Wywiad z Kasią Bulicz-Kasprzak, autorką książek "Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna" oraz "Nalewka zapomnienia, czyli bajka dla nieco starszych dziewczynek"
Chciałabym was dzisiaj zaprosić na rozmowę z Kasią Bulicz-Kasprzak, autorką dwóch książek, które miałam okazję niedawno czytać. Kasia zgodziła się odpowiedzieć na kilka moich pytań. Zapraszam!
Kasia Bulicz-Kasprzak to
laureatka konkursu literackiego organizowanego przez Naszą Księgarnię, dzięki
któremu mogła spełnić swoje marzenie o wydaniu pierwszej książki pt. "Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna". Całkiem niedawno czytelnicy mogli poznać jej drugą książkę pt. "Nalewka zapomnienia, czyli bajka dla nieco starszych dziewczynek". Autorka od dziecka wykazuje uzależnienie od
czytania i pisania. Na co
dzień mieszka w Sulejówku, zajmuje się wychowaniem syna oraz biega w
maratonach.
awiola: Kasiu, impulsem do napisania Twojej pierwszej powieści pt. "Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna" była informacja o konkursie organizowanym przez wydawnictwo Nasza Księgarnia. Jak przebiegał proces tworzenia Twojego debiutu?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Pomysł zrodził się podczas
biegania. Wiedziałam, że jest konkurs i zaczęłam się zastanawiać, o czym byłaby
moja książka, gdybym miała ją napisać. Na początku było to kilka scen, jakiś
dialog, który przyszedł mi do głowy. W końcu zaczęło się to krystalizować.
Kiedy miałam już w głowie fabułę siadłam do pisania.
To były wakacje, pojechałam z
synem na wieś i poprosiłam rodziców o pomoc. Zajęli się moim dzieckiem, za co
jestem im niesamowicie wdzięczna, bo miałam całe dnie dla siebie. Wypełniłam je
pracą. Wstawałam o siódmej, czasem wcześniej i robiłam notatki. Ręcznie. Po
śniadaniu siadałam do pisania. Kończyłam koło siedemnastej. Szłam biegać.
Wieczorem starałam się już nie myśleć o pisaniu, ale to było trudne.
Ten sposób pracy został mi do
dziś. Na szczęście nie jest już aż tak intensywny, bo nie gonią mnie terminy.
awiola: W drugiej, wydanej całkiem niedawno książce pt. "Nalewka zapomnienia, czyli bajka dla nieco starszych dziewczynek", wykreowałaś dość nietypową postać – Śliwową. Ciekawi mnie skąd pomysł na taką bohaterkę? Czy ktoś był jej pierwowzorem?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Umówiłyśmy się z panią Pelagią, ze słówkiem się nie zdradzę. To pytanie pada po raz kolejny, co świadczy o popularności tej postaci. Serca czytelniczek skradła też Mysz i wiele osób pyta mnie o nią. Ogromnie mnie to cieszy. Ja jestem mocno związana z moimi bohaterami. Martwię się o ich losy nie tylko w świecie, który wykreowałam, ale również w tym czytelniczym. Dlatego cieszy mnie, kiedy czytelnicy ich lubią.
awiola: W obydwu Twoich książkach powtarza się motyw oddziaływania przeszłości na nasze obecne życie. Czy chcesz przez to przekazać czytelnikom jakieś konkretne przesłanie?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Oczywiście, że chcę przekazać coś czytelnikom. Dla mnie jednym z warunków pisania książki jest chęć podjęcia rozmowy z czytelnikiem. Ale to nigdy nie jest nic konkretnego. Stawiam jakąś tezę, na przykład to, że człowiek decyduje o swoim szczęściu, a moja opowieść to dowód, na jej poparcie. Reszta jest po stronie czytelnika. Czy się ze mną zgadza, czy nie, to on kończy rozważania.
awiola: Nie mogę nie zapytać o… kota, to bowiem zwierzak, który pojawia się zarówno w Twoim debiucie i drugiej książce. Monologi obu kotów w powieściach są przezabawne i zapadają w pamięć. Patrząc na Twoje zdjęcie, widzę również kota. Jesteś kociarą? Posiadasz w swoim domu kota?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Nie mam w domu kota, mam psa. W dzieciństwie miałam cudownego kota o imieniu Konstanty. Potem była Zuzia – czarna koteczka przygarnięta we Wrocławiu, potrafiła być urocza, choć na ogół była wredna.
awiola: W drugiej, wydanej całkiem niedawno książce pt. "Nalewka zapomnienia, czyli bajka dla nieco starszych dziewczynek", wykreowałaś dość nietypową postać – Śliwową. Ciekawi mnie skąd pomysł na taką bohaterkę? Czy ktoś był jej pierwowzorem?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Umówiłyśmy się z panią Pelagią, ze słówkiem się nie zdradzę. To pytanie pada po raz kolejny, co świadczy o popularności tej postaci. Serca czytelniczek skradła też Mysz i wiele osób pyta mnie o nią. Ogromnie mnie to cieszy. Ja jestem mocno związana z moimi bohaterami. Martwię się o ich losy nie tylko w świecie, który wykreowałam, ale również w tym czytelniczym. Dlatego cieszy mnie, kiedy czytelnicy ich lubią.
awiola: W obydwu Twoich książkach powtarza się motyw oddziaływania przeszłości na nasze obecne życie. Czy chcesz przez to przekazać czytelnikom jakieś konkretne przesłanie?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Oczywiście, że chcę przekazać coś czytelnikom. Dla mnie jednym z warunków pisania książki jest chęć podjęcia rozmowy z czytelnikiem. Ale to nigdy nie jest nic konkretnego. Stawiam jakąś tezę, na przykład to, że człowiek decyduje o swoim szczęściu, a moja opowieść to dowód, na jej poparcie. Reszta jest po stronie czytelnika. Czy się ze mną zgadza, czy nie, to on kończy rozważania.
awiola: Nie mogę nie zapytać o… kota, to bowiem zwierzak, który pojawia się zarówno w Twoim debiucie i drugiej książce. Monologi obu kotów w powieściach są przezabawne i zapadają w pamięć. Patrząc na Twoje zdjęcie, widzę również kota. Jesteś kociarą? Posiadasz w swoim domu kota?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Nie mam w domu kota, mam psa. W dzieciństwie miałam cudownego kota o imieniu Konstanty. Potem była Zuzia – czarna koteczka przygarnięta we Wrocławiu, potrafiła być urocza, choć na ogół była wredna.
Zostałam wychowana w szacunku i
miłości do zwierząt. Zawsze jakiś czworonóg mieszkał w naszym domu. To, że
poszłam studiować biologię wypływało z głębokiej potrzeby poznania świata
przyrody, który nie przestaje mnie zachwycać.
Gdybym miała inne warunki
mieszkaniowe na pewno zdecydowałabym się na więcej zwierząt.
awiola: Kim według Ciebie są czytelniczki Twoich książek?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Czytelnik pojawia się w mojej książce już na etapie jej powstawania. Wymyślam sobie osobę, która będzie czytała i konsultuję z nią różne pomysły. Zdarza mi się zastanawiać, jak na to co piszę zareagowałaby jakaś konkretna osoba. Jakie w niej wywołałoby to emocje? Co muszę napisać, żeby taka osobę wzruszyć, co żeby zdenerwować. Ludzie są różni i nie mogę zakładać, że będą reagować dokładnie tak jak ja. Potem gotowa książka trafia do prawdziwych czytelników. I to jest dla mnie najprzyjemniejszy moment.
awiola: Kim według Ciebie są czytelniczki Twoich książek?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Czytelnik pojawia się w mojej książce już na etapie jej powstawania. Wymyślam sobie osobę, która będzie czytała i konsultuję z nią różne pomysły. Zdarza mi się zastanawiać, jak na to co piszę zareagowałaby jakaś konkretna osoba. Jakie w niej wywołałoby to emocje? Co muszę napisać, żeby taka osobę wzruszyć, co żeby zdenerwować. Ludzie są różni i nie mogę zakładać, że będą reagować dokładnie tak jak ja. Potem gotowa książka trafia do prawdziwych czytelników. I to jest dla mnie najprzyjemniejszy moment.
