"Ja, Lucyfer. Moja historia" - premiera papierowa książki
W lutym na łamach mojej strony przedstawiałam wam powieść Victorii Gische pt. "Lucyfer. Moja historia" wydaną wówczas wyłącznie w formie e-booka, co dla niektórych czytelników stanowi przeszkodę nie do pokonania jeśli chodzi o jej dostępność.
"Do napisania
książki "Lucyfer. Moja historia" skłoniła mnie
zasłyszana legenda o Lucyferze, która mówi, że na początku
istnienia świata zakochał się on w pewnej kobiecie. Niestety za
swoje uczucia został strącony do ciemnej otchłani. Bracia Lucyfera
widząc jego tęsknotę oraz cierpienie, postanowili wstawić się w
jego imieniu u swego Ojca. Prosili go, aby pozwolił Lucyferowi
związać się z kobietą, którą obdarzył tak wielkim uczuciem.
Minęło sporo czasu zanim aniołom udało się przekonać Stwórcę.
Niestety jego decyzja nie była taka, jakiej można się było
spodziewać. Oto Bóg postanowił, że Lucyfer będzie mógł wyjść
ze swojej samotni, ale tylko raz na sto lat. Kiedy więc wreszcie
anioł wyszedł na wolność kobieta, którą kochał już dawno nie
żyła. Legenda głosi także, że Lucyfer co sto lat przez jakiś
czas błąka się po świecie i tęskniąc szuka swojej ukochanej."
Dzisiaj mam dla was dobrą
wiadomość, powieść autorki w dniu 5 listopada 2013 r. została
ponownie wydana, tym razem jednak nakładem wydawnictwa Evanart w
formie papierowej. Jeśli więc nie mieliście jeszcze okazji zajrzeć
do niesamowitej historii Lucyfera zachęcam do przeczytania książki.
Niezdecydowanych odsyłam do mojej recenzji – KLIK.
Więcej informacji –
TUTAJ
Blog autorki - TUTAJ
Skusicie się?
Ja to chcę;)
OdpowiedzUsuńTo musi być rewelacyjne!!!! Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! :D
OdpowiedzUsuńKsiążkę chciałam przeczytać już wcześniej :D
Tylko dlatego, że była jedynie w formie e-book'a jej nie chciałam, ale teraz z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPrzerażająca okładka!
OdpowiedzUsuńo i dobrze...czekałam na wydanie tej książki w wersji papierowej :)
OdpowiedzUsuńOd czasu kiedy pojawił się e-book mam ochotę na ten tytuł, ale że radzę sobie tylko z formą papierową, to cierpliwie czekałam, a teraz jest wreszcie szansa, że przeczytam tę powieść.
OdpowiedzUsuńTytuł jest rewelacyjny, książka po opisie też wydaję się fascynująca;) Będę musiała przeczytać
OdpowiedzUsuńNa pewno się skuszę! Tytuł już zachęca, nie mówiąc o fabule ;)
OdpowiedzUsuńCzuję się zaciekawiona:D
OdpowiedzUsuńmusi być dobra!
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2013/11/udobuy-ciekawostki.html
ps. klikniesz w baner persunmall na moim blogu? dzieki!
Ja się skuszę, niech tylko ją dostanę :)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała ją przeczytać, gdyż jej nietuzinkowa tematyka ogromnie mnie intryguje. Cieszę się ponadto, że autorce udało się zrealizować marzenia i wydać swoją książkę w wersji papierowej. Wiem, jak trudno osiągnąć ten cel, gdyż wielu moich znajomych ma z tym nie lada kłopot. Teraz życzę sukcesu!
OdpowiedzUsuńJa czytałam e-book, dobra wiadomość:)
OdpowiedzUsuńzaciekawił mnie opis książki, być może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa nawet o niej nie słyszałam ale fabuła, a raczej opis intrygują...więc nie mówię nie;))
OdpowiedzUsuńWłaściwie.. chyba się skuszę :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoją recenzję tej książki i przyznaję, że pomysł jest ciekawy. Na razie mam sporo innych książek, ale chętnie kiedyś zapoznam się z tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńCałkiem intrygująca lektura.
OdpowiedzUsuńCiekawie ; )
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie i raczej postaram się zakupić egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznac, że intryguje :)
OdpowiedzUsuńGratuluję autorce ciekawego pomysłu na ksiażkę, a takze konsekwencji w dążeniu do "papierowej" edycji.
OdpowiedzUsuńNie długo do dostania na www.marchello24.bazarek.pl
OdpowiedzUsuńEvanart wydawcy-bravo!!!!
Biorąc pod uwagę liczne zarzuty wobec redaktorów wydawnictwa Pracownia Książki Evanart o brak podstaw gramatyki, ortografii i stylistyki języka polskiego to wyjątkowe szczęście, że książka w formie e-booka była już po korekcie innego wydawnictwa. Można się pochwalić sukcesem okładki. Książka ma szansę stać się przedmiotem właściwej krytyki literackiej, a nie wyśmiewania pracy edytorskiej wydawnictwa. Ostatecznie za nieudolną pracę wydawcy obrywa autor.
OdpowiedzUsuń