19. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie - Część 1
Po pierwszych minutach mojej bytności na 19. Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie powiedziałam sobie - "nigdy więcej". Cóż bowiem z tego, że wydawało mi się, że jestem świetnie przygotowana - mapka z rozkładem stoisk wydrukowana, spory zapas czasu i opracowany plan odwiedzin z wypunktowaną listą autorów, jakich chciałabym zobaczyć. Wszystko to na nic. Godzinne spóźnienie wywołane odbywającym się blisko targów - maratonem, już na samym początku wywołało we mnie złość. Dobrze chociaż, że dzięki wcześniejszej rejestracji, mogłam wejść do tego przybytku rozkoszy bez stania w kilometrowej kolejce. Zapraszam na moją iście subiektywną relację z sobotniego pobytu na targach książki w Krakowie.
Takie oto tłumy zmierzały na miejsce.
Przez pierwsze pół godziny krążyłam po hali niczym samotny satelita, bez ładu i składu. Napływająca rzesza ludzi, ścisk i utrudnione przemieszczanie się pomiędzy stoiskami - totalnie mnie zniechęciły. Na szczęście, w tłumie wypatrzyła mnie Anna Chaudière, czyli autorka książki pt. "Niewolnica", która wraz z Angeliną Caligo pozwoliły mi oswoić się z tym niecodziennym klimatem. Dziękuję Angelinie za pełnienie funkcji swoistej nawigacji - bez niej, na pewno nie zdobyłabym tylu autografów. A Ani za pełnienie funkcji fotografa. A na zdjęciu ja wraz z Anią i Gandalfem :)
W oczekiwaniu na spotkanie z autorką wspaniałej sagi "Cukiernia pod Amorem", czyli Małgorzatą Gutowską-Adamczyk.
Coraz bliżej pisarki, więc uśmiech musiał się pojawić.
Tak, to już teraz!
Zamienić chociaż parę słów...
I pamiątkowe zdjęcie z autorką.
Dedykacja obowiązkowa.
Na stoisku jednego z moich ulubionych wydawnictw, czyli Wydawnictwa MG udało mi się złapać Zbigniewa Białasa. I nie wiem, jak to się stało, ale podczas kopiowania zdjęć z aparatu do komputera, okazało się, że fotki z autorem zwyczajnie nie mam. Co za strata, będę musiała zrobić sobie zdjęcie z pisarzem na jakimś innym spotkaniu.
Dedykacja obowiązkowa.
Agata Tuszyńska to autorka dotychczas mi nieznana, ale przy zdobywaniu obiecanego dla Gosi Bibliofilki, autografu, nie odmówiłam sobie zrobienia zdjęcia z pisarką.
Ja i Agata Tuszyńska.
Alek Rogoziński - niezwykle sympatyczny autor, który szturmem wbił się na nasz rynek książki.
Pamiątkowe zdjęcie.
Muszę Wam zdradzić, że Alek po swoim spotkaniu na stoisku, usiadł w spokojniejszym miejscu ze mną i Dorotą z bloga Przeczytanki, by móc dłużej porozmawiać. Było bardzo miło - jedna, wielka inspiracja ;)
Nasze wspólne selfie :)
Sylwię Chutnik również namierzyłam.
Dedykacja obowiązkowa.
Na stoiskach znalazłam także Barbarę Rosiek.
Wspólnej fotki nie mam, ale dedykację już tak.
Nie mogłam nie odwiedzić także Joanny M. Chmielewskiej.
Dedykacja obowiązkowa.
Swoją relację postanowiłam podzielić na dwie części, abyście zbytnio nie zmęczyli się oglądaniem tylu zdjęć. Na podsumowanie będzie więc miejsce w drugiej części, jednak już teraz Wam powiem, że emocje były naprawdę wielkie. Nie spodziewałam się bowiem, że tylu ludzi będzie do mnie podchodzić, witać się, karmić dobrym słowem, dopingując mojej książkowej pasji. To bezcenne chwile, które będą pamiętać do końca życia. A na drugą część mojej relacji zapraszam Was wieczorem, o godzinie 20.00.
Dobrze, że pomimo utrudnień udało Ci się mile spędzić czas :)
OdpowiedzUsuńSame relacje teraz :). Co osoba, to troszkę inaczej ta przygoda targowa wyglądała ;). Dobrze, że się w końcu dobrze bawiłaś
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nigdzie Cie nie ddostrzegłam ;) Do Pani Rysiek się spóźniłam, wielka szkoda bo uwielbiam jej książkii historię pisane życiem
OdpowiedzUsuńPo cichutku zazdroszczę, chociaż w zasadzie i tak nie mogłabym być na targach - nie dość, że baaaaardzo daleko, to jeszcze od paru miesięcy nie jestem zbyt mobilna. :P
OdpowiedzUsuńTwój blog to bardzo popularne miejsce w sieci, które odwiedza mnóstwo miłośników książek :) Ani trochę nie jestem zdziwiona tym, że zaczepiali Cię Twoi czytelnicy :) Sama chętnie zamieniłabym z Tobą kilka słów :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na drugą część. Żałuję, że nie mogłam tam być.
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie mogę Ci tylko powiedzieć, że w starej hali targowej było jeszcze gorzej, jeśli chodzi o ścisk, duchotę i te klimaty;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! W nowej hali nie ma na co narzekać jak sobie człowiek przypomni poprzednie lata
UsuńJak ja Ci zazdroszczę, że tam byłaś! Mam nadzieję, że uda mi się za rok dotrzeć.
OdpowiedzUsuńA mnie nie było ;(
OdpowiedzUsuńA wybierasz się może do Katowic?
Widzę, że udało Ci się "złapać" sporo pisarzy :) Ja w tym roku nie nastawiałam się na spotkania, bo i tak by mi się to nie udało. Tłumy w sobotę były rzeczywiście straszne, mam porównanie tylko w piątkiem a i tak jest duża różnica.
OdpowiedzUsuńNono, wielu autorów spotkałam, tych co Ty. Czekam na drugą odsłonę relacji ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ten ścisk.. I kolejka.. spodziewałam się tego, więc sama przyjechałam trochę wcześniej by bez problemów (większych) wejść w miarę szybko ;)
Ogromnie Ci zazdroszczę!!! Mam nadzieję, że kiedyś i ja odważę się pojechać na targi.
OdpowiedzUsuńEch...to że żałuję że się minęłyśmy to już wiesz.
OdpowiedzUsuńPrawda, że to miłe jak czytelnicy bloga zaczepiają i jakże sympatycznie jest zamienić słów parę :) Spotkałaś sporą garść autorów, choć ja gdybym była w tym czasie to poszłabym tylko do Małgosi Gutowskiej-Adamczyk, z wymienionych przez Ciebie
Czekam na drugą część relacji
Uwielbiam targi książki w Krakowie. Niestety w tym roku nie mogłam być ale mam autografy z poprzednich :) Zawsze niezapomnianym wrażeniem jest spotkanie z autorami :)
OdpowiedzUsuńGratuluje tak obfitych targów :) Ja się nie nadaje na takie imprezy :(
OdpowiedzUsuńOj tłok był. W piątek koło południa było znośnie... straszny ścisk i te mapki i rozpiski - psu na budę, nie zrealizowałam całgo planu - więc może następnym razem ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety, ja na targach byłam tylko myślami. Cieszę się, że owocnie spedzilas czas w Krakowie. PS: Rozpoznawalna w świecie moli książkowych jesteś, co tu dużo mówić :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, tłum był męczący. My odpuściliśmy sobie dłuższe zwiedzanie, bo ciężko było się przedzierać, ciężko było nawet oddychać, a poza tym, po wielkich emocjach tego dnia, nie miałam już sił na zwiedzanie;) Najważniejsze, że udało się nam zobaczyć, bo gdybyśmy się minęły, to nie umiałabym tego odżałować!
OdpowiedzUsuńTak bardzo zazdroszczę tych targów! :-)
OdpowiedzUsuńTeraz jak widzę jak byłaś ubrana to na bank mi mignelas w tłumie! Kurczę za rok musimy się spotkać! :) relacja super :) cieszę się ze Ci się podobało w Krakowie.
OdpowiedzUsuńBogata fotorelacja! Kraków mam dość daleko ale postaram się być w maju w Warszawie. Myślę, że wszystkie spotkania z autorami pozwoliły Ci zapomnieć o ścisku. Czekam na kolejną część relacji.
OdpowiedzUsuńZ Alkiem R. wyglądacie jak rodzeństwo :)
OdpowiedzUsuńStałam za Tobą w kolejce do Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk. Był taki tłum, że trudno było się rozpoznać. ��
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja :) Przeważnie jest to sporo tekstu z dwoma zdjęciami na krzyż. Świetne zdjęcia :) I gratuluję tylu autografów.
OdpowiedzUsuńNazbierałaś troche tych dedykacji :)
OdpowiedzUsuńAch! jak cudnie! Aż mi się przypomniał mój zeszłoroczny pobyt. Szkoda, że nie byłam.
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że Ciebie nie dostrzeglam, ale tłumy był zacne :D
OdpowiedzUsuńMusiałyśmy przyjśc mniej więcej równo, bo my też spóźniliśmy się z powodu maratonu ;)
łoo matko, ale ścisk widzę :) Ale super wspomnienia w postaci zdjęć i autografów :)
OdpowiedzUsuńZazdrodszczę! :D
OdpowiedzUsuńTyle wrażeń jednego dnia. Będziesz miała co wspominać. A Gandalf wymiata. :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe literackie wspomnienia - tyle nowych książek, zdjęć i autografów! Najbardziej zazdroszczę spotkania z panem Piotrem Fronczewskim :-)
OdpowiedzUsuńJak do wszelkich targów książki mam tak daleko, że szkoda gadać... Dobrze, że istnieje internet i takie blogi!
OdpowiedzUsuń