"Życiorys PRL-em malowany" – Lucyna Kleinert
"Żeby
śladów tamtych lat nie zatarł codzienny pył (...)".
PRL,
czyli okres Polski Ludowej w obecnych czasach wspominany jest przez
wielu ludzi, którzy go przeżyli z nostalgią i sentymentem. Miłe
wspomnienia często jednak
wypierają
ciemną stronę tego okresu w dziejach naszego kraju, o
której nie lubi się mówić. Nie dziwię się takiemu zachowaniu,
bowiem każdy z nas w pewnym stopniu idealizuje lata swojego
dzieciństwa i młodości, zapominając o tym, co
było złe i
nieprzyjemne. Jedno
jest jednak pewne - każde
wspomnienie
z okresu PRL-u jest
dla nas, kolejnego już pokolenia,
na wagę złota.
Lucyna
Kleinert, rocznik 1947, w wieku dwudziestu dwóch lat wyjechała wraz
mężem na Śląsk. Od tego czasu na stałe mieszka w Chorzowie,
będąc szczęśliwą matką syna i córki oraz posiadaczką dwóch
kotów. Autorka swoje
życie zawodowe związała z kulturą i oświatą. W 2013 r.
wydała swoje włoskie wspomnienia pt. "Dziennik badante czyli
Italia pod podszewką". W internecie możecie znaleźć
blog pisarki
pt. "Poza
granicami Polski i nie tylko".
"Życiorys
PRL-em malowany" to
zbiór wspomnień i luźnych dygresji Lucyny Kleinert dotyczących
okresu Polski Ludowej. Podczas
lektury poznajemy
członków rodziny autorki – mamę, babcię, ciociębabcię
czy tatę. Wraz z autorką wspominamy jej dzieciństwo i szkolne
lata, a także dorosłość i
okres macierzyństwa.
Cała
książka przesycona jest gorzkimi
i zarazem
słodkimi
wspomnieniami.
Czytając
wiele różnych publikacji czy opracowań ukazujących w wielu
szczegółach życie zwykłego, szarego obywatela w okresie PRL-u,
zawsze czuje pewien niedosyt. Niedosyt spowodowany niewyczerpanym do
końca tematem,
który może zostać uzupełniony wyłącznie wspomnieniami ludzi,
którzy postrzegają ten okres przez
pryzmat własnych doświadczeń. Z
tego też względu uwielbiam
zaglądać do książek, które zawierają dużą ilość
subiektywnych spostrzeżeń przedstawionych z perspektywy
zwykłego,
szarego obywatela. Taką książką jest
niewątpliwie autobiograficzne dzieło Lucyny Kleinert, które
w odróżnieniu od popularnonaukowych publikacji, wyróżnia się
swoją autentycznością i szerokim
wachlarzem wspomnień,
zabarwionych różnorodnymi uczuciami. W
książce znajdziecie bowiem zarówno nostalgię, sentyment, ironię
jak i humor oraz
zdrową
ocenę tego okresu. I
to właśnie widoczny autentyzm przebija z każdej strony wspomnień
autorki, dając poczucie głębokiego
dotknięcia
omawianego tematu. "Życiorys
PRL-em malowany" to
krótko mówiąc niewyczerpana
skarbnica wiedzy o życiu zwykłych ludzi z tamtego okresu.
Skarbnica, z której można czerpać pełnymi garściami, aby
stworzyć
sobie
pełny obraz Polski Ludowej.
Cała
książka została podzielona na kilka
części,
z których to właśnie wspomnienia
z młodości przykuły moją największą uwagę. Wspomnienia dotyczące wyjazdów autorki w Tatry, gier towarzyskich, pierwszych doświadczeń z
alkoholem, listów miłosnych i wielu, wielu innych wątków, które tak
odróżniają dzisiejszą młodość od tej z okresu PRL-u. Cytując
Lucynę Kleinert: "Niech się schowa internet".
