Joanna Bura – "Inni..."
17:57
34
2013
,
Bura Joanna
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę
,
Warszawska Firma Wydawnicza
"Chciałoby się zatrzymać czas,
kiedy jest dobrze i otacza nas piękno, a
złym dniom powiedzieć: przemijajcie szybko i bezpowrotnie."
Sądząc po opisie na okładce,
lektura "Innych..." miała stać się dobrze zarysowanym portretem młodych ludzi,
którzy w polskich realiach próbują odnaleźć swoją drogę życiową. Po
przeczytaniu tej krótkiej książeczki, opowiastki, przypowieści, stwierdziłam,
że żadni "inni" nie powinni jej czytać. Dawno nie miałam w ręku tak źle
przygotowanej warsztatowo książki.
Joanna Bura to urodzona w
Jarosławiu, absolwentka Wydziału Pielęgniarstwa i Nauk o Zdrowiu Akademii
Medycznej w Lublinie. "Inni..." to jej druga książka, pierwsza pt. "Wymarzona
praca" oscylowała w temacie wyboru zawodu. Autorka napisała również kilka
artykułów związanych stricte z medycyną, publikowanych w "Magazynie
Pielęgniarki i Położnej" czy w "Biuletynie Informacyjnym Podkarpackiej
Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych".
Ania, prowincjonalna nauczycielka
po trzydziestce, poznaje w księgarni czterdziestoletniego Marka. Mężczyzna
przypada bohaterce do gustu, co owocuje coraz częstszymi spotkaniami. Ich
randki nie są jednak typowymi spotkaniami zakochanych w sobie osób, bowiem Marek
jest seksualnym abstynentem, uzależnionym od chorej matki, którą się opiekuje.
Ania zauważa również, że jej przyjaciel jest nad wyraz skąpy i tajemniczy, mało
mówi o sobie. Jedynie wycieczki, które są ich udziałem, zbliżają parę do
siebie. Z czasem bohaterka zaczyna poznawać prawdę o Marku, która ostatecznie
prowadzi do nieuchronnej tragedii.
Trudno pisać o książce, której
czytanie staje się niewyobrażalną męczarnią. Nawet nie wiadomo od czego zacząć,
gdy tyle negatywnych myśli plącze się po głowie czytelnika. Główny zarzut jaki zauważy
każdy amator, to słabe przygotowanie warsztatowe autorki. Czytając fragmenty
jej opowieści, a praktycznie cały tekst,
można wysnuć wniosek, że utwór został napisany przez dziecko. Nieskładne
zdania, mnóstwo powtórzeń, niekonsekwencja, brak logiki w wielu wydarzeniach to
tylko wierzchołek góry lodowej. Styl Joanny Bury nie posiada w sobie żadnej
świeżości, jest po prostu zły i niedopracowany. Czytelnik męczy się podczas
czytania tego tekstu, będącego swoistym obszerniejszym notatnikiem.
Autorce nie udała się również
kreacja głównych bohaterów. Zarówno Ania jak i Marek są postaciami mdłymi, bez
widocznych cech charakteru, w zasadzie są bezpłciowi. Pokusiłabym się nawet o
stwierdzenie infantylizmu w ich zachowaniu. Ania jest niekonsekwentna i
irytująca, widać w niej brak jakiejkolwiek dojrzałości emocjonalnej. Marek za
to posiada jeszcze mniej cech, którymi mogłabym go określić. Widać w nim
sprzeczność, autorka chyba nie miała na tę postać żadnego pomysłu.
We wstępie Joanna Bura napisała,
iż inspiracją do napisania historii Ani i Marka, były prawdziwe
wydarzenia. Rozumiem, że autorka zaczerpnęła pomysł na fabułę z samego życia,
wielu autorów tak robi. Jednakże wykonanie jej utworu jest fatalne pod każdym
względem. Historię dziwnego związku minimalnie ratują opisy krajobrazów okolic
Jarosławia i ich zabytków. Mam wrażenie, że autorka chciała przybliżyć swoim
czytelnikom klimat Polski południowo-wschodniej, jednakże często opisy umieszczone w poszczególnych partiach tekstu były wplatane sztucznie, co jeszcze bardziej
pogarsza odbiór książki jako całości.
Jestem osobą, która stara się w
każdej książce znaleźć jakiś pozytywną cechę. W utworze Joanny Bury tymczasem to ja poczułam
się inna. Szkoda, że nie zakończyłam swojego spotkania z książką wyłącznie na
okładce, gdyż ta jest jedyną pozytywną rzeczą, jaką mimo usilnych starań udało
mi się dostrzec.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Warszawskiej Firmie Wydawniczej
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Ech, nie ma nic gorszego ponad pisarza, który nie potrafi pisać. No może tylko pisarz, który nie potrafi pisać, ale jednak publikuje. Uważam, że pewne książki powinny być zakazane właśnie dlatego, że ich autorzy nigdy nie powinni ich popełnić. Współczuję Ci zmarnowanego czasu, bo zapewne zamiast męczyć się z "Innymi" mogłabyś sięgnąć po coś znacznie lepszego. Niestety, w czasach, kiedy każdy niemal może wydawać swoje "dzieła", takie pułapki sa nieuniknione.
OdpowiedzUsuńWspółczuje, że musiałaś tak bardzo męczyć się z tą książką, ale wierzę, że szybko o niej zapomnisz na rzecz innej, znacznie ciekawszej i lepiej dopracowanej.
OdpowiedzUsuńPo Twojej rzetelnej recenzji widać, że szkoda czasu na tą książkę, teraz wiem, że należy jej unikać
OdpowiedzUsuńI tak jesteś wielka, że skończyłaś, ja zaczynałam czytać, ale po trzech stronach zadałam sobie pytanie, co to w ogóle ma być?! I podziękowałam.
OdpowiedzUsuńNo nie zachęciłaś mnie, z pewnością nie przeczytam
OdpowiedzUsuńjuż samym wstępem odstrasz - raczej odpada :)
OdpowiedzUsuńA okładka taka ładna... Cóż, tu się sprawdzi powiedzenie "nie oceniaj książki po okładce"... Na pewno nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo ja raczej podziękuję... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo ja sobie odpuszczę - zrobiłam spis książek, które posiadam i są nieprzeczytane (i zalegają sobie na moim kindlu, a jakże, po coś ma 1,5 GB pamięci)... i jest tego prawie 50 tytułów, a kolejne ciągle dochodzą... Więc pora zrobić selekcję ;)
OdpowiedzUsuńdołączam do armii zniechęconych, pozdrawiam po bardzo długich wakacjach!
OdpowiedzUsuńo dzięki, bo ja często sugerują się okładką i tytułem a potem żałuję :D
OdpowiedzUsuńMiałam na półce "Chcę przeczytać", jednakże po Twojej recenzji wywaliłam ją. W końcu i tak mam jeszcze tyle ciekawszych tytułów do przeczytania. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ta książka musi być strasznie kiepska, bo jeszcze nigdy, w żadnej Twojej recenzji nie widziałam tylu negatywnych słów. Poza tym widzę, że Paula również nie wypowiada się ciekawie na temat tej pozycji. Nie zamierzam tracić czasu na te lekturę:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że zniechęcasz równie skutecznie, co zachęcasz. ;)
OdpowiedzUsuńAwiolu, zawsze szukasz pozytywów w książkach. Skoro ich nie znalazłaś w "Innych", to znaczy, że nie ma sensu do niej zaglądać. Tym bardziej, że nie jest to sprawa gustu, gatunku lub innego rodzaju poczucia humoru. Wypunktowałaś słabe strony tej pozycji i to jest dla mnie wiarygodna opinia, a książkę będę omijać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKsiążki z tego wydawnictwa rzadko kiedy zyskują moją sympatię. Kilka razy się nacięłam i męczyłam czytając powieść wydaną przez Warszawską Firmę Wydawniczą, więc teraz podchodzę do ich lektur bardzo ostrożnie. Po "Innych" na pewno nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, kiedy książka rozczarowuje.
OdpowiedzUsuńA wielka skzoda, bo mialam duze oczekiwania co do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńA tak ciekawie się zapowiadało, szkoda że książka okazała się słaba.
OdpowiedzUsuńAle pocisk... :) Dziękuję za ostrzeżenie!
OdpowiedzUsuńOch, nienawidzę takich, nijakich postaci, zrezygnuję.
