"Bezczelna" – Martyna Kubacka
















"Bezczelność to znakomity sposób na życie".




Nie lubię bezczelnych ludzi, ich zbytniej pewności siebie i arogancji wyrażającej się w nieliczeniu z innymi. Z tego też względu, pokusa przeczytania książki, której tytułowa bohaterka ma posiadać cechy bezczelnej istoty, była dla mnie swoistym wyzwaniem. I o ile do samej aury bezczelności mój stosunek się nie zmienił, o tyle jestem w stanie zrozumieć skąd taka postawa może wynikać. Debiut Martyny Kubackiej w pełni mi to bowiem uświadomił.

Martyna Kubacka urodziła się w 1987 r. w Płocku. Jest absolwentką studiów licencjackich Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej we Włocławku na kierunku filologia polska oraz studiów magisterskich w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej we Włocławku na kierunku pedagogika. Obecnie autorka prowadzi własną firmę, zajmującą się handlem wysyłkowym, jest także żoną i matką uzależnioną od czekolady.

Magda to bezczelna dziewiętnastolatka, która swoim niewyparzonym językiem przebija się przez życie. Bohaterka właśnie zdała maturę, a po kilku dniach bytności w murach wyższej uczelni, rezygnuje ze studiowania i aby się utrzymać, zaczyna szukać pracy. Pewnego dnia trafia na ogłoszenie, w którym poszukuje się pracownika do firmy informatycznej. Magdzie udaje się dzięki swojej bezczelności pokazać nabyte umiejętności i otrzymać upragniony etat. To jednak dopiero początek jej drogi zawodowej, gdyż dziewczyna w trakcie wykonywania swoich obowiązków poznaje właściciela firmy – gburowatego Tomka, działającego jej na nerwy. Bohaterka nie spodziewa się, że los szykuje dla niej nieprawdopodobny scenariusz ze znienawidzonym szefem w roli głównej.

Pierwsze strony debiutanckiej powieści Martyny Kubackiej, wyzwoliły we mnie przeświadczenie, że przy tej lekturze czeka mnie jedynie ogrom irytacji. Zapytacie dlaczego? Otóż autorka w początkowych stronach swojej książki, wtrąca takie oto zdania: "Nie przejmę się za bardzo faktem, że masz mnie w dupie", "Nie patrz tak", "Jeśli początek historii cię rozczarował, to jedynie twój problem, nie mój". I muszę przyznać, że takie potraktowanie czytelnika nie trafiło do mnie kompletnie, i wręcz przeciwnie – wzbudziło sporą dozę irytacji i zdziwienia. Zwroty te, kierowane wprost do czytelnika zgodnie z tytułem książki były dość bezczelne, aroganckie i wcale nie wywoływały uśmiechu – myślę, że były zwyczajnie niepotrzebne. Wystarczy bowiem, że bezczelną była główna bohaterka i wrażeń odnośnie jej osoby na pewno nie zabrakło. Dobrze jednak, że nie porzuciłam lektury powieści przez te początkowe złośliwości autorki, dalej bowiem było o wiele bardziej ciekawie i przede wszystkim wesoło.

"Bezczelna" to książka skierowana w głównej mierze do kobiet, którą gatunkowo umieściłabym bardzo blisko popularnej obecnie zagranicznej literatury pod nazwą "chic lit". Jej fabuła bowiem nosi znamiona tego gatunku – młoda singielka zmagająca się z problemami rodzinnymi i zawodowymi. I pomimo faktu, że Magda nie szuka mężczyzny swojego życia, ten sam ją znajduje, co wyzwala wiele komicznych gagów. Bohaterka jako osoba arogancka, przemądrzała, niegrzeczna i zbuntowana do granic – winna wzbudzać moją irytację i niesmak. Tymczasem, o dziwo polubiłam jej sposób bycia, odwagę, wierność zasadom i widoczną niezależność. Martynie Kubackiej udało się bowiem stworzyć wywołujący wiele różnorodnych emocji, portret kobiety o wielu twarzach - uwielbiającej znoszone trampki, nie epatującej swoją kobiecością i jednocześnie zdającą sobie sprawę ze swoich walorów, pewną siebie. Magda nie jest mdłą dziewczyną, bez charakteru. Jest bohaterką, która może oczywiście drażnić i może również wzbudzać swoisty podziw przebojowością i pomysłem na siebie. Muszę to przyznać – zwyczajnie polubiłam jej postać z całym dobrodziejstwem inwentarza.

Debiut Martyny Kubackiej to także przezabawna historia o miłości, która przychodzi często niespodziewana i nieproszona. I potyczki słowne początkowych, dwóch wrogów – Magdy i Tomka wielokrotnie wyzwalały we mnie wiele śmiechu i niedowierzania. Obserwowanie ewolucji ich relacji, z nienawiści do miłości – było fascynujące. Oczywiście, płaszczyzna ta była dość przewidywalna, jednak nie zmieniło to faktu, iż z zaciekawieniem przyglądałam się jak nienawiść przekształca się w prawdziwą miłość.

Niestety muszę podkreślić, iż wybrana okładka do książki Martyny Kubackiej - oprócz trampek - kompletnie nie zwiastuje jej treści. Patrząc na nią bowiem, spodziewałabym się raczej jakiejś krwistej opowieści czy nawet książki erotycznej, a nie tak zabawnej i lekkiej historii.

Debiut młodej autorki to idealna propozycja na nudne popołudnie, dla czytelniczek spragnionych wrażeń i wielu emocji. To debiut zwiastujący jeszcze lepsze dzieła autorki w przyszłości. Będę więc dzisiaj wyjątkowo bezczelna i tropem Magdy powiem "Nie patrz tak, tylko bierz się za czytanie!".


Martyna Kubacka


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce



37 komentarzy:

  1. Słyszałam o tej książce. Może nadszedł czas,żeby ją wreszcie przeczytać :D

    www.magicznerecenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Na "chic lit" muszę mieć dzień, a ostatnio wolę "mocniejsze" historie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie jest zdecydowanie książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie dla mnie, ale jak mi wpadnie w ręce to może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem jakoś przekonana do tej pozycji....

    OdpowiedzUsuń
  6. To bedzie dosc ciekawe, jak oboje poradza sobie ze swoja aroagancja i bezczelnoscia i jak tupet obojga przeksztalci sie w cieple, mile i przyjemne uczucie milosci. I tym razem bedziemy mieli przyklad jak milosc moze zmienic czowieka. Ciekawa ksiazka i jak tylko uda mi sie ja kupic, chetnie przeczytam.

    Pozdrawiam serdecznie, Wiolu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam. Podobała mi się ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Doceniam ten pomysł na debiut, jak również na sposób, by zwrócić na siebie uwagę, mam na myśli bohaterkę. Nigdy nie sądźmy nikogo po pozorach. A jeśli przyjmuje taką, a nie inną postawę, to znaczy, że chce przez to coś powiedzieć.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapowiada się całkiem interesująco ;) Mimo, że bezczelna nie jestem, czasami tego żałuję, gdyż właśnie taką bezczelną pewnością siebie niejeden raz udaje się coś osiągnąć :) Zaintrygowała mnie ta publikacja!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bohaterka nie wzbudza mojej sympatii, ale jak natrafię na książkę w bibliotece to może przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka idealna do poczytania na plaży, w wakacje. Lekka, śmieszna i romantyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam czytać polskie debiuty. Gdy nadarzy się jakaś okazja nabycia "Bezczelnej" to chętnie z niej skorzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam sie - w zyciu bym nei pomyslala po okladce ze powiesc jest humorystyczna. Pomysalalabym ze to erotyk :D a tu taki szok !

    OdpowiedzUsuń
  14. ooo, autorka jest moją imienniczką :)
    Nie wiem czy po takim wstępie bym po książkę sięgnęła..

    OdpowiedzUsuń
  15. Okładka faktycznie trochę nie zwiastuje powieści obyczajowej. Wstawki autorki chyba też by mnie irytowały. Cieszę się, że książka wypada dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  16. Z tego co piszesz - okładka zupełnie mnie nie zapowiada takiej książki.
    Ale chyba sobie ją daruję...

    OdpowiedzUsuń
  17. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. lekka, zabawna i z z pazurem. Teraz czekam na kolejną powieść autorki :) Mam nadzieję, że takową napisze.

    OdpowiedzUsuń
  18. Są wydawnictwa do których również należy Novae Res których okładki są po prostu straszne. Pewnie gdybym nie poznała twojej opinii to i po książkę bym nie sięgnęła, a tak to czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
  19. okładka kompletnie nie adekwatna moim zdaniem... jak na humor i emocje i smaczki życiowe nie nadaje się :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Niestety nie jest to lektura dla mnie. O ile mogłabym zaakceptować arogancką i wredną bohaterkę, o tyle już sztampowa historia miłosna mnie odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam dużą ochotę na ten tytuł, który zapowiada się jako lekka i przyjemna lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Taki początek książki faktycznie może irytować. Patrząc już któryś raz na okładkę cały czas mam wrażenie, że to jednak powieść erotyczna, w tym się z Tobą zgodzę. Co do całości myślę, że z chęcią bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Początek też by mnie porządnie zdenerwował i chyba bym nie czytała dalej. Ale skoro nie jest tak źle to może jednak dam jej kiedyś szansę :)

    PS. Hej, dzisiaj wyjątkowo pokuszę się o mały SPAM! Ponieważ zmieniłam serwer, blogrolle szaleją i info o nowych postach pojawia się za rzadko. Dlatego zapraszam do mnie na najnowszy post, w którym informacja o tym, jak mnie teraz obserwować!
    http://www.maialis.pl/blogowe-pogotowie-5-jak-mnie-teraz-obserwowac/

    OdpowiedzUsuń
  24. Te zwroty do czytelnika też mnie irytowały i cieszyłam się że autorce zabrakło w nich konsekwencji i z nich zrezygnowała;) Ale książka bardzo mi się podobała:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zgadzam się, że idealna na popołudnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Też nie lubię aroganckich i bezczelnych osób, lecz dzisiejszy świat czasami wymaga takiego zachowania. Opisałaś bohaterke tak, że kusi by zajrzeć do książki i zobaczyć jak życie ją potraktowało i czego nauczyło :).

    OdpowiedzUsuń
  27. Moje zdanie już znasz, ale nie wiedziałam, że jest taki gatunek jak chic lit ;) Dzięki za uświadomienie. Martyna Kubacka jako jedna z niewielu debiutantek ma nie tylko głowę pełną pomysłów, ale też dobry warsztat.

    OdpowiedzUsuń
  28. Okładka trochę mnie zniechęca, chociaż jeżeli twierdzisz, że to dobra książka na nudne popołudnie, to jestem na tak. Myślę, że autorka specjalnie drażni się z czytelnikiem takimi zwrotami już na początku książki. Wydaje mi się, że ma to podkreślić "bezczelność" bohaterki :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie moja działka czytelnicza

    OdpowiedzUsuń
  30. To raczej nie dla mnie, ale kto wie... może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Cóż, recenzja w porządku opij jednak nie przekonał mnie do siebie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Okładka faktycznie nie pasuje do treści, patrząc na nią spodziewam się horroru, albo jakiegoś wampirzego, czy innego paranormalnego romansu :D. Trampek w pierwszej chwili nawet nie zauważyłam :D

    OdpowiedzUsuń
  33. A mnie właśnie zaintrygowała okładka. Dlaczego miałby to być erotyk? Przez satynę? Książka świetna! A jak na "nasze" standardy zaskakująco dobra :) W/w lektura jest niezwykle zabawna z bardzo przyjemnym wątkiem romantycznym. Czekam na kolejne dzieła Pani Martyny Kubackiej Polecam zdecydowanie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger