Joanna Chmielewska - Non Omnis Moriar
Po usłyszeniu wczorajszej przygnębiającej wiadomości o śmierci Joanny Chmielewskiej, nazywanej "królową literatury popularnej", poczułam koniec pewnej epoki. Odszedł bowiem od nas wielki człowiek, na wyobraźni którego budowałam swoje dzieciństwo i wczesną młodość.
Wchodząc dzisiaj na stronę wydawnictwa Klin, znalazłam taki oto wzruszający komunikat:
"Ja po prostu
nie jestem w stanie w to uwierzyć. Wczoraj jeszcze się sprzeczałyśmy.
6 października powiedziała mi, że chciałaby za życia napisać jeszcze jedną książkę, do której zgromadziła wszystkie materiały. Odpowiedziałam, że należy to zrobić raczej za życia, bo po śmierci będzie trudniej. Uśmiałyśmy się po pachy.
Książki nie będzie-nie starczyło Jej siły. Pomimo wielu starań aby zwyciężyć chorobę - poległa. Jest z tego powodu niewątpliwie wściekła i rozgoryczona.
Nigdy nie chciała zawieść swoich czytelników. Mam nadzieję, że nie będziecie Jej mieli tego za złe, może chciała trochę odpocząć, albo po prostu zrobić pauzę, żeby później wyjść do Was i jak zwykle zaskoczyć wszystkich swoim humorem lekkością klawiatury i optymizmem, za który wszyscy Ją kochaliśmy."
M.Gawlińska
6 października powiedziała mi, że chciałaby za życia napisać jeszcze jedną książkę, do której zgromadziła wszystkie materiały. Odpowiedziałam, że należy to zrobić raczej za życia, bo po śmierci będzie trudniej. Uśmiałyśmy się po pachy.
Książki nie będzie-nie starczyło Jej siły. Pomimo wielu starań aby zwyciężyć chorobę - poległa. Jest z tego powodu niewątpliwie wściekła i rozgoryczona.
Nigdy nie chciała zawieść swoich czytelników. Mam nadzieję, że nie będziecie Jej mieli tego za złe, może chciała trochę odpocząć, albo po prostu zrobić pauzę, żeby później wyjść do Was i jak zwykle zaskoczyć wszystkich swoim humorem lekkością klawiatury i optymizmem, za który wszyscy Ją kochaliśmy."
M.Gawlińska
Brak słów, by opisać pustkę jaką Joanna Chmielewska pozostawiła w sercach milionów czytelników. Trudno uwierzyć, że pisarka nie wyda już żadnej książki, która bawić będzie kolejne pokolenia. Złośliwym chichotem losu jest z pewnością premiera dość obszernej autobiografii pisarki pt. "Życie (nie) całkiem spokojne", która miała miejsce dosłanie kilka dnie temu.
Joanna Chmielewska o sobie i swojej twórczości mówiła tak:
"Określiłabym swoje powieści jako sensacje humorystyczne.
Bardziej czy mniej kryminalne, ale humorystyczne. Nie tylko w samej warstwie
językowej. Humorystyczność otaczającego świata przenika do mojej prozy. To nie
jest satyra, tylko prezentacja kretyństwa dziejącego się wokół nas..."
Nie używała internetu, gdyż twierdziła, że "ja proszę państwa, jestem przedwojenna."
Łączny nakład powieści Joanny Chmielewskiej przekroczył magiczną liczbę 6 milionów egzemplarzy. Co ciekawe w Rosji liczba ta dobiła do... 8 milionów wydanych książek.
Joanna Chmielewska zmarła wczoraj w wieku 81 lat, ustępując ciężkiej chorobie z jaką walczyła od dłuższego czasu.
"Poza głębokim przekonaniem, że powinnam dostać Nagrodę Nobla
za rozweselanie społeczeństwa, innych ambicji nie mam."
Pani Joanno, Nagrody Nobla się Pani nie doczekała, ale miliony obecnych i przyszłych czytelników z pewnością stanowią o wiele większą wartość. Mam nadzieję, że w świecie w którym jest Pani obecnie, powstają równie ciekawe historie jak te, o których pisała Pani za życia.
Non Omnis Moriar
Przyznam że bardzo zszokowała mnie ta wiadomość.
OdpowiedzUsuńJuż nie wiem, który raz od wczoraj, od smsa od siostry z tą przykrą wiadomością, się popłakałam. Masz rację, że skończyła się pewna epoka i pewnie wszyscy, którzy wychowali się na jej książkach, czują się od wczoraj osieroceni:(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że siedzą sobie teraz we dwie, pani Joanna z Alicją, i ćmią papieroska.
Opinia o jej książce była pierwszym tekstem na moim blogu. Pisarką była wspaniałą.
OdpowiedzUsuńJakoś nie byłam nigdy jej wielką fanką, ale do jej książek pewnie jeszcze nie raz powrócę.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Gdy wczoraj wieczorem przeczytałam tą wiadomość byłam w szoku :( moja ulubiona polska autorka.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi i smutno z tego powodu. Dlatego zamierzam dla jej pamięci wziąć się za czytanie jej książek, czego do tej pory nie zrobiłam...
OdpowiedzUsuńMiała prawdziwy talent. Niektóre jej powieści były kapitalne - Nobel za rozsmieszanie społeczeństwa zdecydowanie jej się należał.
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Nobla dla Chmielewskiej:)
UsuńTeż będzie mi jej bardzo brakowało... Kogo książek będę teraz wyglądała z taką ciekawością i niecierpliwością?
Wielka szkoda, że nie napisze już żadnej powieści. Ciekawe, jaką planowała. Na szczęście mam jeszcze wiele Jej książek przed sobą.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nigdy jej książek... i muszę to zmienić, bo zawsze chciałam i jakoś nie było mi po drodze.
OdpowiedzUsuńWzruszył mnie bardzo ten komunikat ze strony... Smutno i przykro, że takie wielkie i dobre duszyczki odchodzą z tego świata...
Ogromna strata. Była wspaniałą pisarką.
OdpowiedzUsuńNie mogę powiedzieć, że należę do fanek twórczości Joanny Chmielewskiej, ale wiadomość o jej śmierci również mnie zasmuciła. Czytałam kilka książek jej autorstwa, moja mama również. Osoba pani Chmielewskiej wciąż była obecna w jakiś sposób w polskiej literaturze.
OdpowiedzUsuńWzruszające słowa. Sama nie miałam odwagi nic napisać, bo naprawdę bardzo cenię utwory tej pisarki. Aż serce mi się ścisnęło ze smutku.
OdpowiedzUsuńja dopiero zapoznawałam się z jej twórczością, ale moi rodzice są i byli jej fanami od lat wiem że to przeżywają... ja mogę tylko dodać, że po jednej jej książce stwierdzam, iż jej nie zapomnę;)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, minęła pewna epoka. Niegdyś czytywałam jej książki na chandrę. Świetne lekarstwo...
OdpowiedzUsuń:( Dokładnie,trudno uwierzyć, że nie będzie kolejnej sensacji z humorem w wykonaniu Pani Chmielewskiej. Ale pamięć o Niej pozostanie poprzez jej twórczość...
OdpowiedzUsuńJakie to przykre, awiolu napisałaś piękny post.
OdpowiedzUsuńWierzę, że Ona ciągle będzie gdzieś wokół. Często wydarzenia życia codziennego, jakieś słowa, osoby, miejsca - kojarzyły mi się z Panią Joanną i jej książkami. I to się nie zmieni. Ciągle będę miała ochotę wyzywać ludzi od "krowy niebiańskiej" i "gumy do żucia", będę kojarzyć wyścigi konne z jej osobą i odwiedzać miejsca, które opisywała. Taka osobowość nie przeminie. Tak samo jak wieczna jest dla mnie Alicja, którą dzięki książkom J.Ch. wydaje mi się, że znałam doskonale. I chociaż nie żyje już od jakiegoś czasu, to dla mnie wciąż mieszka gdzieś pod Kopenhagą i zbiera multum niepotrzebnych rzeczy.
OdpowiedzUsuńA na cześć Joanny Chmielewskiej urządzam sobie jeszcze w tym roku mały maraton, kilka najlepszych (moim zdaniem) książek. Takie wyzwanie, "memoriał".
Wartościowy, piekny tekst.
OdpowiedzUsuń