E. L. James – "Nowe oblicze Greya"
I tom "Pięćdziesiąt twarzy Greya" - KLIK
II tom "Ciemniejsza strona Greya" - KLIK
"(…) kocham także
Christiana megalomana i kontrolującego Christiana, Christiana
sekseksperta, perwersyjnego Christiana, romantycznego Christiana,
nieśmiałego Christiana… lista nie ma końca".
Nadszedł w końcu ten
nieuchronny moment pożegnania się z bohaterami trylogii, która
zachwyciła oraz jednocześnie wzburzyła miliony ludzi na całym
świecie. Od paru dni przemierzałam niezbadane rejony umysłu
Christiana Greya oraz niewinne, pełne czystego uczucia serce
Anastasii Steel. Część trzecia niestety niczym mnie nie
zaskoczyła, wszystko bowiem już było.
Erica Leonard, pisząca
pod pseudonimem E. L. James to czterdziestodziewięcioletnia
gospodyni domowa i była dziennikarka mieszkająca z mężem oraz
dwójką dzieci w Londynie. Autorka nie ukrywa, że początkowo jej
bestseller był fanfikiem napisanym na podstawie kultowego już "Zmierzchu" Stephanie Meyer. Literatura fanfiction to jak
wskazuje nazwa, utwory pisane przez fanów konkretnej książki czy
innego dzieła nawiązujące do jego fabuły. W ten sposób powstał
szkielet znanej już na całym świecie trylogii, tak
niejednoznacznie odbieranej przez czytelników, która autorce
przyniosła ogromne profity finansowe i popularność.
"Nowe oblicze Greya"
jest trzecim tomem trylogii, opowiadającym losy kochanków, których
połączył dość niespotykany układ. Ana i Christian po wspaniałym
ślubie i podróży poślubnej spędzonej w Europie, powracają do
domu, by zacząć wspólne, codzienne życie. A nie jest to łatwe
biorąc pod uwagę potrzebę kontroli jaką nadal silnie odczuwa
Grey. Ana postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i w końcu zaczyna
pokazywać długo tłumioną niezależność. Zanim jednak dobrniecie do
szczęśliwego zakończenia, pojawi się na horyzoncie były i
niebezpieczny szef Any oraz nieprzewidziane komplikacje w postaci…
tego wam oczywiście nie zdradzę.
Cóż, mimo faktu braku zaskoczenia
w każdym wątku powieści, uważam, że część trzecia jest bardziej
dynamiczna niż "Ciemniejsza strona Greya", która zmęczyła i wystawiła na ciężką próbę moje zapędy czytelnicze. W zasadzie w ostatnim
tomie czytelnik zostaje uraczony wszystkimi pikantnymi scenami, jakie
powtarzały się w dwóch poprzednich częściach. Opisy erotycznych
uniesień kochanków są takie same, występują te same powtórzenia
i zachwyty. Uważam więc, że w kwestii erotyki autorka nie wykazała
się niczym nowatorskim. A szkoda, gdyż właśnie tutaj oczekiwałam
czegoś nowego, co pobudziłoby moje zmysły. Tymczasem z każdym
kolejnym opisem seksu bohaterów pojawiał się coraz większy
marazm.
Powieść w minimalnym
stopniu ratuje druga połowa książki, w której zdarzenia nabierają
szybkiego tempa, nareszcie coś zaczyna się dziać. Przemiana
głównej bohaterki z szarej myszki w pewną siebie kobietę, pozwala
poczuć powiew świeżości. Wydarzenia, które narażają Anę na
utratę życia, pozwalają na chwilę zapomnieć o stale jej
towarzyszącej "wewnętrznej bogini". Zakończenie, o ile łatwe
do przewidzenia, jest zbyt cukierkowe i bajkowe. Odmieniony Grey to
nie ten bohater, który zawładnął wyobraźnią kobiet na całym
świecie. Mdliło mnie od wielkiego szczęścia, jakie było udziałem
Any i Christiana. Szkoda, że autorka nie wplotła chociaż jednego
wątku, który pozostawiłby niedomówienie i pewną dozę tajemnicy.
Nad stylem pisania nie będę się rozwodzić, gdyż widać tutaj
pełną stałą: prostota.
Dość ciekawym zabiegiem
okazało się dorzucenie do książki kilku stron opowiadających
historię początku znajomości kochanków z perspektywy mrocznego
Greya. Podobnież Erika Leonard zapowiedziała, że ma w planach
napisanie całej trylogii od nowa, z punktu widzenia Christiana. Ciekawe, czy znajdą się chętni i na tę książkę?
W mojej opinii,
przeczytanie dwóch pierwszych tomów od przysłowiowej "deski do deski" jest niemałym
osiągnięciem. Z uwagi na ten fakt, można pokusić się o przeczytanie
również finałowego tomu, po tylko by wiedzieć jak zakończyła
się historia nietypowej miłości Any i Greya. Cieszę się, że mam
już za sobą całą trylogię. Myślę, że wszystkie części można
byłoby połączyć w jedną powieść, wykreślając wiele
fragmentów kompletnie niepotrzebnych, które na dłuższa metę
męczą i nużą czytelnika.
Mimo wszystkich zarzutów
jakie niesienie ze sobą trylogia Eriki Leonard, rozumiem dlaczego
historia ta stała się bestsellerem na całym świecie. Większość
kobiet podświadomie marzy o swoim Greyu, przystojnym i bogatym
mężczyźnie, z piętnem tajemnicy, który rozpali wszystkie nasze
zmysły. Jednakowoż jest to tylko marzenie, które nie ma absolutnie
żadnego przełożenia na otaczającą nas rzeczywistość. Warto o
tym pamiętać, a trylogię mimo wszystko przeczytać. Tak dla
własnej przyjemności poznawczej.
E. L. James |
Świetna recenzja. Jak burza przeszłaś przez Greya:)
OdpowiedzUsuńJa też już mam trylogię Greya za sobą, lecz znacznie lepiej ją wspominam od ciebie. Teraz czekam z niecierpliwością na ekranizacje.
OdpowiedzUsuńJa co prawda również lepiej wspominam trylogię o Greyu, ale uważam, że trzecia część jest najsłabsza i jakby się zastanowić to w sumie mogłoby jej nigdy nie być. Ale miała w sobie kilka scen, które mi się podobały i dla nich warto było przeczytać trzecią część.
OdpowiedzUsuńszybko ci poszło z Greyem;p
OdpowiedzUsuńJa powieść pani James omijam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńKiedyś pewnie i ja przebrnę przez tą trylogię;)
OdpowiedzUsuńJa już na pewno się nie skuszę :P
OdpowiedzUsuńSzybko poradziłaś sobie z trylogią. Twoje recenzje zachęcają... aż się boję, że się przełamię i jednak sięgnę po książkę ;)
OdpowiedzUsuńBiedni bohaterowie popadają w końcu w marazm...;) Strach się bać, co byłoby w 4 części;)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, ze trzecia część mogłaby być o niebo lepsza, ale ja też nie narzekam na całą twórczość pani James ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pierwszą część i kontynuacji mówię stanowcze nie. Myślę, że ona spowodowałaby trwały uszczerbek na moim zdrowiu.
OdpowiedzUsuńPowiem że nie ciągnie mnie do tej trylogii.
OdpowiedzUsuńNie doszłam do tej części i w gruncie rzeczy nie mam ochoty w najbliższym czasie się za nią zabierać.
OdpowiedzUsuńChyba nie mam tyle determinacji, żeby dobrnąć do 3 tomu
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu się zabrać za ten ostatni tom i raz na zawsze pożegnać się z bohaterami. Zaciekawiłaś mnie tymi fragmentami z perspektywy Greya, nie miałam pojęcia, że takowe są...
OdpowiedzUsuńja tam o takim Greyu nie marzę ;) mam lepszego :D
OdpowiedzUsuńPoszłaś za ciosem i od razu wszystkie części, to się nazywa konsekwencja :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej powieści i jakoś mnie do tego nie ciągnie ;/
OdpowiedzUsuńJa chyba sobie jednak odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńTrzecią część wspominam najgorzej, ale chyba głownie dlatego, że byłam już znużona stylem i pomysłami autorki, ciągłymi powtórzeniami i kiepskim tłumaczeniem. Nie wiem, jak faktycznie wyglądał proces powstawania tej książki, ale miałam wrażenie, że po sukcesie dwóch poprzednich i w związku z ogromną niecierpliwością czytelników, autorka starała się bardzo szybko ją ukończyć, nie dała sobie zbyt wiele czasu do przemyśleń, a potem równie szybko i bez większego polotu została ta książka przetłumaczona... Zdecydowanie się z Tobą zgadzam, że gdyby zrobić z tej trylogii jeden tom, to wyszłoby tej pozycji na zdrowie i nam czytelnikom pewnie też. Ale wtedy zarobek byłby dużo mniejszy, więc nie ma o czym mówić... Czytając końcowy fragment napisany z perspektywy Greya, muszę przyznać, że czytało mi się go dużo lepiej, ale nie zamierzam sięgać drugi raz po tę samą historię napisaną z innego punktu widzenia... Chyba niewiele mogłaby ona wnieść.
OdpowiedzUsuńA mi właśnie 2 część najbardziej się spodobała, mimo, że długo trzeba było czekać na rozkręcenie się, to były fragmenty godne uwagi. Też się cieszę,że ta trylogia już za mną i nie mam zamiaru czytać tego ponownie, nawet jeśli miałoby być to z punktu widzenia Greya:D
OdpowiedzUsuńNa pewno końcówka i ten wątek z szefem były urozmaiceniem.
OdpowiedzUsuńTeż mnie lekko momentami mdliło od ich szczęścia i słodkości. Bywały momenty, gdy chciałam aby Ana zbuntowała się. Dlatego podobała mi się scena, gdy schowała się w pokoju, wreszcie obraziła (może dziecinnie to brzmi, ale wiesz o co chodzi) się za to, co zrobił.
Na pewno nie są to książki i wysokim polocie, sama fabuła jest monotonna, głównie szczęście i rozkosz bohaterów. Aby jednak krytykować, pasuje przeczytać chociaż jeden tom. Na pewno czyta się szybko i lekko, przez co wciąga i czas mija w zawrotnym tempie - łatwość języka, brak skupienia na niewymagającej fabule itd.
Nie żałuję, że przeczytałam, ale drugi raz bym nie sięgnęła :)
I trylogia kończy się bajką... Tak myślę, że zgadzam się z Tobą, mimo, że nie czytałam- zebranie całości w jednej książce dałoby lepszy efekt.
OdpowiedzUsuńStrzał w dziesiątkę - też uważam, że z całej tej trylogii można było zrobić jedną, przyzwoitą część.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że można trylogię zmieścić w jednej części. L(
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, nie lubię aż tak wyzwolonych książek erotycznych:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście poszło Ci z tą trylogią niebywale szybko:).
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam całą trylogię (po raz nie wiem który), jednak w moim odczuciu ta część jest najsłabsza. Może dlatego, że nie lubię historii, które opisują małżeńskie perypetie.
OdpowiedzUsuńCała trylogia czeka na mojej półce, ale prędko się za to nie wezmę ):
OdpowiedzUsuńMówcie co chcecie, ale ja uwielbiam Greya. Byłam nawet na maratonie filmowym i było bosko :)
OdpowiedzUsuń