W
trakcie lektury może
pojawić się niestety kilka zastrzeżeń do samej formy wydania. Od początku bowiem irytuje brak jakiegokolwiek wyjustowania tekstu, które
bardzo
utrudnia
czytanie, co w konsekwencji powoduje, że treści przekazywane przez autorkę wyglądają po
prostu niechlujnie. Następną
rzeczą, do której można mieć zastrzeżenia to bardzo małe formaty zdjęć zamieszczonych pomiędzy wspomnieniami Lucyny Kleinert. Na fotografiach tych niestety zbyt mało widać. W książce zabrakło również spisu treści, co jest dość dużym uchybieniem.
Wielka
szkoda,
że
przyjemność z czytania tak cennych wspomnień, zmniejsza
tak mało istotna rzecz, jak niedopracowanie wydawnicze.
Niezmiernie
cieszy mnie fakt, że powstają takie książki. Książki, które
pokazują
czytelnikom okres PRL-u z zupełnie innej strony, niż ten ukazywany
w różnego rodzaju publikacjach. Liczne
anegdoty i ciekawostki, jakimi uraczyła mnie Lucyna Kleinert,
rozbudziły moją ciekawość do granic możliwości. Polecam ten zbiór wszystkim miłośnikom klimatu PRL. Lektura obowiązkowa, będąca
kolejną cegiełką w tego typu literaturze wspomnieniowej.
Lucyna Kleinert |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce
Wspaniale, że trafiają do Ciebie książki, które potrafisz docenić.
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. :)
OdpowiedzUsuńbrak treści poważny minus... i brak wyodrębnienia graficznego tekstu także. oczy by mi się męczyły
OdpowiedzUsuńjakoś też wolę jak książka posiada spis treści
Usuńbo się czytelnik gubi;p
Usuńspisu*
OdpowiedzUsuńKsiążka może być świetna, ale nie za bardzo interesuję się PRL-em.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Ostatnio mnie książki o tym okresie zaczynają ciekawić, więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńLubię książki o tym okresie. Niedopracowania wydawnicze naprawdę jednak potrafią zniechęcić czytelnika.
OdpowiedzUsuńJeszcze mnie w tamtych czasach na świecie nie było, dlatego jestem bardzo ciekawa jak wyglądało wtedy życie codzienne ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńJa natomiast z wielka checia przeczytalabym te ksiazke. No i okladka cudna w swej prostocie!
OdpowiedzUsuńKsiążka porusza bardzo ciekawy temat. Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzje-ksiazek-patricia.blogspot.com/
Coraz częściej czasy PRL-u wspomina się z nostalgią, dlatego skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńIdealna pozycja dla mojego taty. Muszę mu pokazać twój post.
OdpowiedzUsuńKsiążka brzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńChyba się nie skuszę na książkę w takich klimatach, ale może kiedyś, kto to wie :)
OdpowiedzUsuńSzalenie intrygujące
OdpowiedzUsuńTo niestety nie jest pozycja dla mnie, nie lubię takich książek.
OdpowiedzUsuńI również nie dla mnie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko, co związane z PRL-em. Trochę szkoda tego niedopracowania.
OdpowiedzUsuńNie lubię czytać o tych czasach :]
OdpowiedzUsuńHm, nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma spisu treści. Dla mnie jest to jednak podstawa. O PRLu nie czytałam zbyt wiele, ale książka pisarki zapowiada się dobrze.
OdpowiedzUsuńJa pamiętam PRL jeszcze z czasów dzieciństwa - kolejki, puste półki, kartki na mięso, mleko w szklanych butelkach... kurcze, jaka ja jestem stara...
OdpowiedzUsuńCzasy są bliskie mojejmu sercu, w końcu wychowwywałam się w tym okresie :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam i... nie wiem, czy przeczytam, ale tylko ze wzgląd na fakt, że to nie leży w moim klimatach, niemniej - to kolejna recenzja pokazująca, że warto po ą książkę sięgnąć więc... zobaczymy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
A ja pozdrawiam wszystkich komentujących L.K.
OdpowiedzUsuńA ja pozdrawiam wszystkich komentujących L.K.
OdpowiedzUsuń