Aleksander Truizm i jego fraszki
Denominacja
Tak dobrze usuwa zbędne
zera,
szkoda, że do Sejmu nie
dociera.
Fraszki to dość
specyficzna odmiana utworu lirycznego, której autor powinien
zgrabnie operować słowami, by wywołać zamierzony efekt.
Przeczytanie większej ilości takich utworów, okazało się
ciekawym przerywnikiem w czytanej przeze mnie na co dzień prozie.
Aleksander Truizm to
oczywiście pseudonim literacki, pod którym ukrywa się Wojciech Pietrzak.
Autor powieści kryminalnej pt. "Hexa", którą miałam ostatnio
okazję przedstawiać wam na blogu. Wojciech Pietrzak swoje
dzieciństwo spędził w Mielcu. Z wykształcenia programista, z
zamiłowania szachista i pisarz książek, felietonów, opowiadań,
wierszy i fraszek. Mieszka obecnie w Warszawie wraz żoną, córką i
kotem. Określa siebie jako chrześcijanina, oraz libertarianina z
niewielką domieszką konserwatywnego liberała.
Autor podzielił się ze
mną swoimi trzema zbiorami fraszek, m. in. "Co dwie głowy tonie
jedna" oraz "Pięć Minut". Każdy z trzech tomików zawiera
po sto fraszek, w których Aleksander Truizm prowadzi swoistą grę
słów z czytelnikiem. Fraszki są zróżnicowane tematycznie. We
wszystkich zbiorach znajdziecie mnóstwo nawiązań do wielu sfer
naszego życia: politycznej, religijnej czy obyczajowej.
Polityka
Nietypowy cyrk, albowiem
W nim bujani są widzowie.
Na ateistę
Gdy zdarzy się awaria,
Też krzyczy "Jezus
Maria!"
Globalizacja
Plotkują już nomadzi
O sprawie mamy Madzi.
Fraszki w wykonaniu
Wojciecha Pietrzaka to najczęściej utwory dwulinijkowe, rymowane o
tematyce ironicznej i satyrycznej. Czyta się je błyskawicznie, a
zamierzona gra słów jest podana na przysłowiowym "talerzu".
Sam pseudonim autora to zdrobnienie od Al truizm, gra słów również
widoczna.
Wiele fraszek zawartych w tomikach rozbawi was do łez, inne wzbudzą konsternację i swego rodzaju zadumę. Utwory te, to satyra na obecną rzeczywistość, w której Wojciech Pietrzak wychwycił najciekawsze absurdy naszego życia. Znakomita odskocznia od codziennej prozy. Niektóre fraszki są bardzo łatwe do zapamiętania. Myślę, że to utwory do których można wracać wielokrotnie i wielokrotnie się dzięki nim uśmiechać.
Gratuluję autorowi
lekkości pióra i talentu do operowania słowem. Polecam.
"Kiedyś nawet marzyłem, że będą się one świetnie sprzedawać, i wyjdzie "flaszka za fraszkę". Rzeczywistość miewa niemiły zwyczaj weryfikowania naszych marzeń; teraz zadowala mnie przelicznik "setka za setkę."
Wojciech Pietrzak |
Za możliwość przeczytania fraszek dziękuję autorowi
Nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńChętnie poprawię sobie humor
OdpowiedzUsuńOj tak, warto robić sobie przerwy od prozy, ja wtedy sięgam po Leśmiana, "Bal w operze" Tuwima albo przechodzę na jidysz, czytanie w obcych językach też jest urozmaiceniem.
OdpowiedzUsuńoj nie dla mnie
OdpowiedzUsuńPrzytoczone przez Ciebie bardzo trafne, szczególnie ta o ateiście. Mamy przykład tego w TV, gdy lewicowcy, podobno nie wierzący używają zwrotu np. na miły Bóg lub tym podobne.
OdpowiedzUsuńFraszki to świetne utwory i dobrze, że ktoś je jeszcze pisze.
Świetne:) szczególnie o polityce;)
OdpowiedzUsuńSześć komentarzy i ani jeden na temat okładki tym razem? ;)
OdpowiedzUsuńWidać w kwestii okładki wiele się poprawiło i już nie odstrasza ;-)
Usuńte trzy fraszki wystarczyły bym zechciała przeczytać ich więcej i więcej :)
OdpowiedzUsuńOstatnie fraszki czytałam jeszcze w czasach szkolnych, jednak muszę przyznać że ta mała próbka mnie zachęciła. Zawrzeć tyle treści w tak małej formie to sztuka.
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńFraszki czytałam daaaawno temu ;) Dla odstresowania mogą być. Mam jedno "ale"... Okładka "Co dwie głowy to niejedna" jest okropna!! Natomiast "Pięć minut" jest ładna :) Jestem strasznie wyczulona na to, jak wyglądają okładki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Najmocniej przepraszam. Rysowałem obie okładki sam, najlepiej jak nie umiem :) Moja jedyna szansa to prymitywizm kreski, bo na nic innego mnie nie stać :)
UsuńBardzo lubię zabawy słowne, może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuń