Wywiad z A. M. Chaudière, autorką książki "Niewolnica"
W ramach mojego cyklu rozmów z
autorami, przedstawiam wam debiutującą na naszym rynku wydawniczym
pisarkę - Annę Marię Chaudière, autorkę wydanej całkiem niedawno
powieści pt. "Niewolnica". Moją recenzję książki możecie przeczytać TUTAJ.
Pod pseudonimem Anna Maria
Chaudière kryje się pochodząca ze Skierniewic, dwudziestopięcioletnia mieszkanka Rzeszowa. Autorka jest z wykształcenia
architektem krajobrazu, pracuje w szkole w Rzeszowie, obserwując ludzkie
zachowania. Inspiruje się twórczością Trudi Canavan i Laini Taylor. "Niewolnica" jest jej debiutem literackim.
awiola: Twoja debiutancka powieść nawiązuje do wątku niewolnictwa? Skąd pomysł na taką, dość oryginalną kanwę fabularną?
A. M. Chaudière: Z przypadku. Długo szukałam głównego pomysłu. Zdążyłam nawet napisać coś do szuflady, taka rozgrzewka na 600 stron, lecz było zbyt słabe, by publikować, więc zamiast pisać – czytałam. Przewinęło się przez moje ręce mnóstwo książek, każda mnie czegoś nauczyła, ale jedna sprawiła, że wszystko zaczęło samo się układać. Trylogia Czarnego Maga. Odkładałam na nią ;) Ostatnia część zmusiła mnie do zastanowienia się nad swoimi tekstami i pojawił się pomysł główny – niewolnictwo, które tam było pokazane wyłącznie na podstawie wspomnień bohatera. Ja postanowiłam od tego zacząć. Tak powstała Arina, a wraz z nią cały plan rozpisany jeszcze tego samego wieczora, którego skończyłam czytać. Czasem więc czysty przypadek sprawia, że mamy możliwość urzeczywistnienia czegoś, o czym marzyliśmy.
awiola: Ukazany w twojej książce motyw rodzącego się uczucia pomiędzy niewolnicą i jej władcą jest dość kontrowersyjny. Jaki przyświecał Ci cel w podjęciu tematu miłości w taki właśnie sposób?
A. M. Chaudière: U mnie większość rzeczy kreuje się podczas pisania. Kiedy napisałam wstęp, ten najtrudniejszy początek, przyszła kolej na urozmaicenie życia głównej bohaterki. Przecież to, że była niewolnicą, nie czyniło z niej nieczułej czy oziębłej. Azarel ją wychował, przyzwyczaił do siebie, sprawił, że nie śmiała nawet myśleć o kimkolwiek innym. Był jedynym mężczyzną w pobliżu, a jej uczucia do niego zmieniały się z czasem. Ewoluowały wbrew jej woli. Arina wiedziała, że nie zdoła się uwolnić, toteż kiedy doprowadził ją na skraj wytrzymałości, kiedy przestała nienawidzić, a zaczęła patrzeć na wszystko z obojętnością, uzmysłowiła sobie, że istnieje coś innego, inne emocje. Celem było więc pokazanie, że to, kogo pokochamy, nie zależy od nas. Miłość nigdy nas nie słucha, przeczy rozumowi i czasem sprawia, że nie ma rzeczy niemożliwych, a coś, czego się boimy, staje się czymś, czego pragniemy.
awiola: Ciekawi mnie kreacja Azarela – władcy Ariny. To postać dość niejednoznaczna, wzbudzająca wiele przeróżnych uczuć. Czym inspirowałaś się w tworzeniu tak charakterystycznego bohatera?
A. M. Chaudière: Azarela kształtowały kolejne linijki napisanego tekstu. Powstał bez żadnych inspiracji. W części pierwszej nie poznajemy jego historii, on po prostu jest taki, a nie inny. Nie wiadomo dlaczego rządzi nim okrucieństwo, ale nic nie trwa wiecznie. Tak jak Arinie trudno się wyzwolić, tak i jemu trudno pozbyć się nawyków, przyzwyczajeń. Przemoc jest dla niego niczym narkotyk, ale to nie oznacza, że jest on jednoznacznie zły. W każdym z nas tkwi tyle samo dobra, co zła. I wyłącznie od nas zależy, którą drogą pójdziemy, która cecha będzie silniejsza. Mamy prawo wyboru, którego czasem nie zauważamy, lecz nigdy nie jest za późno, by zawrócić, zmienić swoje nastawienie, spróbować naprawić błędy czy krzywdy. Moi bohaterowie także posiadają to prawo. Tego nikomu nie można zabronić.
awiola: Jak wyglądał proces tworzenia pierwszych rozdziałów „Niewolnicy”?
A. M. Chaudière: Czterech pierwszych – bardzo różnie :))
Początki zawsze są trudne, trzeba napisać to tak, aby Czytelnik zorientował się, o czym będzie książka i nie zasypiał nad tekstem. Niestety wszystkich od tego nie uchroniłam ;)
Wiedziałam, że muszę pokazać, jak wygląda niewola Ariny, żeby można było zrozumieć, co kieruje jej decyzjami, móc się z nią poniekąd utożsamić, nie negować jej decyzji, wyborów. Powstało więc otoczenie magów Aszarte i ich niewolników. Dom Azarela i – chcąc nie chcąc – Ariny. Następnie postać samego Azarela, a później przyjaciółka dziewczyny. To były trzy główne postacie. Kolejno, podczas pisania, tworzyły się inne elementy i wątki, jedne rozwijałam, drugie skracałam, trzymając się podstawowych punktów. Krok po kroku, czasem jeden w przód, a dwa w tył, razem z bohaterami tworzyłam i dopracowywałam ten świat, w którym wszystko rządziło się własnymi prawami. Pierwszy rozdział powstawał najdłużej i najczęściej był poprawiany. Najtrudniej było „wejść” w skórę głównej bohaterki, myśleć jak ona, podjąć decyzje, jakie ona mogłaby podjąć. A później to samo zrobić z Azarelem, bo wokół tych dwóch postaci kręci się w tej części główny wątek. Ich życie jest od siebie uzależnione, a czyny mają wspólne podłoże – wzajemne uczucie.
awiola: Do kogo według Ciebie adresowana jest Twoja powieść?
A. M. Chaudière: Do każdego. Jej przesłanie jest jasne – nie liczy się ilość naszych upadków, drobnych czy większych. Liczy się to, ile razy się podniesiemy i jak to zrobimy. Czy nauczymy się na własnych błędach, czy dana sytuacja nas załamie, czy wzmocni, czy sprawi, że staniemy się lepsi. Tyczy się to każdego z nas. Z tego co wiem, "Niewolnicę" czytają wszyscy. Od nastolatków, po grono w moim wieku, ludzi w wieku naszych rodziców i dziadków. Częściej kobiety, ale trafiają się także mężczyźni. Przykłady z mojego otoczenia: nastoletni szwagier i kuzynka, dwudziestokilkuletnia kuzynka, mój mąż, siostra, moja teściowa i babcia, która ma 81 lat (przeczytała w tydzień). Mamy więc przedział wiekowy od 16 do 81 i jak na razie nikt nie narzeka, a czytanie zajmuje im góra kilka dni ;) Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie w tej książce.
awiola: Swoją debiutancką powieść napisałaś pod pseudonimem. Co cię skłoniło do ukrycia własnej tożsamości?
A. M. Chaudière: Niezdecydowanie. Pochodzę ze Skierniewic, małego miasta, gdzie wszyscy znają mnie pod panieńskim nazwiskiem. Od kilku lat mieszkam w Rzeszowie – tutaj jestem utożsamiana z rodziną i nazwiskiem męża. Wybierając jedno z tych nazwisk, sprawiłabym że część osób by mnie skojarzyła, zaś ta druga część nie. Zdecydowałam się więc na pseudonim – żeby czytano "Niewolnicę" dla "Niewolnicy", a nie dla mnie. A jeśli przy okazji ktoś mnie rozpozna, to tym lepiej.
awiola: Wiem, że planowana jest kolejna część i pierwsze strony już powstały. Uchylisz czytelnikom rąbka tajemnicy dotyczącej fabuły kolejnego tomu?
A. M. Chaudière: Wszystko wynika z zakończenia :) Arina będzie na samym początku nieco nieosiągalna. Jej przyjaciółka Catarina poprowadzi wstęp. Pojawi się wspólny wróg, który zmusi osoby stojące po przeciwnych stronach do zjednoczenia. Będzie trochę podstępów, utarczek i oczywiście ktoś ucierpi ;) Arina nie stanie przed decyzją wyboru kochanka. Dla niej to będzie oczywiste, ale owy etap życia okaże się najtrudniejszy i równocześnie najszczęśliwszy. Będziemy i w Akademii i w posiadłości, a na zakończenie nie dostaniemy happy endu, urwie się ono w pewnym kluczowym momencie i mam nadzieję, że będzie trzymało Czytelników w napięciu aż do następnej książki ;)
awiola: Ile części historii Ariny planujesz napisać?
A. M. Chaudière: Dziwnym trafem nakreślony na samym początku plan rozszerzył się do trylogii. Mam nadzieję zamknąć "Niewolnicę" w trzech częściach, ale to nie oznacza, że Czytelnicy nie dostaną ode mnie niczego więcej. Cała historia konstruowana jest tak, aby móc wykorzystać niektóre z jej wątków i stworzyć tytuł z całkiem innego punktu widzenia, coś równocześnie połączonego z głównymi wątkami trylogii i odrębnego.
awiola: Czym jest dla Ciebie pisanie?
A. M. Chaudière: Pisanie jest moją pasją. Świat Ariny to tak jakby moja alternatywna rzeczywistość, a ja mam możliwość udostępnienia tego świata innym, dzielenia się tym, co lubię.
awiola: Co czyta Anna Maria Chaudière?
