Mija Kabat – "Gąszcz"
„Po prostu człowiek ma poczucie, że jest w jakimś gąszczu, że nie wie, co jest grane… Że wszystko ma jedno, drugie, trzecie dno… Że ktoś deklaruje dobre chęci, a robi cię w konia, w każdym razie usiłuje tobą manipulować… Jak się połapać w tym wszystkim, gdzie jest do cholery jakiś przewodnik, gdzie są dobrzy, a gdzie źli?”
Mam problem z tą książką, gdyż do końca nie wiem kim jest autorka, ukrywająca się pod pseudonimem Mija Kabat. Szperając w Internecie natknęłam się na wzmiankę, iż jest nią Dominika Wielowieyska, dziennikarka z „Gazety Wyborczej”. Nie jest to potwierdzona informacja, więc autorka kimkolwiek jest, nie chce by odkryto jej prawdziwą tożsamość.
„Gąszcz” to książka obnażająca cały chory system polityczny w naszym kraju. System oparty na układach, wielkich przekrętach i „kolesiostwie”. Główna bohaterka Agnieszka, dziennikarka zajmująca się zawodowo pisaniem o gospodarce, zdobywa materiały na artykuł życia. Artykuł, który wstrząśnie klasą polityczną w Polsce i na pewno będzie miał szeroki oddźwięk w mediach. W międzyczasie poznaje tajemniczego mężczyznę, który jak się potem okazuje jest synem biznesmena Kellera, głównego bohatera artykułu Agnieszki. Dziennikarka musi więc wybrać między rodzącym się uczuciem, a etyką zawodową.
Jeśli sądzicie, że to opowieść w głównej mierze o miłości to się mylicie. Miłość jest tutaj tylko tłem, na pierwszym planie czytelnik zostaje uwikłany w grę polityczną. Świat polityki i biznesu nieustannie się ze sobą przeplata, poddając w wątpliwość etykę pewnych zachowań.
Cała fabuła książki, oprócz romansu głównej bohaterki, ma swoje odzwierciedlenie w naszej polskiej rzeczywistości niestety. Każdy, kto minimalnie orientuje się w sprawach polityki, będzie wiedział, że powieść opisuje aferę Orlenu o jakiej niedawno było głośno. Praktycznie wszyscy bohaterowie mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Bohater afery – Keller to tak naprawdę Kulczyk, producent telewizyjny Lew Pywin to oczywiście Lew Rywin. Można by tak długo wymieniać. Dlatego też jestem skłonna uwierzyć, iż Mija Kabat to rzeczywiście Dominika Wielowieyska. Po przeczytaniu wywiadu autorki dla dziennika „Rzeczpospolita” jestem prawie pewna, że to ona.
Lektura „Gąszczu” otworzyła mi oczy na pewne sprawy. W dzisiejszych czasach światy polityki i biznesu nie mogą istnieć osobno. Przeplatają się nieustannie, czy nam się to podoba czy nie. Układy większe czy mniejsze rządzą naszym krajem, a my nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić. To pieniądz obecnie wyznacza standardy pewnych zachowań. Zresztą, chyba zawsze tak było.
Książkę polecam osobom lubiącym sprawy polityki i śledzącym różnego rodzaju afery polityczno-gospodarcze. Autorka świetnie ukazała czytelnikowi jak tworzy się intrygę polityczną w naszym kraju. Do tego wątek romansu głównej bohaterki dodaje powieści smaczku. Polecam.
Mam problem z tą książką, gdyż do końca nie wiem kim jest autorka, ukrywająca się pod pseudonimem Mija Kabat. Szperając w Internecie natknęłam się na wzmiankę, iż jest nią Dominika Wielowieyska, dziennikarka z „Gazety Wyborczej”. Nie jest to potwierdzona informacja, więc autorka kimkolwiek jest, nie chce by odkryto jej prawdziwą tożsamość.
„Gąszcz” to książka obnażająca cały chory system polityczny w naszym kraju. System oparty na układach, wielkich przekrętach i „kolesiostwie”. Główna bohaterka Agnieszka, dziennikarka zajmująca się zawodowo pisaniem o gospodarce, zdobywa materiały na artykuł życia. Artykuł, który wstrząśnie klasą polityczną w Polsce i na pewno będzie miał szeroki oddźwięk w mediach. W międzyczasie poznaje tajemniczego mężczyznę, który jak się potem okazuje jest synem biznesmena Kellera, głównego bohatera artykułu Agnieszki. Dziennikarka musi więc wybrać między rodzącym się uczuciem, a etyką zawodową.
Jeśli sądzicie, że to opowieść w głównej mierze o miłości to się mylicie. Miłość jest tutaj tylko tłem, na pierwszym planie czytelnik zostaje uwikłany w grę polityczną. Świat polityki i biznesu nieustannie się ze sobą przeplata, poddając w wątpliwość etykę pewnych zachowań.
Cała fabuła książki, oprócz romansu głównej bohaterki, ma swoje odzwierciedlenie w naszej polskiej rzeczywistości niestety. Każdy, kto minimalnie orientuje się w sprawach polityki, będzie wiedział, że powieść opisuje aferę Orlenu o jakiej niedawno było głośno. Praktycznie wszyscy bohaterowie mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Bohater afery – Keller to tak naprawdę Kulczyk, producent telewizyjny Lew Pywin to oczywiście Lew Rywin. Można by tak długo wymieniać. Dlatego też jestem skłonna uwierzyć, iż Mija Kabat to rzeczywiście Dominika Wielowieyska. Po przeczytaniu wywiadu autorki dla dziennika „Rzeczpospolita” jestem prawie pewna, że to ona.
Lektura „Gąszczu” otworzyła mi oczy na pewne sprawy. W dzisiejszych czasach światy polityki i biznesu nie mogą istnieć osobno. Przeplatają się nieustannie, czy nam się to podoba czy nie. Układy większe czy mniejsze rządzą naszym krajem, a my nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić. To pieniądz obecnie wyznacza standardy pewnych zachowań. Zresztą, chyba zawsze tak było.
Książkę polecam osobom lubiącym sprawy polityki i śledzącym różnego rodzaju afery polityczno-gospodarcze. Autorka świetnie ukazała czytelnikowi jak tworzy się intrygę polityczną w naszym kraju. Do tego wątek romansu głównej bohaterki dodaje powieści smaczku. Polecam.
Tę autorkę znam z "Kontraktu panny Brandt", książki, którą uważam za beznadziejny harlekin, więc na "Gąszcz" raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolityką się nie interesuję, więc książka mogłaby do mnie nie "przemówić" i nie wiem, czy zdołałabym przeczytać. Odpuszczę ją sobie, choć widać, że niesie pewne przesłanie :)
OdpowiedzUsuńAfer politycznych dość mam w mediach i przyznam, że nie mam ochoty jeszcze o nich czytać. Na razie nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńLubię taki "smaczki"w książkach :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i też mam z tą ksiązką problem, bo o ile treści są faktycznie aktualne, to jeśli chodzi o formę, to raczej literacki gniot... Też nie wiedziałm, kto to napisał, ale jeśli Wielowieyska to jestem w szoku...
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńOch na pewno będę trzymać się od tej książki z daleka - jestem tak wielką anarchistką, że nie zniosłabym wątku politycznego tej pozycji.
OdpowiedzUsuńNie interesuję się polityką, także ta pozycja jest zdecydowanie nie dla mnie. Ale wydaje się być ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńInteresuje sie polityką i Dominike Wielowieyską bardzo cenię - chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńZawsze byłam jakoś tak obok polityki, ale teraz wiem, że warto mieć na nią oko, bo sporo od niej zależy i trzeba przynajmniej spróbować rozumieć, co się dzieje ;) Książka zapowiada się nieźle!
OdpowiedzUsuńBrzmi jak coś dla mnie. Ciekawe. Zapamiętam tytuł. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie skuszę się. Książka nie w moim guście. ;)
OdpowiedzUsuńnie lubię polityki, nie znam się na polityce, a od książek o takiej tematyce trzymam się z dala.
OdpowiedzUsuńTematu polityki nie znoszę, ale książką mnie zainteresowałaś i to bardzo. Co do autorki, po Twojej recenzji też myślę, że to ta dziennikarka ;)
OdpowiedzUsuńNie piszesz nic o stylu i języku książki, ale z komentarzy powyższych wynika, że nie bardzo...
OdpowiedzUsuńPolityki mam przesyt w codziennych wiadomościach i nie szukam jej już w literaturze, za bardzo bym się irytowała, więc to jednak książka nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńNie jestem miłośniczką książek związanych z polityką. Po co się niepotrzebnie denerwować;)
OdpowiedzUsuńNie interesuję się polityką. Książka kompletnie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńzapraszam do wzięcia udziału w wymiance książkowej, którą organizuje.
OdpowiedzUsuńPolityka, to nie moja bajka. Wystarczy mi to, co widzę wieczorem w "Faktach" czy "wiadomościach". Książka więc zdecydowanie nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że pisanie powieści ze współczesnym miejscem akcji jest bardzo ryzykowne. Powieść taka, pisana bez odpowiedniego dystansu, staje się bardziej publicystyką, służąca do przedstawienia pogladów na aktualne tematy, aniżeli literaturą. Wyciągane sa spontaniczne, pochopne wnioski, które wcale nie muszą być prawdziwe.Są one później bardzo często weryfikowane.
OdpowiedzUsuńMarek Żak
Kompletnie nie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niestety, tak się składa, że polityka i wszystko, co z nią związane, mało mnie interesuje. Owszem lubię wiedzieć, co się dzieje w Polsce i na świecie, ale zasięg moich zainteresowań ogranicza się tylko do oglądania podstawowych programów informacyjnych. Podejrzewam, że nie dotrwałabym do końca tej książki.
OdpowiedzUsuńAutorka znana też z nieco lepszej książki moim zdaniem "Kontraktu Panny Brandt" - nie taniego romansidła jak ktoś miał przyjemność napisać ale naprawdę dobrze napisanej książki o miłości. Polecam.
OdpowiedzUsuńPo inne książki tej autorki chyba już nie sięgnę Podjęty wątek bardzo ciekawy i można by go na prawdę zgrabnie poprowadzić, ald całość to jakieś 3,5 na 10... Styl powiedziałabym marny, przez co momentami ciężko się czyta, zwłaszcza dialogi. Zakończenie właściwie nijakie. Nie polecam.
OdpowiedzUsuń