OdpowiedzUsuńSkoro jest taką słabą książką, nie będę nią sobie głowy zawracać. Mam wiele innych ciekawszych lektur do przeczytania. Nawet fabuła mnie nie zainteresowała, więc zdecydowanie po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, poza tym nie będę marnować czasu na tak słabą książkę.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się tylko, kto pozwolił wydać coś takiego?! Współczuję jedynie straconych godzin...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie sobie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńNie pozostawiłaś na tej książce suchej nitki, ale taką odwagę się ceni ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Witam! Jestem osobą, która lubi czytać książki. Przeczytałem obie książki:,,Wymarzona praca,, , ,,Inni..,,. Przede wszystkim gratulacje dla autorki za odwagę w wyrażaniu tak śmiałych opinii! Często faktycznie spotykających, podobnych sytuacji jak opisała autorka w życiu codziennym. Ze smutkiem stwierdzam, że nie znalazły one właściwych odbiorców. Jest coś w nich co pozwala na refleksje nad obecnymi czasami zarówno w życiu codziennym , jak i w pracy. Ukazanie innych ludzi(tu nie mających znajomości i nie zamożnych) próbujących radzić sobie jak najlepiej w życiu jest jednocześnie odsłoną otaczającego środowiska, ich reakcji na biedę, na bycie ,,inną,, w środowisku pracy. Książka ,,Inni..,, ukazuje też pozytywne relacje międzyludzkie, pozytywny stosunek do starszych osób. Przede wszystkim obrazuje kim może być(czy nawet powinien być) człowiek dla drugiego człowieka. Sama autorka nie ponosi odpowiedzialności za jakość książek! Gratuluję odwagi ! Dziękuję
UsuńW moim przekonaniu autorka jak najbardziej ponosi odpowiedzialność za jakość swoich książek. Pomysł był trafiony, jednak wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
UsuńNie ma to jak autor nie potrafiący pogodzić się z porażką....
UsuńUcieczką od smutnej rzeczywistości są podróże po pięknych zakątkach Polski, gdzie chciałoby się zatrzymać czas.
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Rzadko czytam książki, ale zaciekawił mnie tytuł, na który natknęłam się w sieci. Zamówiłam książkę przez internet. Chciałam zobaczyć co, lub kto kryje się pod tytułem ,,Inni...". Myślę, że takiego ,,ducha" książki na pewno w dużym stopniu oddają słowa recenzji umieszczone z tyłu na okładce. Kto ma książkę to wie i widzi. Mam dużo uznania dla autorki tej recenzji, lecz znalazłam pewną niespójność z tym co pisze autorka książki we wstępie z opisem recenzji. Autorka książki pisze min o przyjazni dwojga ludzi. Przeglądając komentarze nie dziwię się, że książka nie spełniła oczekiwań. Na warsztacie się nie znam, ale dobrze mi się czytało tą prosto napisaną książkę w przeciwieństwie do szkolnych książek(powieści). Może to żle o mnie świadczyć. Wracając do książki ,,Inni.."uważam, że rzekoma miłość nie wyszła, bo jej nie było(może początkowo ze strony Ani). Co więcej to okazało się, że oboje bohaterów jest niby niedojrzałych emocjonalnie. Jednak uważam, że nie była to para jak mogło wydawać się, lecz po prostu przyjażń i wzajemna pomoc wynikająca z tej przyjażni. I to pomaganie wzajemne(radzenie sobie w ogóle) najbardziej mnie zainteresowało. Oprócz tego miły i ciepły stosunek do starszych osób( tu do mamy Marka). Dziwię się tym, którzy podają się za moli książkowych, a także ,,znawcom i krytykom", że skupili się na totalnej krytyce sposobu pisania(choć może i ta krytyka w przyszłości okazać się pomocną dla autorki i ostrożniejszą na przyszłość), a nie na wartości treści, która zawiera niestety wiele prawdy. Dlatego czyni tą treść o wiele dla mnie cenniejszą. Ponadto uważam, że pisanie o tym jak ktoś się niewyobrażalnie męczy podczas czytania tej prostej treści, rzekomo pisanej przez dziecko jest dla mnie niezrozumiałą złośliwością przekraczającą granice bólu- złośliwością typową dla Polaków. Starałam się to zrozumieć wychodząc z założenia, że każdy może mieć swoje zdanie i mówić co mu się podoba. Jednak to co przeczytałam pozwala mi na uznanie, że jest to złośliwość. A samo stwierdzenie, że nikt inny nie powinien tej książki czytać świadczy min. o tym, że autorka obnażyła jakąś prawdę. Ta mała książeczka, którą mam jest po prostu prosto napisaną książką przez osobę będącą jedną z nas, ale odważną i chcącą nam coś przekazać cennego. Z tej prostoty wynika wiele prawdy psychologicznej. W tym miejscu wielki mój ukłon dla osoby, która napisała recenzje z tyłu na okładce książki ,,Inni..". Ja nawet listu nie potrafię ,,sklecić,,, a co dopiero tekst z cennymi cytatami i wierszami, do których często wracam. To się ceni. Przecież ktoś ten tekst poprawiał. Osobiście polecam książkę osobom wpływowym, aby los ludzi biednych nie był im nigdy obojętny.
