Irena Matuszkiewicz – "Seryjny narzeczony"
„Jedni ludzie doskonale potrafią żyć z balastem, inni zaczynają pisać pamiętniki, dzienniki, diariusze, wspomnienia, co tam się komu zamarzy.”
Irena Matuszkiewicz, absolwentka filologii polskiej. Z zawodu jest dziennikarką. Przez pewien okres pracowała w tygodniku regionalnym „Kujawy”, ale z powodu choroby zaprzestała wykonywać zawód dziennikarza. Autorka całkowicie poświęciła się pisarstwu. Pani Matuszkiewicz nie jest nieznaną mi pisarką. W przeszłości czytałam kilka jej książek.
Łucja, niespełniona scenarzystka, pisząca opowiadania do pisma kobiecego, pragnie nakręcić film na podstawie własnego scenariusza. Tłem jej filmu ma być prawdziwa historia, która wydarzyła się w jej rodzinie. Chodzi o zabójstwo męża siostry Bogny - Daniela, które nie do końca zostało wyjaśnione. Łucja wraz nowo z poznanym producentem filmowym z Nowego Jorku – Stevem, wybiera się więc do rodzinnego Ciechocinka, aby zebrać materiały do swojego scenariusza. Nie spodziewa się, że jej prywatne śledztwo odkryje szokującą prawdę na temat małżeństwa siostry i prawdziwego zabójcy jej męża. Do tego, bohaterka będzie musiała zmierzyć się z rodzinną prawdą dotyczącą jej ojca, jaka była przez nią ukrywana przez lata.
Przyznam się szczerze, że zaskoczył mnie opisywany klimat Ciechocinka przez autorkę. Byłam w tym mieście w tamtym roku i odniosłam całkiem inne wrażenie dotyczące jego specyficznej atmosfery. Uznanie natomiast za kreacje głównej bohaterki oraz przede wszystkim jej przyjaciółki z dzieciństwa - Dośki. Bardzo realistyczna postać moim zdaniem. W książce znajdzie się też coś dla fanów Gałczyńskiego, gdyż Łucja kocha jego poezję i często strofy jego wierszy są przywoływane na łamach powieści.
Na pewno mogę was zachęcić zaskakującym zakończeniem. O ile w kwestii ojca bohaterki dosyć szybko zorientowałam się o co chodzi, to z mordercą był już cięższy orzech do zgryzienia. Do samego końca nie byłam pewna kto nim jest. Tutaj wielki plus za doskonałą intrygę.
„Seryjny morderca” z pewnością należy do prozy kobiecej, ale nie jest to typowa literatura dla kobiet. Wątek kryminalny jaki wplotła autorka w perypetie życiowe głównej bohaterki dodał smaczku całej powieści. Moim zdaniem idealne połączenie. Do tego swobodny styl pisarki jest w stanie dotrzeć do każdego czytelnika.
Jak widać na okładce, książka istnieje w wydaniu kieszonkowym w dostępnej cenie. Kupiłam ją na stacji Warszawa-Zachodnia i podczas powrotu do Łodzi zdążyłam przeczytać jej większą część. Do czytania w pociągu nadaje się idealnie. Z pewnością zapewni na parę godzin świetną rozrywkę i odskocznię od rzeczywistości. Polecam.
Irena Matuszkiewicz
Przypominam o trwającym do 4 sierpnia 2012 r. konkursie. Zapraszam wszystkich :)
Miałam ją dzisiaj w rękach! I myślałam własnie czy kupić, możliwe, że się skuszę i po nią wrócę :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej książce, a brzmi bardzo ciekawie. Choć nie lubię polskiej twórczości, to się za tą powieścią rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńNie znam, nie słyszałam, może kiedyś sama się zapoznam... Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze pecha do kryminałów, bo zawsze szybko się orientuję kto zabił, ale skoro w tej książce ciężko jest rozgryźć sprawcę to może się skuszę.
OdpowiedzUsuńNiedroga, a skoro ciekawa, to czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej autorki, ale chętnie poznam. Szczególnie, że cena bardzo kusi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Często trafiam na książki tej autorki, ale jakoś nigdy nie zdecydowałam się na kupno. Muszę to zmienić, bo fabuła tej powieści zapowiada się bardzo interesująca, no i skoro większą część przeczytałaś za jednym podejściem, to widać akcja wciąga :)
OdpowiedzUsuńO, tej autorki jeszcze nie znam, a recenzja brzmi zachęcająco;) Lubię kryminały.
OdpowiedzUsuńz chęcią przeczytam, świetny tytuł.
OdpowiedzUsuńOstatnio postanowiłam, że głębiej zapoznam się z polską literaturą. Jak spotkam tylko choćby nazwisko autorki, na pewno sięgnę po niekoniecznie tą książkę;)
OdpowiedzUsuńKsiążka sprawdzi się chyba nie tylko w pociagu :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, a sądząc po Twojej recenzji, to błąd, który trzeba naprawić. Dzięki Tobie moja lista czytelnicza systematycznie się wydłuża! :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic Matuszkiewicz, ale mam wodmu "ostatniego sprawiedliwego":) Mam nadzieję, że będzie równie rozrywkowy jak recenzowana przez Ciebie pozycja;) Za kilka dni postaram się przeczytać ją w podróży, skoro ksiązki tej autorki tak się do tego nadają;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Nie jestem w pełni przekonana co do tej autorki .: )
OdpowiedzUsuń