Wywiad z Karolem Stefańskim, autorem książki "Gość w Chicago"
Całkiem niedawno przedstawiałam wam na blogu nie wydaną jeszcze książkę Karola Stefańskiego pt. "Gość w Chicago" - RECENZJA. Po lekturze doszłam do wniosku, że ciekawie by było zapytać autora o kilka rzeczy, które chodzą mi cały czas po głowie. Zapraszam więc do wywiadu.
Autor, Karol Stefański to postać nietuzinkowa. Jako student czwartego semestru budownictwa na Politechnice Poznańskiej, aby zrealizować swoje marzenia, na sześćdziesiąt osiem miesięcy wyjechał do Stanów Zjednoczonych celem skończenia amerykańskiego collegu. Do Polski wrócił w 2008 r., rozpoczął wówczas studia językowe na Uniwersytecie Jagiellońskim, których de facto nie skończył. Autor obecnie jest tłumaczem i lektorem języka angielskiego. Oprócz nauki języków jego pasją jest również taniec. Zapraszam na blog autora - Gość w Chicago.
awiola: Dlaczego akurat Stany Zjednoczone były celem Twojego wyjazdu?
Karol Stefański: Było w tym trochę przypadku.. Myślę, że jakbym w 2002 roku natrafił na ofertę ‘Work&Travel’ w Australii, wylądowałbym właśnie w niej. Padło jednak na Stany. Odkąd pamiętam zawsze ciągnęło mnie na dalsze lądy. Stany do takich należały. A gdy pojawiła się wakacyjna oferta wyjazdu na Alaskę, długo się nie zastanawiałem.
awiola: Co najbardziej zszokowało Cię podczas pobytu w Chicago?
Karol Stefański: Oprócz opisanego w książce ‘Szoku w trampkach’, który przydarzył mi się na lotnisku, nic nie przychodzi mi do głowy. Może to, że bez wyjeżdżania z Chicago mogłem się poczuć jakbym był w przynajmniej dwudziestu różnych krajach na raz. A to za sprawą kosmopolitycznego nastroju tu panującego.
awiola: Czy trudno było się odnaleźć w naszej, polskiej rzeczywistości po przyjeździe do ojczyzny?
Karol Stefański: Szok po powrotny owszem był. O najciekawszych sytuacjach wspominam w końcówce książki. Ci, którzy spędzili ‘na zachodzie’ dobrych parę wiosen, pewnie coś o tym wiedzą. A dla tych, którzy nie mieli okazji – to tak jakby odebrać im komórki i odciąć na stałe Internet. Pewnie nie byłoby łatwo funkcjonować ale z czasem by się przystosowali.
awiola: Kiedy przyszedł Ci do głowy pomysł na napisanie książki o swojej podróży do USA? Co było inspiracją do jej napisania?
Karol Stefański: Gdy po powrocie ze Stanów opowiadałem moim bliskim czy też znajomym o swoich przygodach zza oceanu, często po ich wysłuchaniu odpowiadali: „Ty powinieneś o tym książkę napisać!” No więc zacząłem pisać. Od 2008 r. do 2011 r. pisałem jedynie w głowie, a do tego niezbyt intensywnie. Jakoś nie mogłem się zabrać do przelania myśli na papier. Aż do czasu.. Pewnego dnia zachorowałem i tak się nudziłem w domu, że stwierdziłem, iż to jest dobry moment by zacząć pisać. Przez trzy dni powstało około dwadzieścia parę stron rękopisów. Tak mnie to wciągnęło, że nie mogłem się oderwać. Gdy wyzdrowiałem, miałem mniej wolnego czasu. Wykorzystywałem więc każdą wolną chwilę na pisanie, czy to w autobusie, pociągu czy też w czasie przerwy w pracy.
Co do inspiracji, to oprócz wspomnianych pozytywnych reakcji znajomych na moje opowieści, miałem wewnętrzną chęć podzielenia się swymi przygodami z większą rzeszą ludzi celem zainspirowania ich do zrobienia czegoś o czym zawsze marzyli ale brakowało im na to odwagi – coś w rodzaju takiego sznurka typu ‘podaj dalej’.
awiola: Jak długo trwało napisanie i doszlifowanie „Gościa w Chicago”?
Karol Stefański: Samo napisanie trwało kilka miesięcy. W międzyczasie przepisywałem tekst na komputerze oczywiście zmieniając go i dodając nowe wątki. Kolejno poddałem go redakcji i korekcie. Całość więc od napisania pierwszego słowa po ostatnie trwało niespełna rok.
awiola: Jaka jest geneza tytułu książki? Skąd pomysł na akurat taką nazwę?
Karol Stefański: Tytuł wyszedł od mojego redaktora, który czytając tekst, często nazywał mnie ‘typem napastnika’ – nie tylko boiskowego ale i w codziennym postępowaniu kierującego się zasadą ‘oby do przodu’. Tytuł ‘Napastnik w Chicago’ budził jednak negatywne skojarzenia. Bardziej trafnym określeniem mojej osoby był dwuznaczny ‘Gość’.
awiola: Przesłaniem Twoich wspomnień jest zachęcenie czytelników do rozwijania swoich pasji. Dlaczego Twoim zdaniem ludzie tak łatwo rezygnują ze swoich marzeń? I dlaczego akurat Tobie udało się je zrealizować?
Karol Stefański: Z moich obserwacji wynika, że ludzie rezygnują z marzeń bo nie wierzą w ich spełnienie bojąc się tym samym konsekwencji płynących z podjęcia ryzyka. Są niecierpliwi, brakuje im motywacji, bycia upartym w działaniu. A jak do tego dochodzą porażki, droga do spełnienia marzeń jeszcze bardziej się zaciera. Myślę, że często też, wielu w zamian szuka wymówek, które tak naprawdę oddala ich od wiary w spełnienie swych wytycznych.
Mnie się udało bo byłem wspomnianym wyżej typem napastnika, którego celem było strzelanie goli. Koncentrowałem się więc na ich zdobywaniu nie patrząc na spudłowane strzały, które oczywiście też się zdarzały.
awiola: Czy chciałbyś ponownie wyjechać do Stanów?
Karol Stefański: Chciałbym bardzo i właśnie dlatego wiem że znowu je odwiedzę. Tylko nie wiem czy lepiej w lecie czy w zimie. W lecie dużo się dzieje na ulicach (koncert, festyny, itp., a w zimie można pojeździć na łyżwach w centrum miasta między wieżowcami..w rytmie amerykańskich kolęd.
awiola: Dlaczego akurat Stany Zjednoczone były celem Twojego wyjazdu?
Karol Stefański: Było w tym trochę przypadku.. Myślę, że jakbym w 2002 roku natrafił na ofertę ‘Work&Travel’ w Australii, wylądowałbym właśnie w niej. Padło jednak na Stany. Odkąd pamiętam zawsze ciągnęło mnie na dalsze lądy. Stany do takich należały. A gdy pojawiła się wakacyjna oferta wyjazdu na Alaskę, długo się nie zastanawiałem.
awiola: Co najbardziej zszokowało Cię podczas pobytu w Chicago?
Karol Stefański: Oprócz opisanego w książce ‘Szoku w trampkach’, który przydarzył mi się na lotnisku, nic nie przychodzi mi do głowy. Może to, że bez wyjeżdżania z Chicago mogłem się poczuć jakbym był w przynajmniej dwudziestu różnych krajach na raz. A to za sprawą kosmopolitycznego nastroju tu panującego.
awiola: Czy trudno było się odnaleźć w naszej, polskiej rzeczywistości po przyjeździe do ojczyzny?
Karol Stefański: Szok po powrotny owszem był. O najciekawszych sytuacjach wspominam w końcówce książki. Ci, którzy spędzili ‘na zachodzie’ dobrych parę wiosen, pewnie coś o tym wiedzą. A dla tych, którzy nie mieli okazji – to tak jakby odebrać im komórki i odciąć na stałe Internet. Pewnie nie byłoby łatwo funkcjonować ale z czasem by się przystosowali.
awiola: Kiedy przyszedł Ci do głowy pomysł na napisanie książki o swojej podróży do USA? Co było inspiracją do jej napisania?
Karol Stefański: Gdy po powrocie ze Stanów opowiadałem moim bliskim czy też znajomym o swoich przygodach zza oceanu, często po ich wysłuchaniu odpowiadali: „Ty powinieneś o tym książkę napisać!” No więc zacząłem pisać. Od 2008 r. do 2011 r. pisałem jedynie w głowie, a do tego niezbyt intensywnie. Jakoś nie mogłem się zabrać do przelania myśli na papier. Aż do czasu.. Pewnego dnia zachorowałem i tak się nudziłem w domu, że stwierdziłem, iż to jest dobry moment by zacząć pisać. Przez trzy dni powstało około dwadzieścia parę stron rękopisów. Tak mnie to wciągnęło, że nie mogłem się oderwać. Gdy wyzdrowiałem, miałem mniej wolnego czasu. Wykorzystywałem więc każdą wolną chwilę na pisanie, czy to w autobusie, pociągu czy też w czasie przerwy w pracy.
Co do inspiracji, to oprócz wspomnianych pozytywnych reakcji znajomych na moje opowieści, miałem wewnętrzną chęć podzielenia się swymi przygodami z większą rzeszą ludzi celem zainspirowania ich do zrobienia czegoś o czym zawsze marzyli ale brakowało im na to odwagi – coś w rodzaju takiego sznurka typu ‘podaj dalej’.
awiola: Jak długo trwało napisanie i doszlifowanie „Gościa w Chicago”?
Karol Stefański: Samo napisanie trwało kilka miesięcy. W międzyczasie przepisywałem tekst na komputerze oczywiście zmieniając go i dodając nowe wątki. Kolejno poddałem go redakcji i korekcie. Całość więc od napisania pierwszego słowa po ostatnie trwało niespełna rok.
awiola: Jaka jest geneza tytułu książki? Skąd pomysł na akurat taką nazwę?
Karol Stefański: Tytuł wyszedł od mojego redaktora, który czytając tekst, często nazywał mnie ‘typem napastnika’ – nie tylko boiskowego ale i w codziennym postępowaniu kierującego się zasadą ‘oby do przodu’. Tytuł ‘Napastnik w Chicago’ budził jednak negatywne skojarzenia. Bardziej trafnym określeniem mojej osoby był dwuznaczny ‘Gość’.
awiola: Przesłaniem Twoich wspomnień jest zachęcenie czytelników do rozwijania swoich pasji. Dlaczego Twoim zdaniem ludzie tak łatwo rezygnują ze swoich marzeń? I dlaczego akurat Tobie udało się je zrealizować?
Karol Stefański: Z moich obserwacji wynika, że ludzie rezygnują z marzeń bo nie wierzą w ich spełnienie bojąc się tym samym konsekwencji płynących z podjęcia ryzyka. Są niecierpliwi, brakuje im motywacji, bycia upartym w działaniu. A jak do tego dochodzą porażki, droga do spełnienia marzeń jeszcze bardziej się zaciera. Myślę, że często też, wielu w zamian szuka wymówek, które tak naprawdę oddala ich od wiary w spełnienie swych wytycznych.
Mnie się udało bo byłem wspomnianym wyżej typem napastnika, którego celem było strzelanie goli. Koncentrowałem się więc na ich zdobywaniu nie patrząc na spudłowane strzały, które oczywiście też się zdarzały.
awiola: Czy chciałbyś ponownie wyjechać do Stanów?
Karol Stefański: Chciałbym bardzo i właśnie dlatego wiem że znowu je odwiedzę. Tylko nie wiem czy lepiej w lecie czy w zimie. W lecie dużo się dzieje na ulicach (koncert, festyny, itp., a w zimie można pojeździć na łyżwach w centrum miasta między wieżowcami..w rytmie amerykańskich kolęd.
awiola: Twoja książka posiada korektę, redakcję i zdjęcie okładki. Czy znalazłeś już wydawnictwo gotowe ją wydać i czy znasz już przybliżoną datę jej publikacji?
Karol Stefański: Póki co ‘Gość w Chicago’ pojechał na konkurs organizowany przez jedno wydawnictwo. Jeśli wygra, to zostanie opublikowany. Jeśli nie, to na pewno zapuka do drzwi innych wydawnictw – mam ich już całą listę.
awiola: Jakie są Twoje najbliższe plany pisarskie i podróżnicze? Zamierzasz gdzieś wyjechać czy napisać kontynuację książki?
Karol Stefański: Wielu moich znajomych spoza Polski nakłania mnie do przetłumaczenia Gościa na angielski, więc może tym się zajmę. Poza tym powstał też audiobook ‘Gość w Chicago’, który chciałbym skierować do miłośników słuchania. W międzyczasie rozpocząłem ‘Gościa w Moskwie’ będącego kontynuacją mojej emigracji.
Oprócz powyższego powstaje coś w rodzaju przewodnika dla potencjalnych nauczycieli języka angielskiego. Przedstawiam w nim światek TEFL nie tylko swoimi oczami, ale również innych mniej lub bardziej doświadczonych ‘międzynarodowych nauczycieli’.
Co do planów podróżniczych to planuję wyjazd do swojej ukochanej rodzinnej mieścinki, Kamiennej Góry.
awiola: Jak oceniasz rynek wydawniczy w Polsce?
Karol Stefański: Polski rynek wydawniczy znam jedynie w teorii ale mam nadzieję, że niebawem przełoży się to na praktykę.
awiola: Co na koniec chciałbyś przekazać czytelnikom mojego bloga?
Karol Stefański: Na początku pozdrawiam gorąco wszystkich książkowych moli tu zaglądających! Jestem pełen podziwu dla ludzi czytających tak wiele, czy to nowych komercjalnych czy też bardziej wyszukanych pozycji. Oczywiście, wraz z Gościem, wszystkich zainteresowanych zetknięciem z amerykańską rzeczywistością zapraszam w podróż do Chicago. Zachęcam też, oprócz czytania, do pisania i dzielenia się tym z innymi.
A na koniec, właścicielce bloga serdecznie dziękuję za recenzję ‘Gościa w Chicago’ jak i wpuszczenie informacji o nim w eter.
Pozdrawiam,
Karol Stefański
Ja również dziękuję autorowi za poświęcony czas. Pozostaje mi zachęcić was do sięgnięcia po "Gościa w Chicago". Nie zwlekajcie bowiem książka zapewni wam inspirującą podróż na inny kontynent.
Karol Stefański: Póki co ‘Gość w Chicago’ pojechał na konkurs organizowany przez jedno wydawnictwo. Jeśli wygra, to zostanie opublikowany. Jeśli nie, to na pewno zapuka do drzwi innych wydawnictw – mam ich już całą listę.
awiola: Jakie są Twoje najbliższe plany pisarskie i podróżnicze? Zamierzasz gdzieś wyjechać czy napisać kontynuację książki?
Karol Stefański: Wielu moich znajomych spoza Polski nakłania mnie do przetłumaczenia Gościa na angielski, więc może tym się zajmę. Poza tym powstał też audiobook ‘Gość w Chicago’, który chciałbym skierować do miłośników słuchania. W międzyczasie rozpocząłem ‘Gościa w Moskwie’ będącego kontynuacją mojej emigracji.
Oprócz powyższego powstaje coś w rodzaju przewodnika dla potencjalnych nauczycieli języka angielskiego. Przedstawiam w nim światek TEFL nie tylko swoimi oczami, ale również innych mniej lub bardziej doświadczonych ‘międzynarodowych nauczycieli’.
Co do planów podróżniczych to planuję wyjazd do swojej ukochanej rodzinnej mieścinki, Kamiennej Góry.
awiola: Jak oceniasz rynek wydawniczy w Polsce?
Karol Stefański: Polski rynek wydawniczy znam jedynie w teorii ale mam nadzieję, że niebawem przełoży się to na praktykę.
awiola: Co na koniec chciałbyś przekazać czytelnikom mojego bloga?
Karol Stefański: Na początku pozdrawiam gorąco wszystkich książkowych moli tu zaglądających! Jestem pełen podziwu dla ludzi czytających tak wiele, czy to nowych komercjalnych czy też bardziej wyszukanych pozycji. Oczywiście, wraz z Gościem, wszystkich zainteresowanych zetknięciem z amerykańską rzeczywistością zapraszam w podróż do Chicago. Zachęcam też, oprócz czytania, do pisania i dzielenia się tym z innymi.
A na koniec, właścicielce bloga serdecznie dziękuję za recenzję ‘Gościa w Chicago’ jak i wpuszczenie informacji o nim w eter.
Pozdrawiam,
Karol Stefański
Ja również dziękuję autorowi za poświęcony czas. Pozostaje mi zachęcić was do sięgnięcia po "Gościa w Chicago". Nie zwlekajcie bowiem książka zapewni wam inspirującą podróż na inny kontynent.
Podoba mi się odpowiedź na temat przyczyn rezygnacji z marzeń. No i ogromnie jestem ciekawa "Gościa w Moskwie". :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad, myślę, że jeśli tylko książka stanie się dostępna, chętnie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wywiad. Gratuluje. Podziwiam pana Karola, że zdecydował się na tak długi czas opuścić Polskę a potem ponownie do niej wrócić. Wielu moich znajomych zdecydowało się jednak zostać za granicą, gdyż tam jest inny standard życia i inna mentalność i nie chcą wracać do rodzinnych stron.
OdpowiedzUsuńSama czasami chciałabym być takim bohaterem, który niczym w "Wszystko za życie" wyjeżdża na Alaskę:)
OdpowiedzUsuńInteresujące :-)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Świetny wywiad, fajne pytania :) Gościa w Chicago być może przeczytam.
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. A korzystając z okazji- zdrowych, wesołych Świąt. Miłości, szczęścia, radości i zdrówka każdego dnia! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam młodych ludzi, którzy są tak odważni, że decydują się wyjechać na studia do innego kraju. To musi być niesamowite wyzwanie! Bardzo interesujący wywiad:)
OdpowiedzUsuń