Piastowska pogoń za Królestwem – rozmowa z Andrzejem Nowakowskim, część druga
W pierwszej
części wywiadu z Andrzejem Nowakowskim rozmawialiśmy głównie o
realiach świata opisanego w jego powieściach. Druga część poświęcona jest głównym bohaterom Krwi
Królów i Witelo Maga.
Zapraszamy do lektury.
Głównym
doradcą Probusa jest Witelo, który pełni rolę „szarej
eminencji” na wrocławskim dworze. Jest on przewodnikiem księcia
po meandrach polityki, dzięki niemu Probus zmienia się z nieco
naiwnego młodzieńca w świadomego męża stanu. Czy mógłby Pan
powiedzieć o tej postaci coś więcej?
Witelo był jednym z największych polskich uczonych przełomu XIII i XIV wieku. Napisał m.in. dziesięciotomową Optykę poświęconą fizyce światła, z której korzystał sam Kopernik. Zdobył wykształcenie na Sorbonie, a wśród jego znajomych znajdowali się najwybitniejsi myśliciele, np. Tomasz z Akwinu. Jego imieniem nazwano jeden z kraterów na Księżycu, co najlepiej świadczy o randze tej postaci. Na kartach Krwi królów Witelo pozostaje na drugim planie, ale uczestniczy w większości kluczowych decyzji Probusa. Książę Wrocławia traktował go jako jedną z najbliższych osób, wręcz jako przybranego ojca. Witelo Mag to opowieść o życiu tego matematyka i optyka od dzieciństwa do czasu, kiedy po podróży po Europie wraca do Wrocławia. Witelo otrzymuje wówczas propozycję zostania wychowawcą przyszłego księcia, czyli Probusa. To on w znacznej mierze ukształtował charakter Henryka i sprawił, że stał się doświadczonym i dalekowzrocznym władcą. Po więcej szczegółów zapraszam do lektury.
Witelo był jednym z największych polskich uczonych przełomu XIII i XIV wieku. Napisał m.in. dziesięciotomową Optykę poświęconą fizyce światła, z której korzystał sam Kopernik. Zdobył wykształcenie na Sorbonie, a wśród jego znajomych znajdowali się najwybitniejsi myśliciele, np. Tomasz z Akwinu. Jego imieniem nazwano jeden z kraterów na Księżycu, co najlepiej świadczy o randze tej postaci. Na kartach Krwi królów Witelo pozostaje na drugim planie, ale uczestniczy w większości kluczowych decyzji Probusa. Książę Wrocławia traktował go jako jedną z najbliższych osób, wręcz jako przybranego ojca. Witelo Mag to opowieść o życiu tego matematyka i optyka od dzieciństwa do czasu, kiedy po podróży po Europie wraca do Wrocławia. Witelo otrzymuje wówczas propozycję zostania wychowawcą przyszłego księcia, czyli Probusa. To on w znacznej mierze ukształtował charakter Henryka i sprawił, że stał się doświadczonym i dalekowzrocznym władcą. Po więcej szczegółów zapraszam do lektury.
Przemianę
Probusa widać na przykładzie jego stosunku do kobiet. Jego pierwsza
miłość, ciotka, Kunhuda, to typowe zauroczenie. Natomiast przy
swoich małżeństwach książę uwzględnia już kalkulacje
polityczne.
Żeniąc
się po raz drugi, Probus łączył przyjemne z pożytecznym.
Potwierdzając swoją miłość do Matyldy, córki brandenburskiego
księcia, wchodził zarazem w sojusz z niedawnym wrogiem. Wprawdzie
przymierza z Brandenburgią nie były nigdy długotrwałe, ale liczą
się dobre chęci (śmiech). O życiu uczuciowym pana Wrocławia
wypowiadam się oszczędnie, ale jest to spowodowane niedoborem
informacji. Sporo wiemy o pierwszej ukochanej Probusa, żonie króla
Ottokara. Była to jedna z najpiękniejszych kobiet swoich czasów, a
jej relację z księciem można przyrównać do miłości, jaką
licealista darzy swoją nauczycielkę. Natomiast o pierwszej żonie
Probusa, córce opolskiego księcia, nie wiemy prawie nic. Nie
zachowało się nawet jej imię, a podana przeze mnie Konstancja jest
wymyślona. Warto przy tym wspomnieć, że jej ojciec, Wodzisław,
wymógł na Henryku, że w przypadku jego koronacji, opolska
księżniczka zostanie ogłoszona królową Polski. Świadczyło to o
silnej pozycji Probusa w rodzie Piastów.
