Małgorzata Gutowska-Adamczyk – "Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie"
18:09
23
2011
,
Cukiernia pod Amorem
,
Gutowska-Adamczyk Małgorzata
,
Nasza Księgarnia
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę
"Każdy musi
szukać szczęścia w sobie, inni ludzie, choćby nie wiem, jak się starali, nie są w stanie nam go dać."
Jak mówi stare porzekadło, wszystko co dobre kiedyś się kończy. I oto
właśnie dobiegła końca moja przygoda z bohaterami wielopokoleniowej sagi "Cukiernia pod Amorem". W trzeciej części liczyłam na rozwiązanie zagadki i
dokończenie losów znanych mi bohaterów.
Druga część dotycząca Cieślaków, kończyła się przed wybuchem najgorszej
wojny światowej w naszych dziejach. I tak trzeci i zarazem ostatni tom zabiera nas do okresu od
II wojny światowej do roku 1995 roku, w którym czytelnik dzięki dwóm
płaszczyznom czasowym w poprzednich częściach miał okazję już być. Poznacie
więc dalsze losy artystki Giny Weylen oraz bohaterki, która przewijała się
przez całą fabułę powieści, a mianowicie Celiny Hryć, właścicielki tytułowej
cukierni. Celina, córka Pawła Connora czyli syna hrabiego Zajezierskiego, w
przeddzień wybuchu wojny zakochuje się w
Adamie Toroszynie, synu Grażyny. Odwzajemnione uczucie przerywa atak Niemców na
Polskę i lata okupacji, które na trwałe rozdzielają ukochanych. Autorka poświęciła
również wiele miejsca Ginie, która musiała walczyć o honor i dobre imię, mimo
wielu przeszkód jakie podrzucał jej los. Okupacja, mordowanie Żydów, Powstanie Warszawskie, wyzwolenie i lata mrocznego
PRL-u to tylko zarys tego co was czeka w trzeciej części. Jednocześnie, w roku
1995 Iga nadal próbuje rozwikłać tajemnicę pierścienia oraz dowiedzieć się od
babci Celiny, kim była jej wielka miłość, która nie miała się nigdy spełnić.
Autorka nadal w mistrzowskim wykonaniu kreśli dzieje mazowieckiego rodu
na tle znanych nam z naszej historii tragicznych wydarzeń. Dbałość o detale, niebanalny pomysł,
obraz zrywów powstańczych czy odbudowa Polski po wojnie pod radziecką ręką to
elementy, które dają żywy obraz naszego kraju. Całe tło społeczno-obyczajowe
jak i również polityczne wykreowane jest z dużą
dawką realizmu. Do ostatniej kartki powieści nie wiedziałam czy ród
Zajezierskich naprawdę istniał, czy Gutowo ma swoje miejsce na współczesnej
mapie Polski i czy chociaż część z opisanych wydarzeń ma swoje odzwierciedlenie
w rzeczywistości. Trudno uwierzyć, że to wszystko fikcja literacka, Gutowa
bowiem nie ma na mapie, a bohaterowie niestety nigdy nie istnieli. Moje
rozczarowanie najdobitniej świadczy o wysokim kunszcie literackim autorki.
W trzecim tomie doczekałam się smaku i zapachu cukierni pod Amorem, która
od teraz jest moim ulubionym miejscem z literatury, jaki chciałabym odwiedzić. Poza
tym autorka dużo więcej miejsca poświęciła współczesności, na co również
czekałam. I do lat współczesnych mam właśnie zastrzeżenie. Małgorzata Gutowska-Adamczyk bowiem w
jednym z rozdziałów (rok 1995) skupia się na ocenie kondycji szkolnictwa
wyższego i nawiązuje do trójstopniowego podziału studiów, w tym uzyskania
tytułu licencjata. Tymczasem podział ten został wprowadzony dopiero w 2005 r. w
naszym kraju i dopiero od tej daty można było taki tytuł zawodowy uzyskać. To
jedyny zgrzyt w chronologii jaki zauważyłam.
