James Patterson, Howard Roughan – "Rejs"
“Jak to jest, że im więcej kłód rzuca nam los pod nogi, tym silniejsi się stajemy?”
Odkąd przeczytałam powieść Jamesa Pattersona pt. „Kolekcjoner”, autor stał się moim ulubionym amerykańskim twórcą thrillerów opatrzonych nutką powieści kryminalnej. Dotychczas jednak nie zdawałam sobie sprawy, że Patterson jest najlepiej opłacanym pisarzem świata. Sprzedał więcej książek niż Grisham, King, Dan Brown i Stieg Larsson razem wzięci. Autor jest świetnym promotorem swojej marki, mimo miażdżących opinii krytyków dotyczących jego książek. Nie przejmuje się jednak tym zbytnio i twierdzi : „Moje książki mogą się nie podobać setkom ludzi, ale miliony je kochają”.
„Rejs” został napisany przy współudziale z pisarzem thrillerów Howardem Roughanem, z którym do tej pory nie miałam do czynienia. Tak na nawiasie Patterson na stałe zatrudnia kilku współautorów swoich książek, którzy zobowiązani są przestrzegać klauzuli poufności. To ewenement na skalę światową.
Wracając do książki. Katherine wraz z trójką dzieci, postanawia wyruszyć długi rejs po Atlantyku, żeby odbudować więzi rodzinne. Bohaterka nie ma dobrych relacji z dziećmi odkąd w wypadku na łodzi zginął jej mąż, a ona wyszła powtórnie za mąż za znanego prawnika - Petera Carlylea. Szesnastoletni Mark nadużywa narkotyków, osiemnastoletnia Carrie leczy się na bulimię. Jedynie jej młodszy syn Ernie, mimo nadwagi, zdaje się być najbardziej związany z matką. Wraz z Katherine i jej dziećmi na rejs wyrusza również brat tragicznie zmarłego męża bohaterki Jake – doświadczony żeglarz. Wydaje się, że rejs będzie świetnym pretekstem do zespolenia rozpadającej się rodziny. Bohaterowie nie przypuszczają jednak, że obecny mąż Katherine, ma nadzieję, że rodzina nie wróci z wycieczki. Zrobi więc wszystko by zrealizować swój diabelski plan.
Książkę czyta się jednym tchem. Krótkie rozdziały, tak charakterystyczne dla twórczości Pattersona, są świetnym rozwiązaniem. Postacie są bardzo wyraziste, nie pozbawione wad i ludzkich ułomności. Dlatego też są takie realistyczne. W książce znajdziemy tajemnicę, zdradę, intrygę, śmierć i zaskakujące zakończenie.
Ja czytając kolejne strony, nie mogłam doczekać się następnej. Poza tym, rozmarzyłam się na temat takiego rejsu po oceanie. To musi być niesamowita przygoda. Myślę, że książka stanowi idealne podłoże do scenariusza filmowego. Świetny thriller, polecam fanom tego gatunku.
Odkąd przeczytałam powieść Jamesa Pattersona pt. „Kolekcjoner”, autor stał się moim ulubionym amerykańskim twórcą thrillerów opatrzonych nutką powieści kryminalnej. Dotychczas jednak nie zdawałam sobie sprawy, że Patterson jest najlepiej opłacanym pisarzem świata. Sprzedał więcej książek niż Grisham, King, Dan Brown i Stieg Larsson razem wzięci. Autor jest świetnym promotorem swojej marki, mimo miażdżących opinii krytyków dotyczących jego książek. Nie przejmuje się jednak tym zbytnio i twierdzi : „Moje książki mogą się nie podobać setkom ludzi, ale miliony je kochają”.
„Rejs” został napisany przy współudziale z pisarzem thrillerów Howardem Roughanem, z którym do tej pory nie miałam do czynienia. Tak na nawiasie Patterson na stałe zatrudnia kilku współautorów swoich książek, którzy zobowiązani są przestrzegać klauzuli poufności. To ewenement na skalę światową.
Wracając do książki. Katherine wraz z trójką dzieci, postanawia wyruszyć długi rejs po Atlantyku, żeby odbudować więzi rodzinne. Bohaterka nie ma dobrych relacji z dziećmi odkąd w wypadku na łodzi zginął jej mąż, a ona wyszła powtórnie za mąż za znanego prawnika - Petera Carlylea. Szesnastoletni Mark nadużywa narkotyków, osiemnastoletnia Carrie leczy się na bulimię. Jedynie jej młodszy syn Ernie, mimo nadwagi, zdaje się być najbardziej związany z matką. Wraz z Katherine i jej dziećmi na rejs wyrusza również brat tragicznie zmarłego męża bohaterki Jake – doświadczony żeglarz. Wydaje się, że rejs będzie świetnym pretekstem do zespolenia rozpadającej się rodziny. Bohaterowie nie przypuszczają jednak, że obecny mąż Katherine, ma nadzieję, że rodzina nie wróci z wycieczki. Zrobi więc wszystko by zrealizować swój diabelski plan.
Książkę czyta się jednym tchem. Krótkie rozdziały, tak charakterystyczne dla twórczości Pattersona, są świetnym rozwiązaniem. Postacie są bardzo wyraziste, nie pozbawione wad i ludzkich ułomności. Dlatego też są takie realistyczne. W książce znajdziemy tajemnicę, zdradę, intrygę, śmierć i zaskakujące zakończenie.
Ja czytając kolejne strony, nie mogłam doczekać się następnej. Poza tym, rozmarzyłam się na temat takiego rejsu po oceanie. To musi być niesamowita przygoda. Myślę, że książka stanowi idealne podłoże do scenariusza filmowego. Świetny thriller, polecam fanom tego gatunku.
James Patterson
Howard Roughan
Lubię go nie tylko za to co piszę ale także za to jakie ma podejście do życia :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać thrillery, ale przyznaję, że o Pattersonie chyba nie słyszałam... Wygląda na to, że czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPattersona jakoś omijam, ale może w końcu sięgnę po jego książki :)
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś szczególną fanką takiego gatunku książek, ale myślę, że kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wzięcie udziału w konkursie :D
Bardzo mnie zdziwiłaś informacjami o autorze i sposobach promowania. Nie miałam pojęcia, że to tak wygląda. Nie czytałam jeszcze nic Pattersona, ale na pewno spróbuje, ponieważ historie kryminalne to mój żywioł :) Muszę się też przekonać czy słusznie otrzymuje tak wysokie wynagrodzenia :P
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym autorze, ale jakoś do tej pory się nim nie interesowałam. Ale mnie zaskoczyłaś i przy okazji zaintrygowałaś. Opis książki wydaje się być ciekawy. Muszę w końcu i ja przeczytać coś co wyszło spod pióra tego pisarza.
OdpowiedzUsuńOczywiście kojarzę nazwisko Pattersona, ale nigdy bym nie pomyślała, że mógłby być bardziej popularny niż Grisham czy King, którzy dla mnie są po prostu mistrzami gatunku ;) Książki tego pana jeszcze przede mną. Chyba muszę się pospieszyć z ich przeczytaniem, bo wstyd nie znać żadnej :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam:)
OdpowiedzUsuńNawet, nawet książka...dość miło wspominam :)
Ja sobie chyba tym razem odpuszczę, jakoś nie ciągnie, ani trochę :)
OdpowiedzUsuń