Stanisław Karolewski – "Pokonałem raka. 9 sposobów, dzięki którym wyzdrowiałem"
18:00
29
2013
,
Karolewski Stanisław
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę
,
Studio Astropsychologii
"Niektórzy mówią o długim
tunelu, kończącym się polaną pełną światła. Ja jestem jednak przekonany, że
nasze piekło, jak również nasz czyściec są tu – na ziemi. A klucze do nich
rozpychają nasze kieszenie."
Chyba
każdy z nas słysząc w kontekście choroby słowo "rak", czuje na ciele gęsią
skórkę. Na co dzień nie myślimy o możliwości wykrycia nowotworu w naszym ciele,
mimo powiedzenia, że każdy ma swojego raka. Nie chce nam się nawet myśleć o
takim prawdopodobieństwie. Autor niniejszej książki został postawiony przed
faktem dokonanym, usłyszał wyrok – masz raka.
Stanisław Michał Karolewski, nazywany Szarlatanem to antykwariusz, historyk sztuki, fotograf, literat i bibliofil. W 2006 r. stworzył we Wrocławiu bardzo klimatyczne miejsce – antykwariat Szarlatan. Polecam zajrzeć na stronę Szarlatan, i obejrzeć piękne zdjęcia wnętrza tego lokalu. Autor już w wieku siedmiu lat opublikował poezję w "Szkolnym Ekspresie", w 2009 r. wydano jego debiut "W piaskownicy światów. Epos wrocławski". W 2007 r. lekarze wykryli w jego jądrze nowotwór złośliwy.
"Pokonałem raka" jest drugim wydaniem książki pt. "Głodny anioł", zawierającym więcej treści praktycznych, dodanych pod wpływem komentarzy samych czytelników. Publikacja podzielona jest w zasadzie na dwie części. Pierwsza to historia życia i epilog choroby opisany prozą. Druga część, to "Garść konkretów" czyli porady autora dotyczące walki z rakiem.
Od pierwszych stron książki, moje zaskoczenie wywołała historia napisana prozą, przedstawiająca w formie opowiadania życie autora. Nie spodziewałam się, że w tego typu publikacji można i da się połączyć formę literacką z poradnikiem. Zabieg ten wyszedł bardzo zgrabnie i stanowi swoistą nowość.
Myślą przewodnią wywodów Stanisława Karolewskiego jest możliwość wyleczenia raka za pomocą alternatywnych metod leczniczych takich jak głodówka, ziołolecznictwo, bioenergoterapia czy śmiechoterapia. Autor początkowo wierzył w skuteczność tradycyjnej medycyny. Jednak po niełatwym leczeniu onkologicznym i chemioterapii, gdy lekarze ponownie zdiagnozowali u niego guza w brzuchu, postanowił wyleczyć się na własną rękę. Faktem pozostaje jego całkowite wyleczenie.
Alternatywne sposoby na jakie powołuje się w swojej książce wzbudziły moja ciekawość i rozbudziły chęć do głębszego zaznajomienia się z tym tematem. Argumenty przytaczane przez antykwariusza, wydają się logiczne i poparte doświadczeniem życiowym, trafiają w moje przekonania. W pamięci czytelnika może zapaść dość trafne i zarazem kontrowersyjne porównanie dzisiejszych szpitali do tradycji Auschwitz, czy porównanie naszego organizmu do śmietnika w pokoju. W szczególności to drugie, działa na wyobraźnię i jest bardzo logicznie wyjaśnione.
Cała publikacja jest swoista opowieścią, napisaną lekkim językiem, nie jest typowym poradnikiem. Historia choroby i całkowitego wyleczenia skłania do myślenia, otwiera szerzej nasz umysł, ukazuje alternatywę do której każdy z nas ma dostęp. Tylko od nas zależy czy podejmiemy rękawicę rzuconą przez pojawienie się nowotworu w naszym organizmie. Autor podjął to wyzwanie i do dzisiaj cieszy się świetnym zdrowiem.
Stanisław Michał Karolewski, nazywany Szarlatanem to antykwariusz, historyk sztuki, fotograf, literat i bibliofil. W 2006 r. stworzył we Wrocławiu bardzo klimatyczne miejsce – antykwariat Szarlatan. Polecam zajrzeć na stronę Szarlatan, i obejrzeć piękne zdjęcia wnętrza tego lokalu. Autor już w wieku siedmiu lat opublikował poezję w "Szkolnym Ekspresie", w 2009 r. wydano jego debiut "W piaskownicy światów. Epos wrocławski". W 2007 r. lekarze wykryli w jego jądrze nowotwór złośliwy.
"Pokonałem raka" jest drugim wydaniem książki pt. "Głodny anioł", zawierającym więcej treści praktycznych, dodanych pod wpływem komentarzy samych czytelników. Publikacja podzielona jest w zasadzie na dwie części. Pierwsza to historia życia i epilog choroby opisany prozą. Druga część, to "Garść konkretów" czyli porady autora dotyczące walki z rakiem.
Od pierwszych stron książki, moje zaskoczenie wywołała historia napisana prozą, przedstawiająca w formie opowiadania życie autora. Nie spodziewałam się, że w tego typu publikacji można i da się połączyć formę literacką z poradnikiem. Zabieg ten wyszedł bardzo zgrabnie i stanowi swoistą nowość.
Myślą przewodnią wywodów Stanisława Karolewskiego jest możliwość wyleczenia raka za pomocą alternatywnych metod leczniczych takich jak głodówka, ziołolecznictwo, bioenergoterapia czy śmiechoterapia. Autor początkowo wierzył w skuteczność tradycyjnej medycyny. Jednak po niełatwym leczeniu onkologicznym i chemioterapii, gdy lekarze ponownie zdiagnozowali u niego guza w brzuchu, postanowił wyleczyć się na własną rękę. Faktem pozostaje jego całkowite wyleczenie.
Alternatywne sposoby na jakie powołuje się w swojej książce wzbudziły moja ciekawość i rozbudziły chęć do głębszego zaznajomienia się z tym tematem. Argumenty przytaczane przez antykwariusza, wydają się logiczne i poparte doświadczeniem życiowym, trafiają w moje przekonania. W pamięci czytelnika może zapaść dość trafne i zarazem kontrowersyjne porównanie dzisiejszych szpitali do tradycji Auschwitz, czy porównanie naszego organizmu do śmietnika w pokoju. W szczególności to drugie, działa na wyobraźnię i jest bardzo logicznie wyjaśnione.
Cała publikacja jest swoista opowieścią, napisaną lekkim językiem, nie jest typowym poradnikiem. Historia choroby i całkowitego wyleczenia skłania do myślenia, otwiera szerzej nasz umysł, ukazuje alternatywę do której każdy z nas ma dostęp. Tylko od nas zależy czy podejmiemy rękawicę rzuconą przez pojawienie się nowotworu w naszym organizmie. Autor podjął to wyzwanie i do dzisiaj cieszy się świetnym zdrowiem.
"Nie
staniesz się zdrowy przez to, że z twojego ciała znikną komórki rakowe.
Odwrotnie. Komórki rakowe znikną z twojego ciała, gdy staniesz się zdrowy."
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Studio Astropsychologii
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Zaproponowane metody leczenia mogą być skuteczne, ale zasada jest taka, że każdy przypadek jest inny. I to co zadziałało u autora, to innej osobie nie pomoże. Ale książka wydaje się być interesującą lekturą, którą kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać tę książkę. Stoi już u mnie na półce i czeka. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być interesująca, jednak zgadzam się z Sayuri. Każdy z nas jest inny.
OdpowiedzUsuńNie przeczytam, przynajmniej nie teraz. Ciągle jest za wcześnie.
OdpowiedzUsuńNie nie za poradniki to ja podziękuję.
OdpowiedzUsuńpowiem szczerze, że być może książka w jakiś sposób może pomóc, ale ja nie korzystam z poradników :(
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem zainteresowana tą książką. Świetny tekst!
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię tematu raka, zawsze mnie bardzo przygnębia i staram się go unikać...
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie w moim typie, lubię poradniki dotyczącego zdrowia, zdrowego stylu życia, ale o nowotworach niekoniecznie:)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, czy faktycznie można pokonać tę nieuleczalną chorobę. Dotychczas nie spotkałam się z takim przypadkiem, ale mam nadzieję,że faktycznie są na świecie ludzie, którzy pokonują raka.
OdpowiedzUsuńKsiążki na temat raka czyta mi się dosyć ciężko, bo to trudny temat, ale sięgam po nie, więc i może przeczytam. W końcu wroga trzeba poznać i oswoić... Autorowi chyba się to udało.
OdpowiedzUsuńRak, to choroba, która mnie przeraża...
OdpowiedzUsuńObym nigdy nie musiała się z tą chorobą zmierzyć. Choć , choć genów się nie oszuka.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak do jego przypadku całkowitego wyleczenia odnoszą się lekarze.
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się dobrze z tego co widzę, na pierwszy rzut oka myślałam, że to typowy poradnik.
OdpowiedzUsuńPomysł ciekawy, może komuś ta lektura pomoże. Na szczęście mogę napisać: nie dla mnie i cieszyć się sukcesem autora.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za poradnikami, więc raczej tej książki nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńBagatelizowałam raka, dopóki to obrzydlistwo nie dotknęło mojej rodziny. Od tej pory interesuję się tą tematyką więc podejrzewam, że prędzej, czy później i ta pozycja wpadnie mi w ręce.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze, żeby alternatywnymi metodami leczenia, ktoś pokonała raka. Ciekawy temat, w dodatku teraz, gdy choroba ta, zbiera ogromne żniwo wśród społeczeństwa na całym świecie.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą historią...
OdpowiedzUsuńna pewno przeczytam, jeśli gdzieś dorwę
OdpowiedzUsuńCiekawa osobowość i zapewne ciekawa książka. Szarlatan - obejrzałam fotki, bardzo klimatyczne miejsce.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze ludzie decydują się pisać takie książki. Wiem, źe chorzy na nieuleczalne choroby potrzebują czegoś w rodzaju "grup wsparcia", ale jeśli się mieszka w małej miejscowości, to wtedy trudniej szukać kogoś kto miałby ochotę podzielić sie podobnymi doświadczeniami. Jeszcze trudniej jest wtedy, gdy ma się kilkadziesiąt lat, nie korzysta się z internetu... Wtedy książka opisująca kogoś, kto przeszedł podobna drogę może mieć nieocenione znaczenie. Trzeba jednak pamiętać, ze są ludzie, którzy zaniechawszy leczenia tradycyjnego przegrali. Kilka lat temu opinia publiczna wstrząsnęła sprawa naszego barda Jacka Kaczmarskiego.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę portrety, rysuję też zwierzaki, akty, ale martwej natury nie lubię. próbowałam ale po prostu nie lubię:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że takie książki są potrzebne. Sama stoję na stanowisku, że dobrze łączyć terapie alternatywne ze zwykłym leczeniem.
OdpowiedzUsuńMoje klimaty, z ogromną chęcią bym przeczytała
OdpowiedzUsuńraczej nie czytam takich książek
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka warta jest przeczytania i zwrócenia na nią uwagi.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję przeczytać książkę i uważam, że jest dobrze napisana. Dosadnie, bez owijania w bawełnę autor pokazuje swoje zmagania z tą straszną chorobą.
OdpowiedzUsuń