John Virapen –"Skutek uboczny śmierć. Czy wiesz jakie leki łykasz?"
"Szczęścia nie można znaleźć w pigułce. Szczęście nie jest stanem
trwałym. Nie można kontrolować życia w
taki sam sposób, jak kontroluje się wydarzenia w filmie. Nie potrzeba nam hitów
rynkowych."
Czy często słyszycie w ustach
innych modne ostatnimi czasy słowo "depresja"? A może wam samym słowo to nie jest obce? Nie macie
się jednak czym przejmować, wystarczy przecież pójść do lekarza, który
przepisze odpowiednią tabletkę szczęścia. Niewielu z nas zdaje sobie sprawę,
że dzisiejsze koncerny farmaceutyczne zrobią wszystko, byśmy poczuli potrzebę
sięgnięcia po pigułkę. Pigułkę, której skutkiem ubocznym może być nawet… śmierć.
John Virapen to były dyrektor
generalny koncernu farmaceutycznego Eli Lilly na terenie Szwecji, który zaczynał
od profesji przedstawiciela handlowego w farmacji. Urodził się w Gujanie, w
1960 r. wyjechał do Europy i tam rozpoczął karierę. Karierę międzynarodowego
konsultanta biznesowego, w której przeszedł wszystkie szczeble. Jego książka jest swoistym sposobem na
odkupienie win i oczyszczenie sumienia, bowiem praktyki
jakimi trudnił się w czasie swojej aktywności zawodowej, do tej pory nie dają
mu spać po nocach.
Autor rozpoczyna swoją opowieść
historią dzieciństwa i trudnego okresu dorastania w jakim przyszło mu żyć. Dopiero
podjęcie pracy w koncernie farmaceutycznym Eli Liiy pozwoliło Virapenowi wykorzystać
nabyte umiejętności i wrodzony talent do sterowania taktykami marketingowymi. To
nikt inny, tylko właśnie John Virapen, uczestniczył w wprowadzaniu na rynek
cudownej tabletki o nazwie "Prozac". Kulisy dopuszczenia do powszechnego użytku
tego "leku" szokują i bulwersują. Autor w swojej książce odsłonił zakłamanie i
przestępstwa jakich dopuszczają się żądni zysków pracownicy przemysłu farmaceutycznego,
w imię naszego zdrowia i przedłużenia życia.
Trudno poddawać w wątpliwość
słowa i wspomnienia byłego dyrektora koncernu farmaceutycznego, gdyż był on
osobą najbardziej zaangażowaną w proces dopuszczania pewnych leków na rynek. Polskie
wydanie tej książki było konsultowane z
niezależnym farmaceutą, stąd nie ma nawet cienia ryzyka, że wartość
merytoryczna posiada jakiekolwiek błędy. To
bardzo istotne z punktu widzenia treści, jaką autor nam przedstawia. Treści,
która w moim mniemaniu na jednej półce stawia koncerny farmaceutyczne i mafię.
Jak się okazuje każdego dnia jesteśmy
bombardowani medialną papka dotyczącą chorób, które już mamy, będziemy mieli,
bądź będą miały nasze dzieci. Dzięki temu w społeczeństwie budzi się świadomość
nieuchronności pewnych zachorowań. Co więc robić? Oczywiście iść do lekarza,
który dzięki prezentom, zagranicznym konferencjom bądź zwyczajnym łapówkom, przepisze wam
leki, delikatnie rzecz mówiąc "zalecane" przez konkretną firmę. Okazuje się, że
w dzisiejszych czasach autorytet to puste i nic nie znaczące słowo, bowiem
każdego lekarza można kupić. Co więcej, dzisiejsza farmacja to najpierw
stworzenie leku, a dopiero potem wymyślanie do niego choroby. Depresja, cukrzyca, ADHD, czy te choroby
naprawdę istnieją? I to nie jest science-fiction, to świat w którym żyjemy.
Dane jakie przytacza autor są
delikatnie mówiąc szokujące. A praktyki stosowane przez koncerny: przekupstwo,
manipulacja danymi czy tuszowanie niewygodnych faktów to tylko wierzchołek góry
lodowej. John Virapen opisując w prosty
sposób wszystkie te mechanizmy, uzmysławia zakłamanie świata w jakim żyjemy.
Świata, w którym jesteśmy królikami doświadczalnymi, nie mając o tym pojęcia, a
polityka i farmacja to przenikające się wzajemnie światy.
Autor przytacza fakty, dokumenty,
analizy i skrzętnie ukrywane informacje, stąd jego zeznania, bo tak mogę je
nazwać, są bardzo wiarygodne. Książkę czyta się jednym tchem, nie przerażą was naukowe nazwy, gdyż wszystko wyjaśnione jest
prostym i klarownym językiem. Przerazić was może jedynie prawda, jaką ujawniono
na łamach każdej kartki. Bulwersującą informacją jest wątek insuliny
zwierzęcej, która dla żądzy zysków została zastąpiona insuliną syntetyczną.
Bardzo praktycznym, na końcu książki jest wykaz pytań jakie możecie zadać
swojemu lekarzowi bądź farmaceucie.
Uważam, że to tytuł, który
powinien znaleźć się każdym domu. Dzięki
niemu wzrośnie wasza świadomość działania koncernów farmaceutycznych. Odtąd będziecie inaczej patrzeć na praktyki stosowane przez waszych lekarzy.
"Zwykle wpływ ten określamy
niewinnie brzmiącym zwrotem „efekty uboczne”. W mojej historii w tych słowach
mieszczę się: samobójstwo, morderstwo i masakra."
John Virapen |
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat S. A.
Rekomendacja recenzji na portalu Zaczytaj się!
Reklama leków, które można zażywać bez recepty powinna być zabroniona, dobrze by było gdybyśmy się kierowali rozsądkiem. Ale o to trudno w sytuacji gdy na każdy rodzaj bólu jest mnóstwo leków a społeczeństwu się wmawia, że nie musi cierpieć. I to się nazywa usypianiem naturalnej czujności, która powinna nam dawać sygnał, że dla koncernów liczą się tylko pieniądze.)
OdpowiedzUsuńNo tak, ale leki antydepresyjne są zapisywane na receptę. To świadome trucie pacjentów
UsuńLubię tego typu książki, więc chyba zajdę do miejskiej biblioteki w poszukiwaniu także tej :) Super recenzja, buziaki :* http://ourloveourpassion.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDobrze że takie książki się pojawiają. Może dzięki temu świadomość społeczna choć trochę się poprawi. Po ten tytuł sama z chęcią sięgnę.
OdpowiedzUsuńLubię tego typu pozycje książkowe, bo przynajmniej wiem, w jakiej cywilizacji żyję.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
Iwi ; )
Niezwykle bulwersująca tematycznie publikacja, jednak ja, chyba wolę żyć w niewiedzy na temat niecnych uczynków koncernów farmaceutycznych. Będę wtedy psychicznie zdrowsza.
OdpowiedzUsuńKiedyś oglądałam program na ten temat, z którego dużo się dowiedziałam i mi chyba wystarczy.
OdpowiedzUsuńTroche boje sie tej ksiazki. Tematyka nietypowa, ale ja chyba wole zyc w niewiedzy. Jednak zapamietam sobie ten tytul i gdy bede juz matka to z pewnpscia po nia siegne.
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko biorę jakiekolwiek tabletki, w ogóle jestem z tego gatunku wkurzających ludzi, których trudno namówić na wizytę u lekarza :) Książka na pewno wartościowa.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie ;p Nie przepadam czytać o takich rzeczach.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji serdecznie zachęcam do udziału w konkursie na moim blogu! http://www.culturalnie.net/2013/03/konkurs.html
Przerażająca książka, ale na pewno warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńPisanie o swojej firmie, od której brało się kasę uważam za skrajną nielojalność. Pisząc w ten sposób nie ma się dystansu i jest to wyłącznie publicystyka w formie czarnego PR-u i prywatnej zemsty. W końcu to koncerny są autorami nowych leków, nie dziennikarze, ani urzędnicy.
OdpowiedzUsuńPrawda jest prawdą, niezależnie od tego kto i z jakich pobudek ją ujawnia..
UsuńA lojalność też powinna mieć swoje granice.
Tak , wszystko co w tej ksiazce przeczytalam bylo dla mnie przerazajace, czytalam ja nawet dwa razy i od razu skojarzylam sobie to wszystko co pisze autor kasiazki z sytuacja w mojej rodzinie. Rodzice jak zachorowali w wieku ok. 80 lat , brali duze ilosci lekow ktore przepisywala lekarz rodzinny. Mimo ze brali duze ich ilosci ich stan sie nie poprawil.Pozdrawiam Pania Herezo z Polic
OdpowiedzUsuńKsiążka rewelacyjna,ktorą czyta sie jednym tchem.Przeczuwałam ze firmy farmacutyczne robia przekrety ale zeby az takie to włos sie jezy na głowie.Ludzie poczytajcie i miejcie swiadomosc tego co nam rzad i te firmy oferuja w ramach naszego zdrowia.Dla mnie to skandal i ja knigdy nie brałam lekow tak tez nie wezme teraz tym bardziej.....Dla mnie to szok!!!
OdpowiedzUsuńTo przerażające. ludzie powinni mieć świadomość na co wydawane są nasze pieniądze z funduszu zdrowotnego.No ale gdyby leki były skuteczne i nie dawały skutków ubocznych to musiała by drastycznie spaść produkcja leków i bezrobocie wśród lekarzy i farmaceutów gotowe.a na to te grupy zawodowe nie mogą sobie pozwolić
OdpowiedzUsuńWitam. Czy można ta książkę gdzies kupic ? Bo nie mogę nigdzie dostać ?
OdpowiedzUsuńNa obecną chwilę nie jest chyba nigdzie dostępna niestety...
UsuńJa nie chce nic mówić, ale tabletki o nazwie "Prozac" mam w swojej domowej apteczce. Swojego czasu borykałem się z bardzo mocnymi zaburzeniami nastroju oraz długotrwałą depresją. Oprócz terapii oraz paru innych leków, lekarz przepisał mi właśnie prozac. Nie powiem, ale te tabletki troche mi pomagały, ale najbardziej pomogła mi psychoterapia, dzięki której zacząłem bardziej radzić sobie z samym sobą i przede wszystki swoimi emocjami.
OdpowiedzUsuń