Shari Low – "Cała nowa ja"
„Mężczyźni przestają być jedynie częścią otoczenia, a stają się sensem istnienia.”
Ostatnio jestem nastawiona na lekką literaturę dla kobiet, pewnie przez przesyt ambitniejszych książek, o których się myśli zbyt długo po przeczytaniu. Dlatego sięgnęłam i po tę pozycję.
„Cała nowa ja” to historia singielki Leni, która w noc Sylwestrową postanawia w nadchodzącym nowym roku odmienić swoje życie. Pierwszym krokiem jest zmiana pracy. Z nudnej sprzedawczyni sprzętu sanitarnego, bohaterka zostaje osobistą asystentką nieprzewidywalnej, telewizyjnej astrolożki – Zary Delty. Leni wkracza w świat celebrytów, telewizji i wielkich intryg. Nie spodziewa się co przyszła szefowa dla niej zgotuje. Głównym zadaniem Leni jako asystentki będzie bowiem dwanaście randek z mężczyznami, spod różnych znaków zodiaku. Doświadczenia z tych spotkań mają posłużyć Zarze jako materiał do książki.
Większą część powieści stanowią więc opisy spotkań z przeróżnymi osobnikami płci męskiej. Jest przemiły makler giełdowy, maniak komputerowy, dealer narkotyków czy niedoszły gwiazdor muzyki. Leni z każdej randki wyciąga nowe wnioski jak również wplątuje się w skomplikowane, czasem niebezpieczne historie. W tym trudnym zadaniu wspomagają ją przyjaciółka Trish (bufetowa cateringu w telewizji) oraz przyjaciel Stu – uroczy fryzjer- hipochondryk.
Książka na pewno napisana jest lekkim, zabawnym stylem. Ale nie zachwyciła mnie jakoś specjalnie. Z jednej strony bardzo bliska była mi sama bohaterka – nie lubiła ryzyka, lecz ceniła sobie spokój i bezpieczeństwo. Zupełnie jak ja. I to jest jedyna cecha, którą postrzegam pozytywnie.
Powieść po prostu nie przypadła mi do gustu. Co oczywiście nie oznacza, że komuś innemu nie może wydać się interesująca. Na pewno zaskoczyło mnie zakończenie powieści, tutaj chylę czoła autorce za pomysł. Z pewnością jest to pozycja z typu literatury na obcasach. Przypomina trochę „Dziennik Bridget Jones”. Mnie jednakowoż nie zachwyciła. Jest po prostu przeciętna, czegoś w niej zabrakło.
Ostatnio jestem nastawiona na lekką literaturę dla kobiet, pewnie przez przesyt ambitniejszych książek, o których się myśli zbyt długo po przeczytaniu. Dlatego sięgnęłam i po tę pozycję.
„Cała nowa ja” to historia singielki Leni, która w noc Sylwestrową postanawia w nadchodzącym nowym roku odmienić swoje życie. Pierwszym krokiem jest zmiana pracy. Z nudnej sprzedawczyni sprzętu sanitarnego, bohaterka zostaje osobistą asystentką nieprzewidywalnej, telewizyjnej astrolożki – Zary Delty. Leni wkracza w świat celebrytów, telewizji i wielkich intryg. Nie spodziewa się co przyszła szefowa dla niej zgotuje. Głównym zadaniem Leni jako asystentki będzie bowiem dwanaście randek z mężczyznami, spod różnych znaków zodiaku. Doświadczenia z tych spotkań mają posłużyć Zarze jako materiał do książki.
Większą część powieści stanowią więc opisy spotkań z przeróżnymi osobnikami płci męskiej. Jest przemiły makler giełdowy, maniak komputerowy, dealer narkotyków czy niedoszły gwiazdor muzyki. Leni z każdej randki wyciąga nowe wnioski jak również wplątuje się w skomplikowane, czasem niebezpieczne historie. W tym trudnym zadaniu wspomagają ją przyjaciółka Trish (bufetowa cateringu w telewizji) oraz przyjaciel Stu – uroczy fryzjer- hipochondryk.
Książka na pewno napisana jest lekkim, zabawnym stylem. Ale nie zachwyciła mnie jakoś specjalnie. Z jednej strony bardzo bliska była mi sama bohaterka – nie lubiła ryzyka, lecz ceniła sobie spokój i bezpieczeństwo. Zupełnie jak ja. I to jest jedyna cecha, którą postrzegam pozytywnie.
Powieść po prostu nie przypadła mi do gustu. Co oczywiście nie oznacza, że komuś innemu nie może wydać się interesująca. Na pewno zaskoczyło mnie zakończenie powieści, tutaj chylę czoła autorce za pomysł. Z pewnością jest to pozycja z typu literatury na obcasach. Przypomina trochę „Dziennik Bridget Jones”. Mnie jednakowoż nie zachwyciła. Jest po prostu przeciętna, czegoś w niej zabrakło.
Shari Low
Może kiedyś sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać , wydaję się być warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńhttp://dont--stop--believin.blogspot.com/
Nie kusi mnie ;-)).
OdpowiedzUsuńRaczej nie mam ochoty na tą powieść. Odstrasza mnie to, że duża część to opisy randek, jakoś mało ciekawe to dla mnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJest mega smieszna. Polecam
UsuńMyślę, że główna bohaterka by mnie irytowała podczas lektury tej książki, stanowi moje całkowite przeciwieństwo. Daruję sobie tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że za szybko po nią nie sięgnę chyba...
OdpowiedzUsuńJa zapewne nigdy nie chwycę tej książki. Po pierwsze - nie są to moje klimaty. Po drugie - nużą mnie typowe książki o kobietach, które postanawiają coś zmienić, aż w końcu po trzecie - skoro nieszczególnie polecasz, to nie ma sensu marnować czasu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
"dwanaście randek z mężczyznami, spod różnych znaków zodiaku." - trochę dziwny pomysł, pewnie bohaterka książki była jeszcze bardzo młoda ;)
OdpowiedzUsuńNie, nie, raczej nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńA wahałam się czy nie kupić - cieszę się, że zrezygnowałam:)
Serdeczności;)
a mi się ta książka bardzo podobała- czytałam ją w drodze na uczelnie ;)
OdpowiedzUsuńMi przypadła do gustu- dobrze się przy niej bawiłam :)
OdpowiedzUsuń