Spotkanie z Grahamem Mastertonem we Wrocławiu
Odkąd pamiętam, zaczytywałam się w książkach grozy dwóch pisarzy - Stephena Kinga i Grahama Mastertona. Później do tego grona dołączył jeszcze Dean Koontz, i tak powstała najlepsza trójka autorów grozy w moim, osobistym rankingu. Wielokrotnie marzyłam o tym, by móc zobaczyć na żywo tych właśnie pisarzy - mistrzów w swoim fachu. Zobaczyć, posłuchać i otrzymać pisemną dedykację na egzemplarzu książki, która stanowiłaby cenny okaz w mojej biblioteczce.
Dzisiaj mogę Wam powiedzieć, że jedno z tych marzeń udało mi się spełnić. Poznałam Grahama Mastertona, posłuchałam jego prozy i mam jego dedykację w książce. Nadal nie mogę w to uwierzyć, a oglądając zdjęcia ze spotkania - za każdym razem odżywają we mnie emocje. Zobaczcie więc ułamek tego, co widziałam i czułam we Wrocławiu. Zobaczcie, jak spełniło się moje marzenie :)
Graham Masterton, jako reprezentant szkockiej literatury zawitał 18 lipca do wrocławskiej "Mediateki" w ramach Miesiąca Spotkań Autorskich we Wrocławiu.
Będąc
z natury niezwykle przezorną, w bibliotece zjawiłam się już o
godzinie 19:00, by przy okazji zobaczyć i posłuchać Pauliny Wilk, która miała
swoje spotkanie z czytelnikami przed Grahamem Mastertonem. Już przed godziną
dwudziestą, czytelnicy pisarza zaczęli szumnie napływać, także
nie dla wszystkich wystarczyło miejsc siedzących. Autor pojawił
się wcześniej i poszedł do górnego pokoju biblioteki, aby zaczekać aż
skończy się spotkanie z Pauliną Wilk, a ja od tego momentu nie mogłam się
już skupić.
Graham
Masterton rozpoczął swoje spotkanie od przywitania, a potem przez
dłuższy czas czytał swoją prozę. Następnie zaś czytelnicy
mogli zadawać pisarzowi pytania.
Do tej pory, gdy pomyślę o tym, szeroki uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Pytania zadawane przez
czytelników były bardzo zróżnicowane i wywoływały naprawdę dowcipne
odpowiedzi Grahama. Jedno szczególnie utkwiło mi w pamięci. Pytanie
dotyczyło któregoś z cykli książek, w którym autor wprowadził
do fabuły kota. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że
kot ten kilkakrotnie w czasie trwania akcji zmieniał swoją płeć –
raz był kotem, a raz kotką. Autor zapytany o tę niezgodność
odpowiedział, że w trakcie pisania po prostu zapominał jakiej płci
był kot, stąd ta rozbieżność. Wyobraźcie więc sobie śmiech wśród
czytelników, który pojawił się podczas odpowiedzi na to pytanie. Tego nie
da się opisać, to trzeba po prostu przeżyć.
Muszę powiedzieć, że Graham
Masterton potrafi zjednać sobie swoich czytelników. Na spotkaniu
powiedział bowiem, że darzy Polskę wielkim sentymentem. Pewnie
większość z Was wie, że zmarła w 2011 r. żona pisarza była z
pochodzenia Polką. To jednak nie jedyny polski akcent w biografii
pisarza, gdyż jednym z jego przodków był również Polak. Stąd też autor bardzo lubi przyjeżdżać do naszego kraju - średnio
bywa w nim cztery razy do roku.
Na koniec spotkania do
podpisywania książek ustawiła się długa kolejka. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak szybko biło mi serce, gdy podchodziłam z własnym egzemplarzem książki
do autora. Zobaczcie chwile, które udało mi się uchwycić :)
Chcecie
wiedzieć jakim człowiekiem jest autor książek, które wielokrotnie powodowały we mnie strach i gęsią skórkę? To nietuzinkowa osobowość,
angielski dżentelmen w każdym calu, niezwykle dowcipny i
elokwentny. Jego zniewalająca osobowość i urok osobisty z
pewnością zjednały mu wierne grono fanów na całym świecie. Do tego wszystkiego z osoby autora emanuje młodość ducha i optymizm.
A
tutaj widzicie SKARB. Książka Grahama Mastertona z jego pisemną
dedykacją. Książa, która odtąd stanowić będzie dla mnie jeden
z cenniejszych okazów w mojej kolekcji.
Ze
spotkania z autorem wyszłam z wielką dawką energii i wspomnień. Mam nadzieję, że Graham Masterton napisze jeszcze wiele zajmujących książek,
które będą cieszyć miliony czytelników, w tym oczywiście mnie. Uff, nadal czuję te emocje...
Znacie twórczość Grahama Mastertona? Chcielibyście zobaczyć go na żywo?
Właśnie zeżarła mnie zazdrość. Przenika mnie do cna i wywołuje spazmy! Ja też chcę!
OdpowiedzUsuńAchhh i to jeszcze autograf na Transie Śmierci, jednej z moich ulubionych powieści tego autora!
UsuńAleż Ci zazdroszczę! Masterton to jeden z moich ulubionych autorów :) Mam nadzieję, że podczas jego kolejnej wizyty w naszym kraju uda mi się z nim spotkać :)
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczytywałam się w jego książkach. Od dawna planuję powrót do twórczości Mastertona, ale wiesz na pewno jak to jest - lista do przeczytania jest długa i ciągle mi coś w realizacji planu "przeszkadza".
OdpowiedzUsuńGratuluję tak udanego spotkania. :)
Wow. To pewnie było niesamowite przeżycie. Gratuluję autografu :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę spotkania, ja sama jakiś czas temu wygrałam trzy książki autora z autografem :) Pamiętam jaka byłam podekscytowana, kiedy dotarła do mnie paczka z nagrodą. Byłam wniebowzięta, że mój ulubiony pisarz grozy odpowiedział - w wywiadzie przeprowadzanym przez portal lubimy czytać - na moje pytanie dotyczące jego prozy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Mastertona, dlatego ogromnie ci zazdroszczę, że miałaś okazję poznać go na żywo.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spełniło się Twoje małe marzenie:) Autor był na targach w Białymstoku, ale niestety nie wybrałam się na nie:(
OdpowiedzUsuńZzzazdroszczę! :) To musiało być niesamowite przeżycie!
OdpowiedzUsuńTAK BARDZO CI ZAZDROSZCZĘ!! :D
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci tego cudownego dla Ciebie spotkania :) takie chwile są wyjątkowo cenne...
OdpowiedzUsuńJa również na przełomie szkoły podstawowej i liceum zaczytywałam się w Mastertonie i Kingu. Najwyższa pora chyba sobie przypomnieć ich twórczość.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę spotkania.
Jakże by mól książkowy nie znał Graham Mastertona! Toż to nazwisko mówi samo za siebie:) wyobrażam sobie Twoją radość z tego spotkania i cieszę się razem z Tobą, a autograf to wspaniała pamiątka i duma,że poznało się tego, kto tworzył te wszystkie książki:) Super!:)
OdpowiedzUsuńDDTVN mówił, że nie czyta już książek. Na początku szalenie mnie to zszokowało, ale później już tylko uśmiechnęłam się ze zrozumieniem. ;) Po całym dniu pisania nie ma już ochoty patrzeć na litery. Tak samo jak kucharz po całym dniu gotowania, nie ma ochoty patrzeć na jedzenie. :)
OdpowiedzUsuńTo piękne, jak spełniają nam się marzenia :).
OdpowiedzUsuńMastertona przeczytałam może dwie książki, z czego tylko jedna mi się bardzo podobała. Planuję jednak wrócić do jego twórczości.
Pozdrawiam!
Nie czytałam jeszcze żadnej całej ksiażki tego autora, ale jestem nim zaintrygowana i zazdroszcę CI tego spotkania :)
OdpowiedzUsuńCzytałem "Szarego diabła", który wywarł na mnie silne wrażenie.
OdpowiedzUsuńAle super, że udało Ci się spełnić marzenia :) Zazdroszczę, choć nie znam nic Grahama to i tak zazdroszczę, że się spotkałaś z idolem :) PS. Ładną miałaś sukienkę i torebkę też :D
OdpowiedzUsuńMasterton będzie ponownie w Polsce 22 sierpnia br. w księgarni Matras we Wrocławiu a potem 23 i 24 sierpnia na imprezie LITERA TURA II w Strzelinie. Pisz on o tym na swoim profilu na fb. https://www.facebook.com/graham.masterton.3?fref=ts
OdpowiedzUsuńGratuluję fantastycznej przygody:)
OdpowiedzUsuńJa widziałam na żywo Mastertona podczas Targów Książki w Krakowie w 2011 roku. Niestety nie miałam przy sobie żadnej jego książki, by poprosić o autograf. Ale w tym roku to nadrobię, bo ma się pojawić na krakowskich targach :)
OdpowiedzUsuńGratuluję spotkania, świetnie, że udało Ci się spełnić marzenie :)) Nie znam twórczości Mastertona zbyt dobrze, bo czytałam tylko jedną jego książkę "Traumę", ale mam zamiar nadrobić :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że udało Ci się spełnić jedno z czytelniczych marzeń, emocje były na pewno ogromne i pewnie długo ich nie zapomnisz:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tego autora, gratuluję spotkania;)
OdpowiedzUsuńłał, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPozostaje mi jedynie pogratulować:) Realizacja naszych marzeń to najlepsze, co może nas spotkać :)
OdpowiedzUsuńNieee noo, na następnym spotkaniu z Mastertonem muszę być!
OdpowiedzUsuńNie zaczytuję się w Mastertonie, ale wielkie gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńSpotkanie z ulubionym autorem to ogromne przeżycie. Zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę. Uwielbiam Mastertona, nawet jego nie wypały :D
OdpowiedzUsuńMarze o takim spotkaniu, mam nadzieję, że i mnie kiedyś się uda zdobyć autograf Mastertona.
Wspaniale gdy spełniają się marzenia :) Gratuluję spotkania pisarza.
OdpowiedzUsuńTakże gratuluje spotkania z pisarzem.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę. :D
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytam tylko jedną książkę autora - "Rook", ale oczywiście planuję poznać kolejne - mam nadzieję, że wszystkie ;))
Super:) Zaczytywałam się kiedyś jego książkami:)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu unikam tego gatunku literatury, ale myślę, że zdobycie autograf ulubionego pisarza to jest powód do wielkiej radości.
OdpowiedzUsuńOj, nie wiem, czy chętniej posłuchałabym Mastertona, czy WIlk :)
OdpowiedzUsuńAaa, załapałam się na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńSpotkanie jak najbardziej pozytywne i oby częściej odwiedzał Dolny Śląsk.