Kioskowa radość, czyli najświeższa partia gazetowych zdobyczy książkowych
Ostatnie kilka tygodni upłynęło mi iście w
kryminalnym stylu, bowiem w kioskach wraz z magazynem "Pani Domu" pojawiały się właśnie powieści kryminalne znanych i cenionych
autorów. I co okazało się bardzo dziwne, po raz pierwszy miałam
problem ze znalezieniem książek. Na szczęście, w trzech
przypadkach pomogła mi moja najlepsza pod słońcem mamuśka, która pamiętając
o moich potrzebach książkowych, dzwoniła do mnie w każdym
przypadku, gdy znalazła jakieś tytuły. Dzięki temu mam aż pięć
świetnych powieści! Mamo, kocham Cię!
Gotowi na poznanie wyników kioskowego szaleństwa? Każda książka z prezentowanych poniżej kosztowała 12,99 zł.
Jeffery Deaver - "Porzucone ofiary"
Carsten Stroud - "Miasteczko Niceville"
Anne Holt - "Śmierć demona"
Anne Holt - "Ósme przykazanie"
Mary Higgins Clark - "Zaginiony rękopis"
Wspaniałe, pełnoformatowe wydania ze skrzydełkami, zakładki w
środku, a dla mamy gazetki. Trudno nie oprzeć się takiej okazji.
Cóż, w końcu miano bycia zaawansowanym książkoholikiem do czegoś zobowiązuje, czyż nie?
Niektóre z tych pozycji mają ciekawe tytuły i okładki. Mam nadzieję, że to samo jest z treścią :)
OdpowiedzUsuńCena idealna niemal;) Samych książek nie znam niestety więc ciężko się wypowiadać;P
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że idzie upolować coś po cenie, która nie rujnuje portfela.
Fajne książki (a przynajmniej okładki) upolowała dla Ciebie mama! :) Szczególnie ta czerwona przyciąga wzrok i sprawia, że aż ma się ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wspaniałych zdobyczy :) Fajnie, że mama tak mocno i z takim zaangażowaniem wspiera Twoją pasję :)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem jak Ty wyszukujesz te książki, bo za każdym razem jak przechodzę koło jakiegoś kiosku to nigdy nie widzę żadnych książek, nie wiem może jestem ślepa :D
OdpowiedzUsuńBrzmią nieźle. Ja niestety nie mam szczęścia, by trafić na coś fajnego w kioskach, koło których przechodzę. A jeśli już albo mam albo nie mój gust. A czasami to nawet czasu nie mam, by gdziekolwiek spojrzeć, bo siedzę z chorym dziecięciem w domu...
OdpowiedzUsuńAle Tobie gratuluję!
Ty to zawsze mnie zaskoczysz :D
OdpowiedzUsuńAleż zdobycze :). A ja nic nie znalazłam ciekawego w swoim kiosku :(
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Miasteczka Niceville ;) U mnie w mieście Pani domu z książką, rozchodzą się jak ciepłe bułeczki i trudno je zdobyć. Życzę miłej lektury :)
OdpowiedzUsuńEch, tyle tych kioskowych zdobyczy, a ja nie kupuję książek w kiosku :/ Niby nie powinnam narzekać, bo na półce jakieś 30 książek czeka na przeczytanie, ale.... nałogi to nałogi.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mam szczęścia i nie mogę trafić na interesujące dodatki do gazet :(
OdpowiedzUsuńAle fajna okazja :D Będę musiała przejść się po sklepach, a nóż sama coś upoluję :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie szaleństwo. :D
OdpowiedzUsuńU nas w kiosku nie ma żadnych specjalnych książek, ale cieszę się z Twoich łupów.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety bez zmian w związku z gazetkami z dodatkową książką :/
OdpowiedzUsuńGratuluję łupów :)
Muszę przyznać, że zawsze myślałam, że to ze mną jest źle, że ja nie potrafię się oprzeć i kupuję książki jak leci. Lubię do Ciebie wpadać, wiesz? Wtedy uświadamiam sobie, że inni mają większy "problem" ;) Ale czy to źle? Powtórzę to, co mówiłam już wielokrotnie: "Nie ma czegoś takiego jak za dużo książek". Gratuluję i trochę zazdroszczę :P
OdpowiedzUsuńSuper zdobycze :)
OdpowiedzUsuńJa rzadko kupuje gazete, w ktorej książka jest dodatkiem, ale to chyba dlatego, że preferuje łapanie okazji w księgarniach :))
Pozdrawiam i zapraszam do mnie Inna
happy1forever.blogspot.com
ojej! jak Ty to robisz, że zawsze wynajdziesz takie cuda? i to w kiosku! :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę J. Deavera chętnie bym przytuliła, a Mary Higgins Clark kiedyś coś czytałam i miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńOoo... w sobotę idę do kiosku po Panią Domu!
OdpowiedzUsuńchyba za rzadko chodzę do kiosku...
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś książkę tej ostatniej autorki i podobała mi się ;) Generalnie to okładki przyciągające wzrok, mają w sobie coś hipnotyzującego.
OdpowiedzUsuńWiolu, Twojej Mamie należą się pyszne czekoladki :)
OdpowiedzUsuńTy to masz oko do takich cudeniek. Ja ostatnio przeglądałam kiosk, ale nic mi się nie podobało :(
OdpowiedzUsuńAle cudności, dobrze, że mam daleko do sklepu/kiosku, bo bym nie mogła oprzeć się tym cudnościom :)
OdpowiedzUsuńFajne zdobycze.
OdpowiedzUsuńkiedys z jakas gazeta byla cukiernia pod amorem ale koszt byl bardzo duzy tyle co sama ksiazka w sklepie
OdpowiedzUsuńlubie ksiazki deavera:)
OdpowiedzUsuńah mnie ostatnio nie trafiaja sie zakupowe szalenstwa, ale musze zapytac to z tylu wazon czy doniczka? tak czy siak przepiekana <3
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym poznała kryminały Anne Holt.
OdpowiedzUsuńA mi wczoraj kurier przyniósł trzy nowe książki :) Będzie co czytać.
Ty to zawsze coś ucapisz:D
OdpowiedzUsuńJa co prawda nie najechałam kiosku, ale za to Biedronkę :) Choć ta kryminalna seria kusiii...
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę! Tym razem tyle świetnych pozycji!
OdpowiedzUsuńosttanio gazety idas do przodu dodatki ksiazki kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńKusisz, a kasy brak!
OdpowiedzUsuńTylko nazwisko Deavera mówi mi coś na tyle, by wiedzieć, jak pisze;)
OdpowiedzUsuńTym razem nie widzę nic dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że jeszcze znajdę gazetę z Carsten Stroud - "Miasteczko Niceville" ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Nigdy nie miałam szczęścia do książek w gazetach.Z reguły zostawały te,których nie poszukiwałam.Czekam na recenzje,oby książki był tak dobre,jak się zapowiadają ;)
OdpowiedzUsuńO rany! Nawet nie sądziłam, że takie skarby można dorwać :D Chyba pójdę do kiosku :D
OdpowiedzUsuńPoczytam opisy, czy mnie zainteresują, ale chętnie bym porwała kilka. Często poluję na takie nowinki z kiosków. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie słyszałam o żadnym z w/w autorów, ale z wielką chęcią poznałabym chociaż jednego z nich. Chyba czas na wyprawę do kiosku! :)
OdpowiedzUsuńJa to nigdy nie umiem wyłapać żadnej ciekawej książki jako dodatek do gazety :(
OdpowiedzUsuńZazdroszczę nowych nabytków :D
Jesteś mistrzynią w wynajdowaniu takich okazji, w sumie obie z mamą jesteście wielkie. Oczywiście zazdroszczę. :)
OdpowiedzUsuńTakie posty powoduję, że mam ochotę lecieć do najbliższego kiosku/ księgarni. Podziwianie Twoich ogromnych stosów jest... pocieszające ;) Tym bardziej, że to mi uświadamia, że nie ja jedna cierpię na ten nałóg... w tak dużym stopniu. Brakuje mi tylko jednego... czekam aż pokażesz nam swoją biblioteczkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego czytania! :)
Ups... Znalazłam! Idę oglądać ^_^
UsuńSuper zdobycze, a przecież na półkach masz takie pustki ;).
OdpowiedzUsuńOj tak niekiedy za fajną cenę można znaleźć niezłe perełki :).
Po prostu zaczynam Ci zazdrościć takich zdobyczy, u mnie nic nie ma :) może to i lepiej :) super nabytki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ty to masz nosa do promocji książkowych :)
OdpowiedzUsuńŚwietne łupy :)
OdpowiedzUsuńGRATULACJE - tez lubię polować na takie kioskowe rewelacje :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
ja Deavera kupiłam Twój cień, a tę którą ty masz też bym przygarnęła
OdpowiedzUsuń