Piastowska pogoń za Królestwem – rozmowa z Andrzejem Nowakowskim, część pierwsza
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Oskar, chciałabym Wam przedstawić pierwszą część wywiadu z autorem książki "Witelo Mag". Zapraszam do lektury :)
Choć
polskie średniowiecze nie trafia na pierwsze strony gazet, ostatnio
przeżywa prawdziwy „renesans”. Powstają kolejne książki o
czasach, kiedy Polska była podzielona między Piastów, a
pretendentów do miana odnowiciela
było kilkunastu. Walka o władzę, ludzkie namiętności, rozgrywki
polityczne – to wszystko jest aktualne, co udowadnia w powieściach
historycznych Andrzej Nowakowski. W rozmowie z nami opowiada o swoich
najnowszych książkach, Krwi
Królów i
Witelo
Magu.
Tomasz
Czapla: Na okładce Krwi
królów można
przeczytać, że Pana przygoda z pisarstwem zaczęła się od
opowiadań publikowanych w trakcie studiów. Później były bajki
dla dzieci i opowiadania fantastyczno-naukowe. Co Pana zainspirowało
do pisania powieści o czasach rozbicia dzielnicowego?
Andrzej
Nowakowski: Moimi
konikami, jeżeli chodzi o historię, zawsze pozostawały
średniowiecze i starożytny Rzym. Posiadam sporą bibliotekę na ten
temat i przez wiele lat zgłębiałem wspomniane okresy, korzystając
z różnych lektur. Z jednej strony pobudzało to wyobraźnię i
przybliżało realia tamtych czasów. Z drugiej, tworzyłem
opowiadania fantastyczne, w których wykorzystywałem sztafaż
starożytno-średniowieczny. W przypadku Krwi
Królów,
zaintrygował mnie główny bohater, wrocławski książę Henryk
Probus. Dotychczas pozostawał na marginesie zainteresowań badaczy,
więc postanowiłem przypomnieć losy tej postaci, która o mały
włos nie figurowałaby dziś w poczcie polskich królów.
Kontynuacją Krwi
stał się Witelo
Mag –
opowieść o pierwszym polskim uczonym, który zdobył międzynarodową
sławę, a zarazem był wychowawcą Probusa. Niestety, również o
nim historia zapomniała. Zresztą, cały okres rozbicia jest
najmniej znany, a wręcz nielubiany, nawet przez studentów.
Tymczasem średniowiecze, które kojarzy się np. z wybijaniem zębów
poganom, to okres który może dziwić i fascynować. Nie jest przy
tym odległy naszym czasom, gdy spojrzeć na ludzkie działania,
emocje czy mechanizmy władzy.
W
opisywanych przez Pana czasach ziemie polskie były podzielone na
wiele, mniej lub bardziej samodzielnych, księstw dzielnicowych. Było
to zjawisko charakterystyczne dla całej ówczesnej Europy. Jak tamta
struktura polityczna wypada na tle dzisiejszej, w której kraje
Starego Kontynentu są członkami Unii Europejskiej?
Zbieżność
czasów późnego średniowiecza i współczesnych widać zwłaszcza
w tym aspekcie. Zarówno wtedy, jak i teraz, poszczególne kraje
pozostają w ramach pewnej wspólnoty politycznej i gospodarczej.
Najważniejsza jest jednak racja stanu czy interes „kameralny”,
ograniczony do własnego państwa. Rolę władcy, niezależnie od
czasów, stanowi dbanie o rozwój kraju w myśl zasady „najmniej
stracić, najwięcej zyskać”. W średniowieczu dochodził do tego,
szeroko przeze mnie opisywany, konflikt między władzą świecką, a
duchowną. Na kartach Krwi
jest
on widoczny w rywalizacji Probusa i wrocławskiego biskupa, Tomasza.
Obydwaj walczą o wpływy, chcą na siebie oddziaływać, a ich silna
osobowość nieuchronnie prowadzi do konfliktu.
Biskup
Tomasz i książę Probus reprezentują dwie przeciwstawne postawy
polityczne. Pierwszy z nich ma dość ograniczone horyzonty i swój
interes widzi w dbaniu o jak największą władzę Kościoła. Drugi
jest przykładem średniowiecznego męża stanu, którego celem jest
przezwyciężenie rozbicia i odnowa Królestwa Polskiego. Która
postawa była wówczas częstsza?
Muszę
dodać, że również wśród ludzi Kościoła można znaleźć
wizjonerów, dobrze rozumiejących rzeczywistość i wyprzedzających
swoje czasy. Przykładem arcybiskup gnieźnieński, Jakub Świnka,
który przeciwstawiał się rosnącym wpływom niemieckim, dbał o
rozwój języka polskiego i był propagatorem wizji Regnum
Poloniae.
Jeśli chodzi o władców świeckich, to opisuję czasy, w których
rozstrzyga się ład polityczny Europy w kolejnych stuleciach.
Decydują o tym najbardziej dalekowzroczni władcy i dynastie - na
scenę dziejową wkracza wówczas pierwszy Habsburg, Rudolf. Wśród
polskich książąt myśl, aby wskrzesić Królestwo Polskie, jako
przeciwwagę dla niemieckiej Rzeszy, była obecna w każdym
pokoleniu. Tacy władcy, jak Probus czy Przemysł II, mający śmiałe
plany wobec przyszłości, musieli jednak uczestniczyć w
skomplikowanej grze interesów. Możnym
rodom i biskupom, potężnym dzięki swojej pozycji i pieniądzom,
nie była w smak silna władza świecka.
Zdecydowanie lepiej czuliby się przy słabym księciu lub królu,
który wcielałby w życie ich plany i zamiary. Przełamanie ich
oporu i bycie rzeczywistym decydentem to jeden z kroków, które
Probus realizował na drodze do korony.
Średniowiecze
nie jest najobfitszym w źródła okresem historycznym, nie tylko z
uwagi na powszechny analfabetyzm. Ówcześni kronikarze często
opisywali dzieje dla potrzeb bieżącej polityki, trudno więc o
wiarygodne relacje. Skąd czerpał Pan wiedzę o realiach polskiego
średniowiecza?
Ubóstwo
dotyczy źródeł z epoki, ale o średniowieczu mamy sporo prac
naukowych, które wypełniają tę lukę. Istnieją publikacje i
monografie poświęcone poszczególnym książętom dzielnicowym. W
bibliotekach można znaleźć też książki przekrojowe, np.
Książęta
śląscy między wiekiem XII, a XV.
Korzystałem głównie z tych materiałów, ale historia księcia
Probusa i Witela jest silnie związana z dziejami innych dzielnic,
zwłaszcza wielkopolską. Sięgałem więc do monografii poświęconych
historii innych ziem polskich, właśnie Wielkopolski czy Małopolski.
Poza tym, odwiedziłem wszystkie miejsca, w których toczy się akcja
Krwi
królów i
Witela,
łącznie z zamkiem krumlowskim w Czechach.
Z
Pana książek wyłania się zupełnie inny obraz polityki, niż ten,
który obserwujemy współcześnie. W średniowieczu obejmowała ona
szerokie spektrum działań, od nadawania przywilejów miastom i
budowania wojska do lawirowania między stronnictwami i dynastiami.
Dzisiaj jest zdominowana przez patrzenie na sondaże i dbanie o PR.
W
średniowieczu także mieliśmy do czynienia z pijarem, tylko nie
nazywano takich działań w ten sposób. W Krwi
królów mamy
na przykład rywalizację przedstawicieli biskupa i księcia w
Stolicy Apostolskiej. Reprezentujący stronę kościelną Jan
Muskata, zostaje „przeciągnięty” na stronę Probusa i zaczyna
robić antyreklamę biskupowi. W konsekwencji, nowy papież nie
podtrzymuje ekskomuniki nałożonej na księcia przez hierarchę. Gdy
podejmujemy się personalnego porównywania średniowiecznej i
współczesnej polityki, na ocenę mogą rzutować sympatie
polityczne. Dla kogoś odpowiednikiem Probusa w polityce europejskiej
może być Tusk, dla kogoś innego Kaczyński. Natomiast ludzkie
namiętności, sposoby osiągania celów, walka o silną pozycję
władcy, pozostają niezmienne od lat.
Fikcja
fabularna wymusza pewne uproszczenia i tendencje uwspółcześniające
rozgrywające się wydarzenia. Który wymiar swoich książek uznałby
Pan za najbardziej „zmodernizowany”: słowny, faktograficzny,
obyczajowy?
Starałem
się wiernie przedstawić fakty dotyczące bohaterów, gdyż
większość z nich to postaci historyczne. Zwracałem też uwagę
m.in. na takie aspekty, jak taktyka i strategia wojen czy uzbrojenie.
Służyło to uniknięciu anachronizmów, np. umieszczeniu w książce
takiego oręża, którego wówczas już albo jeszcze nie używano. W
związku z tym, w menu bohaterów nie pojawiają się ziemniaki, bez
których nie wyobrażamy sobie dzisiaj stołu. Przybyły one na
ziemie polskie wraz z odkryciami Kolumba i siłą rzeczy nie jadano
ich w średniowieczu. Zarówno jedzenie, jak i napoje, spożywane
przez ludzi średniowiecza, zostały przeze mnie gruntownie
przestudiowane. Duże znaczenie przy pracach nad książkami
przypisywałem również temu, jak wówczas przeliczano pieniądze i
jaka była wartość różnych towarów. Ta „detaliczność”
objęła wiele aspektów życia – stroje, obyczaje, nazwy,
praktycznie całą średniowieczną faktografię.
Największym
zmianom podlegał jednak język powieści.
Jest
to podstawowe odwołanie do współczesności. Tacy pisarze, jak
Antoni Gołubiew, autor czterotomowego cyklu Bolesław
Chrobry,
starali
się pisać lekko uwspółcześnionym językiem
staro-cerkiewno-słowiańskim. Nie dało się tego czytać i dlatego
przystosowałem język do dzisiejszych realiów. Książka ma być
przede wszystkim dla czytelnika, ale chciałbym zwrócić uwagę na
pewien fakt. Jeżeli czytamy książki np. o starożytnym Rzymie, to
są one pisane zwięźle i zrozumiale. Natomiast powieści o naszej
historii często są pełne archaizmów, każdy dąży do
sienkiewiczowskiego ideału. Ma to służyć ubarwieniu języka, ale
oprócz oddania hołdu autorowi Trylogii,
nie ma uzasadnienia dla takiego stylu pisarstwa. Nie służy ono
bowiem ani zawartości merytorycznej ani wartości artystycznej
danego dzieła.
Zróbcie sobie kawy bądź herbaty i chwilę odpocznijcie. Część druga wywiadu już za kilka godzin. Zapraszam :)
Dłuuuugi wywiad :D
OdpowiedzUsuńCzekamy na ciąg dalszy :)
herbatkę już mam:)))
OdpowiedzUsuńwszechstronnny pisarz
OdpowiedzUsuńNiezwykła osobowość, jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńZnakomity wywiad, bardzo ciekawy człowiek.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy, ciekawa rozmowa :)
OdpowiedzUsuńTraktuje o czasach, które pozostają dla mnie niezrozumiałe, może z racji dystansu, ale Autor ciekawy człowiek :) dziwne, że nie słyszałam o nim.
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad. Teraz nie mam już żadnych wątpliwości i na pewno przeczytam obie książki autorstwa Andrzeja Nowakowskiego.
OdpowiedzUsuńZa chwilę biorę się za drugą część :)
OdpowiedzUsuń