"Wyspy Naftalinowe" – Aneta Skarżyński
"Co za durne nazwisko. Kutas, a to ci dopiero! Doktor Kutasiński, cha, cha! Kotasy i kutasy muszą poczekać, bo przede mną ważniejszy problem do rozwiązania – matematyczny".
Socjalistyczna
rzeczywistość, pełna absurdów i specyficznego klimatu to jeden z
motywów poruszanych w literaturze, po który sięgam często i
chętnie. Nie dziwcie się więc, że książka ukazująca lata
osiemdziesiąte, widziane oczami nadpobudliwej ośmiolatki, wzbudziła
moje głębokie zaciekawienie. "Wyspy Naftalinowe" okazały
się strzałem w dziesiątkę.
Aneta
Skarżyński to śpiewaczka operowa, będąca absolwentką Akademii
Muzycznej oraz Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Jej repertuar
to głównie opera, operetka, pieśni i musicale. Na swoim koncie
posiada już sześćdziesiąt jeden wystaw, łączy śpiewanie
z malarstwem i literaturą. "Wyspy naftalinowe" otrzymały
w 2008 r. wyróżnienie na Międzynarodowym Konkursie Literackim im.
Z. Herberta w Londynie. Autorka od 2012 r. pełni funkcję Dyrektora
ds. Kultury i Sztuki w Fundacji Solidarność-Wschód.
Aneta, nazywana przez innych Anteną, jest ośmioletnią dziewczynką, u której stwierdzono nadpobudliwość psychoruchową. Aneta posiada siostrę i rodziców, jednak najbardziej kocha swoją babcię. Sześć lat jej życia, spędzonych w szkole podstawowej, której de facto nie znosi, przypada na lata "późnego Gierka". Ukazane w dwudziestu ośmiu rozdziałach, przyprawiające o zawrót głowy szalone pomysły głównej bohaterki, wywołują niepohamowane salwy śmiechu.
Aneta Skarżyński dzięki swojej książce przenosi czytelnika w socjalistyczną rzeczywistość lat osiemdziesiątych, w których wraz z ośmioletnią dziewczynką, ponownie przeżywamy beztroskie lata dzieciństwa, charakteryzujące się szalonymi pomysłami i niezapomnianymi przygodami. Aneta to bohaterka, której nie można nie polubić – pełna energii, zawsze szczera, potrafiąca trafnie skomentować otaczającą ją rzeczywistość. Praktycznie na każdej stronie książki, przemyślenia głównej bohaterki wywoływały na mojej twarzy uśmiech, konsternację, a czasem nawet zdziwienie jej postępowaniem. Jak bowiem przejść obojętnie nad pomysłem świętowania swoich czternastych urodzin na cmentarzu, zaprezentowaniem podczas egzaminu w szkole muzycznej własnej twórczości, zamiast klasycznego repertuaru, czy ogłoszeniem konkursu na najgłośniejszego bąka. Autorka poprzez kreację postaci ośmiolatki, ukazując sześć kolejnych lat jej życia, odkrywa przed czytelnikiem dawno zapomniane pokłady beztroski, zupełnej swobody i tak charakterystycznych cech okresu, w jakim przyszło jej spędzić dzieciństwo. Zapewniam Was, że połączenie zabawnych, pełnych humoru perypetii Anety z kontekstem ery socjalizmu, nie raz wywołają na Waszych twarzach uśmiech. Nie raz również pozwolą Wam wrócić do lat dzieciństwa i z nutką sentymentu wspomnieć tamte dzieje. W pewnej części, być może na łamach tej książki odnajdziecie cząstkę siebie z okresu dzieciństwa – z niczym nieograniczoną wyobraźnią i wiecznym słowotokiem pytań. Po ukończeniu czytania przygód niepokornej Anety, mam przekonanie, że bohaterka książki to w pewnym stopniu alter ego autorki. Jestem również pewna, że część opisanych historii wydarzyła się naprawdę.
Warto podkreślić, że przy lekturze "Wysp Naftalinowych" Anety Skarzyński, nie można utrzymać powagi, gdyż cała książka utrzymana jest w prześmiewczym i nieco ironicznym klimacie, ukazującym absurdalność czasów lat PRL-u, widzianą oczami ośmioletniego dziecka. Na pierwszy plan wysuwają się oczywiście niepokorna osobowość Anety, która przyprawia o wieczne zmartwienie jej rodzinę, i co za tym idzie jej niecodzienne pomysły. W tle natomiast dostrzec można wiele elementów będących codziennością ludzi dorosłych, żyjących w tamtych latach - wieczne stanie w kolejkach po papier toaletowy czy chodzenie na tzw. szaber. Kontekst historyczny i kulturowy staje więc ciekawym uzupełnieniem, wywołującym u starszych czytelników nostalgię za minionymi latami.
Muszę wspomnieć również o okładce tej fantastycznie pozytywnej książki, która jest niestety dość niewyraźna i w moim odczuciu po prostu nijaka. Dzieło Anety Skarżyński jest książką dla każdego, jej treścią bowiem może zachwycić się zarówno dziecko jak i starsi czytelnicy - dlatego też okładka winna być bardziej uniwersalna. Zbytnie nagromadzenie fioletowego koloru poza tym razi w oczy.
Poszczególne rozdziały "Wysp Naftalinowych" możecie czytać bez zachowania ich kolejności chronologicznej, gdyż każda kolejna przygoda Anety, potwierdza bezcenną wartość najpiękniejszych lat beztroskiego dzieciństwa. Ja już natomiast czekam na kontynuację losów bohaterki, czyli "Wyspy Paprykowe" pokazujące licealne czasy Anety, oraz "Wyspy Pieprzowe", czyli jej studenckie życie. Czasami pewne zapachy przypominają nam minione czasy. Naftalina jest z pewnością jednym z takich zapachów, który możecie przy lekturze Anety Skarżyński najzwyczajniej w świecie poczuć.
Aneta, nazywana przez innych Anteną, jest ośmioletnią dziewczynką, u której stwierdzono nadpobudliwość psychoruchową. Aneta posiada siostrę i rodziców, jednak najbardziej kocha swoją babcię. Sześć lat jej życia, spędzonych w szkole podstawowej, której de facto nie znosi, przypada na lata "późnego Gierka". Ukazane w dwudziestu ośmiu rozdziałach, przyprawiające o zawrót głowy szalone pomysły głównej bohaterki, wywołują niepohamowane salwy śmiechu.
Aneta Skarżyński dzięki swojej książce przenosi czytelnika w socjalistyczną rzeczywistość lat osiemdziesiątych, w których wraz z ośmioletnią dziewczynką, ponownie przeżywamy beztroskie lata dzieciństwa, charakteryzujące się szalonymi pomysłami i niezapomnianymi przygodami. Aneta to bohaterka, której nie można nie polubić – pełna energii, zawsze szczera, potrafiąca trafnie skomentować otaczającą ją rzeczywistość. Praktycznie na każdej stronie książki, przemyślenia głównej bohaterki wywoływały na mojej twarzy uśmiech, konsternację, a czasem nawet zdziwienie jej postępowaniem. Jak bowiem przejść obojętnie nad pomysłem świętowania swoich czternastych urodzin na cmentarzu, zaprezentowaniem podczas egzaminu w szkole muzycznej własnej twórczości, zamiast klasycznego repertuaru, czy ogłoszeniem konkursu na najgłośniejszego bąka. Autorka poprzez kreację postaci ośmiolatki, ukazując sześć kolejnych lat jej życia, odkrywa przed czytelnikiem dawno zapomniane pokłady beztroski, zupełnej swobody i tak charakterystycznych cech okresu, w jakim przyszło jej spędzić dzieciństwo. Zapewniam Was, że połączenie zabawnych, pełnych humoru perypetii Anety z kontekstem ery socjalizmu, nie raz wywołają na Waszych twarzach uśmiech. Nie raz również pozwolą Wam wrócić do lat dzieciństwa i z nutką sentymentu wspomnieć tamte dzieje. W pewnej części, być może na łamach tej książki odnajdziecie cząstkę siebie z okresu dzieciństwa – z niczym nieograniczoną wyobraźnią i wiecznym słowotokiem pytań. Po ukończeniu czytania przygód niepokornej Anety, mam przekonanie, że bohaterka książki to w pewnym stopniu alter ego autorki. Jestem również pewna, że część opisanych historii wydarzyła się naprawdę.
Warto podkreślić, że przy lekturze "Wysp Naftalinowych" Anety Skarzyński, nie można utrzymać powagi, gdyż cała książka utrzymana jest w prześmiewczym i nieco ironicznym klimacie, ukazującym absurdalność czasów lat PRL-u, widzianą oczami ośmioletniego dziecka. Na pierwszy plan wysuwają się oczywiście niepokorna osobowość Anety, która przyprawia o wieczne zmartwienie jej rodzinę, i co za tym idzie jej niecodzienne pomysły. W tle natomiast dostrzec można wiele elementów będących codziennością ludzi dorosłych, żyjących w tamtych latach - wieczne stanie w kolejkach po papier toaletowy czy chodzenie na tzw. szaber. Kontekst historyczny i kulturowy staje więc ciekawym uzupełnieniem, wywołującym u starszych czytelników nostalgię za minionymi latami.
Muszę wspomnieć również o okładce tej fantastycznie pozytywnej książki, która jest niestety dość niewyraźna i w moim odczuciu po prostu nijaka. Dzieło Anety Skarżyński jest książką dla każdego, jej treścią bowiem może zachwycić się zarówno dziecko jak i starsi czytelnicy - dlatego też okładka winna być bardziej uniwersalna. Zbytnie nagromadzenie fioletowego koloru poza tym razi w oczy.
Poszczególne rozdziały "Wysp Naftalinowych" możecie czytać bez zachowania ich kolejności chronologicznej, gdyż każda kolejna przygoda Anety, potwierdza bezcenną wartość najpiękniejszych lat beztroskiego dzieciństwa. Ja już natomiast czekam na kontynuację losów bohaterki, czyli "Wyspy Paprykowe" pokazujące licealne czasy Anety, oraz "Wyspy Pieprzowe", czyli jej studenckie życie. Czasami pewne zapachy przypominają nam minione czasy. Naftalina jest z pewnością jednym z takich zapachów, który możecie przy lekturze Anety Skarżyński najzwyczajniej w świecie poczuć.
Aneta Skarżyński |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Psychoskok
Szczerze mówiąc to wątpię, aby mnie ta książka zainteresowała ;) Nie moja tematyka ;)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia co do tej książki po przeczytaniu recenzji. To chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje oryginalna. I nawet interesująca. Uwielbiam taki zabawny, ironiczny styl. A autorkę, zdaje się, kojarzę, choć bardziej z "widzenia", choć nie wiem, jak to!
OdpowiedzUsuńCiekawe czy miałabym podobne odczucia :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana do tej pozycji
OdpowiedzUsuńooo ta jednak nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie:) czuję , że ta książka może mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńWiesz, że dzięki Tobie ja też polubiłam takie klimaty więc z chęcią się zapoznam :) Przyznam, że ciekawy projekt okładki.
OdpowiedzUsuńWybrałaś wyjątkowo ciekawy cytat na początek. Jestem bardzo ciekawa, jak odebrałabym tę pozycję...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Książka raczej nie dla mnie, ale jeśli znajdę ją w bibliotece to może wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńCytat troszkę mnie zaskoczył i niespecjalnie przypadł do gustu. Mimo, że opisałaś ją pozytywnie, opis mnie odrzucił. Wydaję mi się, że mnie książka nie rozbawi. Ciekawa jestem, jak odbierzesz inne przygody Anteny w późniejszych latach :)
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad nią;))
OdpowiedzUsuńMuszę się zastanowić, czy chcę wracać myślami do tamtych czasów. Mam swoje wspomnienia i one mi na razie wystarczają.
OdpowiedzUsuńMocna :)
OdpowiedzUsuńPozycja, ze względu na swą osobliwość, kusi, ale okładka, niestety, odstrasza.
OdpowiedzUsuńDo kolejnych książek raczej bardziej mnie ciągnie - w końcu licealne i studenckie życie bywa ciekawsze :)
OdpowiedzUsuńChyba to nie jest książka dla mnie. Nie potrafiłabym utożsamić się z bohaterką, ponieważ nie żyłam w tamtych czasach. A zapach naftaliny nieodłącznie kojarzy mi się z zapachem szafy prowadzącej do Narnii ;)
OdpowiedzUsuńWydaje się naprawdę ciekawa i jeśli nadarzy się okazja- chętnie ją poznam.
