"Dom na jeziorze" - Sarah Jio
"(..) ale szczęście nie pomaga nam się
rozwijać. Tylko niedola jest bodźcem do rozwoju".
W jaki sposób skutecznie uwolnić się od demonów
przeszłości, które nie pozwalają przeżyć ani jednego dnia bez
cierpienia i wyrzutów sumienia? Być może wystarczy spakować walizkę i wyjechać
daleko, do zupełnie innego miejsca, pozostawiając koszmary przeszłości za sobą. Miejsca, w którym czeka
na swoje odkrycie pielęgnowana od lat tajemnica, mająca szansę w końcu na swoje rozwikłanie. Czy można uzdrowić własną duszę poprzez poznanie
historii, która wydarzyła się dawno temu? Książka "Dom na jeziorze" pokazuje, że jest to możliwe.
Sarah Jio to pisarka oraz dziennikarka. Tworzy
artykuły dla magazynów o tematyce zdrowotnej, a także teksty
dotyczące zdrowego żywienia, diet czy odchudzania. Autorka jest
także znaną blogerką, obecnie mieszka w Seattle wraz z mężem
oraz trzema synkami. Zadebiutowała książką "Marcowe fiołki",
która w niedługim czasie stała się bestsellerem. Jej powieści
zostały przetłumaczone na 17 języków.
Ada, zastępca redaktora naczelnego w magazynie "Sunrise" od dwóch lat próbuje sobie poradzić z traumą po
stracie męża Jamesa i córeczki Elli, którzy zginęli w
tragicznych okolicznościach na jej oczach. Niestety nawet wizyty u
psychiatry nie przynoszą oczekiwanego rezultatu, dlatego też
bohaterka postanawia wyjechać z Nowego Jorku, by zamieszkać na
barce przy Boat Street w Seattle. Tam, całkiem przypadkiem znajduje
starą skrzynię, a niej rzeczy kobiety, która kiedyś zamieszkiwała
to miejsce. Penny, żona artysty malarza, ponad pół wieku
temu zaginęła w tajemniczych okolicznościach, a nikt z mieszkańców wodnych domów nie
chce o niej rozmawiać.
Kolejna książka Sarah Jio okazała się lekturą
taką, jaką chciałam otrzymać. Lekturą na miarę talentu autorki do
opowiadania niebanalnych historii, jakie miłośnicy jej prozy
doskonale znają i przede wszystkim cenią. Cóż to była za literacka uczta! Podobnie jak przy czytaniu ”Marcowych fiołków” czy
chociażby "Domu na plaży" zupełnie przepadłam, wciągając
się w fabułę książki całą sobą. Sarah Jio to dla mnie
mistrzyni kreowania klimatu miejsca, w jakie wrzuca swoich bohaterów. I nieważne, czy to wyspa Bainbridge u brzegów Seattle czy też wyspa
Bora-Bora - znane z poprzednich powieści autorki, lub miejsce nad
jeziorem zwane Boat Street, w którym zacumowane barki tworzą
specyficzny klimat. Autorka z mistrzowską precyzją odmalowuje życie
ludzi, takiej małej społeczności, jaka zamieszkuje barki nad
jeziorem. Ich zwyczaje, niewygody oraz atuty mieszkania na wodzie, czy
nawet niewiarygodne widoki, jakie można podziwiać wstając rano z
łóżka. I cenię sobie Sarah Jio za jej niezwykle poważne
podejście do tego tematu, bowiem autorka w celu odtworzenia tak specyficznego klimatu, pokusiła się o zamieszkanie właśnie na takiej barce.
Dzięki temu doświadczeniu nabrała swoistej wiarygodności i
wierzę, że właśnie tak wygląda życie barkowych
społeczności.
"Dom na jeziorze" to powieść, w której
mieszają się ze sobą dwa plany czasowe – współczesność z
problemami głównej bohaterki, próbującej poradzić sobie z traumatycznymi wspomnieniami, oraz przeszłość sprzed pół wieku, gdzie autorka
przedstawia historię małżeństwa Penny i jej nieszczęścia. To opowieści o dwóch kobietach, które pomimo zupełnie innych problemów,
dążyły do jednego – szczęścia i życia w spokoju. Historię
Ady i Penny połączyła barka i jezioro, jednak podczas lektury
miałam wrażenie, jakby kobiety te wzajemnie się uzupełniały, a
los specjalnie połączył ich losy. I obydwie historie w równym
stopniu mnie zaciekawiły, bowiem w takim samym napięciu czekałam
na uwolnienie się Ady od jej wyrzutów sumienia, jak również na rozwikłanie zagadki zniknięcia Penny. Trafiony zabieg pod postacią
retrospekcji to już znak rozpoznawczy prozy Sarah Jio i uważam, iż
autorka potrafi zastosować go z idealnym skutkiem, potęgując
napięcie i chęć czytania jej powieści dosłownie bez żadnej
przerwy.
Nie mogę jednak wybaczyć wydawnictwu, iż tak po
macoszemu i w sposób nieco mało profesjonalny, podeszło do tytułu książki,
bowiem przecież tytuł w oryginalnym tłumaczeniu brzmi "Morning
Glory", czyli powój, zwany też wilcem – roślina, jaka w
powieści nabiera dość istotnego znaczenia. A my mamy banalnie
brzmiący tytuł, czyli "Dom na jeziorze", od razu przypominający
inną powieść autorki, podobnie zatytułowaną, czyli "Dom na plaży".
Być może się powtórzę, ale powieść Sarah Jio
potrafi sprawić, że nie prześpicie nocy, dopóki nie doczytacie jej ostatniej strony. Zakończenie tej historii wbija w fotel i długo po
jego odsłonięciu nie mogłam uwierzyć, jak celnie przechytrzyła mnie
autorka. Wspaniała książka, którą polecam z pełną
odpowiedzialnością. A ciasteczka cynamonowe Penny na pewno spróbuję upiec!
Sarah Jio |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej Bonito
Książkę czytałam i szalenie mi się podobała.
OdpowiedzUsuńCzekałam na Twoją opinię o tej książce i nie zawiodłam się :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze ani jednej lektury tej autorki, a słyszałam już tyle dobrych słów, że w końcu muszę nadrobić te zaległości :)
Słyszałam o tej autorce, ale jeszcze nic nie przeczytałam...i chyba warto przeczytać
OdpowiedzUsuńMAm ją jednak moj czas skrovil się do zera i nie mam czasu nawet na przeczytanie kartki ;/ z ledwością komentuje swoich komentatorow ;/
OdpowiedzUsuńCzytałam, polecam! Świetna powieść! Uwielbiam książki autorki a czytałam już niejedną :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała (-:
OdpowiedzUsuńKsiążka jest nadal przede mną, ale tytuł już sobie zapisałam. Po przeczytaniu Twojej recenzji jestem pewna, że prędzej czy później ta książk trafi w moje ręce :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam!
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka dni temu - jestem oczarowana! Ta książka jestem teraz na pierwszym miejscu w rankingu książek Sary. I faktycznie zakończeniem też byłam mocno zaskoczona, ale i...uradowana! Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć.
OdpowiedzUsuńTej akurat nie miałyśmy. Mi styl pisarki trochę nie pasuje, więc nie przeczytałam jeszcze żadnej książki pisarki. Tłumaczenie tytułu faktycznie nieadekwatne.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że "Marcowe fiołki" tej autorki leżą już dość długo na półce. Jednak myślę, że swoją przygodę z jej twórczości rozpocznę właśnie od "Domu na jeziorze" :)
OdpowiedzUsuńMam w planach przeczytać. Twoja recenzja zachęca mnie jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńPolacy mają problem z tłumaczeniem angielskich tytułów (sławna "Szklana pułapka"). Zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście tylko niedola jest bodźcem do rozwoju. Uważam, ze nie. A na książkę mam chrapkę.
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie zapoznać się z autorką
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sarah Jio :) Na pewno przeczytam tę książkę!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę poznać twórczość tej pisarki, chodzi za mną od dawna, ale jakoś ciągle nie mam sposobności, żeby sięgnąć po jej książki. A coś czuję, że będę zadowolona :)
OdpowiedzUsuńklimatycznie brzmi pozycja owa:)
OdpowiedzUsuńJedna z lepszych książek jakie czytałam w tym roku.
OdpowiedzUsuńAutorki nie znam. Ale może się skuszę. Zaczyna się banalnie, ale skoro potem obiecujesz, że to się zmieni...
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Sarah Jio, co tu dużo mówić;)
OdpowiedzUsuńchyba widziałam film na podstawie tej książki :)
OdpowiedzUsuńwszyscy ja maja ;)
OdpowiedzUsuńO nieco zbliżonej tematyce związanej z traumatycznymi wspomnieniami ostatnio czytałam. Po tę książkę chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńHmm... nie słyszałam o tej autorce, ale może jednak pora to zmienić. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Ostatnio mam ochotę na takie książki więc jak najbardziej bym ją przeczytała. :-)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory czytałam tylko "Dom na plaży".
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic autorki, ale wygląda na to, że warto sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przeczytałabym tę pozycję, mimo iż to nie do końca moje klimaty.
OdpowiedzUsuńTakie książki warto doczytać do ostatniej strony :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji zapoznać się z prozą tej autorki, ale widać, że warto nadrobić tą zaległość :)
OdpowiedzUsuńZ tym tytułem to faktycznie zaszaleli...Przykre. A książkę przeczytam bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale książka już "wisi" na mojej liście "do przeczytania"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książko miłości moja
Lubię dwa plany czasowe, koniecznie muszę poznać "Dom na jeziorze."
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę przeczytać jakąś książkę autorki tylko coś nam nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale od dawna mam ją w swoich planach czytelniczych :) Pewnie w końcu sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco. Lubię historie z lekkim dreszczykiem :)
OdpowiedzUsuń"Dom na jeziorze" wspaniała książka, czytałam wszystkie książki autorki i do moich ulubionych należy "Marcowe fiołki" i "Jeżynowa zima" - ostatnio przeczytałam "Kameliowy ogród" i też była świetna - och po prostu wszystkie książki autorki są rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńbylam ciekawa teg otytulu b ogdzies misie przewinal przed cozami i prosze! dostalam super recenzje :D wiem teraz ze jak znajde w bibliotece to zabieram do siebie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, być może zajrzę.
OdpowiedzUsuńMuszę zapoznać się z twórczością tej pisarki :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń