Władysław Zdanowicz – "Misjonarze z Dywanowa. Polski Szwejk na misji w Iraku, cz. 2 - Jonasz"
21:24
15
2011
,
Księgarnia Zdanowicz
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę
,
Zdanowicz Władysław
"Jakim cudem jeszcze was
trzymają w armii? Bo normalny człowiek już dawno by zwariował, a wariat nie ma
takiej możliwości (…)’"
Czytelnicy, którzy zamierzają sięgnąć pod kontynuację dobrej w ich
mniemaniu książki, często wykazują objawy trudno zdefiniowanego strachu.
Zapytacie przed czym? Strachu przed rozczarowaniem niezbyt udaną kontynuacją
przygód uwielbianego bohatera. W przypadku prozy Władysława Zdanowicza, takiego
uczucia nie musicie się obawiać.
Rdzenny mieszkaniec Kwidzyna, Władysław Zdanowicz to autor prowadzący
swoją własną księgarnię internetową. Pisarz na swojej stronie, zamieścił
bardzo oryginalną podstronę z informacjami o sobie, którą polecam przeczytać.
Pierwsza część cyklu "Misjonarzy z Dywanowa", której recenzję możecie
przeczytać tutaj, ukazała się w 2007 r. "Misjonarze z Dywanowa. Polski
Szwejk na misji w Iraku, cz. 2 - Jonasz" powstała w 2011 r. Autor wydał
również w 2012 r. część trzecią pt. "Misjonarze z Dywanowa. Szeregowy
Leńczyk w Iraku, cz. 3 - Honkey".
Szeregowy Piotr Leńczyk pod
wpływem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, trafia na misję stabilizacyjną do
Iraku. Pod koniec pierwszej części, pechowy żołnierz zostaje przeniesiony do
specjalnego plutonu rotacyjno-dyspozycyjnego, w którym będzie się próbował
przystosować przez całą akcję drugiego tomu. Pod rozkazami dwóch szwagrów –
Gecco i Drwala i pod dowództwem kapitana Młodszego, Rover nie uniknie tak
lubiących go tarapatów. Karna kompania w jakiej się znalazł to bowiem wybuchowa
mieszanka żołnierzy z innych plutonów, którzy bynajmniej nie cechują się
bezmyślnym wykonywaniem rozkazów. A oznacza to w skrócie jedno – kłopoty.
Autor po raz kolejny w iście mistrzowskim stylu, uwidacznia
absurdy polskiego wojska, ukazane na przykładzie misji stabilizacyjnej. Jednak
tym razem akcję powieści cechuje większa wartkość, praktycznie cały czas coś
się dzieje. Szeregowy Leńczyk uczestniczy w wielu przygodach, które rozbawiają czytelnika
do łez, ale również wprawiają w konsternację. Nalot na dom irakijskiego
terrorysty czy uczestniczenie w nocnej
kontroli mostu to jedne z wielu licznych akcji w jakich bohater wpada w tarapaty. Tarapaty, podparte nieodłącznym w przypadku książek Zdanowicza
komizmem sytuacyjnym. Z pewnością Rover jest bohaterem komicznym, karykaturą
żołnierza. Postać ta jest przerysowana, ale to celowy zabieg jakim posłużył się
autor, aby uwidocznić absurdy codzienności zwykłego żołnierza.
Oprócz dużej dawki humoru, której
było w nadmiarze, druga część wyróżnia się również iście barwnymi bohaterami,
których kreacja zasługuje na uznanie czytelnika. Oczywiście na pierwszym
miejscu nieodwołalnie króluje Leńczyk i jego skłonność do pakowanie się w
przeróżne kłopoty. Jednakowoż oprócz głównego bohatera, czytelnik otrzymuje
kilka postaci mocno zapadających w pamięć: Gecco, Drwal, Aspir czy Jacho. To
bohaterowie zapadający w pamięć, dość nietuzinkowi.
Obydwie części przygód
szeregowego Leńczyka charakteryzują się dużą dawką realizmu w ukazaniu służby w
naszym wojsku. Wydawać by się mogło, iż autor musiał osobiście uczestniczyć w
jakiejkolwiek misji pokojowej jako żołnierz, gdyż nagromadzenie wszelakich szczegółów
koszarowego życia wzbudza podziw. Nagromadzenie wulgaryzmów i bardzo naturalne
dialogi, dodają całej fabule żywiołowości. A wszystko to okraszone wielką dawką
zdrowego humoru żołnierskiego połączonego z lekką narracją. Zapadające w pamięć
scena dotycząca próby otrzymania w kuchni przez kaprala Cymlańskiego zwykłego
jajka czy dziesięć zasad postępowania z obuwiem, to niekwestionowane hity
powieści.
Czytelnikom, którzy czytali część
pierwszą przygód Szweja Leńczyka, drugiego tomu nie muszę polecać. Mogę jedynie
zagwarantować, że nie rozczarujecie się tą kontynuacją. Autor bowiem swoją
prozą trzyma ukazany poprzednio poziom literacki. Jeśli natomiast nie mieliście
okazji poznać szeregowego Rovera, zachęcam do lektury. Najlepiej zacząć
chronologicznie, od pierwszej części. A przede mną jeszcze trzeci tom, z
pewnością niekwestionowanej rozrywki.
Władysław Zdanowicz |
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Zapraszam również do Rozdawajki - KLIK
Miałaś weekend w prawdziwie bombowym stylu. Jestem teraz mocno zajęta, ale obiecuję sobie też przeczytać tę serię:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą serią już przy recenzji pierwszej części opowieści o przygodach szeregowego Leńczyka. Postaram się za nią zabrać przy pierwszej nadarzającej się okazji.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że kontynuacja nie rozczarowuje. Któregoś dnia i ja sięgnę po drugi tom, ale póki co dość już nakupowałam książek. ;)
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie
OdpowiedzUsuńdla mnie też nie...
UsuńBędę ją mieć na uwadze. Z tego co piszesz książka jest warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńMam już za sobą trzy części tej serii i teraz czekam na czwartą, bo bardzo polubiłam Leńczyka :-)
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie - strach przed kontynuacją udanej książki, nigdy nie wiadomo czy autorowi starczy talentu i pomysłów.
OdpowiedzUsuńMam już tą książkę w stosiku i już nie mogę się doczekać, aż ją zacznę czytać :)
OdpowiedzUsuńO tej książce... nie dało się NIE słyszeć :) Co prawda nie mój typ literatury, ale widzę, że książki pana Zdanowicza same dobre recenzje zbierają :)
OdpowiedzUsuńJako że śledzę forum 'czytamy polskich autorów' to pana Zdanowicza znam bardzo dobrze.Jak dla mnie jest on człowiekiem odważnym i stałym w swoich teoriach. gdy poznałam już sylwetkę autora przyszedł czas na jego twórczość :)
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęcająca, ale wojsko, misje wojskowe, wątki z terrorystami to nie dla mnie. Unikam takich tematów jak ognia, bo wiem z góry, że się zanudzę przy czytaniu :)
OdpowiedzUsuńMimo pozytywnych recenzji jakoś nie mogę się przekonać do tej serii.
OdpowiedzUsuńSeria ta mnie nie interesuje, ale zajrzałam na stronę autora i rzeczywiście bardzo fajnie o sobie napisał :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszej części, ale mam ją w planach.
OdpowiedzUsuń