Małgorzata Gutowska-Adamczyk – "Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie"




"Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy" KLIK
"Cukiernia pod Amorem. Cieślakowie" KLIK



"Każdy musi szukać szczęścia w sobie, inni ludzie, choćby nie wiem, jak się starali, nie są w stanie nam go dać."


Jak mówi stare porzekadło, wszystko co dobre kiedyś się kończy. I oto właśnie dobiegła końca moja przygoda z bohaterami wielopokoleniowej sagi "Cukiernia pod Amorem". W trzeciej części liczyłam na rozwiązanie zagadki i dokończenie losów znanych mi bohaterów.

Druga część dotycząca Cieślaków, kończyła się przed wybuchem najgorszej wojny światowej w naszych dziejach. I tak trzeci i zarazem ostatni tom zabiera nas do okresu od II wojny światowej do roku 1995 roku, w którym czytelnik dzięki dwóm płaszczyznom czasowym w poprzednich częściach miał okazję już być. Poznacie więc dalsze losy artystki Giny Weylen oraz bohaterki, która przewijała się przez całą fabułę powieści, a mianowicie Celiny Hryć, właścicielki tytułowej cukierni. Celina, córka Pawła Connora czyli syna hrabiego Zajezierskiego, w przeddzień wybuchu wojny zakochuje się w Adamie Toroszynie, synu Grażyny. Odwzajemnione uczucie przerywa atak Niemców na Polskę i lata okupacji, które na trwałe rozdzielają ukochanych. Autorka poświęciła również wiele miejsca Ginie, która musiała walczyć o honor i dobre imię, mimo wielu przeszkód jakie podrzucał jej los. Okupacja, mordowanie Żydów, Powstanie Warszawskie, wyzwolenie i lata mrocznego PRL-u to tylko zarys tego co was czeka w trzeciej części. Jednocześnie, w roku 1995 Iga nadal próbuje rozwikłać tajemnicę pierścienia oraz dowiedzieć się od babci Celiny, kim była jej wielka miłość, która nie miała się nigdy spełnić.

Autorka nadal w mistrzowskim wykonaniu kreśli dzieje mazowieckiego rodu na tle znanych nam z naszej historii tragicznych wydarzeń. Dbałość o detale, niebanalny pomysł, obraz zrywów powstańczych czy odbudowa Polski po wojnie pod radziecką ręką to elementy, które dają żywy obraz naszego kraju. Całe tło społeczno-obyczajowe jak i również polityczne wykreowane jest z dużą  dawką realizmu. Do ostatniej kartki powieści nie wiedziałam czy ród Zajezierskich naprawdę istniał, czy Gutowo ma swoje miejsce na współczesnej mapie Polski i czy chociaż część z opisanych wydarzeń ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Trudno uwierzyć, że to wszystko fikcja literacka, Gutowa bowiem nie ma na mapie, a bohaterowie niestety nigdy nie istnieli. Moje rozczarowanie najdobitniej świadczy o wysokim kunszcie literackim autorki. 

W trzecim tomie doczekałam się smaku i zapachu cukierni pod Amorem, która od teraz jest moim ulubionym miejscem z literatury, jaki chciałabym odwiedzić. Poza tym autorka dużo więcej miejsca poświęciła współczesności, na co również czekałam. I do lat współczesnych mam właśnie zastrzeżenie. Małgorzata Gutowska-Adamczyk bowiem w jednym z rozdziałów (rok 1995) skupia się na ocenie kondycji szkolnictwa wyższego i nawiązuje do trójstopniowego podziału studiów, w tym uzyskania tytułu licencjata. Tymczasem podział ten został wprowadzony dopiero w 2005 r. w naszym kraju i dopiero od tej daty można było taki tytuł zawodowy uzyskać. To jedyny zgrzyt w chronologii jaki zauważyłam.

Cała saga "Cukierni pod Amorem" porwała mnie od pierwszych stron swoim niebanalnym pomysłem. Małgorzata Gutowska-Adamczyk przedstawiła czytelnikowi ciekawą, tak różną od tych szkolnych, lekcję historii naszego kraju. Gdyby tytułowa cukiernia pod Amorem istniała, na pewno nie omieszkałabym jej odwiedzić, jej magnetyzm bowiem przyciągnął mnie od pierwszej strony. Nie dziwię się już teraz, dlaczego historia rozkwitu i upadku rodu Zajezierskich stała się takim bestsellerem na naszym rynku. I chciałabym więcej, nie wszystkie wątki bowiem zostały wyjaśnione, i nie wszystkie losy zakończone. Zapraszam was w wędrówkę w której przeszłość związana jest z teraźniejszością, w której namiętności walczą z zasadami, w której w końcu poczujecie aromat pysznych ciastek i kawy serwowanych w cukierni, która była świadkiem tego wszystkiego.

"Wydaje nam się, ze mamy wpływ na nasze życie, że możemy je kształtować, zakładać sobie jakieś cele, dokądś dążyć, coś osiągać, a to przecież tylko próby, bo wynik rzadko zależy od nas samych. To, kim dziś jesteśmy, przesądziło się dawno temu i nierzadko bez naszego udziału."

Autorka całkiem niedawno wydała kontynuację sagi pt. "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich". Mam zamiar w najbliższym czasie i tę książkę przeczytać. A może ktoś z was już jest po lekturze? Macie jakieś refleksje?


Małgorzata Gutowska-Adamczyk


Recenzja bierze udział w WYZWANIU 


23 komentarze:

  1. nie jestem pewna czy to książki dla mnie, może jak na nie trafie to się skuszę i przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chiałabym przeczytać ten cykl o cukierni. Zachęcają mnie wszystkie recki )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze bardziej zachęciłaś mnie do przeczytania, muszę poznać tą sagę, tym bardziej, że autorkę znam z "Podróży do miasta świateł...", która mi się podobała.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio postanowiłam sobie że będę kończyła cykle, które zaczynam, więc i do tego w końcu dotrę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie znam jeszcze twórczości pani Małgosi, czytuje czasem jej bloga, a teraz przymierzam się do Róży, o której napisałaś na końcu :) Mam nadzieję, że niebawem dane mi będzie zapoznać się z całą sagą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja mama czytała tę trylogię i była zachwycona! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może się skuszę, aczkolwiek tylko, jeśli książka wpadnie mi w ręce. Jakoś na siłę nie będę jej szukać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Poszłaś, jak burza z tą trylogią. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  9. tez planuję zabrać się za Podróż do miasta świateł, bo całą trylogię mam już za sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  10. dobrze, że finał tryptyku też się autorce udał, co zresztą jest sztuką, bo po fali pochwał mogła spuścić z tonu

    OdpowiedzUsuń
  11. wiele już czytałam o sadze, ale jakoś mnie nie kusi - raczej odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę w końcu dać się porwać i oczarować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj zazdroszczę Ci tempa czytania. Czyżby urlop?

    OdpowiedzUsuń
  14. Widzę kolejna część, książki chyba wciągnęły :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. czytałam wiele pozytywnych opinii, ale mimo wszystko jakoś nie mam ochoty przeczytać tej sagi...

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam wszystkie Twoje recenzje o tej serii i narobiłaś mi takiego smaczka, że jak będę w bibliotece, to poszukam :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystkie 3 brzmią cudnie i muszę je wypożyczyć, ale mam teraz inne plany czytelnicze i muszę odpuścić na jakiś czas. Z pewnością do nich wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Cieszę się, że ta część spełniła Twoje oczekiwania. Moja "Róża" czeka na następny tom, który ma się ukazać w październiku:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak już pisałam, czekam aż będę miała czas na całą serię :) Na razie - inne książki czekają :)

    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Po mimo, że jest u mnie w domu cała seria jakoś nie mogę się przekonać ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Widzę, że polubiłaś tę serię :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytałam całą sagę, bardzo przypadła mi do gustu. "Róża" chwilowo czeka na półce:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Też z przyjemnością wybrałabym się do tej cukierni:) Podpisuję się pod Twoimi zachwytami nad tą sagą. Nie miałam jeszcze przyjemności czytać książki "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich", ale też mam ją w planach.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger