Sherry Argov – "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy"
„Zołza jest miła. Jest słodka jak brzoskwinia. Uśmiecha się i jest kobieca. Ona tylko nie podejmuje decyzji pod pręgierzem strachu, że zostanie bez mężczyzny.”
Koleżanka z pracy powiedziała mi, że kupiła świetną książkę. Światowy, bestsellerowy poradnik, który mówiąc kolokwialnie połknęła bardzo szybko w jeden wieczór. Nie mogłam nad tym faktem przejść obojętnie. Pożyczyłam więc „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy”. Stwierdziłam, że akurat świetnie się złożyło, gdyż całkiem niedawno czytałam inny poradnik o podobnej tematyce „Silna i kobieca. Jak wzmocnić swój magnetyzm”, którego recenzję możecie znaleźć TUTAJ. Założyłam, że porównam sobie obie książki i rady dla kobiet w nich zawarte.
Autorce, Sherry Argov udało się napisać książkę o której dzisiaj mowa oraz jej kontynuację pt. „Dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy”, które wydano w 30 językach na całym świecie. Do tego jej poradniki doczekały się adaptacji teatralnej, publikowano je również w około 50 magazynach takich jak „Cosmopolitan”, „Elle” czy „Glamour”. Sherry Argov wystąpiła również w wielu programach telewizyjnych.
Słowo zołza nieodłącznie kojarzyło mi się do tej pory z wredną, egoistyczną babą, która sprawuje kontrolę nad swoim partnerem, nie pozwalając mu o niczym decydować. Dlaczego więc autorka w ten sposób zatytułowała swój poradnik? Dlatego, że pojęcie zołzy w jej wykonaniu jest zgoła odmienne. Zołza to bowiem kobieta niezależna, znająca swoją wartość, mająca swoje pasje, asertywna ale i szczyptę egoistyczna w dążeniu do swoich celów. Zołza to sprawna manipulantka, ale nie w całkowicie negatywnym tego słowa znaczeniu. W opozycji do zołzy stoi natomiast miła dziewczyna, czyli kobieta, która nadskakuje swojemu facetowi, całe życie podporządkowuje tylko jemu, jest nadopiekuńcza i pozbawiona poczucia własnej wartości. Bez partnera u swego boku czuje się nic nie warta.
Poradnik w głównej mierze przedstawia nam 100 zasad atrakcyjności, które kobieta powinna sobie przyswoić i wprowadzać w życie, aby podsycać uczucie swojego partnera. Dowiecie się jak zachowywać się na pierwszych randkach, co na nich gotować, co robić, a czego nie robić. Kiedy pójść z mężczyzną do łóżka czy jak zachowywać się asertywnie gdy czujemy, że obiekt naszych zainteresować traci dla nas swoją uwagę. Zasady te zostały opracowane na podstawie rozmów jakie Sherry Argov przeprowadzała z wieloma mężczyznami.
Cała książka napisana jest z duża dawką humoru, dlatego czyta się ją bardzo szybko. Ten zabawny poradnik przeznaczony jest dla kobiet, które dopiero wchodzą w jakieś nowe relacje bądź mają w planach nowy związek. Dla osób, które są już w wieloletnim związku, niektóre specyficzne sytuacje opisane w ramach stu zasad, uzmysłowią jedynie jakie błędy popełniło się na samym początku znajomości. I uwierzcie mi, nie jest to zbyt pocieszające. Największy uśmiech na mojej twarzy spowodowały opracowane przez autorkę style zrzędzenia. Dlaczego? Dlatego, że odnalazłam tam samą siebie :)
Porównując „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy” z poradnikiem „Silna i kobieca. Jak wzmocnić swój magnetyzm” stwierdziłam, iż ten pierwszy bardziej nastawiony jest na praktyczne zachowania na początku znajomości, natomiast drugi pozwala skupić się wyłącznie na własnej kobiecości. Obydwa natomiast stanowią doskonałe uzupełnienie.
Nie ze wszystkimi poradami przedstawionymi przez autorkę się zgadzam. Kobieta owszem powinna być ciut egoistyczna, nie powinna być zawsze miła i uległa, a od czasu od czasu powinna umieć tak zmanipulować by postawić na swoim bez wiedzy partnera. Ale, to tylko sucha teoria. Gdy do tego dołączy się miłość i przywiązanie to trudno te zasady zawsze stosować by być superbabką. Warto na pewno o nich pamiętać i od czasu do czasu którąś wprowadzić w życie, gdy rutyna zaczyna dopadać nasz związek.
Mój główny zarzut dotyczy przekonania autorki, jakoby kobieta musiała w wielu sytuacjach grać określoną rolę. Chwalić faceta za wszystko co zrobi, nawet gdyby to było jedynie wyjęcie listów ze skrzynki pocztowej czy udawać, że nie obeszło nas za bardzo jego wieczorne wyjście z kolegami. Moim zdaniem tak się po prostu nie da. Być może na początku znajomości się to sprawdza, ale co potem? Ile można mieć twarzy i jak długo można tłamsić prawdziwe uczucia? Mimo tego, wiele jej rad można wziąć sobie do serca, aby podgrzać trochę atmosferę wzajemnych relacji.
Kiedyś słyszałam, że kobiety kochają wyłącznie tych mężczyzn, którzy nimi pomiatają, a pomiatają tymi, którzy je kochają. Wydaje mi się, że jest w tym ziarnko prawdy. Dlatego warto znaleźć złoty środek, aby od czasu do czasu stać się jędzą na przemian z miłą kobietką. To przecież też pewnego rodzaju urozmaicenie. Ten poradnik może wam otworzyć oczy na wiele życiowych sytuacji. Polecam.
Sherry Argov
Książka zdecydowanie nie dla mnie. Tylko bym się męczyła podczas czytania.
OdpowiedzUsuńDostałam tę książkę na ślub, ale oddałam dalej bez czytania. Poglądy na relacje damsko-męskie mam dość mocno skrystalizowane, a moim podstawowym marzeniem jest by być mniej egoistyczną, więc tego typu poradniki zupełnie mnie nie interesują. Mam totalnie inną wizję dojrzałego, prawdziwego związku, niż - jak zauwazyłaś - ciągle grać jakąś rolę, a cudze rady "kiedy iść z facetem do łóżka" to dla mnie kpina. Ale może komuś taki poradnik pomoże, kto wie, ludzie są różni :)
OdpowiedzUsuńNiektóre porady, opisane w humorystyczny sposób mogą się sprawdzić, ale jest ich mniej niż więcej.
UsuńNie cierpię poradników, a już najbardziej denerwują mnie te wszystkie "miłośne". Wydaje mi się, że w związku nie chodzi o to, by manipulować drugą stroną, grać jakieś role przed nią i udawać cokolwiek.
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się taki poradnik, który mogłabym używać dosyć często . Jednak rzadko czytam takie formy, więc obawiam się, że stałby na półce niewykorzystany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
zapraszam do obejzenia tego;
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Wl7gep9f16M
Ja 'od zawsze' czytalam duuuzo i rozne rzeczy o zwiazkach itp - bo chcialam madrze podchodzic..
Aleeee...
te powyzsze - 10 min - nauczylo mnie wiecej niz cokolwiek..;)
Kilka uwag:
OdpowiedzUsuń1. w oryginale autorka używa słowa ,,bitch". ,,Zołza" to wolne tłumaczenie. Na podstawie przeczytanych fragmentów autorce chodzi jednakże o ,,kobiety z charakterem, wiedzące, czego chcą i pewne swojej wartości". Bitch w słowniku angielskim to: ,,immoral woman".
2. W książce zastosowano typowy trick erystyczny, stawiając pytanie, uważając je za pewnik i wmawiając innym, że tak jest. Przykład: Dlaczego Polacy kradną w Niemczech. Obydwa pytania są kompletnie nieudowodnione, wręcz idiotyczne. Poprosiłbym o jeden argument za tym, że mężczyźni kochaja właśnie ,,zołzy". Takiego argumentu autorka nie podaje. Jako mężczyzna uważam te tezę za nieprawdziwą, a więc wszelkie dalsze argumentacje godne rozmów u cioci na imieninach.
Marek
Autorka stara się ukazać, że pewne zachowania kobiet na początku znajomości czyli nadmierne staranie się, przytakiwanie mężczyźnie i udawania innej osoby w dłuższej perspektywie szkodzi im samym. Z drugiej strony, niektóre jej porady były nie do przyjęcia, aczkolwiek z pewnymi jej założeniami się zgadzam. Mój facet mówi na mnie, że jestem jędzą i za to właśnie mnie kocha. Mam swoje zdanie, kiedy potrzeba potrafię postawić na swoim i nie jestem słodką kobietką, która żyje wyłącznie dla mężczyzny. Czy jestem zołzą? :)
UsuńJesteś dziewczyną z charakterem, a to faceci cenią :)
UsuńPozdrawiam
Marek
Może i jest ciekawy powyższy poradnik, lecz ja osobiście nie uznaje tego typu publikacji, gdyż uważam, że każdy człowiek jest inny i nie wszystkie sprawdzone metody z poradnika będą działać na określoną osobę. Ja w każdym razie spasuje.
