"Modlitwa o lepsze dni" – Jennifer Clement
" - A
teraz cię zeszpecimy – powiedziała mama".
Żyjąc w
naszej pięknej ojczyźnie, stale narzekamy na różne aspekty polskiej egzystencji: wadliwe prawo, bezrobocie, niskie zarobki i można tak
bez końca. W tych wiecznych utyskiwaniach, nie zdajemy sobie sprawy,
że istnieją na świecie kraje, które mogą stanowić istny
substytut piekła na Ziemi. Gwarantuję Wam, że po przeczytaniu
"Modlitwy o lepsze dni" zastanowicie się dwa razy, zanim
wygłosicie jakąkolwiek krytyczną uwagę o Polsce. Prawdziwy
"meksyk" poznacie bowiem dopiero w Meksyku.
Jennifer
Clement urodziła się w 1960 r. w Meksyku. Jest absolwentką
Uniwersytetu w Nowym Jorku na kierunkach literatura angielska i
antropologia, ukończyła również Uniwersytet Southern Maine z
dyplomem magistra sztuk pięknych. Jej nazwisko znajduje się w
zbiorze "The Encyclopedia of Contemporary Writers and Their
Work", który dokumentuje prace "cieszące się najwyższym
uznaniem w świecie literatury". Ciekawostką jest to, że
pisarka zafascynowana jest postacią Marii Skłodowskiej-Curie.
Obecnie mieszka w Meksyku.
Ladydi mieszka
w małej, górskiej wiosce w Meksyku, gdzie spotkać można praktycznie
same kobiety – matki i ich córki. Mężowie bowiem w większości
przypadków wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych, zakładając tam
nowe rodziny. Miejsce to stało się więc terenem często
odwiedzanym przez bezwzględnych handlarzy narkotyków, którzy
porywają młode dziewczyny, aby zrobić z nich prostytutki. Matki w
celu ochrony córek oszpecają je od najmłodszych lat lub
przebierają za chłopców, by uniknąć porwania. Zabójstwa,
gwałty, prostytucja to codzienne zagrożenia dla młodych
Meksykanek mieszkających w Guerrero.
Książka
Jennifer Clement to zbeletryzowana forma rozmów, jakie autorka
prowadziła przez wiele godzin z więźniarkami największego
meksykańskiego więzienia dla kobiet. I pomimo faktu, że historie Ladydi i pozostałych bohaterek zazębiają się ze sobą, tworząc
jednolitą całość, uważny czytelnik wyczuje inspirację autorki
różnymi historiami kobiet. Kobiet, dla których własna natura
stała się wielkim przekleństwem, budując wokół ich życia
brutalny świat, w którym nie ma litości. To mocna, realistyczna
proza, o której trudno zapomnieć. Podczas lektury bowiem krzyczało
moje wewnętrzne ja z pytaniem – Jak to możliwe, by we
współczesnym świecie działy się takie okropieństwa? W kraju, który kojarzy się nam z kolorytem i wspaniałym językiem. Aż
trudno w to uwierzyć.
Autorka
wprowadza czytelnika w świat Ladydi, która przedstawia swoje życie
na meksykańskiej prowincji bez patosu, jej relacja jest bowiem wręcz
sucha i tym bardziej uderza we wrażliwość odbiorcy. Wyobraźcie
sobie bowiem, że Wasze matki kopią dla Was dziury w ziemi, abyście
mogły się schować na odgłos nadjeżdżającego samochodu.
Wyobraźcie sobie częste naloty samolotów, które rozpylają środki
chemiczne mające niszczyć uprawy narkotyków, a uderzające w konsekwencji w
mieszkańców Guerrero. I wyobraźcie sobie sępy, których
symboliczna obecność jest coraz bardziej widoczna. To niezwykle
szokujący obraz, po którym trudno się otrząsnąć. Obecność
karteli narkotykowych jest dla nastoletniej bohaterki niestety
codziennością, która obdziera jej świat z niewinności.
W prasie niejednokrotnie czytałam informacje dotyczące bulwersujących praktyk w
Meksyku, jednak to właśnie książka Jennifer Clement uświadomiła
mi, co tak naprawdę oznacza to dla zwykłego mieszkańca tego kraju,
a w szczególności dla kobiety zamieszkującej te tereny. Nie była to łatwa lektura,
zarówno pod względem fabularnym, jak i językowym, bowiem surowy przekaz jeszcze bardziej wywoływał we mnie szok i niedowierzanie. I
nawet jeśli autorka nieco ubarwiła codzienność życia na
meksykańskiej prowincji (w co wątpię), to nad tą lekturą nie
można przejść obojętnie.
"Modlitwa
o lepsze dni" to gorzka i ciężkostrawna proza, która pozwala
docenić kraj, w jakim żyjemy na co dzień. Historia kobiet, jaką
zaserwowała mi Jennifer Clement długo wzbudzać we mnie będzie
grozę i oburzenie. Polecam tę książkę czytelnikom o mocnych
nerwach, wyłącznie.
Jennifer Clement |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MUZA S. A.
Książka wydaje się być wręcz wstrząsająca ale ciekawa.
OdpowiedzUsuńTwojej recenzja sprawiła, że mam ochotę przeczytać tą pozycje
Pozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Książka wydaje się być wręcz wstrząsająca ale ciekawa.
OdpowiedzUsuńTwojej recenzja sprawiła, że mam ochotę przeczytać tą pozycje
Pozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
aaż ciarki przechodzą jak się o tym czyta...
OdpowiedzUsuńDroga Wiolu, we mnie rowniez podczas czytania Twojej rezenzji, wlaczal sie wewnetrzny glos z pytaniem - Jak to mozliwe?? Przerazajacych i wrecz okropnych rzeczy sie dzis dowiedzialam od Ciebie... moze wlasnie powiedzenie... "istny meksyk" wzial sie wlasnie, dlatego, ze w Meksyku dzieja sie wlasnie takie okropne rzeczy !! Ksiazka niewatpliwe zasluguje na wieksza uwage i Twoja wspaniala recenzja mimo wielu opisanych okropienstw, zacheca mnie do przeczytania jej. Juz teraz zapadla mi gleboko w mojej pamieci!!
OdpowiedzUsuńDziekuje i pozdrawiam Cie serdecznie, Wiolu:) Jak to dobrze, ze my tam nie mieszkamy i dzieki Ci Boze za to !!
Po raz kolejny trafiasz w mój gust :) Jak Ty wyszukujesz takie perełki?
OdpowiedzUsuńCzesto czytajac recenzje na tym blogu rowniez zastanawiam sie, jak Ona wyszukuje takie ksiazki... ;-)
UsuńPozdeowienia!
Tak czułam, że to będzie świetna książka!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiebawem i ja zabieram się za lekturę. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie :)
OdpowiedzUsuńOho w takim razie to nie dla mnie, ostatnio moje nerwy nie przyswajają mocnej literatury :)
OdpowiedzUsuńJuż obok recenzji nie można przejść obojętnie, a co dopiero musi się dziać podczas lektury. Nie wiem czy będę w stanie przeczytać ją do końca, jednak myślę, że podejmę próbę.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, co dzieje się z dziewczynami w Meksyku. Skóra cierpnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka może być prawdziwym wyzwaniem, bo temat nie należy do łatwych i przyjemnych.
Zazwyczaj nie sięgam po książki o takiej tematyce 'z życia wzięte', jakaś awersja, czy coś... ale może czas się przełamać :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością po nią sięgnę, lubię mocną literaturę... oczywiście nie na co dzień, ale od czasu do czasu warto sięgać po takie książki, właśnie po to aby docenić własną rzeczywistość...
OdpowiedzUsuńKurczę, mocne. Musiałabym być chyba w odpowiednim nastroju, by sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńgorzka i ciężkostrawna proza to nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńlubie wracać do Twoich postów, jakoś dobrze się tu czuje :D :)
OdpowiedzUsuńSmutna historia
OdpowiedzUsuńJuż cytat, który przytoczyłąś na początku przekonał mnie do tej okropnej historii.
OdpowiedzUsuńCzytałam - mocna, prawdziwa historia. Warto przeczytać!
OdpowiedzUsuńObecnie nie mam ochoty na takie ciężkostrawne historie. To ponad moje siły. Ale będę miała ją na uwadze, jeśli zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńmi też nie po drodze do smutnych powieści..
UsuńKilka razy już przewinęła mi się ta okładka przed oczami, ale nie miałam pojęcia, że porusza taki właśnie temat. Już sam pierwszy, przytoczony wyżej cytat, niby króciutki, ale jaki przerażający. Zapisuję koniecznie tytuł.
OdpowiedzUsuńEh, niestety takie miejsca są, a ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Właśnie dlatego lubię czytać, a raczej odczuwam potrzebę czytania takich tragicznych książek. Świadomość, że takie miejsca istnieją jest bardzo ważna. Być może nie pomożemy tym ludziom, ale zawsze przez chwilę będziemy z nimi myślami. Książkę na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńW tym momencie nie mam za bardzo ochoty na tak wstrząsające historie, ale nie mówię nie, bo wiem, że przyjdzie dzień, kiedy będę chciała przeczytać coś co mną wstrząśnie.
OdpowiedzUsuńKolejna świetna recenzja. Dziękuję Ci za nią, bo książkę na pewno przeczytam. Masz absolutną rację we wstępie Twojego tekstu - jest wiele miejsc na ziemi, które mają w sobie coś demonicznego. Meksyk jest jednim z nich - jakby pod ziemią ukrywała się czarcia łapa wciągająca ludzi nie wiadomo gdzie. Mieszkańcy Guerrero znikają bez śladu. Czytając o tym Meksyk przestaje kojarzyć się wyłącznie z Margaritą i Sombrero. Wystarczy poczytać o historiach takich, jak ta http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,16773655,_Gdzie_oni_sa__gdzie_sa_nasze_dzieci____Wielkie_demonstracje.html
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie to, co dzieje się w Meksyku, a o czym czasem słyszę w telewizji. Książce chyba nie dałabym rady, choć nie wątpię, że jest ona lekturą wartą przeczytania.
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu mam upatrzoną tą książkę. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLubie jak książka porusza trudne tematy
Od bardzo dawna mam w planach tę powieść. Chciałabym zapoznać się z mroczniejszą stroną Meksyku. Ponadto podoba mi się zbeletryzowana forma tej książki.
OdpowiedzUsuńOpis fajny, ale co do wprowadzenia - to że gdzieś indziej jest gorzej, nie znaczy, że u nas jest dobrze...
OdpowiedzUsuńTo o czym piszesz jest wstrząsające...Więzienie dla kobiet, tak to wszystko wyjaśnia. Raz oglądałam wstrząsający dokument o więźniarkach z całego świata, był tam również Meksyk. To co usłyszałam było okropne, ale nie pamiętam dokładnie nazwy tego programu. Mimo że historia jest z pewnością wstrząsająca i trudna, to z chęcią bym ją przeczytała. Żeby mieć tą świadomość o tym, co tam się dzieję. Dziękuję Wiolu za pokazanie tej pozycji.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu świadectwa - przypomniałaś mi, że mam tę książkę i koniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńZa bardzo bym przeżywała opisane historie, nie mam takich mocnych nerwów.
OdpowiedzUsuńBoże, jak dobrze, że się tam nie urodziłam...
OdpowiedzUsuńO książce słyszę pierwszy raz, ale chciałabym zapoznać się z jej treścią.
Nie mam mocnych nerwów, a poza tym jak piszesz temat jest na pewno niezwykle trudny.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest znakomita. Mocna, poruszająca. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie i pozostawiła po sobie niezatarty ślad.
OdpowiedzUsuńNie wątpię, że ksiażka jest mocna i warta przeczytania. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane ją przeczytać, choć obawiam się jak ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam tę książkę na oku. Sporo czytam o sytuacji kobiet w Ameryce Środkowej i Południowej i przy okazji dowiaduję się wielu „interesujących” faktów na temat poziomu przestępczości na tych kontynentach.
OdpowiedzUsuń