IV Salon Ciekawej Książki w Łodzi, czyli kogo spotkałam
Trzydzieści osiem stopni gorączki, bolące gardło, kaszel i katar - tak w skrócie prezentowała się kondycja mojego organizmu podczas trwania IV Salonu Ciekawej Książki w Łodzi. Nie mogłam jednak ominąć takiej imprezy, której co prawda nie da się porównać do poziomu Krakowskich, Warszawskich czy chociażby Wrocławskich Targów - jednak organizowana jest w moim regionie, i co ważne posiada zadatki na przyszłość.
Nie mam dzisiaj dla Was typowej relacji z imprezy, gdyż tekst ten nadal klaruje się w mojej głowie. A refleksji mam sporo. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać, kogo udało mi się spotkać podczas trzech dni trwania targów. Pod względem bytności pisarzy, to najlepsza edycja ze wszystkich czterech dotychczasowych. Ostrzegam! W tle dużo, dużo fotek :)
Autorka "Stuletniej gospody" - Katarzyna Majgier, pomimo własnego przeziębienia, pojawiła się na targach. A tak właśnie prezentują się dwie opanowane przez wirus kobiety :)
Moment niezwykle ważny. Podpisywanie mojego egzemplarza książki, która już na zawsze pozostanie skarbem w mojej biblioteczce.
A tak prezentuje się dedykacja.
Na łódzką imprezę dotarła także Barbara Rybałtowska, której jedną z powieści miałam w swoich zbiorach. Nie mogłam oczywiście oprzeć się pokusie poznania autorki na żywo.
A tak prezentuje się upolowana dedykacja.
Na IV Salonie Ciekawej Książki pojawiła się także była modelka, obecnie autorka książek - Ilona Felicjańska, która promowała swoją najnowszą publikację poradnikową. Z wielką ciekawością wysłuchałam Pani Ilony na godzinnym spotkaniu, w którym padły zarówno interesujące pytania od fanów, ciepłe słowa, ale także te mniej wygodne, które chyba uraziły gościa targów.
Jedno mogę Wam powiedzieć - Ilona Felicjańska jest naprawdę bardzo wysoką kobietą!
Poniżej kilka zdjęć ze spotkania.
Początkowo nie planowałam kupienia najnowszej książki Ilony Felicjańskiej, jednak po spotkaniu stwierdziłam, że mogłaby to być po prostu świetna pamiątka. Z przyczyn niezależnych ode mnie, niestety nie udało mi się zakupić poradnika, ani zrobić sobie zdjęcia z Iloną Felicjańską. O tym jednak opowiem Wam już niebawem, w moich potargowych refleksjach na temat organizacji Salonu.
Barbara Bursztynowicz, którą pewnie większość z Was kojarzy z polską telenowelą "Klan", również pojawiła się w Łodzi, promując wydany całkiem niedawno swój zbiór felietonów.
Muszę Wam powiedzieć, że aktorka jest przemiłą, skromną i bardzo ciepłą osobą, której słuchało się z zapartym tchem. Liczne anegdoty z serialowego życia, ale także własnego, okazały się strzałem w dziesiątkę. To było inspirujące spotkanie, którego na pewno nie zapomnę.
Poniżej kilka zdjęć z dość kameralnego spotkania.
Uwieczniłam oczywiście chwilę podpisywania mojego egzemplarza książki.
A tutaj dwie uśmiechnięte twarze :)
Pięknie wydany zbiorek felietonów prezentuje się właśnie tak.
A tak prezentuje się pisemna dedykacja dla mnie, z której jestem bardzo dumna.
Zapowiedź obecności Pani Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak również zatriumfowała nad moją chorobą. Musiałam poznać i posłuchać autorki, która napisała dwie wspaniałe książki w serii "Upalne lato...".
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak i ja.Tak, wiem, miny mamy nieprzeciętne :)
Targałam te dwa grube tomiszcza ponad dwadzieścia kilometrów, by zdobyć dedykację autorki.
I zdobyłam oczywiście :)
Dojeżdżanie w mroźne dni, do Łodzi, na IV Salon Ciekawej Książki spowodował, że obecnie mam ostre zapalenie dróg oddechowych, z którego powoli wychodzę. Ale wiecie co, po tylu fascynujących spotkaniach i ciepłych słowach, czuję wewnętrzny zapał, by nadal próbować zarażać ludzi swoją pasją do czytania książek. Poznawanie osób, których wyobraźnia tak na mnie działa, to bezcenne doświadczenie, którego nawet nie da się wyrazić słowami. Dla samych spotkań warto było pojawić się na IV Salonie Ciekawej Książki.
W sobotę natomiast zapraszam Was na moje refleksje związane z organizacją Salonu. Nie będzie już tak słodko, oj nie :)
Widzę, że Targi się udały :) Ja w końcu będę mogła się osobiście przekonać jak to jest na takich Targach, bo wybieram się do Wrocławia.
OdpowiedzUsuńOglądając zdjęcia miałam ochotę napisać, że dobrze wyglądasz, ale czytając podsumowanie, przeraziłam się. Życzę powrotu do zdrowia i do uśmiechu, jaki nabyłaś na Salonie Ciekawej Książki :)
OdpowiedzUsuńMuszę i ja się w końcu na tego typu wydarzenia wybrać.
OdpowiedzUsuńJak ja bym się w końcu chciała wybrać na targi. Jednak gdy okazało się, że w ten weekend są we Wrocławiu, mi wypadł inny równie ciekawy wyjazd do Wiednia na Jarmark Świąteczny. No cóż, będę musiała poczekać na kolejne ;)
OdpowiedzUsuńZdrowiej nam szybko ;)
Ja niestety nie spotkałam się z żadnym autorem, gdyż nie czytałam ich książek, po za tym większości nie znałam. Cieszę się jednak, że w tym kierunku targi zrobiły spory postęp :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie byłam na imprezie tego typu, kiedyś musiałabym się wybrać. Aż miło się patrzy na Twoje zdjęcia! Cieszę się, że wyjazd okazał się owocny i życzę Ci dużo zdrówka! ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aż w moich okolicach będą jakieś targi książek. Tyle relacji z podobnych wydarzeń czytałam, a na żadnym jeszcze niestety nie byłam :c
OdpowiedzUsuńWspaniałe pamiątki i fotki :) W ogóle nie widać było, że jesteś chora, uśmiech na każdym zdjęciu :) Pozostaje życzyć powrotu do pełni zdrowia :)
OdpowiedzUsuńKochana, wspaniała fotorelacja, jeszcze wspanialsze zdobyte dedykacje! Zazdraszczam jako fanka autografów pisarzy, ale i również cieszę się razem z Tobą!:)) życzę zdrówka! :))))
OdpowiedzUsuńTargi Książki w Krakowie to było coś... Mam nadzieję że uda mi się w końcu wybrać na jakieś Targi w innych miastach. Fajnie popatrzeć na Twoje zdjęcia, przynajmniej masz jakąś pamiątkę :). Mnie niestety nie udało się spotkać z żadnymi autorami, a szkoda. Liczę że w przyszłym roku będzie inaczej. Czas pokaże. A Tobie życzę szybkiego powrotu do zdrowia oczywiście! :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńKiedyś może i ja tam pojadę? Gdyby nie to, że chwilowo nie jesteśmy zmotoryzowani to może byłabym w tym roku.
OdpowiedzUsuńSuper i jakie zaciesze na tych fotach :)
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz widzę Cię w rozpuszczonych włosach - pięknie Ci i jakie są długie! :) Podziwiam, że chciało Ci się z chorobą wyjść z domu, ja pewnie bym wolała zostać w łóżku :)
OdpowiedzUsuńWspaniale było poznać się na żywo. Odnośnie autorów udało mi się zdobyć autografy Agnieszki Tyszki.
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać kiedyś do Łodzi na te targi :) Na spotkanie z Bursztynowicz musiało być ciekawe. Felicjańską też widziałam na żywo, byłam na konferencji prasowej, promującej jej poprzednią książkę. Udało mi się także zdobyć autograf. I nie wydała mi się wysoka - ale mam inną perspektywę ;)
OdpowiedzUsuńJa również byłam chora, brałam nawet antybiotyk, ale nie miałam w sobie tyle odwagi, by pojechać na targi, bo ważniejsze dla mnie było jednak zdrowie.
OdpowiedzUsuńGratuluje świetnych książkowych nabytków i wspaniałych pamiątkowych zdjęć.
Zdrowiej szybciutko:)
OdpowiedzUsuńA fotorelacja super, lubię takie, im więcej zdjęć, tym lepiej:) Najbardziej zazdroszczę możliwości posłuchania K. Zyskowskiej-Ignaciak:)
Z Iloną F. czy Kasią Z-I (Uplanego lata... w końcu się dorobiłam, wczoraj przyszły) miałam już okazję się spotkać. Zazdroszczę Barbary B. - i ogromnie jestem ciekawa jej felietonów!
OdpowiedzUsuńZdrowiej! :)
Masz rację, spotkania z autorami to coś, czego nie da się zapomnieć. Szkoda, że choroba tak mocno Cię dopadła, ale mam nadzieję,że szybko dojdziesz do siebie. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa relacji, zatem czekam na sobotę.
Podziwiam Twoją determinację! Jak ja jestem chora to niestety, choćby się waliło i paliło to nie dam rady ruszyć się z domu.
OdpowiedzUsuńCoraz więcej jest miejsc, gdzie możemy spotkać autorów, porozmawiać, zdobyć autografy, kupić książki. Świetna sprawa. Szkoda tylko, że teraz odchorowujesz. Trzymaj się ciepło i kuruj.
OdpowiedzUsuńTakie zdobycze (chodzi o autografy) to ja rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńAleż autografów uzbierałaś. :) Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńNic po Tobie nie widać, że byłaś przeziębiona:) Zdrówka życzę:)
OdpowiedzUsuńTakie spotkania z autorami są gratką dla osób, które znają ich twórczość, w moim przypadku były mi one obojętne, bo nie znam ich twórczości. Żałuję tylko tego, że nie mogłam uczestniczyć w wykładach w piątek, które organizowała moja katedra INIB :D Czekam z niecierpliwością na Twoje refleksje!
OdpowiedzUsuńW ogóle nie widać, że byłaś/jesteś chora ;) No no trochę tych autografów pozbierałaś ;)
OdpowiedzUsuńladnie wygladasz:)
OdpowiedzUsuńSpotkania z ulubionymi autorami zawsze dostarczają wielu emocji, więc rozumiem, że wybrałaś się na imprezę pomimo choroby :)
OdpowiedzUsuńAż się od razu cieplej zrobiło, jak zobaczyłam te zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że rozpuszczone włosy bardzo odmieniają Twoją twarz :D Poprzednio widziałam zdjęcia w koczku, a teraz w tych i nie do poznania ;)
OdpowiedzUsuńCo do autografów to fajna sprawa. Cieszę się, że spotkałaś choć część tych, na których Ci zależało.
Jednym słowem, tragi się udały :)
OdpowiedzUsuńMasz przepiękne włosy i ślicznie Ci w rozpuszczonych Wiolu! Poza tym, zazdroszczę, naprawdę. To chyba tylko ja mieszkam na takim odludziu, że żadnych targów nie mam bliziutko, bo wszędzie, ale to wszędzie mam daleko.
OdpowiedzUsuńJa już przebieram nogami na myśl o Warszawskich Targach Książki, które odbędą się w maju i których nigdy w życiu bym sobie nie odpuściła, wiec nie dziwię Ci się, że pomimo choroby wybrałaś się na Salon Ciekawej Książki. Cieszę się, że opłaciło Ci się tam wybrać.
OdpowiedzUsuńChory człowiek powinien siedzieć w domu, a nie roznosić zarazki po świecie. A co do Salonu... to brałem w niej udział jako wydawnictwo (Inicjał) dwa lata temu. Efekt? - poważne przeziębienie i małe zainteresowanie publiczności. Od tego czasu unikam tej imprezy.
OdpowiedzUsuńAndrzej Palacz