OdpowiedzUsuńGrafik skrzywdził ,,Wyspy..." tą okładką. Nie będę szukała tej książki na siłę, bo nie jestem nią zbyt zainteresowana, ale zgadzam się z tym, że odkrywanie z pisarką/pisarzem jej/jego dzieciństwa może być świetną przygodą.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej książce! I jakbym czytała o swym dzieciństwie, w końcu to moje lata. Oj chętnie się pośmieję z Anteną i z niej ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam bardzo, że nie przeczytam notki, ale po prostu nie lubię czytać recenzji ksiązek, filmów, muzyki i wszystkiego innego. Mam nadzieję, że zrozumiesz. Dziękuję również za komentarz pozostawiony na moim blogu, życzę miłych kolejnych, nadchodzących dni! :)
OdpowiedzUsuńChoć nie gustuję w tego typu książkach to zaintrygowałaś mnie tą recenzją;)
OdpowiedzUsuńOkładka mnie odstrasza przyznam szczerze, ale pozytywna recenzja przekonuje, że ta książka może być czymś oryginalnym, zupełnie mi dotąd nieznanym. Jestem ciekawa jak ośmioletnia dziewczynka widziała tę niewesołą rzeczywistość PRL-u.
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie jest nijaka, nie przykuwa uwagi. Ale również i zarys fabuły, niestety nie wzbudził mojego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńcoś innego niż reszta książkowych czytadeł warte uwagi na pewno :D
OdpowiedzUsuńNie widziałam okładki na żywo, ale tutaj mi się podoba. Nie czytałam nic o latach 80-ych jedynie jedną książkę o dzieciństwie Prokopa, więc możliwe, że na tę się skuszę.
OdpowiedzUsuńDziwna - moje pierwsze skojarzenie. A może po prostu inna? Mam tylko penwien problem z bohaterką, czy nie wydała ci się ona... hmmm, zarozumiała? Nie wiem czy mnie rozumiesz, ale chodzi mi właśnie o to ona jest narratorką i mówi jaka to ona nie jest niezwykła, bo robi konkurs na najgłośniejszego bąka. Obawiam się, że mogłaby mnie irytować. Niemniej chętnie przeczytałabym książkę, w której akcja dzieje się w latach 80-tych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Szufladopółka
Nie do końca mnie ta pozycja przekonuje.
OdpowiedzUsuńNie czuję się zainteresowana.
OdpowiedzUsuńTen humorystyczny aspekt powieści mnie kusi, nie przeczę. :)
OdpowiedzUsuńUwierz, że mi też *o*
OdpowiedzUsuńJuż cytat z początku rozbawił mnie i zaintrygował, a recenzja tylko potwierdziła moje przypuszczenia - muszę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej książce! Jak to możliwe, skoro porusza tematykę, którą uwielbiam!
OdpowiedzUsuńZ przyujemnością sięgam po książki, których akcja toczy się w okresie PRL. Polska lat 80, a przynajmniej ich drugiej połowy, to też moja mała ojczyzna.Z przyjemnością przeczytam tę książkę, może odżyją wspomnienia wiecznie zdartych kolan i ery trzepaków.
OdpowiedzUsuńJakoś nie do końca czuję aby czytało mi się tą książkę dobrze, wydaje mi się, że to jednak nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Lubie ludzi z pasja. Autorka książki z pewnością do nich należy.
OdpowiedzUsuńNie jestem jakoś ciekawa przygód bohaterki.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jednak zabieg z okładką. Wyobrażam sobie, że cielęce lata bohaterki i później okres jej dojrzewania - będzie miało adekwatne kolorki:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią poczytam o socjalistycznych czasach :)
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie. Nie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńKutas to ze staropolska frędzel...
OdpowiedzUsuńPotrafisz zachęcić, szczególnie, że podoba mi się nie trzymanie chronologii rozdziałów i mogłabym ją czytać z przerwami nie przejmując się, że ucieknie mi cała fabuła :)
OdpowiedzUsuń