Kiedy pisałam "Nie licząc kota"
zakładałam, że czytelniczkami będą kobiety, mniej więcej w moim wieku. I pewnie
to one stanowią największą grupę. Dowiedziałam się jednak, że po książkę
sięgnęło wiele osób dużo młodszych i dużo starszych. Czytały ją panie, ale
również panowie. Dlatego nie mogę powiedzieć, kim są moi czytelnicy, ani czy
posiadają wspólne cechy. Zresztą nieważne kim są, ważne, że są, bo oni nadają
sens mojej pracy. I to nie jest kokieteria – "Nalewkę zapomnienia" zaczęłam
pisać w sierpniu 2011, a do księgarń trafiła w sierpniu 2013. Gdybym nie
wierzyła w moich czytelników, to praca, w której tak długo czeka się na efekt,
traciłaby sens.
awiola: W jednym z wywiadów stwierdziłaś, że bez biegania Twoja pierwsza powieść by nie powstała i że jest jego skutkiem ubocznym. Opowiedz o tym.
Kasia Bulicz-Kasprzak: Bieganie jest przyjemne. To nie ulega wątpliwości. Jest to jednak wysiłek fizyczny. Ludzkie ciało buntuje się przeciw zbytniemu obciążeniu. Kiedy długo się biegnie włączają się mechanizmy obronne. Mózg mówi: stop, jesteś już zbyt zmęczony, zatrzymaj się, usiądź, nie dasz już rady. Trzeba sobie z tym jakoś poradzić – najlepiej zając czymś umysł, żeby zlekceważył dochodzące z ciała sygnały. U mnie najlepiej sprawdzało się myślenie twórcze. Kiedy dowiedziałam się o konkursie, to podczas treningu pozwoliłam sobie snuć w myśli historię. Tak właśnie powstawała – kawałek po kawałku, w myślach, w czasie biegania.
awiola: W jednym z wywiadów stwierdziłaś, że bez biegania Twoja pierwsza powieść by nie powstała i że jest jego skutkiem ubocznym. Opowiedz o tym.
Kasia Bulicz-Kasprzak: Bieganie jest przyjemne. To nie ulega wątpliwości. Jest to jednak wysiłek fizyczny. Ludzkie ciało buntuje się przeciw zbytniemu obciążeniu. Kiedy długo się biegnie włączają się mechanizmy obronne. Mózg mówi: stop, jesteś już zbyt zmęczony, zatrzymaj się, usiądź, nie dasz już rady. Trzeba sobie z tym jakoś poradzić – najlepiej zając czymś umysł, żeby zlekceważył dochodzące z ciała sygnały. U mnie najlepiej sprawdzało się myślenie twórcze. Kiedy dowiedziałam się o konkursie, to podczas treningu pozwoliłam sobie snuć w myśli historię. Tak właśnie powstawała – kawałek po kawałku, w myślach, w czasie biegania.
Bieganie nauczyło mnie ważnych
rzeczy: systematyczności, tego, żeby się nie poddawać i że trening jest
istotny.
awiola: Czytałam, że w przygotowaniu kolejna powieść. Uchylisz rąbka tajemnicy i powiesz czym teraz zaskoczysz swoich czytelników?
Kasia Bulicz-Kasprzak: W przygotowaniu są trzy książki. Najwcześniej, bo jeszcze w tym roku ukażą się "Meandry miłości". To romans historyczny w takich klimatach, jakie znamy z Rodziewiczówny czy Orzeszkowej. Potrzebowałam odskoczni od powieści obyczajowej, chciałam spróbować swoich sił na innym polu – co z tego wyszło ocenią czytelnicy. Mam nadzieje, że ciepło przyjmą Helenę Tarczyńską.
awiola: Czytałam, że w przygotowaniu kolejna powieść. Uchylisz rąbka tajemnicy i powiesz czym teraz zaskoczysz swoich czytelników?
