"To miłe, kiedy ludzie do mnie piszą, że po lekturze moich książek zmienili coś w swoim życiu, bądź podjęli jakąś długo odwlekaną decyzję" - wywiad z Katarzyną Misiołek
Kasię Misiołek poznałam jakiś czas temu, prowadząc z nią spotkanie autorskie w Empiku. Od pierwszego słowa i gestu wiedziałam, że znalazłyśmy z autorką wspólny język. Bardzo cenię sobie twórczość Kasi więc patronat medialny nad jej najnowszą książką pt. "Julia zaczyna od nowa" bardzo mnie ucieszył. Z tej też okazji chciałabym was dzisiaj zaprosić do przeczytania mojej rozmowy z autorką.
Recenzja - "Julia zaczyna od nowa"
Katarzyna Misiołek to pisząca także pod pseudonimem Olga Haber, absolwentka filologii polskiej ukończonej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Kilka lat swojego życia spędziła w Rzymie, który jest jej szczególnie bliski. Autorka interesuje się turystyką, psychologią, medycyną niekonwencjonalną i tarotem.
Wioleta Sadowska: Kasiu,
Twoja najnowsza książka pt. „Julia zaczyna od nowa” to swoiste studium psychiki
współczesnej kobiety, która musi ciągle wybierać pomiędzy swoimi potrzebami, a potrzebami
innych. Co stało się inspiracją do poruszenia tego właśnie tematu?
Katarzyna Misiołek: Inspiracją stało się życie,
jak zawsze… ;) Kobiet takich, jak Julia, niestety jest sporo. Zagonionych,
przemęczonych, dbających o wszystkich, tylko nie o siebie. I chociaż starałam
się opisać tę historię z odrobiną humoru, to jednak jest to opowieść smutna;
rzecz o kobiecie, która zaspokaja emocjonalne potrzeby całej rodziny,
zapominając jednak o sobie. I chociaż czuje, że wręcz się w tę sytuację
uwikłała, ciężko jej zerwać ze swoimi nawykami. Nie potrafi wyznaczać granic, a
jej bliscy skrzętnie to niestety wykorzystują…
Wioleta Sadowska: Życie
to niewyczerpane źródło inspiracji jak widać. Czy uważasz,
że wśród polskiego społeczeństwa, można spotkać dużo takich kobiet jak Julia?
Katarzyna Misiołek: Tak, ale zapewne nie tylko w
Polsce. My, kobiety, mamy niestety skłonność do poświęcania się dla innych,
niekoniecznie potrafiąc brać coś w zamian. I taka właśnie jest Julia. Daje z
siebie wszystko, a otrzymuje bardzo niewiele, ale dość długo zdaje się tego nie
dostrzegać. Szczęściem w końcu się budzi.
Zdjęcie - Ajka Joanna |
Katarzyna Misiołek: Myślę, że tutaj tyle takich
punktów zwrotnych, ile ludzkich historii. To może być tęsknota za czymś, co
chciałoby się jeszcze przeżyć, czasem zmęczenie, wypalenie emocjonalne, rutyna.
Julia w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że jej dni są bliźniaczo do siebie
podobne, ale ona miała szczęście poznać kogoś, kto zmotywował ją do podjęcia
pewnych decyzji, a nawet zrobił dla niej nieco więcej….
Wioleta Sadowska:
Bohaterka miała wielkie szczęście. Całe środowisko, jakie ją otacza, czyli roszczeniowa
matka i córki, jest niezwykle toksyczne. Jestem ciekawa w oparciu o co
budowałaś te relacje?
Katarzyna Misiołek: Sytuacja rodzinna Julii nie
jest rzadkością, często się słyszy historie o trudnych relacjach matek z
córkami. Matki napastliwie ingerują w życie córek, nawet tych od dawna
dorosłych, jakby uważały, że mają prawo mieszać się we wszystko tylko dlatego,
że są matkami właśnie. Zachowanie matki Julii jest lustrzanym odbiciem zachowań
tysięcy kobiet w podobnym wieku – takich, które uważają, że wiedzą LEPIEJ i
narzucają córkom swoje zdanie, pchając się z butami w ich życie. Z kolei
relacji Julii z jej córkami nie nazwałabym może tak do końca toksycznymi.
Dziewczyny z właściwym młodym latom egoizmem wykorzystują po prostu dostępność
matki i korzystają z jej oddania, bezrefleksyjnie żerując na jej dostępności i
ofiarności. Ale chociaż one też potrafią z niej wyssać sporo sił i energii, to
jednak w jakiś sposób odwzajemniają jej uczucia, kochają ją i potrafią jej to
okazać, zwłaszcza młodsza z dziewczyn, Olga. W przypadku najstarszej bohaterki
- matki Julii - tej pewności już nie mam. Na pewno jakieś uczucia do swoich
córek i wnuczek ma, ale to skrajnie narcystyczna, zaburzona emocjonalnie osoba,
która uważa, że tylko jej zdanie się liczy i jej poglądy są jedynymi
słusznymi.
Wioleta Sadowska: Matka
może niewątpliwie budzić skrajne emocje. "Julia zaczyna od nowa" pomimo
tego, że wpisuje się w kanon literatury obyczajowej, nie jest typową,
przesłodzoną powieścią dla kobiet. Nie w niej typowego szczęśliwego
zakończenia. Dlaczego?
Katarzyna Misiołek: Bo, jak zresztą zawsze
podkreślam, nie znoszę przesłodzonych zakończeń. Moje bohaterki to kobiety z
krwi i kości, bardzo prawdziwe. Życie nigdy nie jest do końca różowe i takim je
chcę pokazywać. Polukrowane, sztucznie naciągane zakończenia zawsze bardzo mnie
drażnią, może właśnie dlatego nie przepadam za typową literaturą kobiecą i
zawsze wolę sięgnąć po coś mocniejszego, na przykład dobry thriller
psychologiczny. Mdłe romanse, czy jakieś opowiastki o zagubionych paniach
poszukujących współczesnego księcia z bajki to zdecydowanie nie moje klimaty.
Wioleta Sadowska: A czy dochodzą
do Ciebie sygnały o tym, że czytelniczki utożsamiają się z Julią?
Katarzyna Misiołek: Tak, dostałam kilka wiadomości,
że Julia mogłaby być czyjąś siostrą, czy sąsiadką. Ja w ogóle myślę, że sporo
kobiet utożsamia się z moimi bohaterkami właśnie dlatego, że one są dokładnie
takie, jak my wszystkie – perfekcyjnie nieidealne ;)
Wioleta Sadowska: Czy w związku z tym
faktem czujesz pewną presję, związaną z tym, że Twoja proza ma dość duży wpływ
na prawdziwe życie ludzi?
Katarzyna Misiołek: Nie, na
pewno nie czuję presji ;) Jeśli już, to niesamowitą satysfakcję. To miłe, kiedy
ludzie do mnie piszą, że po lekturze moich książek zmienili coś w swoim życiu,
bądź podjęli jakąś długo odwlekaną decyzję.
Wioleta Sadowska: Czy według
Ciebie odbiorcami tej książki będą jedynie kobiety po czterdziestce?
Katarzyna Misiołek: Niekoniecznie. Julia ma
przecież dwie dwudziestokilkuletnie córki, oraz siedemdziesięcioletnią matkę, a
w książce pojawiają się sytuacje, które mogą zainteresować kobiety w każdym
wieku. Taką przynajmniej mam nadzieję.
Wioleta Sadowska: Myślę,
że książka niesie dość uniwersalne przesłanie. Jaka jest geneza
jej tytułu?
Katarzyna Misiołek: A wiesz, że nie pamiętam
momentu, w którym ten tytuł wymyśliłam… ;) Ale wyszedł chyba bardzo „zgrabny”,
lubię go!
Wioleta Sadowska: Tytuł
książki jest dość oryginalny. Ile zajęło Ci jej napisanie i doszlifowanie?
Katarzyna Misiołek: Nie liczę czasu, pisząc, ale
myślę, że (razem z poprawkami) około trzech miesięcy.
Wioleta Sadowska: Jakie są
Twoje dalsze plany literackie?
Katarzyna Misiołek: Na początku kwietnia tego roku,
pod skrzydłami Wydawnictwa Muza, ukaże się moja kolejna powieść – mocny obyczaj
z elementami thrillera o prześladowanej przez nieznajomego intruza samotnej
matce. I to będzie pierwsza moja książka, której akcję umieściłam w konkretnym
miejscu, w dodatku w moim rodzinnym mieście Krakowie. Myślę, że znajdą w niej
to „coś” i miłośnicy mocnego „obyczaju” i ci, którzy lubią historie z
dreszczykiem, bo „Ktoś ci się przygląda” to powieść gdzieś z pogranicza
obyczaju i thrillera.
A wczesną jesienią planujemy z wydawcą kolejny tytuł –
właśnie kończę tę książkę pisać i (odpukać) świetnie mi idzie ;)
Wioleta
Sadowska: Czyli intensywnie pracujesz. Co jest według Ciebie miarą sukcesu
literackiego w naszym kraju?
Katarzyna
Misiołek: To trudne pytanie… Obecnie utarło się
przekonanie, że sukcesem jest olbrzymia sprzedaż, ale patrząc na niektóre
naprawdę źle napisane książki z samego szczytu list bestsellerów absolutnie się
z tym nie zgadzam. Dla mnie autor, który odniósł sukces to taki, do którego
wracają wierni Czytelnicy. Autor, który ma coś do powiedzenia, niekoniecznie na
Facebooku i autor, który przede wszystkim pisze, a dopiero później przesadnie
się lansuje. Niestety mamy ostatnio wysyp prawdziwych literackich celebrytów,
którzy honorując się wzajemnie królewskimi i książęcymi tytułami brylują w
sieci, wszem i wobec obwieszczając, że ich książki są BESTSELLERAMI. Moje też
nimi są, ale jakoś nie czuję potrzeby pisania o tym na mojej autorskiej
stronie. No i znowu zostanę pewnie okrzyknięta zołzą, która w dodatku ma
czelność krytykować kolegów po piórze… Cóż… Nie pierwszy i nie ostatni raz ;)
Wioleta
Sadowska: Co na koniec chciałabyś przekazać czytelnikom
mojego bloga?
Katarzyna Misiołek: Czytelników Twojego bloga
serdecznie pozdrawiam i życzę im wielu emocjonujących chwil z książkami
polskich autorów w ręku ;) Wiolu, a ja osobiście mam wielką nadzieję, że uda
się nam niebawem spotkać i znowu „przepytasz mnie” w tak sympatycznej
atmosferze, jak kiedyś w Łodzi! Dziękuję Ci za rozmowę i serdecznie pozdrawiam!
Katarzyna Misiołek
Z Kasią Misiołek |
Zachęcam was do zgłębienia twórczości Kasi Misiołek. A jeśli jesteście ciekawi książki "Julia zaczyna od nowa" bądźcie czujni, gdyż mam dla was aż trzy egzemplarze tej powieści. Konkurs już niebawem!
Czekam w takim razie na najnowszą powieść autorki :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być naprawdę sympatyczną osobą :)
OdpowiedzUsuńCiekawe to to "przeczytanie".
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną książkę tej autorki. Bardzo ciekawa rozmowa.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rozmowa. Nieczytałam książek tej autorki i chyba muszę nadrobić zaległości :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńwww.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Wspaniały wywiad :)
OdpowiedzUsuńInspirująca rozmowa :)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczna i miła kobieta. Wywiad, jak zawsze, interesujący. Nie znam książki, ale jak tylko wpadnie mi w ręce, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńnie znam książek tej pani:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i ciepły wywiad.
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo ciepłą osobą. Ja czytałam tylko Dziewczyna, która przepadła, ale wiesz, że za polskimi książkami nie przepadam więc mam wielki szacunek i podziw do autorki, że tak mocno mnie wciągnęła w swoją historię. Na pewno sięgnę po inne jej książki :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad i faktycznie - samo życie jest ogromną dawką inspiracji! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad :-) Pozdrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa "Julii", odpowiedzi pani Kasi na temat książki jeszcze bardziej pobudzają apetyt
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad! Ogromnie zachęcił mnie do przeczytania "Julia zaczyna od nowa" i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się to zrobić. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad i z wielką przyjemnością go przeczytałam:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad!
OdpowiedzUsuń