OdpowiedzUsuńZabawny tytuł ;D Choć książka oczywiście nie dla mnie ;p
OdpowiedzUsuńTrudno nie natknąć się gdzieś na tę książkę, choćby dlatego, że wciąż znajduje się na liście bestsellerów i jest dość rozpowszechniona. Sama nie miałam okazji jej jednak wnikliwie przeczytać. Wydawała mi się zbyt naciągana i trochę niepraktyczna (mimo że to w końcu poradnik!) bo wskazówki sprawiały wrażenie powierzchownych. Tak jakby dotyczyły tylko jakiejś określonej grupy kobiet. Ale nie mówię nie, być może jeszcze kiedyś do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńPoradnik ... niestety ale nie dla mnie, bardzo rzadko jakiekolwiek czytam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmam tę książkę i niedługo zabieram się za czytanie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu i całkiem nieźle się ubawiłam. Bo jeśli podejdzie się do tego poradnika z dystansem i przymrużeniem oka, to można wydobyć z niego to, co wartościowe. Jednakże nie ma się co bezwzględnie stosować do zawartych w nim rad, bo to tak nie działa. W pewnym stopniu autorka ma rację, mężczyźni kochają zołzy, jako kobiety niezależne, które mają swoje zdanie, nie oplatają partnera niczym bluszcz odbierający dech. Mają swoje sprawy, pozwalają facetom na ich sprawy, ale mają też miejsce w swoim życiu na wspólne sprawy i pasje. Wszystko zamyka się w jednym zdaniu "znaleźć złoty środek". Z jednej strony nie może być za słodko i za dobrze, bo w końcu kogoś zemdli. Z drugiej jednak strony nie może być wiecznych kłótni, marudzenia i fochów, bo kto by wytrzymał. Musi być słodka i zołzowata harmonia, w tym jest klucz, tak na mój gust ;) I wtedy to bycie zołzą działa ;)
OdpowiedzUsuńTak, mój chłopak też nazywa mnie jędzą, ale oboje bardzo się kochamy, bo potrafię wyrównać ją i zharmonizować będąc kochającą dziewczyną, idealną kandydatką na żonę i matkę, nie tylko niezależną femme fatale z krzykiem na ustach ;)
Nie lubię takich poradników. To zmienianie się na siłę. Skoro mój chłopak pokochał mnie prawie 6 lat temu za to, jaka byłam i kocha nadal, to znaczy, że mu się podobam. Oczywiście, uważam, że czasami jestem zbyt mało asertywna, a czasami zbyt dużo się denerwuję, ale... taki mój urok. Nie chcę być ani zołzą, która trzyma faceta na smyczy, ani uległą idiotką. Nie popadajmy w skrajności :)
OdpowiedzUsuńW takich poradnikach brakuje zwykle najbardziej podstawowej kwestii - UCZUĆ. Autorzy zapominają, że trzeba uwzględnić ten czynnik. Np. jeśli chcę być stanowcza i powiem, że jutro facet ma mi naprawić suszarkę i już, bo proszę go o to od miesiąca i jesli tego nie zrobi, to nici z seksu, a facet przychodzi z pracy z gorączką, to dam mu tylko ciepłą herbatkę, wysmaruję stopy spirytusem i utulę do snu :) Na tym polega miłość.
Nie przepadam za takimi poradnikami, już sam tytuł mnie odrzuca, nasuwają mi się same złe skojarzenia. To nie jest lektura dla mnie.
OdpowiedzUsuńPoradniki czytam tylko z dziedziny ezoteryki, ale to już od jakiegoś czasu przyciąga moją uwagę, więc kto wie :)
OdpowiedzUsuńJestem akurat w trakcie lektury tej książki i mam mieszane uczucia. Wydaje mi się, że główna idea książki, czyli zachęcanie do szanowania siebie jest jak najbardziej słuszna, ale niektóre szczegóły (np. udawanie czegoś albo czasami wręcz zachowania, które nazwałabym po prostu niegrzecznymi) są dla mnie raczej nie do zaakceptowania. Książka napisana z humorem, choć czasem nie wiem, czy autorka ostro żartuje czy mówi serio (np. o gotowaniu kolacji z parówek, nie wiem czy pamiętasz ten fragment);) ale to chyba musi być żart ;D no ale dużo lektury jeszcze przede mną, na koniec będę mogła w pełni wyrobić sobie opinię. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJednak nie jestem zołzą (mam nadzieję;) Odpuszczę sobie tę książkę;)
OdpowiedzUsuńKsiążki z tej "dziedziny" zwykle bardzo mnie bawią , tak miałem z pozycją "Seks w większym mieście" Lisy Sussman. Nie biorę ich na poważnie dlatego pozycja "Dlaczego mężczyźni..." odkąd jest na rynku budzi moją ciekawość, której "racjonalistyczne" negujące komentarze nie są w stanie zabić:P Nie wiem może to dlatego, że nie jestem kobietą. Kolejny przejaw popkultury książki...
OdpowiedzUsuńJakoś ta książka do mnie przemówiła, pod tym względem, że po prostu fajnie mi się ją czytało. Oczywiście ilu jest ludzi, tyle charakterów itp itd i ciężko wpasować się z jedną książką do każdego. Ale uważam, że ogólny sens tego poradnika jest dobry, bo nie można robić z siebie dodatku do stroju innej osoby.
OdpowiedzUsuńRaczej omijam takie książki szerokim łukiem, ale chętnie poczytałabym co nieco o stylach zrzędzenia :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale kiedyś może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńksiazka srednio dla mnie ale czytalam bo nawet motywowala mnie by jakos wplynac na moj zwiazek , oto .. jestem dobra dziewczyna dla mojego chlopaka , tzw. chcialam byc najukochansza i wlasnie teraz tego zaluje wydawalo mi sie ze nie ma co zakazywac stawiac warunkow itp. teraz zaluje jakby to bylo pare lat wstecz i wiedzialabym ze facet tak mi sie odwiedzieczy za moja dobroc w rozny sposob nie chodzi o zdrady lecz o to ze jak wiedzial ze kocham i ma mnie to zaczal wykorzystywac jak raz wybaczylam ze wybral np. kolegwo , kasyno czy cos niz mnie i wolal a ja jak przyjechal to zaraz wybaczalam bo nie umialam sie gniewac a tesknota juz nie mogla sie pochamowac by znow bylo ok po czym takie kltonie byly raz w tyg. poki bylam zbyt dobra to nie docenial mnie wiedzial ze co nie zrobi to i tak wybacze byle nie zdardze , za to bym zabija go i siebie. I sama wiekszosc to co w ksiazce juz analizowalam .. bo jak widzialam ze czym, jestem milsza tym gorzej cierpie tym teraz zaluje ze nie bylam bardziej zolza .. tak jak jego mama mowila nie rob mu kolacyjek na zwalonie czy obiadu o polnocy bo na slodkie slowka wezmie a na drugi dzien znow czyms wkurzy i przyleci jak tylko w czyms przydatna bede jak zauwazyk ze zmienilam do czegos podejscie zaczal doceniac i rozumiec pewme sprawy ze wszystko ma swoje granice i w koncu albo albo ... wiec jesli cos widac ze w zwiazku jest nie tak osoby czasem szukaja sposobow by wrocilo szczescie ... a jak ktora nie jest taka od razu ze POKAZUJE jak zalezy i lata jak debilka na zawolanie to faceta KTORY co wspomnialam zaczal wykorzystwac milosc i to ze wybacza i jak koledzy namowi nie liczyl sie z zdaniem czzy uczuciami swojej dziewczyny .. to wlasnie takim osobom jest przydatne .. takim co po prostu zle trafili i dobre dla dziewczyn ktore daly sie tak zranic i rady jak mozna obrac sposob by facet znow nie zranil .. by nie wchodzic do tej samej rzeki i nie dac sie wiecej facetowi tak "zabawic" ... ale osoby ktore maja szczesliwy zwiazek .. ciaglych klotni mimo ze tu klotnie ale tak naprawde sie kochaja a maja zle podejscie do siebie w rozmowach i wykazywaniem emocji uczucuc w klotni itp. osoby w takich sytuacjach wiedza po co ta ksiazka .. i to fakt bo wiele sama juz nawet od siebie kiedys myslalm o takim czyms kiedy zauwazylam jak moja dobroc zostala wykorzystana zamiast doceniona ...takze nie krytykujce czegos.. jednym to sie przyda a drugim nie .. bo kazdy szczesliwi zwiazek opiera sie wiadomo na porozumieniu i jak postepowac by walczyc z klotniami i ustalone zasady nawet takie na wyczucie ze facet wie ze jak nie odbierze tel i wroci do domu to kobieta sie wkurzy ... i widzi reakcje .. wiec jeden pozniej stara sie nie doprowadzac do takich sytuacji inny znow odbiera cos pozytywnego i wie na ile moze sobie pozwolic z taka dzieewczyna ..
OdpowiedzUsuń