A. M. Chaudière: Głównie fantastykę. Dorastałam na Harrym Potterze, potem przyszła kolej na fascynację wampirami ("Zmierzch" czy "Pamiętniki Wampirów"), aniołami i demonami ("Córka dymu i kości"), by znów trafić na magię. Na Trylogii Czarnego Maga skończyłam czytanie szablonowych powieści, dorosłam ;) W między czasie miałam też do czynienia z powieściami Paulo Coelho, wracałam do tych starszych, jak "Wywiad z wampirem". Później sięgnęłam po erotyki (serię 80 Dni), po zabawny romans paranormalny M.J. Davidson czy po "Wiedźmina". Ostatnio czytałam "Stokrotki w śniegu" Evansa, kupiłam "Intruza", mam w planach "Mroki". Gust czytelniczy zmienia się z czasem, a książek do wyboru mamy niewiarygodnie wiele. Każda z nich czegoś mnie uczy.
awiola: Jak z własnej perspektywy oceniasz rynek wydawniczy w Polsce?
A. M. Chaudière: To trudny rynek. Mamy wiele fajnych i wartościowych pozycji, duży wybór, przez co trudno jest na nim zaistnieć. Początkujący autorzy mają dodatkowo pod górkę, bo Czytelnik zastanawia się dwa razy dłużej nad wyborem książki autora o nieznanym nazwisku. Poza tym jesteśmy narodem niezbyt wiele czytającym, i chociaż to na szczęście powoli ulega zmianie, to ceny książek są na tyle wysokie, ze zniechęcają do ich zakupu ze względu na niskie zarobki.
awiola: Jakich rad udzieliłabyś autorom, chcącym wydać swoją pierwszą książkę?
A. M. Chaudière: Do tego potrzeba sporo pracy, wytrwałości i wiary we własne możliwości. Pomysł nie może być banalny, ponieważ konkurencja jest ogromna, dlatego szukajcie czegoś, co Was samych wciągnie. Jeśli autor nudzi się przy czytaniu własnej książki, to lepiej dać sobie spokój. Trzeba doskonalić, poprawiać i zmieniać tekst czy styl pisania tyle razy, by przedpremierowi czytelnicy byli zadowoleni tak samo jak my. Nie da się napisać czegoś dobrego w tydzień bądź miesiąc, więc cierpliwość, to cnota.
awiola: Co na koniec chciałabyś przekazać czytelnikom mojego bloga?
A. M. Chaudière: Pamiętajcie, że sukces nigdy nie jest zasługą wyłącznie jednostki. Otwierajcie się na innych, na ich pomoc, na rzeczywistość. To w rzeczywistości można znaleźć najwięcej inspiracji. I chociaż to Wy jesteście autorami dzieła, to do jego powstania przyczynia się nieskończenie wiele innych zdarzeń, ludzi, decyzji, przypadków, które zauważamy dopiero po zastanowieniu się.
Watro
wierzyć. I warto walczyć o marzenia.
A ja życzę
szczęścia!
Dziękuję autorce za udzielenie odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Zachęcam do przeczytania powieści "Niewolnica". A ja z niecierpliwością oczekuję na kolejną część historii Ariny i Azarela.
Jakby to powiedzieć... spora część fascynacji literackich A. M. Chaudiere mnie przeraża, więc niestety, nie skusiła mnie do przeczytania swojej książki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać wywiady, a ten był jednym z najciekawszych :) Bardzo chcę sięgnąć po książkę tej autorki!
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać "Niewolnicę", więc fajnie, że mogłam dowiedzieć się nieco o książce i autorce :)
OdpowiedzUsuńDobrze przygotowane pytania, a do książki bardzo mnie ciągnie :-)
OdpowiedzUsuńWspaniały wywiad. Z zainteresowaniem śledziłam wypowiedzi autorki. Mam nadzieję, że kiedyś też poznam ,,Niewolnicę''. Tymczasem życzę wszystkiego dobrego A. M. Chaudière.
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad, ciekawa osoba, chętnie poznam książkę Pani Anny.
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad- gratulacje
OdpowiedzUsuńWiolu, gratuluję kolejnego ciekawego wywiadu. Swoją drogą dowiedziałam się właśnie, że autorka pochodzi z moich stron :)
OdpowiedzUsuńświetny, ciekawy wywiad, a samą książkę chętnie bym przeczytała
OdpowiedzUsuńWywiad bardzo ładny:) Książkę przeczytam. Wszak leży już na mojej półce. To jedna z ciekawszych autorek, jakie dane było mi poznać i wiem, że poznawać będę dalej. Udowadnia ponad wszelaką wątpliwość, że chcieć to móc. Ja czekam na kolejne tomy. Nie tylko Niewolnicy, ale inne historie skreślone jej ręka i życzę sukcesów. Zasłużyła:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad, świetnie się go czytało:)Z chęcią przeczytam książkę tej autorki:)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czytało :)
OdpowiedzUsuńno cóż,nie ładnie kłamać autorko :) 8 lat i ksiązki brak
OdpowiedzUsuń