Listy Zbigniewa Herberta i Jana Brzękowskiego
"Wracam do Polski za kilka miesięcy. Robię to, jakbym miał wejść w wodę
brudną i zimną, ale to jest jedyna moja rzeczywistość. Tu żyję na powierzchni,
bez racji i powodu."
28 lipca tego roku przypadała
piętnasta rocznica śmierci wybitnego polskiego pisarza – Zbigniewa Herberta. Z
tego też względu w najnowszym numerze miesięcznika "Znak", zamieszczono
niepublikowaną dotychczas korespondencję pisarza z Janem Brzękowskim. Listy uprzedza
artykuł Dariusza Pachockiego, zawierający wspomnienia żony pisarza – Katarzyny
Herbert.
Warto w dwóch zdaniach wspomnieć sylwetki
obu nieprzeciętnych twórców minionego wieku. Zbigniew
Herbert to nasz rodzimy poeta, eseista, dramaturg i autor słuchowisk. Szerszemu
gronu czytelników znany głównie z cyklu
poetyckiego "Pan Cogito". Pisarz zmarł 1998 r.
Jan Brzękowski, polski poeta, pisarz i
teoretyk sztuki. W latach 20-tych XX wieku wyemigrował do Paryża i tam również mieszkał do swojej śmierci w 1983 r.
Korespondencja obu pisarzy obejmuje
okres wielu lat, począwszy od 1958, gdy Zbigniew Herbert wyjechał po raz
pierwszy za granicę naszego kraju do Paryża, jako stypendysta Związku Literatów
Polskich, a urywa się w 1975 roku. Dwadzieścia pięć listów, jakie opublikował
miesięcznik "Znak" zawiera wiele przemyśleń i odniesień do ówczesnej rzeczywistości
obu poetów.
W głównej mierze Herbert w
listach kierowanych do Brzękowskiego, opisuje swoje przemyślenia i refleksje
dotyczące życia na emigracji. Roczny pobyt w Paryżu, mieście stworzonym dla
wszelakiej maści artystów i świata sztuki, paradoksalnie utwierdza poetę w
przeświadczeniu, iż jedynie w Polsce będzie mógł się spełniać. Emigracja nie
jest dla niego, w powrocie do szarej ojczyzny upatruje swoją przyszłość.
Autor "Pana Cogito" w prywatnej
korespondencji, odnosi się również do poezji Brzękowskiego, którą jest
zaabsorbowany. Wydaje opinie, wysnuwa
wnioski i przy okazji odsłania kulisy własnego procesu twórczego. To bardzo
interesujące spojrzenie poety na pracę innego poety. Rzadko kiedy czytelnik ma
szansę poznać takie refleksje, mówiąc kolokwialnie "od kuchni". Nie zabraknie
również uniwersalnych przemyśleń dotyczących tworzenia dzieł.
Ważnym aspektem listów jest
również wyłaniający się obraz ówczesnej Polski, pełnej cenzury i braku perspektyw na wolną od uprzedzeń politycznych sztukę. We fragmentach tych
wyczuć można nostalgię, ironię oraz nietłumiony żal do ojczyzny. Po drugiej
stronie czytelnik dostaję szansę ujrzenia oczami pisarzy, ówczesnego Paryża z
właściwym sobie artystycznym klimatem.
Niepublikowane dotychczas listy, pisane
pozornie w formalny i wyważony sposób, mają bardzo przyjacielski ton. Dla osób,
które interesują się twórczością i życiem Zbigniewa Herberta, udostępnione listy mają z pewnością nieocenioną wartość artystyczną
i biograficzną. Zachęcam więc do lektury wakacyjnego miesięcznika "Znak", w
którym znajdziecie również mnóstwo innych, interesujących artykułów.
Za możliwość przeczytania listów dziękuję wydawnictwu miesięcznika Znak
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Wstyd przyznać, ale niewiele wiem o tych panach. Myślę, że warto przeczytać te listy i poznać ich lepiej.
OdpowiedzUsuńjaki zbieg okoliczności, ta książka jest na mojej liście ''chcę przeczytać''
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Droga kulrturalna blogerko, tu jest mowa o artykule, nie o książce... Taaa
UsuńCenię sobie postać Herberta. Aż szkoda, że coraz mniej takich twórców.
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać ten artykuł, zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńZbigniewa Herberta bardzo szanuje jako osobę, która był i jest nadal w naszych pamięciach. W dodatku kocham jego twórczość. Gazetę na pewno zakupię.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam! Jejku awiola jesteś płodna jak... króliczka! Nie nadążam czytać Twoich postów!
OdpowiedzUsuńPopatrzyłam na okładkę i pomyślałam: czy to nie Hugh Jackman jako Jean Valjean (zwłaszcza na początku filmu tak wyglądał)? ;)
OdpowiedzUsuńA Herberta bardzo lubię, więc tym bardziej dziękuję za ten wpis!
Nie znam w ogóle tych osób, chociaż co nieco słyszałam na ich temat, jednakże nie czuje jakieś potrzeby dowiadywać się o tych panach czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale Zbigniewa Herberta z abardzo nie znam, dlatego ta ksiazke sobie odpuszcze.
OdpowiedzUsuńWgl nie czytałam żadnej twórczości Z.Herberta... ;/
OdpowiedzUsuńPowinnam to w końcu naprawić.
W artykule wyraźnie stoi, że listy nie pochodzą od żony pisarza, ale z zupełnie innych źródeł. Skoro recenzja bierze udział w konkursie, to może warto by poprawić?
OdpowiedzUsuńRecenzja nie bierze udziału w żadnym konkursie, nie wiem skąd ten pomysł. Nie napisałam w moim tekście skąd pochodzą listy. Źródło czytelnicy znajdą w samym artykule.
UsuńJedno zdanie rzeczywiście było niefortunnie sformułowane, więc dziękuję za uwagę. Korekta zrobiona.
UsuńHm, fajnie byłoby przeczytać takie listy... :)
OdpowiedzUsuńMuszę to przeczytać!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za listami, więc raczej tej książki nie przeczytam. Poza tym poezja Herberta nie przypadła mi do gustu. Do moich ulubionych poetów należą Leśmian oraz Szymborska ;)
OdpowiedzUsuń