Cała saga "Cukierni pod Amorem" porwała mnie od pierwszych stron swoim
niebanalnym pomysłem. Małgorzata Gutowska-Adamczyk przedstawiła czytelnikowi ciekawą, tak różną od
tych szkolnych, lekcję historii naszego kraju. Gdyby tytułowa cukiernia pod
Amorem istniała, na pewno nie omieszkałabym jej odwiedzić, jej magnetyzm bowiem
przyciągnął mnie od pierwszej strony. Nie dziwię się już teraz, dlaczego
historia rozkwitu i upadku rodu Zajezierskich stała się takim bestsellerem na
naszym rynku. I chciałabym więcej, nie wszystkie wątki bowiem zostały
wyjaśnione, i nie wszystkie losy zakończone. Zapraszam was w wędrówkę w której
przeszłość związana jest z teraźniejszością, w której namiętności walczą z zasadami, w której w końcu poczujecie aromat pysznych ciastek i kawy
serwowanych w cukierni, która była świadkiem tego wszystkiego.
"Wydaje nam się, ze mamy wpływ na nasze życie, że możemy je kształtować, zakładać sobie jakieś cele, dokądś dążyć, coś osiągać, a to przecież tylko próby, bo wynik rzadko zależy od nas samych. To, kim dziś jesteśmy, przesądziło się dawno temu i nierzadko bez naszego udziału."
Autorka całkiem niedawno wydała kontynuację sagi pt. "Podróż do miasta
świateł. Róża z Wolskich". Mam zamiar w najbliższym czasie i tę książkę
przeczytać. A może ktoś z was już jest po lekturze? Macie jakieś refleksje?
Małgorzata Gutowska-Adamczyk |
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
nie jestem pewna czy to książki dla mnie, może jak na nie trafie to się skuszę i przeczytam:)
OdpowiedzUsuńBardzo chiałabym przeczytać ten cykl o cukierni. Zachęcają mnie wszystkie recki )
OdpowiedzUsuńJeszcze bardziej zachęciłaś mnie do przeczytania, muszę poznać tą sagę, tym bardziej, że autorkę znam z "Podróży do miasta świateł...", która mi się podobała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ostatnio postanowiłam sobie że będę kończyła cykle, które zaczynam, więc i do tego w końcu dotrę :)
OdpowiedzUsuńnie znam jeszcze twórczości pani Małgosi, czytuje czasem jej bloga, a teraz przymierzam się do Róży, o której napisałaś na końcu :) Mam nadzieję, że niebawem dane mi będzie zapoznać się z całą sagą :)
OdpowiedzUsuńMoja mama czytała tę trylogię i była zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę, aczkolwiek tylko, jeśli książka wpadnie mi w ręce. Jakoś na siłę nie będę jej szukać.
OdpowiedzUsuńPoszłaś, jak burza z tą trylogią. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńtez planuję zabrać się za Podróż do miasta świateł, bo całą trylogię mam już za sobą :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że finał tryptyku też się autorce udał, co zresztą jest sztuką, bo po fali pochwał mogła spuścić z tonu
OdpowiedzUsuńwiele już czytałam o sadze, ale jakoś mnie nie kusi - raczej odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu dać się porwać i oczarować :)
OdpowiedzUsuńOj zazdroszczę Ci tempa czytania. Czyżby urlop?
OdpowiedzUsuńWidzę kolejna część, książki chyba wciągnęły :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńczytałam wiele pozytywnych opinii, ale mimo wszystko jakoś nie mam ochoty przeczytać tej sagi...
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie Twoje recenzje o tej serii i narobiłaś mi takiego smaczka, że jak będę w bibliotece, to poszukam :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWszystkie 3 brzmią cudnie i muszę je wypożyczyć, ale mam teraz inne plany czytelnicze i muszę odpuścić na jakiś czas. Z pewnością do nich wrócę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ta część spełniła Twoje oczekiwania. Moja "Róża" czeka na następny tom, który ma się ukazać w październiku:)
OdpowiedzUsuńJak już pisałam, czekam aż będę miała czas na całą serię :) Na razie - inne książki czekają :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Po mimo, że jest u mnie w domu cała seria jakoś nie mogę się przekonać ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że polubiłaś tę serię :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą sagę, bardzo przypadła mi do gustu. "Róża" chwilowo czeka na półce:)
OdpowiedzUsuńTeż z przyjemnością wybrałabym się do tej cukierni:) Podpisuję się pod Twoimi zachwytami nad tą sagą. Nie miałam jeszcze przyjemności czytać książki "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich", ale też mam ją w planach.
OdpowiedzUsuń