Arthur Benjamin, Michael Shermer – "Matemagia. Tajniki pamięciowej matematyki"
"Wiem z doświadczenia, że liczenie
w pamięci jest jak jazda na rowerze albo pisanie bezwzrokowe na klawiaturze. W
pierwszej chwili to może wydawać się niewykonalne, ale gdy już raz załapiesz, o
co chodzi, nigdy nie zapomnisz, jak to się robi."
Nauka
matematyki, zwanej "królową nauk" dla wielu z was z pewnością
stanowiła nie lada wyzwanie, powodując traumę i zniechęcenie do wszelakich
liczbowych kalkulacji. Jeśli zaliczacie się do tego z pewnością nie małego
grona, a wspomnienia lekcji matematyki do dzisiaj budzą w was poczucie
kompletnej bezradności, po lekturze książki "Matemagia" uświadomicie
sobie, że matematyka nie jest taka trudna. Co więcej, posiada w sobie magię.
Współtwórcami książki są doktorzy: Michael Shermer oraz Arthur Benjamin. Michael Shermer to historyk nauki, publikujący artykuły naukowe i popularnonaukowe, felietonista magazynu "Świat Nauki". Jest również założycielem i zarazem wydawcą czasopisma "Skeptic", które podważa nadnaturalne osiągnięcia. Arthur Benjamin to amerykański profesor matematyki w "Harvey Mudd College", znany na całym świecie ze swoich zadziwiających zdolności w liczeniu. Matematyk - magik organizuje również matemagiczne spektakle dla publiczności.
"Matemagia. Tajniki pamięciowej matematyki" to publikacja podzielona na dziesięć rozdziałów, w których poziom trudności działań arytmetycznych jest z rozdziału na rozdział coraz wyższy. Autorzy dzięki zastosowaniu matematycznych sztuczek, udowadniają, że każdy człowiek pewne obliczenia jest w stanie wykonać szybciej niż kalkulator. Działania te dotyczą dodawania i odejmowania, mnożenia, dzielenia, pierwiastkowania czy szacowania. Publikacja zawiera również ciekawy rozdział dotyczący matematycznych trików czy powiązań matematyki z dziwnymi rzeczami.
Nie da się ukryć, iż książka ta skierowana w głównej mierze dla matematycznych analfabetów, do których i ja się zaliczam, jest swoistym wyzwaniem. Tytuł poradnika przeczy zakorzenionemu od lat obrazowi królowej nauk, jako typowej ścisłej nauki. Okazuje się jednak, że pewne sztuczki i znajomość zasad dostępnych wyłącznie wtajemniczonym, mogą ukazać tę właśnie naukę w aurze prawdziwej magii. Triki jakie zostały ukazane przez autorów na łamach książki, opierają się na jednej głównej zasadzie: liczeniu od lewej. Zapytacie dlaczego, przecież przez tyle lat uczono nas działań matematycznych zgodnie z zasadą od prawej. Jest to pierwszy punkt, który może zadziwić czytelnika, wprawiając go w lekką konsternację. Później jest już łatwiej.
Dobrym zabiegiem było rozmieszczenie rozdziałów, zgodnie ze zwiększającym się poziomem trudności liczonych zadań. Dzięki temu nabyta wiedza z poprzednich działów, zostaje wykorzystana do coraz trudniejszych działań. Na końcu każdego etapu, autorzy zamieścili również szereg ćwiczeń, które utrwalają zastosowanie magicznych sztuczek. Publikacja zawiera mnóstwo zadań, czego czytelnik porywający się na przeczytanie niniejszej książki może się spodziewać. Najciekawszymi matematycznymi działaniami były według mnie praktyczna reguła pomocnego kciuka, szacowanie w supermarkecie, mnemotechnika czy obliczenie dnia tygodnia dla konkretnej daty.
„Matemagię” należy odpowiednio sobie dozować. Nie ma sensu przeczytać tej książki jednym ciągiem, gdyż wówczas nie sposób zapamiętać zasad, które uzmysławiają nam autorzy. Sprawdzonym sposobem będzie więc pokonywanie własnych granic w kwestii matematyki, poprzez systematyczną lekturę zgodną z poszczególnymi rozdziałami. Wiedza w ten sposób nabyta, ma szansę utrwalić się w naszej głowie. Warto zauważyć, że autorzy w bardzo przystępny sposób objaśniają pewne tajemnice liczb, a do zrozumienia tych mechanizmów wystarczy zwykła znajomość tabliczki mnożenia.
Przed lekturą "Matemagii" byłam pewna obaw, które dotyczyły mojej ignorancji w kwestii matematyki. Okazało się jednak, że pewne działania liczbowe, można maksymalnie uprościć, i co więcej z prędkością światła obliczyć ich wynik w pamięci. Dla wielu z was będzie to z pewnością nowość, w którą trudno uwierzyć. Publikacja Michaela Shermera i Arthura Benjamina powinna zostać obowiązkowo umieszczona w kanonie podręczników szkolnych do matematyki. Czy podejmiecie wyzwanie rzucone przez królową nauk?
Współtwórcami książki są doktorzy: Michael Shermer oraz Arthur Benjamin. Michael Shermer to historyk nauki, publikujący artykuły naukowe i popularnonaukowe, felietonista magazynu "Świat Nauki". Jest również założycielem i zarazem wydawcą czasopisma "Skeptic", które podważa nadnaturalne osiągnięcia. Arthur Benjamin to amerykański profesor matematyki w "Harvey Mudd College", znany na całym świecie ze swoich zadziwiających zdolności w liczeniu. Matematyk - magik organizuje również matemagiczne spektakle dla publiczności.
"Matemagia. Tajniki pamięciowej matematyki" to publikacja podzielona na dziesięć rozdziałów, w których poziom trudności działań arytmetycznych jest z rozdziału na rozdział coraz wyższy. Autorzy dzięki zastosowaniu matematycznych sztuczek, udowadniają, że każdy człowiek pewne obliczenia jest w stanie wykonać szybciej niż kalkulator. Działania te dotyczą dodawania i odejmowania, mnożenia, dzielenia, pierwiastkowania czy szacowania. Publikacja zawiera również ciekawy rozdział dotyczący matematycznych trików czy powiązań matematyki z dziwnymi rzeczami.
Nie da się ukryć, iż książka ta skierowana w głównej mierze dla matematycznych analfabetów, do których i ja się zaliczam, jest swoistym wyzwaniem. Tytuł poradnika przeczy zakorzenionemu od lat obrazowi królowej nauk, jako typowej ścisłej nauki. Okazuje się jednak, że pewne sztuczki i znajomość zasad dostępnych wyłącznie wtajemniczonym, mogą ukazać tę właśnie naukę w aurze prawdziwej magii. Triki jakie zostały ukazane przez autorów na łamach książki, opierają się na jednej głównej zasadzie: liczeniu od lewej. Zapytacie dlaczego, przecież przez tyle lat uczono nas działań matematycznych zgodnie z zasadą od prawej. Jest to pierwszy punkt, który może zadziwić czytelnika, wprawiając go w lekką konsternację. Później jest już łatwiej.
Dobrym zabiegiem było rozmieszczenie rozdziałów, zgodnie ze zwiększającym się poziomem trudności liczonych zadań. Dzięki temu nabyta wiedza z poprzednich działów, zostaje wykorzystana do coraz trudniejszych działań. Na końcu każdego etapu, autorzy zamieścili również szereg ćwiczeń, które utrwalają zastosowanie magicznych sztuczek. Publikacja zawiera mnóstwo zadań, czego czytelnik porywający się na przeczytanie niniejszej książki może się spodziewać. Najciekawszymi matematycznymi działaniami były według mnie praktyczna reguła pomocnego kciuka, szacowanie w supermarkecie, mnemotechnika czy obliczenie dnia tygodnia dla konkretnej daty.
„Matemagię” należy odpowiednio sobie dozować. Nie ma sensu przeczytać tej książki jednym ciągiem, gdyż wówczas nie sposób zapamiętać zasad, które uzmysławiają nam autorzy. Sprawdzonym sposobem będzie więc pokonywanie własnych granic w kwestii matematyki, poprzez systematyczną lekturę zgodną z poszczególnymi rozdziałami. Wiedza w ten sposób nabyta, ma szansę utrwalić się w naszej głowie. Warto zauważyć, że autorzy w bardzo przystępny sposób objaśniają pewne tajemnice liczb, a do zrozumienia tych mechanizmów wystarczy zwykła znajomość tabliczki mnożenia.
Przed lekturą "Matemagii" byłam pewna obaw, które dotyczyły mojej ignorancji w kwestii matematyki. Okazało się jednak, że pewne działania liczbowe, można maksymalnie uprościć, i co więcej z prędkością światła obliczyć ich wynik w pamięci. Dla wielu z was będzie to z pewnością nowość, w którą trudno uwierzyć. Publikacja Michaela Shermera i Arthura Benjamina powinna zostać obowiązkowo umieszczona w kanonie podręczników szkolnych do matematyki. Czy podejmiecie wyzwanie rzucone przez królową nauk?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Czytanie nie szkodzi
oraz Wydawnictwu Pierwsze
Jakos nie jestem zainteresowana książką.
OdpowiedzUsuńKsiążka chyba nie dla mnie, ale wydaje się interesująca :)
OdpowiedzUsuńNie cierpię matematyki. To moja pięta achillesowa, dlatego nie chce mieć z nią nic wspólnego, więc tym razem podziękuję powyższej pozycji.
OdpowiedzUsuńja również zdecydowanie pas.
UsuńNaukę matematyki wspominam raczej źle, ale rozumiem, że dla niektórych jest to prawdziwa magia. Niestety, nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńZgłasza się kolejna matematyczna analfabetka;) Tym razem podziękuję.
OdpowiedzUsuńNienawidzę matematyki i nie ma mowy, abym sięgnęła po książkę, która traktuje o tej nauce, nawet jeśli dzięki niej miałabym zmienić zdanie:)
OdpowiedzUsuńMusze kupić dziecku
OdpowiedzUsuńPo zdaniu matury nie zabieram sie już za matematykę :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Lubię matematykę, ale czemu nazywa się ją królową nauk! do jasnej ciasnej :D
OdpowiedzUsuńDla mnie rzeczywiście matematyka, to nie lada kłopot.
OdpowiedzUsuńHaha, moja lokatorka ma warunek z matmy i urodziny we wrześniu, jak będzie mnie wkurzała to jej to kupię :D
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię matematykę, to jeden z moich ulubionych przedmiotów. :) Matematycznym analfabetą nie jestem (piszesz, że książka jest "skierowana w głównej mierze dla matematycznych analfabetów"), ale geniuszem też nie, może więc w wolnej chwili sięgnę po tę pozycję,
OdpowiedzUsuńMatematyka na szczęście już za mną :)
OdpowiedzUsuńWow! Kiedyś by się przydała. Chociaż z liczeniem raczej nie mam problemów. Na szczęście już nie muszę się martwić matematyką. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoże gdybym miała teraz styczność z matematyką to sięgnęłabym po tę książkę, jednak przedmiot ten był dla mnie prawdziwym utrapieniem w liceum, więc nie chcę przywoływać złych wspomnień i od matematyki trzymam się jak najdalej:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja. Spotkałam się już z niektórymi uproszczeniami matematycznymi w internecie i wprawiły mnie one w osłupienie, bo nie rozumiem po co ktoś nam kazał się uczyć na pamięć rzeczy, które można bardzo prosto policzyć... Szkoda, że nie było takich książek, jak chodziłam do szkoły:)
OdpowiedzUsuńW szkole lubiłam matematykę i nawet dobrze mi szła, choć nie mam ścisłego umysłu. Jednak na studiach humanistycznych wiele z niej zapomniałam. Dlatego nie będę już sobie łamać głowy "królową nauk" ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie będę oryginalny jak powiem, że matematyka to zło wcielone i trzymam się od niej z daleka :D
OdpowiedzUsuńTroche przeraza mnie ta pozycja, ale byc moze podolam :)
OdpowiedzUsuń