Test Marshmallow | Wszystkiemu się umiem oprzeć – z wyjątkiem pokusy
Już 18 marca w księgarniach pojawi się ciekawy tytuł, który mnie zainteresował.
„Wszystkiemu
się umiem oprzeć – z wyjątkiem pokusy”
*
Masz
wybór: zjeść słodką piankę marshmallow od razu albo poczekać.
Wtedy spotka cię nagroda, dostaniesz kolejnego marshmallowa gratis.
Od tego co zrobisz będzie zależało twoje życie. To czy odniesiesz
sukcesy w nauce, czy popadniesz w uzależnienie od narkotyków, czy
poradzisz sobie ze stresem w pracy.
Brzmi
niewiarygodnie, ale test marshmallow to dziś zarazem jedna z
najpopularniejszych teorii psychologicznych dotyczących
samokontroli, wychowania i sukcesu, jak i popkulturowy symbol. Test
marshmallow wpływa na programy nauczania wielu szkół, do których
uczęszczają dzieci z różnych grup i warstw społecznych – od
tych żyjących w ubóstwie po uczniów elitarnych szkół
prywatnych. Międzynarodowe firmy inwestycyjne wykorzystują go, aby
zachęcać potencjalnych klientów do planowania emerytalnego.
"Test
Marshmallow" nie jest akademickim opracowaniem trwających niemal pół wieku
badań, lecz pełną anegdot, dowcipu i zrozumienia dla meandrów
ludzkiej natury opowieścią o tym, jak silna wola wpływa na naszą
podróż przez życie od przedszkola do emerytury. „Test
Marshmallow” jesienią ukazał się w Stanach Zjednoczonych i
Wielkiej Brytanii zyskując status bestsellera. 18
marca po raz pierwszy ukaże się w Polsce.
Wszystko
zaczęło się w 1968 roku. Niewielki pokój w budynku Uniwersytetu
Stanforda. Na środku stoi stolik i krzesło. Puste ściany, żadnych
innych mebli, żadnych zabawek mimo, że pomieszczenie należy do
uniwersyteckiego przedszkola. Do środka wchodzi badacz z dzieckiem.
Maluch siada na krześle. Badacz kładzie na stole małą piankę
marshmallow. Dla malucha to prawdziwy rarytas i przedmiot pożądania.
„Nie jedz pianki. Jeśli nie zjesz, za 15 minut przyjdę i dam ci
następną” – słyszy dziecko. Po nim tę samą informację
słyszy kolejne 549 maluchów.
Dzieci
reagowały różnie. Część zjadała piankę zanim badacz zdążył
zamknąć drzwi. Inne potrafiły ze stoickim spokojem czekać 15
minut nawet nie dotykając marshamllowa. Jeszcze inne zasłaniały
oczy, lizały piankę, ale jej nie nadgryzały, wąchały, lecz mimo
to nie jadły. Poddając dzieci takiej słodkiej torturze Walter
Mischel dokonał przełomowych odkryć. Ale aby je ostatecznie
opublikować czekał aż do roku 2014. Cały czas pracował z grupą
testowanych dzieci, dziś będących już pięćdziesięciolatkami.
Zbierał szczegółowe informacje o grupie – przebytej edukacji,
sytuacji zawodowej i rodzinnej, kondycji fizycznej, finansowej i
stanie zdrowia psychicznego.
W
książce „Test Marshmallow” znajdziemy nie tylko opis samego
badania, ale też naukowe wskazówki jak pracować nad mechanizmami
samokontroli, jak wykorzystać je do budowania dobrego życia, w
którym siła woli wymaga mniej wysiłku, stając się coraz bardziej
automatyczna i nagradzająca. Jest także mowa o wyzwaniach, z jakimi
radzimy sobie dzięki samokontroli – od łagodzenia bolesnych
emocji, radzenia sobie z rozpaczą po zawodzie miłosnym i unikania
depresji po podejmowanie ważnych decyzji z uwzględnieniem
przyszłych konsekwencji. W końcu, w ostatnim rozdziale Mischel
zastanawia się, w jaki sposób wyniki badań dotyczących
samokontroli, genetyki i plastyczności mózgu zmieniają
dotychczasową koncepcję natury ludzkiej i naszą wiedzę na temat
tego, kim jesteśmy i kim możemy się stać.
*„Wszystkiemu
się umiem oprzeć – z wyjątkiem pokusy” to zdanie napisane
przez Oscara Wilde'a i przytaczane na kartach „Testu Marshmallow”
przez profesora Waltera Mischela, można potraktować jako motto jego
psychologicznej rozprawy.
Tytuł:
„Test
Marshmallow”
Autor:
Walter
Mischel
Wydawnictwo:
Smak Słowa
Premiera:
18 marca 2015
Jesteście zainteresowani przeczytaniem tej książki? Ja już jestem po lekturze i niebawem zaprezentuję Wam moje wrażenia.
Bardzo ciekawe badania, ja mam problem z zachowaniem samokontroli szczególnie jeśli chodzi o słodycze. Nigdy nie jadłam tych pianek, ciekawe jak bardzo są kuszące :)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam Twoje wrażenia :)
OdpowiedzUsuńTo czekam na wrażenia. Co do samokontroli to niestety często mi jej brakuje, szczególnie przy sięganiu po słodycze lub czegoś niezdrowego ;)
OdpowiedzUsuńHmm..zaciekawiło mnie.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa wrażeń :)
OdpowiedzUsuńA właściwie to nawet jestem zainteresowana, chociaż poczekam na Twoją opinie ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńNietypowa publikacja. Ja poczekam jednak na pierwsze jej recenzje.
OdpowiedzUsuńMoja samokontrola jakoś się chowa, gdy widzę słodkości. Może warto zapoznać się z tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńCiekawe badania:)
OdpowiedzUsuńczekam na recenzje:)
OdpowiedzUsuńZ samokontrolą to akurat u mnie bardzo kiepsko...
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na Twoje wrażenia, ale czuję się zachęcona.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bardzo ciekawa, czekam na recenzje, wtedy podejmę decyzję, czy zakupić.
OdpowiedzUsuńU mnie różnie bywa z samokontrolą... zaciekawiłaś mnie, z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco. Czekam na recenzję.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twoich wrażeń. Wyobraziłam sobie mojego siostrzeńca przed taką pianką, pewnie by zjadł, bo akurat wczoraj nauczył się nowego zdania: "nie umiem czekać";)
OdpowiedzUsuńBędę ją mieć w przyszłym tygodniu ;-)
OdpowiedzUsuńDo pianek akurat mam ogromną słabość....
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy to dla mnie, ale poczekam na recenzję ;)
OdpowiedzUsuń