"Czerwone koszule" już w księgarniach!
Już dzisiaj pojawi się w księgarniach ciekawy tytuł SF. Zobaczcie:
Autor: John Scalzi
Tytuł: „Czerwone
koszule”
Tłumaczenie: Marcin
Wawrzyńczak
Wydawnictwo: Akurat
Premiera: 27 sierpnia 2014
Każdy, kto oglądał słynny „Star Trek” wie, że załoga w
czerwonych koszulach bierze udział w misjach szczególnie
niebezpiecznych, a jej członkowie mają niewielką szansę na wyjście z
opresji bez szwanku. A gdyby ryzyko było zaplanowane z góry, a
uczestnicy misji świetnie zdawali sobie sprawę z faktu, że
prawdopodobnie nie przeżyją? Premiera wyróżnionych Nagrodą Hugo 2013
„Czerwonych koszul” Johna Scalziego już 27 sierpnia.
Andrew Dahl właśnie osiągnął sukces, o jakim marzył. Został przyjęty do załogi Nieustraszonego, flagowego okrętu Unii Galaktycznej. Młodemu i żądnemu przygód bohaterowi nie mogło się trafić nic lepszego. Tak przynajmniej sądził. Do czasu. Po przybyciu na pokład zorientował się, że członkowie załogi zachowuję się nie do końca tak, jak by się tego spodziewał. Większość z nich poświęcała całą energię na szukanie skutecznych kryjówek i unikaniu za wszelką cenę uczestniczenia w misjach zwiadowczych. Dahl szybko zrozumiał, że to nie lenistwo czy tchórzostwo, ale jedyna szansa na przetrwanie. Nawet najbardziej błaha misja kończyła się śmiercią wszystkich - z wyjątkiem dowódców. Podporucznik Andrew Dahl nie ma zamiaru zostać kolejną ofiarą bezsensownej potyczki na jakiejś bezimiennej asteroidzie. Postanawia wyjaśnić zagadkę „Nieustraszonego”. To, co odkrywa, okazuje się gorsze od najczarniejszych scenariuszy.
John Scalzi stworzył brawurową powieść przełamującą znane konwencje. „Czerwone koszule” mają wiele z klasycznej powieści science-fiction nawiązującej do słynnego serialu „Star Trek”. Scalzi traktuje jednak tę dość oczywistą inspirację jedynie jako punkt wyjścia; rozwinięcie tematu zaskoczy najbardziej wybrednych czytelników. Jego powieść jest przewrotna: zabawna, ale jednocześnie gorzka, pełna absurdów, ale stojąca blisko rzeczywistości, w niebanalny i poruszający sposób demaskująca brutalne zasady rządzące światem. Scalzi udowadnia, że gatunek science-fiction ma się świetnie, nie kostnieje, ale wkracza na nowe tereny, zyskując sobie rzesze oddanych fanów.
Szczerze powiem, że nie przypominam sobie książki, przy której tak bym się uśmiał.
Patrick Rothfuss, autor „Imienia wiatru”.
Andrew Dahl właśnie osiągnął sukces, o jakim marzył. Został przyjęty do załogi Nieustraszonego, flagowego okrętu Unii Galaktycznej. Młodemu i żądnemu przygód bohaterowi nie mogło się trafić nic lepszego. Tak przynajmniej sądził. Do czasu. Po przybyciu na pokład zorientował się, że członkowie załogi zachowuję się nie do końca tak, jak by się tego spodziewał. Większość z nich poświęcała całą energię na szukanie skutecznych kryjówek i unikaniu za wszelką cenę uczestniczenia w misjach zwiadowczych. Dahl szybko zrozumiał, że to nie lenistwo czy tchórzostwo, ale jedyna szansa na przetrwanie. Nawet najbardziej błaha misja kończyła się śmiercią wszystkich - z wyjątkiem dowódców. Podporucznik Andrew Dahl nie ma zamiaru zostać kolejną ofiarą bezsensownej potyczki na jakiejś bezimiennej asteroidzie. Postanawia wyjaśnić zagadkę „Nieustraszonego”. To, co odkrywa, okazuje się gorsze od najczarniejszych scenariuszy.
John Scalzi stworzył brawurową powieść przełamującą znane konwencje. „Czerwone koszule” mają wiele z klasycznej powieści science-fiction nawiązującej do słynnego serialu „Star Trek”. Scalzi traktuje jednak tę dość oczywistą inspirację jedynie jako punkt wyjścia; rozwinięcie tematu zaskoczy najbardziej wybrednych czytelników. Jego powieść jest przewrotna: zabawna, ale jednocześnie gorzka, pełna absurdów, ale stojąca blisko rzeczywistości, w niebanalny i poruszający sposób demaskująca brutalne zasady rządzące światem. Scalzi udowadnia, że gatunek science-fiction ma się świetnie, nie kostnieje, ale wkracza na nowe tereny, zyskując sobie rzesze oddanych fanów.
Szczerze powiem, że nie przypominam sobie książki, przy której tak bym się uśmiał.
Patrick Rothfuss, autor „Imienia wiatru”.
John Scalzi - rocznik 1969, światowy rozgłos zdobył powieścią Wojna
starego człowieka, która, podobnie jak kolejne dwie pozycje z
zapoczątkowanej przez nią serii, była nominowana do Nagrody Hugo. Pełnił
funkcję przewodniczącego Amerykańskiego Stowarzyszenia Autorów Science
Fiction i Fantasy. Jego książki, poza wartką akcją i doskonale
skonstruowanymi postaciami, charakteryzuje ogromne poczucie humoru,
przywodzące na myśl najlepsze powieści Harry’ego Harrisona.
Skusicie się?
Ja jednak podziękuje, gdyż obecnie wolę inne gatunkowo książki.
OdpowiedzUsuńPolecę tę książkę mojemu bratu.
OdpowiedzUsuńJa jednak się nie skusze, to raczej nie mój gatunek :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Na razie nie czuję się przekonana :) ale gdyby mój brat czytał, to bym mu podsunęła
OdpowiedzUsuńO jej, nie słyszałam nic o tej pozycji... ale ze względu na to, że jestem zawalona caaałą masą lektur, niestety, podziękuję.
OdpowiedzUsuńTo nie jest mój ulubiony gatunek, choć nie mówię kategorycznie nie ;)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńTa książka raczej nie jest dla mnie,ale polecę ją mojemu znajomemu.
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńtematyka w moim guście;)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie mój gatunek, ale kto wie, może okazać się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej w moim guście ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie przepadam za książkami zaliczającymi się do tego gatunku, więc raczej daruję sobie tę pozycję.
OdpowiedzUsuń