkowe zdjęcie.
I dedykacja.
Ostatnie spojrzenie...
Żegnam!
O dziwo, na całych targach kupiłam dla siebie jedynie dwie książki. A to wszystko przez to, że targałam ze sobą całą wielką torbę własnych książek i zwyczajnie nie miałabym ich już gdzie włożyć. Kilka godzin z takim ciężarem i człowiek ledwo żyje.
Moje skromne zakupy:
"Ja, Fronczewski" - Piotr Fronczewski w rozmowie z Marcinem Mastalerzem
"Ankapióro" - Barbara Rosiek
Na targach byłam jedynie kilka godzin, a po wyjściu czułam się dosłownie, jakby przejechał po mnie walec. Najbardziej przeszkadzała mi duchota, ścisk i dziwaczne ułożenie niektórych stoisk. I pomimo tego wszystkiego, takich emocji i wrażeń nie da się zapomnieć. Dziękuję wszystkim, którzy mnie poznali i z którymi wymieniłam choćby grzecznościowe przywitanie. Dziękuję także pewnej, młodej czytelniczce, która swoimi słowami, bardzo, ale to bardzo mnie wzruszyła.
Niezaprzeczalnie, moja wizyta na targach przyniosła sporo książkowych dedykacji. Jednak, ważniejsze jest to, że w sobotę wróciłam do domu z wielką pewnością, iż to, co robię ma wielki sens i znajduje Wasze uznanie. A to dla mnie najważniejsze, bowiem nie piszę tylko dla siebie, piszę głównie dla Was. Do zobaczenia za rok!
Oczywiście, że to co robisz ma sens. Bardzo lubię czytać Twój blog!
OdpowiedzUsuńOdnośnie targów, byłyśmy w Warszawie, gdzie nie kupiłyśmy NIC, bo byśmy już nie były w stanie tego unieść, bo miałyśmy tyle książek po autograf :P
Miła przygoda, ja miałam przyjemność spotkać Cejrowskiego w Gdańsku w zeszłym roku na wakacjach. Kupiłam książkę dla syna, jednak nie podpisał jej tak ładnie, jak Tobie. Raczej krotko i nieczytelnie, ale dobre i to :)
OdpowiedzUsuńKurczę, chciałabym się kiedyś wybrać na targi, ale podejrzewam, że tłum ludzi by mnie oszołomił :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę pozytywnie tych Targów. To właśnie Kraków ma ten specyficzny klimat, którego nie udaje się powtórzyć w żadnym innym miejscu. Niestety, mnie już od 2 lat ze względów zawodowych nie udaje się dotrzeć, ale w przyszłym roku to priorytet. Mam nadzieję,że się tam spotkamy:-) Pozdrawiam, Justyna
OdpowiedzUsuńStrasznie żałuję, że w tym roku tam nie dotarłam :) Cieszę się, że z kolei Ty dobrze się bawiłaś :)
OdpowiedzUsuńMuszę się kiedyś wybrać na te targi żeby sprawdzić jak to jest ;) Kto wie może się uda za rok :)
OdpowiedzUsuńZakładka cudna! A spotkania z autorami niezapomniane! Na pamiątkę masz dedykacje w książkach.
OdpowiedzUsuńPewnie, że warto pisać Wiolu! Mam nadzieję, że rok to już się spotkamy? :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam obie Agnieszki z Twoich fotek!!! :) Walczak-Chojecką i Krawczyk, cieszę się że i Ty mogłaś spotkać.
Czyli byłaś tylko w sobotę? Bez noclegu?
Wiesz czego Ci najbardziej zazdroszczę? Tych zakładek, ale ja byłam tak mało mobilna, że nie zwiedziłam całości tym razem. Miałam dość ograniczone trasy.
Im więcej czytam relacji z Targów, tym bardziej jestem zła za to, że kolejny rok nie mogłam być, mimo że mieszkam w Krakowie! Jak pech to pech. A Tobie gratuluję cudownych dedykacji :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za rok tez uda mi się Ciebie znaleźć (to był wielki przypadek, że akurat się na Ciebie natknęłam, bo szukałam Remigiusza Mroza, a tu taka niespodzianka!) i pamiętaj, że wszystko, co Ci wtedy powiedziałam (w ciągu bodajże 20 sekund, ale nie chciałam Cię dłużej zatrzymywać) było prawdą i mam nadzieję, że dalej będziesz tak systematycznie prowadzić bloga, czerpać z tego radość i poprzez recenzje (i nie tylko) dawać tę radość nam. A tych wszystkich autografów to Ci bardzo zazdroszczę, ja mam tylko (a może aż) dwa - od Patrignaniego i Mroza, do Fronczewskiego się nie dopchałam...
OdpowiedzUsuńJak patrzę na te tłumy na zdjęciach to od razu przychodzi mi do głowy: "A podobno Polacy nie czytają książek";D
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia;)
Podoba mi się ta puenta :D
OdpowiedzUsuńNiestety, w targowy weekend byłam chora i nie dałam rady dojechać. Z zachwytem i jednocześnie zazdrością czytam teraz relacje z tego wydarzenia i z niecierpliwością czekam na majowe Targi w Warszawie :)
OdpowiedzUsuńO PAn Fronczewski i Cejrowski! Bardzo ich lubię:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem ile razy mijałyśmy się na Targach, bo widzę, że przechodziłyśmy w większości kolo tych samych autorów:)
OdpowiedzUsuńBardzo zazdroszczę spotkania z panem Piotrem Fronczewskim!
Masz wiele świetnych zdjęć. Pewnie będą kiedyś super pamiątką :) cieszę się, że miałaś udane targi
OdpowiedzUsuńWspaniale spędziłaś czas, wspaniała relacja! A ścisk i inne niedogodności....to taki niezbędny element targowej atmosfery. W pustych halach nie byłoby czytelniczego ducha. I nogi muszą boleć obowiązkowo :)
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie szczegółowa fotorelacja. Aż miło pooglądać i poczytać. To chyba relacja z soboty, prawda? Ja byłam w niedzielę i było już dużo luźniej. Mniejszy tłok, ale i mniej wielkich nazwisk. Nie spodziewałam się, że do pana Piotra Fronczewskiego będzie aż tak ogromna kolejka. A do stosika Filii może dobrze, że nie dotarłam w sobotę, bo widząc te wszystkie wspaniałe polskie autorki, zapewne chciałabym od każdej autograf i wykupiła wszystkie książki. :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że pomimo niedogodności jesteś zadowolona.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie książka "Ankapióro", patrząc na wcześniejsze pozycje autorki ;)
Zazdroszczę targów, sama chętnie pochodziłabym między stoiskami. I posobni jak Ty, targałabym walizkę pełną książek przez pół Polski ;)
OdpowiedzUsuńOj, widzę, że wiele fajnych rzeczy mnie ominęło na targach! Z Agnieszką Krawczyk też chętnie bym się spotkała - uwielbiam "Noc Zimowego Przesilenia"! I taką fajną zakładkę bym chciała! Cóż może w przyszłym roku się uda! W tym było tak wiele emocji, że już po spotkaniu opadłam całkiem z sił:)
OdpowiedzUsuńNasza fotka super! :) <3
Świetny pomysł na zakładkę! Bardzo lubię czytać wszystkie posty związane z targami książki :)
OdpowiedzUsuńAwiola znów na łowach:D
OdpowiedzUsuńSympatyczna relacja:) A wyglądałaś jak Gwiazda Targów;)
OdpowiedzUsuńPiękna relacja! Najbardziej wzruszyło mnie Twoje zdjęcie z panem Fronczewskiem. Lubię go bardzo jako aktora i lektora audiobooków, na przykład 'Księcia mgły'. Mam ten nowy wywiad, więc po Twoim poście ją przeczytam. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńNie miałam książki pana Fronczewskiego, dlatego tylko sobie na niego popatrzyłam;)
OdpowiedzUsuńWidzimy się za rok:)
O jaa, zdjęcia z Fronczewskim, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Piotra Fronczewskiego!
OdpowiedzUsuńpiękna dedykacja od Pani Agnieszki Walczak-Chojeckiej:)
Cudownie było! I Ty taka piękna! Ach! Szkoda, że ja tego nie powtórzę w najbliższym czasie, ale liczę, że za rok pojawi się u Ciebie relacja z kolejnych, 20 (!) targów w Krakowie :)
OdpowiedzUsuńTwoje fotorelacje z targów są świetne. Zakładki wymiatają, aż człowiek żałuje, że ten Kraków jest tak daleko... Nie ma co, szykuję się na Warszawę i nie odpuszczę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMasz fotkę z Arnoldem!!! Mam nadzieję, że i ja kiedyś zrobię sobie z nim pamiątkowe zdjęcie. A tymczasem nastawiam się psychicznie na Warszawę. Oby tylko się udało.
OdpowiedzUsuńGratuluję zdobycia tylu dedykacji do książek. Z chęcią przygarnęłabym taką od Fronczewskiego :)
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do Liebster Blog Award ---> http://postcrossinganiszon.blogspot.com/2015/10/poznanie-innych-i-poznanie-siebie-to.html
O Fronczewskim to bym sobie poczytała :)
OdpowiedzUsuńWiolu, skoro pojechała tak daleko to myślę, że i w Warszawie zawitasz ☺ może znów uda nam się porozmawiać przy kawce ☺
OdpowiedzUsuńWidać, że było świetnie. :-)
OdpowiedzUsuńWiele się działo, ale dla mnie trochę za daleko :). Może kiedyś się wybiorę.
OdpowiedzUsuńjak fajnie, że spotkałaś swoich ulubionych autorów książek ;)
OdpowiedzUsuńhealthybeautylifestyle
Kochana, tyle tu emocji, aż z tego tekstu się wylewają strumieniem i wcale się nie dziwię - dla miłośnika książek to było fantastyczne przeżycie :-)
OdpowiedzUsuńTeż byłam na Targach książek w Krakowie i pamiętam tą ogromną kolejkę do Fronczewskiego :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie zrobiłam sobie zdjęć na stoisku lubimyczytac. Wyglądają naprawdę świetnie :D
Rewelacja! Ale masz pamiątki. Kurcze - do pozazdroszczenia. Ta fotka z Piotrem Fronczewskim - mega. A pan Rylski wygląda na tym zdjęciu, jakby go coś bardzo bolało ;) Masz niesamowite wspomnienia.
OdpowiedzUsuńNie czytam recenzji z Targów bo mi smutno, że mnie tam nie było :P
OdpowiedzUsuńTak, do zobaczenia za rok ! Udało Ci się spotkać z Piotrem Fronczewskim - czego szczerze ci zazdroszczę. :) No i Barbarą Rosiek. Cóż, w przyszłym roku muszę wygospodarować jeszcze więcej czasu. ;)
OdpowiedzUsuńAle wrażeń :)
OdpowiedzUsuń