Kasia Bulicz-Kasprzak: W przygotowaniu są trzy książki. Najwcześniej, bo jeszcze w tym roku ukażą się "Meandry miłości". To romans historyczny w takich klimatach, jakie znamy z Rodziewiczówny czy Orzeszkowej. Potrzebowałam odskoczni od powieści obyczajowej, chciałam spróbować swoich sił na innym polu – co z tego wyszło ocenią czytelnicy. Mam nadzieje, że ciepło przyjmą Helenę Tarczyńską.
Gotowa jest już "Inna bajka" - współczesna powieść obyczajowa
o młodej dziewczynie, której życie trochę się skomplikowało.
A w tej chwili pracuję nad
historią kobiety, która niespodziewanie zaczęła biegać. Ta opowieść jest mi
szczególnie bliska, ale to nie jest autobiografia. Czułam potrzebę mówienia o
bieganiu, bo jest dla mnie ważne, choć nie wiedziałam jak zrealizować to w
formie powieści. Na szczęście pojawiła się Magda Flis i zaczęła snuć swoją
opowieść.
Kasia Bulicz-Kasprzak: Przez wiele lat mój mąż i ja, razem i osobno pracowaliśmy na naszą biblioteczkę. Systematycznie prowadzimy spis książek. Kiedy było ich jeszcze całkiem niewiele kupiliśmy regał piwniczny w IKEA. Kolejne półki dokręcaliśmy w miarę rozrastającego się księgozbioru. Kiedy stało się jasne, że nie mamy miejsca na więcej półek, zaczęłam upychać książki w dwa rzędy. Szukam też rozwiązań alternatywnych – półki pod sufitem, regał w kuchni, pusta półka w szafie – wszystko to są dobre miejsca na książki.
awiola: Co najchętniej czyta autorka "Nalewki zapomnienia"?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Wszystko. Czytam klasykę i powieści współczesne, fantastykę, kryminał, romans, poezję i sztuki teatralne. Czytam te książki, które mi się podobają. Kocham autorów, którzy kradną mój sen i sprawiają, że kładę się o drugiej w nocy. Uwielbiam poetyckie zdania, które wbijają mi się w pamięć. Kiedyś zawsze kończyłam książki, teraz zdarza mi się nie czytać do końca, jeśli coś mnie nudzi. Moja ocena jest subiektywna, dlatego rzadko się nią dzielę. Wiem, że to co uwodzi mnie, może nie podobać się innym i odwrotnie. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Cieszę się, że mimo bycia pisarzem nie przestałam być czytelnikiem. Czytając nie oceniam wartości książki, warsztatu innego autora. Zatapiam się w opowieści.
Kasia Bulicz-Kasprzak: Przez wiele lat mój mąż i ja, razem i osobno pracowaliśmy na naszą biblioteczkę. Systematycznie prowadzimy spis książek. Kiedy było ich jeszcze całkiem niewiele kupiliśmy regał piwniczny w IKEA. Kolejne półki dokręcaliśmy w miarę rozrastającego się księgozbioru. Kiedy stało się jasne, że nie mamy miejsca na więcej półek, zaczęłam upychać książki w dwa rzędy. Szukam też rozwiązań alternatywnych – półki pod sufitem, regał w kuchni, pusta półka w szafie – wszystko to są dobre miejsca na książki.
awiola: Co najchętniej czyta autorka "Nalewki zapomnienia"?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Wszystko. Czytam klasykę i powieści współczesne, fantastykę, kryminał, romans, poezję i sztuki teatralne. Czytam te książki, które mi się podobają. Kocham autorów, którzy kradną mój sen i sprawiają, że kładę się o drugiej w nocy. Uwielbiam poetyckie zdania, które wbijają mi się w pamięć. Kiedyś zawsze kończyłam książki, teraz zdarza mi się nie czytać do końca, jeśli coś mnie nudzi. Moja ocena jest subiektywna, dlatego rzadko się nią dzielę. Wiem, że to co uwodzi mnie, może nie podobać się innym i odwrotnie. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Cieszę się, że mimo bycia pisarzem nie przestałam być czytelnikiem. Czytając nie oceniam wartości książki, warsztatu innego autora. Zatapiam się w opowieści.
Zdarza mi się również czytać książki
złe. Ba! Kilka bardzo źle napisanych książek wymieniam wśród swoich ulubionych.
