Ałbena Grabowska-Grzyb – "Coraz mniej olśnień"
18:41
22
2012
,
Grabowska-Grzyb Ałbena
,
MWK
,
Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę
,
Trójka E-Pik
"Niektórych zadr nie da się wyjąć nawet po latach. Wrastają głęboko i
mimo, że porastają zdrową tkanką, przy
byle ucisku bolą."
Powieść, o której dzisiaj wam
opowiem jest idealnym przykładem na to, że polską literaturę warto i co więcej,
nawet trzeba czytać. Niepozorne książki,
które początkowo wydają się być sztampowe, mogą bowiem niespodziewanie zachwycić czytelnika, mogą spowodować nawet olśnienie. Olśnienie związane z naprawdę
wysokim poziomem współczesnej, polskiej powieści.
Ałbena Grabowska-Grzyb to Polka z
bułgarskimi korzeniami, z wykształcenia specjalista neurolog i epileptolog,
kierownik Zakładu Patofizjologii i Elektroencefalografii w szpitalu dziecięcym w
Dziekanowie Leśnym. Autorka stworzyła kilka publikacji dla dzieci oraz książkę
non-fiction o Bułgarii pt. "Tam, gdzie urodził się Orfeusz". Prywatnie matka trójki dzieci, uwielbiająca teatr i
film.
Poznajcie trzy
kobiety. Trzy różne podejścia do życia, trzy różne historie. Lena straciła właśnie pracę jako
asystentka stylistki w piśmie "Twoja Moda". Bohaterka podczas szukania nowej
pracy, przystaje na propozycję dotrzymywania towarzystwa młodej poetce, która
straciła wzrok. Maria, której dziennikarska świetlana przeszłość dawno
przeminęła, przypadkowo na ulicy zauważa "zmarłą" przyjaciółkę. Postanawia ją
odnaleźć by opisać niecodzienną historię sfingowania własnej śmierci, a tym
samym powrócić na medialne "salony". Trzecia postać to Alina. Kobieta, która przejęła
tożsamość zmarłej osoby, by uwolnić się od córki i męża. Wszystkie trzy historie jak się okazuje łączy jeden, wspólny
mianownik.
Czytając początkowe akapity
książki przyjęłam założenie, że mogę spodziewać się typowej powieści
obyczajowej dla kobiet. Tymczasem wielkim nadużyciem byłoby ją nazwać typową i zwyczajną. Zapytacie
dlaczego? Otóż historia stworzona przez autorkę, która w miarę zagłębiania się
w kolejne strony zaczyna stwarzać całość, zawiera wiele wątków głównych i
pobocznych. W historii Leny, Marii i Aliny znajdziecie bowiem dużo mody, trochę
romansu oraz tajemnicy i wątku kryminalnego. Autorka położyła również duży
nacisk na relacje matka – córka.
Postacie kobiet, jakie wykreowała
Ałbena Grabowska-Grzyb są bardzo wyraziste i równocześnie bardzo
niejednoznaczne. W mojej opinii kontrowersyjną bohaterką jest Lena. To
egoistka, osoba pozbawiona zasad moralnych. To osoba, której nie da się lubić
przy początkowym jej poznaniu. Co ciekawe, autorka zręcznie pokierowała losami
tej postaci, dzięki czemu czytelnik obserwuje jej powolną metamorfozę. A żeby
było jeszcze ciekawiej, Lena zaczyna
zaskarbiać sobie naszą sympatię i w końcowym rezultacie przestaje być personą non
grata.
Autorka swoją książką dowodzi, że
jest świetną obserwatorką życia medialnego dzisiejszych celebrytów i świata
mody. Trzeba naprawdę być na bieżąco ze zmieniającymi się trendami modowymi by umiejętnie wplatać pewne dygresje
w fabułę książki. Pomysł na wkomponowanie do fabuły wątku reality show dla
poetów jest genialną satyrą na dzisiejsze aspiracje telewizyjne i popularność różnych
podobnych do siebie programów. Wątek ten został potraktowany w bardzo realistyczny
sposób, a jednocześnie czytelnik zdaje sobie sprawę, że celem takiego zabiegu
była jawna kpina z obecnego stanu rzeczy. W książce znajdziecie również kilka ciekawych,
futurystycznych wierszy jakie tworzy poetka Ela i chłopak Leny. Warsztatowo
powieść jest bardzo dobrze przygotowana. Pierwszoosobowa narracja głównych
bohaterek, pozwala zagłębić się w ich skomplikowane dylematy i życiowe
problemy.
Należy również napisać kilka słów
o zakończeniu. Zakończenie bowiem wbiło mnie w fotel i doprowadziło do
chwilowej utraty zmysłów. Doprowadziło również do tego, że musiałam przez
dłuższą chwilę przekartkowywać całą powieść by przekonać się o swojej wielkiej pomyłce.
Losy trzech bohaterek były poplątane, owszem, jednakże zaskoczenie jakim
obdarowała mnie autorka było naprawdę nieprzewidywalne. W mojej opinii właśnie
dzięki temu powieść "Coraz mniej olśnień" na długo zagości w pamięci
czytelników.
Nie zaszufladkowałabym książki
Ałbeny Grabowskiej-Grzyb do gatunku literatury przeznaczonej wyłącznie dla
kobiet. To książka tak wielowymiarowa, że każdy, niezależnie od płci
znajdzie w niej coś wartościowego. Mam
wielką nadzieję, że autorka wyda kolejną powieść, gdyż drzemie w niej
niezaprzeczalny talent. Talent do zaskakiwania czytelnika i obserwacji polskiej
rzeczywistości. Gratuluję, dobra robota.
Ałbena Grabowska-Grzyb |
Recenzja bierze udział w WYZWANIU
Książka przeczytana w ramach WYZWANIA
Wspaniała recenzja :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, po której trudno pozostać wobec książki obojętnym
OdpowiedzUsuńAwiolu, podpisuję się pod każdym Twoim słowem, a wszystkimi kończynami pod słowami o zakończeniu:)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja:) Mało opisujesz fabułę książki, ale za to Twoje przemyślenia na jej temat są tak kuszące , że aż chce się ją jak najszybciej przeczytać:)
Cieszę się, że spodobała Ci się ta książka! Właśnie czeka na mojej półce z akcji "Obieg Zamknięty" i mam zamiar dzisiaj się za nią wziąć. :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie swoją recenzją, szczególnie to jak opisujesz swoje wrażenia odnośnie zakończenia :) ZapisZę sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńto już oficjalne: Twoje recenzje obyczajowych powieści współczesnych polskich autorek zachęciły mnie do sięgnięcia po takowe. właśnie czytam jedną. dodam, że pierwszą w tym gatunku. wobec powyższego, winszuję inspirujących recenzji. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że udaje mi się inspirować do czytania naszej rodzimej literatury. O to mi właśnie chodzi :)
UsuńFaktycznie po przeczytaniu twojej recenzji chciało by się usiąść i zobaczyć o czym jest ta książka :)
OdpowiedzUsuńLubie nietypowe zakończenia.
Zapowiada się ciekawie. Mnie nie trzeba namawiać do polskiej literatury, gdyż chętnie sama wyszukuje różne nasze rodzime perełki. Myślę, że i na powyższą pozycje też przyjdzie kiedyś czas.
OdpowiedzUsuńmoże się skusze, dość ciekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńChoć z reguły nie czytam takich książek, to słowa o zakończeniu i o wbiciu w fotel bardzo mnie kuszą. Lubię być zaskakiwana. A i proces polubienia znienawidzonego z początku bohatera brzmi dość intrygująco, ciekawe, czy rzeczywiście udałoby się ją polubić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOstatnio postanowiłam, że będę czytać polską literaturę, ale ta jakoś specjalnie mnie nie interesuje :/ Fabuła jest dosyć poplątana... Może polecę ją komuś innemu.
OdpowiedzUsuńCzuję się mocno zachęcona do poszukania tej książki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Uwielbiam książki polskich autorów, więc całkiem możliwe, że i tę przeczytam.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś, a cytat na samym początku sprawił, że zapragnęłam przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Twojej recenzji! Świetna jest:)
O autorce słyszałam przy okazji innej książki, ale skoro ta jest niesztampowa i zaskakująca to również jestem zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńPolece mamie, luib po prostu kupie jej na urodziny :)
OdpowiedzUsuńZaskoczenie zakończeniem zawsze jest mile widziane, a dodatkowo skoro piszesz, że książka nie jest typowa i zwyczajna to myślę, że by mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńCzytam polską literaturę, a ta powieść zapowiada się bardzo ciekawie. Twoja recenzja jest świetna, i wprost zmusza, żeby przeczytać "Coraz mniej olśnień". Tytuł już sobie zanotowałam:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na książkę! To cudownie, że autorka posiada tak dobry warsztat. Niestety aktualnie nie mam ochoty na taką powieść.
OdpowiedzUsuńTak mi się gdzieś w głowę wbiła Twoja recenzja, że sobie tę książkę nabyłam. Piszę świeżo po odłożeniu jej, po przeczytaniu. To sobie popatrz, która jest godzina :) Głowę mam sześcienną i czuję się jakby mnie walec drogowy przejechał. Zdecydowanie wyglądam jak ten ludzik z facebooka z napisem "ten moment, kiedy skończyłeś czytać książkę i nie wiesz co zrobić ze swoim życiem". Bo czy zasnę?
OdpowiedzUsuńA zapowiadała się tak niewinnie, okładka, notki z tyłu, wcale nie zapowiadały takiej siły rażenia emocjonalnego. A już zakończenia nic a nic. Aż się rozejrzałam po pokoju, żeby oszacować straty po takim wybuchu :)
Jak ja lubię sięgać po książki, które polecasz!