OdpowiedzUsuńI w końcu dobrnęłam do końca i chyba nauczyłam się trochę sama pisać.
Życzę wszystkim w Nowym Roku większego zrozumienia, a samej autorce jeszcze większej odwagi w myśl słów P. Bosmansa: ,,Życzę ci odwagi wschodzącego słońca....". Myślę, że sama autorka się też odezwie. Majka
Majko dlaczego ukrywasz się pod linkiem Wirtualnej Polski? Każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, a jak zauważyłaś to blog o nazwie "Subiektywnie o książkach", a więc moje opinie są całkiem subiektywne. Dla mnie książka może być słaba, dla kogoś rewelacyjna. I tyle w tym temacie. Nie jestem złośliwa. Autorce życzę jak najlepiej. Proszę o podpisywanie się pod recenzją, chcę wiedzieć z kim dyskutuję.
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Jestem autorem jednej z książek wydanych przez WFW, dlatego wolę się nie ujawnić. Awiola a Ty kim jesteś?Czy oby na pewno Awiolą?Czy jedną z pracownic, lub pracowników WFW? Twój podpis tez mało mówi o Tobie. Lecz nie to jest najważniejsze. Ja i wielu innych nie ma takiej odwagi jak autorka książki ,,Inni.."! Moja książka tez została podobnie potraktowana jak ta, o której chamsko się wyrażasz Awiolu. Uważam, że WFW nie jest konsekwentna i rzetelna, bo gdy nie schodzą książki w księgarniach to wiadomo jakie mogą być powody np. brak chętnych w ogóle. Więc nie ma potrzeby, żeby WFW zakładała tzw. blogi, na których jeszcze bardziej neguje się książki wydane przez nich, a tym samym stawiają w złym świetle ich samych jako wydawców. Owszem krytyka jest potrzebna, ale tu jest ewidentne chamstwo tak jak miało miejsce w przypadku mojej książki. Dlatego się odezwałem. Potrzebna jest tez promocja, a nie negacja książki która idzie ewidentnie z WFW. Po drugie niech sobie nikt nie myśli, że pisanie obojętnie co chcemy przekazać i jak nam to wychodzi jest proste. Jednak sam fakt, że ktoś próbuje nam coś powiedzieć, czasami wołając o pomoc dla innych jest bezcenny. WFW kiedy jest nie wypłacalna dla autorów pokazuje piszącemu jak widać w jaki chamski sposób, że książka jest straszna! A co z korektą tak reklamowaną w umowie i necie?! Co ,,poszła na kawę, a potem spacer"? Zwalić na autora, gdy już ściągnie się kasę to proste ale w takim stylu. Przecież autor wie, że ludzie mniej czytają. Wygląda na to, że WFW nie zajmuje się ani korektą, ani dystrybucją, może znikomą promocją negującą książkę totalnie. Przecież jest jakaś weryfikacja dopuszczalnych komentarzy(w przypadku promocji). A WFW-ej po ściągnięciu kasy na niczym nie zależy. To przecież autor! A ktoś kto podpisał się na książce jako korektor nie zawalił? Wydaje się, że maksyma WFW to tylko kasa. Chyba ważniejsza jest jakość książki, a potem wycena.
OdpowiedzUsuńGdyby to na mnie podło to zażądałbym przeprosin od wydawcy, sprostowania błędów w tekście(choć może wiele by to teraz już nie pomogło książce, bo jest to zwykła opowieść, a nie np. sceny rozbierane i bohaterami dojrzałymi emocjonalnie......), a przede wszystkim wyjaśnienia dlaczego recenzja z tyłu książki mówi o tym, że jest to powieść obyczajowa o niełatwej miłości dwojga ludzi? Autorka już we wstępie pisze o tym, że jest to historia prawdziwej przyjaźni między dwojgiem ludzi, a nie historia o miłości! Oprócz tego wiele razy w tekście pisze o przyjaźni i używa min wyrazów: przyjaźń. Za takie i inne niejasności( w tym błędy) zażądałbym też rekompensaty pieniężnej i nigdy bym się do tej firmy nie odezwał. Irek
OdpowiedzUsuń