Tu chyba działa ten sam mechanizm jak przy zetknięciu z malarskim kiczem –
wiemy, że brzydki, ale tak kolorowy, że się podoba.
awiola: Czym jest pisanie dla Kasi Bulicz-Kasprzak?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Pisanie jest dla mnie rozrywką. Mam nadzieję, że tak zostanie. Snucie historii sprawia mi przyjemność. Jest to manifestacja twórczej części mojej duszy, która realizuje się w pisaniu. Czytam książki, żeby przeżyć emocje – radość, smutek, ekstremalny strach. Piszę książki z tego samego powodu. To bardzo fajne znaleźć się wśród innych ludzi, innych miejsc. To przygoda. Tak, można chyba powiedzieć, że pisanie jest dla mnie przede wszystkim wielką przygodą.
awiola: Jak postrzegasz rynek wydawniczy w Polsce?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Jeżeli wchodzę do księgarni, kupuję kilka książek, a na kilka innych mam ochotę, to nie wydaje mi się, żeby było źle. Książki które wybieram w 99% mnie nie rozczarowują, to też bardzo dobrze. Uważam, że przekłady z literatury anglojęzycznej dominują, a ja chętnie widziałabym w księgarniach więcej literatury czeskiej, niemieckiej, francuskiej czy włoskiej.
awiola: Jakich rad udzieliłabyś początkującym pisarzom?
Kasia Bulicz-Kasprzak: To ogólne pytanie. Zresztą nie jest ze mnie jeszcze taki mądry pisarz, żebym miała innym doradzać. Wiedzę teoretyczną można znaleźć w podręcznikach i na kursach. Na zdobycie umiejętności praktycznych jest tylko jeden sposób – trzeba pisać.
awiola: Czym jest pisanie dla Kasi Bulicz-Kasprzak?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Pisanie jest dla mnie rozrywką. Mam nadzieję, że tak zostanie. Snucie historii sprawia mi przyjemność. Jest to manifestacja twórczej części mojej duszy, która realizuje się w pisaniu. Czytam książki, żeby przeżyć emocje – radość, smutek, ekstremalny strach. Piszę książki z tego samego powodu. To bardzo fajne znaleźć się wśród innych ludzi, innych miejsc. To przygoda. Tak, można chyba powiedzieć, że pisanie jest dla mnie przede wszystkim wielką przygodą.
awiola: Jak postrzegasz rynek wydawniczy w Polsce?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Jeżeli wchodzę do księgarni, kupuję kilka książek, a na kilka innych mam ochotę, to nie wydaje mi się, żeby było źle. Książki które wybieram w 99% mnie nie rozczarowują, to też bardzo dobrze. Uważam, że przekłady z literatury anglojęzycznej dominują, a ja chętnie widziałabym w księgarniach więcej literatury czeskiej, niemieckiej, francuskiej czy włoskiej.
awiola: Jakich rad udzieliłabyś początkującym pisarzom?
Kasia Bulicz-Kasprzak: To ogólne pytanie. Zresztą nie jest ze mnie jeszcze taki mądry pisarz, żebym miała innym doradzać. Wiedzę teoretyczną można znaleźć w podręcznikach i na kursach. Na zdobycie umiejętności praktycznych jest tylko jeden sposób – trzeba pisać.
I jak zachęcam wszystkich do
biegania, tak samo zachęcam do pisania. Mocno trzymam kciuki za wszystkich,
którzy zaczynają, powodzenia!
awiola: Co na koniec chciałabyś przekazać czytelnikom mojego bloga?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Chciałabym wyrazić radość, że ludzie czytają, że jest to ich pasja, że dzielą się nią z innymi osobami. Czytanie jest również moją pasją, nie wyobrażam sobie życia bez książek.
awiola: Co na koniec chciałabyś przekazać czytelnikom mojego bloga?
Kasia Bulicz-Kasprzak: Chciałabym wyrazić radość, że ludzie czytają, że jest to ich pasja, że dzielą się nią z innymi osobami. Czytanie jest również moją pasją, nie wyobrażam sobie życia bez książek.
I na koniec serdecznie
pozdrawiam!
Dziękuję Kasi za poświęcenie czasu i odpowiedzi na moje pytania. Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić wszystkich odwiedzających mojego bloga do przeczytania dwóch wydanych już powieści autorki. Tymczasem ja z niecierpliwością oczekuję kolejnej książki. Ciekawe czym teraz zaskoczy nas Kasia Bulicz-Kasprzak...
Autorka tych książek wydaje się ciekawą osobą :) Świetny wywiad :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki autorki jeszcze przede mną, a tymczasem zazdroszczę jej zapału do biegania. :P
Zgadzam się z Ann RK - zapał do biegania rzeczywiście godny jest podziwu!
OdpowiedzUsuń"Mózg mówi: stop, jesteś już zbyt zmęczony, zatrzymaj się, usiądź, nie dasz już rady. Trzeba sobie z tym jakoś poradzić – najlepiej zając czymś umysł, żeby zlekceważył dochodzące z ciała sygnały. U mnie najlepiej sprawdzało się myślenie twórcze."
OdpowiedzUsuńOho, jakbym siebie na basenie widziała :D
Nie czytałam żadnej z książek autorki, ale wydaje się być ona mądrą babką:D
OdpowiedzUsuńDotąd raczej niespecjalnie byłam zainteresowana książkami Kasi Bulicz-Kasprzak, ale po wywiadzie chyba to się zmieni. Autorka wydaje się bardzo sympatyczną kobietą, która wytrwale dąży do celu, więc chyba skuszę się na przeczytanie jej powieści :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad. Nie znam niestety twórczości tej autorki, ale marzy mi się przeczytać jej ,,Nalewkę zapomnienia''.
OdpowiedzUsuńNiestety twórczości pani Kasi jeszcze nie znam, ale prędzej lub później na pewno się to zmieni:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę księgozbioru i życzę powodzenia przy tworzeniu kolejnych powieści!
Wywiad jest bardzo ciekawy:)
Ciekawy wywiad, "Nie licząc kota" czeka u mnie na półce już :)
OdpowiedzUsuńZ ogromnym zainteresowaniem przeczytałam wywiad, dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy i też z niecierpliwością czekam na kolejną książkę Kasi Bulicz-Kasprzak:)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące, autorka wydaje się miłą i inteligentną osobą. Chyba trzeba się zapoznać z jej twórczością :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że masz możliwość przeprowadzania rozmów z polskimi pisarzami:)
OdpowiedzUsuńAutorka pisze książki po które rzadko sięgam, ale wywiad bardzo ciekawy, dopracowany, świetnie się czytało :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com
Świetny wywiad! przeczytałam z przyjemnością :) muszę teraz nadrobić twórczość pani Kasi :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle przeczytałam Twój wywiad z przyjemnością:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa autorka. Z chęcią bym przeczytała jakąś jej książkę!
OdpowiedzUsuńSzczerz nie znałam wcześniej tej autorki, ale wydaje sie ciekawa osoba. Mozliwe ze kiedys siegne po ktoras z jej ksiazek;)
OdpowiedzUsuńMam w planach jakąś książkę tej autorki :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książek autorki, chyba nie moja tematyka, ale ona sama wydaje się ciekawą osobą.
OdpowiedzUsuńPo wywiadzie wniskuje, że to przyjemna pisarka, na pewno wkrótce zaopatrze się w którąś z jej książek.
OdpowiedzUsuńMam w planach "Nalewkę...", ciekawy wywiad :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Kasię za determinację i samodyscyplinę zarówno w bieganiu, jak i w pisaniu. Imponuje mi taka postawa i szczerze powiem, że bardzo Autorce tej cechy zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńA efekt w postaci dwóch świetnych książek oraz dwóch następnych w przygotowaniu, mówi sam za siebie.
Pracowitości nie brakuje także Autorce bloga. "Blog subiektywnie o książkach" jest ciekawy, stale uaktualniany, pełen dobrych pomysłów. Miło jest tu zaglądać :)
Piękny wywiad - zachęcona zostałam do sięgnięcia po książki :) Dziękuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń