"Opowieść pierwsza" – Janusz Życzkowski
"Każdy z nas chce przecież wiedzieć, jaki był początek, dlaczego istniejemy, kim w swej istocie jesteśmy i z jakiego powodu tak bardzo się różnimy?".
Przez
całe życie poszukujemy odpowiedzi na fundamentalne pytania
dotyczące naszego istnienia, sensu życia czy religii i
Boga. Fizycy, chemicy, filozofowie i inni badacze cały
czas starają się wyjaśnić kwintesencję naszego istnienia, poprzez naukę czy też mistykę.
A
ja lubię poznawać nowe hipotezy i rozważania, jakie potrafi stworzyć jedynie umysł
człowieka. Jedną z takich ciekawych hipotez zawiera książka pt. "Opowieść pierwsza".
Janusz
Życzkowski to
dziennikarz i publicysta, związany z Regionalną Rozgłośnią
Polskiego radia - Radio Zachód / Radio Zielona Góra. Autor na stałe
współpracuje także z Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną
im. C. Norwida w Zielonej Górze. Jest
absolwentem Uniwersytetu Zielonogórskiego. Działa jako członek
Lubuskiego Stowarzyszenia Miłośników Działań Kulturalnych Debiut
oraz Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej. Szczęśliwy mąż
i ojciec.
Młody
mężczyzna, dziennikarz George, kończy swój pobyt w Azji Południowo-Wschodniej, a
dokładnie w egzotycznej Malezji. Pewnego dnia, całkiem przypadkowo
poznaje interesującego mężczyznę, który pokazuje mu to, nad czym
właśnie pracuje, a co może diametralnie zmienić cały świat.
Bohater nie
zdaje sobie sprawy, że
stanie się przedmiotem wielkiego eksperymentu.
"Opowieść
pierwsza" to książka pełna mistyki i
sporej dozy wywodów natury filozoficznej. Jan
Życzkowski bowiem przedstawił mi niezwykle frapującą teorię
związaną z Układem Słonecznym w
powiązaniu z życiem człowieka, oraz zależnościami, jakie
łączą ludzi już od narodzin.
I muszę powiedzieć, że odniesienia
do
wielu gałęzi nauk, w tym fizyki kwantowej, chemii czy
astronomii okazały
się dla mnie wielce interesujące.
A samo połączenie istnienia duszy z kwantową
budową atomu i
badaniami Mikołaja Kopernika wydały mi się zwyczajnie
prawdopodobne. Cała
hipoteza dotycząca między innymi społecznych relacji to coś,
z czym jeszcze się nie spotkałam w czytanej przeze mnie literaturze.
Powieść
Janusza Życzkowskiego pełna jest pytań, które czytelnik tworzy
i zadaje
sobie w trakcie jej lektury. Na
czym polegają złożone relacje pomiędzy ludźmi? Dlaczego nie ma
jednej religii? Czy
może istnieć jakiś pierwiastek, substancja, która
łączy duchowość z materialnym obrazem świata? Te
i wiele innych,
dość głębokich pytań natury egzystencjalnej, pozornie
nie
znajduje
swoich odpowiedzi, jednak Janusz Życzkowski dość umiejętnie
naprowadza czytelnika na pewną hipotezę, która być może zawiera właśnie poszukiwaną prawdę.
Historia
spotkania człowieka będącego na życiowym rozstaju dróg z drugim
człowiekiem, który staje się niejako przewodnikiem duchowym
bohatera to także opowieść o zderzeniu
dwóch światów – duchowości i doczesności. Zderzenie
poglądów ludzi, którzy wierzą w Boga i tych, którzy negują jego
istnienie. W końcu to także swoista przypowieść o tym, jak łatwo
zapominamy o
pielęgnowaniu naszej sfery duchowej, o
tym, że oprócz potrzeb ciała, istnieje również płaszczyzna
duchowa, o którą należy systematycznie dbać.
"Opowieść
pierwszą" określiłabym mianem powieści filozoficznej, w
której czytelnik odnajdzie pierwiastki sensacji czy kryminału.
Jednak
to właśnie warstwa metafizyczna, mnogość
przemyśleń i mądrych refleksji,
nadaje ramy tej książce. Do tego wszystkiego odnajdziecie w niej
także dobrze
uchwycony klimat dalekiej Malezji, co niewątpliwie zwraca uwagę.
Debiut
Janusza Życzkowskiego uważam
za niezwykle udany i liczę, że otwarte zakończenie wymusi
na autorze napisanie drugiej części.
Janusz Życzkowski |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi
Piszesz, że "Opowieść pierwsza" to książka pełna mistyki i sporej dozy wywodów natury filozoficznej. Jeśli chodzi o mistykę, to akurat ją lubię, ale nie przepadam za filozoficznymi rozważaniami, dlatego jednak odpuszczę sobie tę pozycję.
OdpowiedzUsuńZawsze potrafisz wypatrzeć nietypowe książki :) Może dam się namówić, ale jeszcze przemyślę :)
OdpowiedzUsuńTroszkę "inna" ta książka, ale nie powiem, że nie jest na swój sposób ciekawa :D
OdpowiedzUsuńSpasuję, bo chwilowo nie mam ochoty na powieść filozoficzną. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńciekawe co bylo na poczatku;)
OdpowiedzUsuńGdybym dostał do przeczytania, to jak najbardziej. Ale kupno za 45 zł odpada.
OdpowiedzUsuńFilozofia, religia? zapowiada się ciekawa lektura :)
OdpowiedzUsuńFilozofia to raczej nie moja bajka, ale książka wydaje się być interesująca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
subiektywne-recenzje.blogspot.com
Ojj nie, od filozofii uciekam jak najdalej ;)
OdpowiedzUsuńChemia, o matko! Zmora mojego okresu szkolnego...
OdpowiedzUsuńTo chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką... nie słyszałam o niej, dlatego dziękuję za tę recenzję, będę miała na uwadze ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńJa spasuję :)
OdpowiedzUsuńI znów nie wiem, czy odnalazłabym się w takiej fabule. Chyba jednak wolę prostsze przekazy.
OdpowiedzUsuńFilozoficzny charakter mógłby i mnie przekonać ;)
OdpowiedzUsuńCzegoś podobnego na pewno nie czytałam, ale Twoja recenzja niezwykle mnie zainteresowała. Postaram się mieć tę ksiązkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńOj nie wszyscy poszukują, niektórym się dobrze żyje w usypiającej słuszności poglądów, które wyssali z mlekiem matki :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie, tylko może nie w urlopowym czasie ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji czytać powieści cze to będzie fascynujące doświadczenie.
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam Ciebie na recenzję "My, dzieci z dworca Zoo"
http://kruczegniazdo94.blogspot.com/2015/07/christine-f-my-dzieci-z-dworca-zoo.html
Interesująca. Lubię takie filozoficzne opowieści. :)
OdpowiedzUsuń