Dojrzałość
Henryka wyraża się także w przemianach jego relacji z czeskim
królem, Przemysławem Ottokarem. Początkowo traktuje go niemal tak
samo jak Witela, ale z czasem nabiera do niego dystansu. Do bitwy pod
Suchymi Krutami, decydującej o losach Ottokara, wysyła tylko
ochotników.
Przemysław
Ottokar był jednym z najpotężniejszych władców ówczesnej
Europy, elektorem Rzeszy Niemieckiej. To na jego cześć sambijski
gród nazwano Królewcem, Ottokar dzierżył władzę także w
Czechach, Austrii i miał dalsze plany ekspansji. W porównaniu z nim
Probus był pionkiem i ta dysproporcja musiała wyrażać się w ich
stosunkach politycznych. Kontakty Wrocławia z Pragą zacieśniły
się, kiedy ojciec Henryka „oddał” księstwo wrocławskie pod
opiekę Ottokara. Wysłał także syna na czeski dwór, tam Probus
zdobył wykształcenie, a przez pewien czas Ottokar myślał o nim
jako swoim następcy. Mimo to, po jakimś czasie zaczął traktować
niedawnego faworyta instrumentalnie. Musiało się to odbić na ich
relacjach, ale dzięki temu Henryk zaczął patrzeć na swojego
mentora krytycznie. Duży udział miał w tym Witelo, który
uświadomił księciu, że w polityce liczą się interesy, a nie
sentymenty. Probus zaczął się czuć przede wszystkim władcą
swojego księstwa, a nie lennikiem Ottokara. Miało to znaczenie, gdy
pod Suchymi Krutami wystawił nie wojska, ale ochotniczą drużynę.
W ten sposób oszczędził krew rycerzy, którą przelali w bitwie
inni śląscy władcy, a w zamian zyskał np. ziemię kłodzką.
Relacje
Probusa z Brandenburgią czy Ottokarem dotyczą polityki
zagranicznej. Osią jego polityki wewnętrznej stało się zaś
unormowanie stosunków z Kościołem. Prowadzi to do ostrego
konfliktu, łącznie z ekskomuniką nałożoną na Piasta. Jak częste
były w ówczesnej Europie spory na linii władza świecka –
duchowna?
W
książkach wspominam o jeszcze jednym, podobnym konflikcie, którego
uczestnikami byli Leszek Czarny i biskup krakowski Paweł z
Przemankowa. Średniowiecze to czas w historii, kiedy waży się, kto
jest ważniejszy: papież czy cesarz. Spór ten rozciągał się na
niższe szczeble władzy i obejmował książąt oraz biskupów w
całej Europie, również w Polsce. Najjaskrawszy przykład to
Canossa, gdzie król Niemiec i cesarz Henryk ukorzył się przed
papieżem Grzegorzem Wielkim. Paradoksalnie, później to on wyszedł
zwycięsko z konfliktu i zdjął Grzegorza z urzędu. Niezgoda miedzy
władzą świecką, a duchowną znalazła odbicie w wielu księstwach
i Wrocław nie różnił się na tym tle. Niektórzy Piastowie
prowadzili politykę zgodną z interesami Kościoła, np. książęta
krakowscy. Inne dzielnice posiadała ograniczoną niezależność,
choćby Wielkopolska, a część władców prowadziła całkowicie
suwerenną politykę. Do tej ostatniej grupy zaliczał się Probus,
który dążył do zniesienia bezprawnych jego zdaniem przywilejów
kleru. Książę trafił jednak na godnego przeciwnika w osobie
biskupa Tomasza i starcie było nieuniknione. Ostatecznie to Henryk
był górą, ale bez wsparcia, a przynajmniej neutralności
hierarchy, nie mógłby się starać o koronę.
Jakby
Pan określił stosunek Probusa do wrogów? Na podstawie wielu
przykładów można stwierdzić, że książę starał się raczej
odwlekać konfrontację niż dążyć do otwartego starcia. Wystarczy
wspomnieć, że nieprzychylnym członkom rodu Nałęczów powierzył
miejsce w radzie książęcej.
Woląc
dyplomację od wojny, książę często stosował metodę „kija i
marchewki”. Gdy przez jednego z Nałęczów wpadł w niewolę u
książąt legnickich, nie zdecydował się od razu na rewanż. Czas
na zemstę przyszedł później, kiedy wysłał obydwu możnych na
pierwszą linię frontu pod Suchymi Krutami. Nałęczowie zginęli, a
Probus miał czyste ręce – ich śmierć nastąpiła przecież w
bitwie. Pan Wrocławia był przede wszystkim politykiem i władcą,
odpowiedzialnym za swoje państwo. Rozumiał to i powstrzymywał
swoje ciągoty do szybkiej rozprawy z wrogami. Na uwadze zawsze miał
interes księstwa, a jego rozbudowa wymagała umiejętnego poruszania
się wśród różnych stronnictw i koterii. Poza tym, Probus miał
przed sobą dalekosiężny cel – restytucję Królestwa Polskiego,
co pociągało za sobą konieczność pewnych ustępstw na rzecz
różnych grup społecznych. W zamian za przywileje dla duchowieństwa
i możnych zyskiwał bowiem ich poparcie dla starań o tron. Ta
postawa miała może niewiele wspólnego z dzisiejszym patriotyzmem,
ale wyrażała dążenia najznakomitszych umysłów epoki. Nazwałbym
ją patriotyzmem dynastycznym – chodziło przecież o zjednoczenie
ziem polskich pod berłem jej prawowitych władców, czyli Piastów.
Wiemy
już, jak Probus odnosił się do wrogów. Jak zachowywał się wobec
przyjaciół? Z jednej strony wywyższał ludzi kompetentnych i
lojalnych – przykładem Jaksa, który został wójtem Wrocławia. Z
drugiej, nie wahał się uwięzić swoich sojuszników – Henryka
Głogowskiego i Przemysła Wielkopolskiego.
W
tym miejscu po raz kolejny dochodzi do głosu polityka i gra
interesów. Każdy ze wspomnianych książąt rozgrywał własną
partię i nie bał się wykorzystać swoich sprzymierzeńców do
własnych celów. Sojusz trójki Piastów miał w znacznym stopniu
charakter taktyczny – chodziło o wyłonienie pretendenta do korony
królewskiej. Widać to doskonale, gdy Przemysł wchodzi w układ z
książętami mazowieckimi oraz Łokietkiem i napada na wojska
popierające Probusa, aby uniemożliwić mu wzmocnienie załogi
Krakowa. Poza tym, po uwolnieniu z legnickiej niewoli, Probus
pozostał z okrojonym państwem i do odbudowania swojej pozycji
potrzebował sojuszników. Gdy historia przyspieszyła i zmarł
Leszek Czarny, między niedawnymi stronnikami musiała nastąpić
rywalizacja o krakowski tron. W polityce sentymenty zawsze
przegrywają z interesami i kto tego nie rozumiał, szybko odpadał z
walki. Natomiast swoich podwładnych Probus traktował sprawiedliwie,
awansując tych, którzy sprawdzili się w służbie. Możemy się tu
odwołać do książęcej gwardii, której członkami często
zostawały osoby z marginesu społecznego lub skonfliktowane z
prawem.
Koniec
powieści jest paradoksalny – Probus finalizujący starania o
koronę umiera otruty, a tron zdobywa pretendent z zewnątrz, król
czeski Wacław. Dzieła zjednoczenia dokonuje zaś przedstawiony
przez Pana, jako awanturnik, Władysław Łokietek.
