"Portret zabójcy" – Heather Graham
"A
zatem wszystko sobie wyjaśniliśmy".
O książkach
znanej na całym świecie pisarki - Heather Graham trudno było mi nie
słyszeć, skoro co chwila w swojej czytelniczej pasji napotykałam
chwalące opinie o jej twórczości. Po moim pierwszym spotkaniu z prozą autorki, mogę potwierdzić to, co Heather Graham powiedziała w jednym z
wywiadów: "Płacą mi za to, co kocham robić". Tak,
widać, że pisarka kocha tworzyć i wychodzi jej to naprawdę dobrze.
Heather Graham
pochodzi z Florydy, gdzie ukończyła studia poświęcone teatrowi.
Wiele podróżowała, a po ukończeniu wyższej uczelni zaczęła występować w teatrze, a także dorabiała jako kelnerka i barmanka. Gdy urodziła
trzecie dziecko, postanowiła zacząć spełniać swoje marzenie,
dzięki czemu w 1982 r. wydała pierwszą książkę. Autorka jest
bardzo płodną pisarką, w swoim dorobku posiada bowiem ponad
siedemdziesiąt powieści, sprzedanych w dwudziestu milionach
egzemplarzy, w piętnastu językach.
Ashley
Montague to studentka ostatniego roku Akademii Policyjnej na
Florydzie, posiadająca niezwykły talent – fotograficzną pamięć
i zdolności plastyczne. Bohaterka, pewnego dnia dowiaduje się o
tragicznym wypadku, w którym ofiarą stał się jej dawny
przyjaciel. Okoliczności tego zdarzenia, wydają się Ashley mocno
podejrzane, dlatego dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje
ręce. Tymczasem, bohaterka poznaje atrakcyjnego detektywa Jake'a Dilessio,
który zajmuje się sprawą seryjnego mordercy. Ścieżki, nie tylko
zawodowe, krzyżują w pewnym momencie losy Ashley i Jake'a.
"Portret
zabójcy" to pełnokrwisty thriller romantyczny, który dla
koneserów tego gatunku nie powinien wywołać uczucia rozczarowania.
Powieść bowiem zawiera niemal wszystkie elementy, jakie winien
posiadać trzymający w napięciu thriller z miłosnymi elementami:
wartką akcję, jej niespodziewane zwroty, wciągającą fabułę,
intrygę kryminalną z nieprzewidywalnym zakończeniem, oraz dość mocno
zaakcentowany wątek miłosny.
Równowaga
pomiędzy warstwą sensacyjną a romantyczną w moim mniemaniu
została zachowana, dzięki czemu autorka pod płaszczem kapitalnej
intrygi kryminalnej, zaserwowała nam sporo namiętności, jaka na
kilka godzin zawładnęła zupełnie moją wyobraźnią. Oczywiście,
motywami przodującymi w książce są śledztwa Ashley i Jake'a, które
w pewnym momencie się zazębiają, znajdując wspólne punkty, a rozwijający się romans bohaterów dodaje całej fabule jedynie smaczku i
pikanterii. Podczas niektórych scen, w których widocznie wyczuwa się rodzące napięcie seksualne u bohaterów, można się naprawdę zatracić. Szkoda jedynie, że ich erotyczna gra nie trwała dłużej,
zwodząc czytelnika. Krótko mówiąc, moim zdaniem autorka za szybko
popchnęła bohaterów do wspólnego łóżka. Poczekałabym z tym bowiem
jeszcze jakiś czas. Poza tym, zarówno przyszła policjantka, jak i
doświadczony detektyw, to postacie z krwi i kości, wzbudzające
sporo uczuć. Pociągająca i szorstka osobowość Dilessia, człowieka o gołębim sercu, wzbudza fascynację, a upór i odwaga Ashley – wywołują
ciepłe uczucia. Taki tandem po prostu podbił moje serce.
To moja
pierwsza, przeczytana książka tej autorki, jeśli jednak jej inne dzieła
napisane są w podobnym stylu, na pewno zaliczę Heather Graham w
poczet moich ulubionych autorek thrillerów, takich jak Erica
Spindler czy J. T. Ellison. Zapytacie dlaczego? Autorka bowiem cały czas
myliła tropy, podsuwała fałszywe podejrzenia i manipulowała
czytelnikiem. Otóż do końca nie wiedziałam, kim jest morderca, a
rozwiązanie zagadki okazało się dla mnie zupełnym zaskoczeniem. A
ja uwielbiam być tak zaskakiwana - wielkie brawa.
Książka
Heather Graham zapewniła mi na kilka godzin wielką porcję rozrywki.
Z wielką uwagą bowiem śledziłam zarówno śledztwo bohaterów, jak
i rozwijające się między nimi uczucie. Jeśli lubicie thrillery, w
których nie przeszkadza Wam szeroko zaakcentowany wątek miłosny –
polecam to dzieło. Jak pokazuje bowiem ta książka - od nienawiści do miłości dzieli nas jedynie krok.
Heather Graham Rekomendacja recenzji na portalu |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mira Harlequin
Czytałam i jest to jedna z moich ulubionych książek przeczytanych w ubiegłym roku :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zajrzę do książek autorki, jednak nie ciągnie mnie aż tak bardzo.
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o tej autorce i z chęcią sięgnęłabym po tę książkę, ale nie wiem, czy przypadnie mi do gustu szybko rozwinięty wątek miłosny.
OdpowiedzUsuńWięcej w tej książce kryminału czy romansu? Jak uważasz?
OdpowiedzUsuńMyślę, że jednak kryminału jest więcej :)
UsuńMoże kiedyś...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię autorkę, książkę mam już za sobą, jak zawsze w wykonaniu Heather Graham było ciekawie:)
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię, ale raczej nie w najbliższym czasie jeśli już się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze tej autorki nie znam :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z żadną powieścią tej autorki i chyba czas to zmienić. Bardzo lubię takie klimaty...
OdpowiedzUsuńPrzepadam za autorką właśnie dlatego, że jej książki są takie niby niezobowiązujące a jednak wciągają ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa powieść:)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale jak będę miała okazję to na pewno to zmienię ;)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości autorki. Myślę, że mogłabym zacząć od tej książki, gdyż bardzo, ale to bardzo ciekawi mnie wątek pamięci fotograficznej Ashley :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Graham i jej książki ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka naprawdę świetnych książek tej autorki. Na razie nie wybieram się do biblioteki, ale gdy tam pójdę na pewno znajdę inne jej kryminały. Widzę, że tego nie ma, ale to nic - może za jakiś czas biblioteka zakupi i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDamski thriller! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą autorkę i z pewnością sięgnę po więcej jej dzieł, zaliczając w tym "Portret zabójcy".
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałaym:))
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie czytałam nic tej autorki. Ale jak widać, muszę nadrobić zaległości! Tym bardziej, że to thriller z zabarwieniem erotycznym ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńo niach niach brałabym w ciemno taką pozycję najlepiej do poduchy przed snem:D:D
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, myślę, że Heather Graham mogłaby zostać i moją ulubioną autorką :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie:) Jeśli tylko spotkam w bibliotece to koniecznie wezmę:) Muszę zapamiętać
OdpowiedzUsuńMuszę pamiętać o tej autorce, gdy będę szukała lektury takiego typu:)
OdpowiedzUsuńThriller i romans w jednym, lubię takie połączenia. Ale lepiej, żeby bohaterowie nie szli ze sobą do łóżka, a jeśli już, to gdzieś pod koniec powieści. Taki trick jeszcze bardziej trzymałby w napięciu. To tak jak z komediami romantycznym - jest zabawne dopóki się czubią, a jak się już lubią to robi się nudnie ;-)
OdpowiedzUsuńCoś graham chyba czytałam... chyba mi się coś nie spodobało. Muszę to sprawdzić ;)
OdpowiedzUsuńTytuł mam zapisany już od jakiegoś czasu, ale ciągle nie miałam okazji sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńlubię ten typ !
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki, ale myślę że kiedyś nadrobię.
OdpowiedzUsuńlubię thrillery z wątkiem miłosnym :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tej autorki i chociaż nie była zła, to jednak wolę kiedy kryminał koncentruje się głównie na zbrodni, a nie na wątku romantycznym, dlatego nie śpieszę się z poznawaniem kolejnych dzieł Graham.
OdpowiedzUsuńThriller nie bardzo do mnie przemawia, ale kto wie, może z czasem zmienię zdanie i wtedy na pewno sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam "Zło" tej autorki i mi się podoba :) Na pewno sięgnę także po "Portret mordercy".
OdpowiedzUsuńW tej pozycji podobało mi się zaskakujące zakończenie :) W ogóle się nie spodziewałam :) Wolę Spindler bo u niej więcej zbrodni i klimatu, mniej romansu :) Koniecznie poznaj Lisę Jackson!
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco, szczególnie , że jak piszesz autorka tak sprawnie wyprowadza w pole czytelnika i zaskakuje zakończeniem - to przekonuje mnie najbardziej.
OdpowiedzUsuńOd dawna poluję na tę książkę, ale w moich bibliotekach wciąż o niej ani widu, ani słychu. Czytałam już powieści Graham, którą lubię właśnie za to, że trochę przypomina mi Spindler i Ellison, choć moim zdaniem u Graham jest trochę za dużo romansu, a za mało kryminału :)
OdpowiedzUsuń