U
mnie Łokietek pełni rolę szwarccharakteru. W powszechnej
świadomości jest to postać zmitologizowana, jako ten który
zjednoczył Polskę po rozbiciu dzielnicowym. Zagłębiłem się w
fachową literaturę na jego temat i na obrazie Łokietka można
znaleźć wiele skaz. Najczęściej stawianym mu zarzutem jest
wiarołomstwo – przyszły król potrafił z dnia na dzień zmienić
front i z sojusznika stawał się wrogiem. Łokietek był podstępny
i nie wahał się skorzystać z każdego potknięcia przeciwników.
Popatrzmy na losy jego kontrkandydatów do korony – Probus ginie,
Przemysł ginie, czescy Wacławowie również szybko umierają. Robi
się tumult, Łokietek cierpliwie zaś czeka na swoją kolej i w
końcu wstępuje na tron. Jest to ironią losu, że odnowicielem
królestwa został człowiek zdradliwy i zapalczywy, o wiele mniej
nadający się do tej roli niż jego poprzednicy. Ale taki był bieg
historii.
Jakby
Pan określił obecną popularność powieści historycznej? Wydaje
mi się, że wzrasta zainteresowanie tym nurtem literatury. Furorę
robi chociażby trylogia Elżbiety Cherezińskiej, notabene, również
o czasach rozbicia dzielnicowego.
O
rozbiciu pisze również w swoich Kronikach
szalbierskich Tomasz
Łysiak, zarówno on, jak i Cherezińska łączą tematykę
historyczną z elementami fantasy. Ja nie idę tak daleko, piszę w
konwencji odwołującej się do ówczesnych realiów. Większość
moich bohaterów to postaci historyczne i staram się przedstawiać
ich w zgodzie ze źródłami. Oczywiście, ich opis jest w pewnej
mierze podporządkowany fikcji fabularnej. Piszę o wydarzeniach,
które z punktu widzenia tamtego społeczeństwa mogły się zdarzyć.
Z naszej perspektywy niekoniecznie i w tym wyraża się fikcyjność
moich powieści.
Co
do pytania, to uważam, że następuje pewien renesans książek
historycznych. Oczywiście, jest on proporcjonalny do ilości osób,
które czytają, ale widać, że wracamy do tej tematyki. Jak
mówiłem, czasy rozbicia dzielnicowego są takim „wyrzutem
sumienia” badaczy i studentów. W związku z tym, każdy sposób
popularyzacji tego okresu, w tym książki historyczne, jest
wartościowy. Przy okazji, ludzie zaczynają się interesować
historią jako taką, co tym bardziej cieszy.
Jestem ciekawa, czy skusicie się na książkę Andrzeja Nowakowskiego? Ja już to zrobiłam :)
Poczekam na Twoją recenzję i zobaczę, ale wywiad ciekawy :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to odpowiednia książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńdla mnie raczej nie...
UsuńSzanuję pisarzy, którzy przed napisaniem powieści, zwłaszcza historycznej, przeprowadzają tak dokładny ,,research". Wspaniale czyta się o efektach ich pracy oraz o tym, jak docierali do konkretnych informacji.
OdpowiedzUsuńwidać że się przygotował ziom przez tworzeniem, takie smaczki historyczne sa interesujące!
OdpowiedzUsuńWiesz co? Uwielbiam Twoje wywiady :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod wypowiedzią kolegi :)
UsuńGratka dla lubiących historię:))
OdpowiedzUsuńZadajesz bardzo wnikliwe pytania, myślę że byłabyś dobrą dziennikarką ;)
OdpowiedzUsuńtrochę się pogubiłam, ale rozumiem, że w tej części wywiadu Ty zadawałaś pytania?
UsuńNiestety, te wnikliwe pytania nie są moje. Cały wywiad przeprowadził Pan Tomasz Czapla :)
UsuńMyślę, że potrafiłabyś zadać podobne, nie brak Ci wnikliwości ;)
UsuńMyślę, że książka może być ciekawa. Kiedyś pewnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń