"Czarodzieje Hateway" - Marek Bartłomiej Cabak
Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach
"Nie da się uciec od prawdy. Nawet, gdy jest niewygodna".
Magia jest wśród nas, trzeba ją tylko dostrzec. Czasami wystarczy zauważyć w swojej codzienności pewne wydarzenia, które jedynie pozornie, stanowią dzieło przypadku. A czasami wystarczy spędzić kilkanaście cudownych godzin w towarzystwie magicznej historii, w której świat rzeczywisty przenika się ze wymiarem nie z tego świata.
Demetriusz Hateway to dwudziestoletni młodzieniec, który miesiąc po pogrzebie swojego dziadka i ojca, dowiaduje się, że ich śmierć nie była przypadkowa. Do tego wszystkiego ktoś zaatakował babcię Demka, jego ukochaną Adelajdę. Bohater w wyniku tych wszystkich wydarzeń poznaje swoją ciotkę Caroline, która wprowadza go w świat magii. Od tego momentu Demetriusz stara się ocalić babcię, poznając przy tym reguły panujące w świecie czarodziejów.
"Czarodzieje Hateway" to obszerna powieść z gatunku fantastyki, której lekturę mogę nazwać familijną, gdyż czytać ją może zarówno młodzież, jak i osoby dorosłe. Czego bowiem w tej książce nie ma! Jest magia, są inne równoległe krainy, są przemiany w zwierzęta, są tajemnicze istoty, są teleportacje i wędrówki w czasie oraz w przestrzeni. Cała powieść dosłownie naszpikowana jest wieloma fantastycznymi elementami fabularnymi, które niewątpliwie budują cały klimat tego utworu, pobudzając nieustannie wyobraźnię czytelnika.
Marek Bartłomiej Cabak prowadzi akcję swojej powieści bardzo wartko. Czasami nawet czytelnik może poczuć chwilę zagubienia, próbując odnaleźć się w kolejach losów poszczególnych bohaterów. W tej książce bowiem cały czas coś dzieje, nie ma nawet chwili na złapanie oddechu. A gdy już myślimy, że wiemy wszystko, autor zaskakuje swoim zakończeniem, wprawiając w niemałe osłupienie. W "Czarodziejach Hateway" nie brakuje smakowitych odniesień do współczesnych wydarzeń. I tak oto mamy nawiązanie do zniknięcia dzieła z Kancelarii Prezydenta Komorowskiego, czy też spory polityczne o Trzecią i Czwartą Rzeczpospolitą, a nawet wątek Trybunału Konstytucyjnego. Przyznam, że jestem zaskoczona obecnością tychże komentarzy autora do obecnej rzeczywistości.
"Czarodzieje Hateway" to w moim przekonaniu mocno wciągająca, literacka podróż po świecie magii, który jest bliżej każdego z nas, niż można byłoby przypuszczać. Niezwykła historia angażująca wyobraźnię, od lektury której nie można się oderwać. To dobra propozycja dla fanów fantastyki.
Brzmi ciekawie. Nie wiem czy odnalazłabym się w fabule, ale chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńTematyka raczej nie dla mnie, ale jestem pod wrażeniem kolejnego patronatu. Brawo :)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu,ale to zupełnie nie mój gust czytelniczy.
OdpowiedzUsuńJakoś okładka nie współgra mi się z tym, co napisałaś. 20-letni bohater wygląda na kilka lat młodszego...
OdpowiedzUsuńooo, podoba mi się! :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Twojej recenzji, tym bardziej uważam, że wybór okładki był nieodpowiedni...
OdpowiedzUsuńHej:) Też tak uważam. A RECENZJA WIOLETY tylko to potwierdza.
UsuńKusisz :)
OdpowiedzUsuńjakoś okładka mnie zniechęca, sugeruje książkę dla 12 latków :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa moze byc:)
OdpowiedzUsuńJako fanka fantastyki czuję się zachęcona do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńLubię podróże w czasie. I wierzę, że autor dobrze zrealizował temat. Rowling poległa na zmieniaczach czasu, więc tematyka nie jest łatwa. Rzadko na tym blogu piszesz o fantastyce, szkoda... Może tą książką to przelamiesz, bo i takich masz czytelników; )))))))))))))
OdpowiedzUsuńNietypowy patronat jak na SoK. Chyba mnie skusiłaś.
OdpowiedzUsuńNie czytam fantastyki, więc pozycja mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńChyba to już nie na mój wiek, ale dla młodszych czytelników świetna.
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że fantastyka to domena nie tylko zagranicznych pisarzy. W Polsce jest ich coraz więcej :)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że to nie dla mnie. Takie okładki zawsze mnie odpychają, a fabuła też jakoś nie przyciąga.
OdpowiedzUsuńfajny pomysł na upominek
OdpowiedzUsuńMojemu synowi spodobała by się :)
OdpowiedzUsuńWydaję mi się, że ta powieść jest taka chłopięca, łobuziarska. Akcja, akcja, akcja. Dużo się dzieje. A tu na portalu same dziewczyny, które płaczą nad okładką.
OdpowiedzUsuńRaczej FAMILIJNA, jak napisała Wioleta, choć od zawsze byłam łobuziarą, więc jeśli nawet tak jest to i tak powinna mi podpasować. Wcale nie płaczemy nad okładką, subiektywnie ją oceniamy.
UsuńCóż, to raczej nie moje klimaty, ale gratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuń:)
Kupiłam i na pewno napiszę recenzję :))
OdpowiedzUsuńPoczątkowo nie byłam przekonana, lecz mnie przekonałaś. Jaaaaak co, będę domagać się zwrotu pieniędzy.
Żart. Dobrze, był to suchar.
Lubię jak w powieściach są odniesienia do rzeczywistości. Lubię je wyłapywać i jestem w tym całkiem niezła.
Kupiłam i na pewno napiszę recenzję :))
OdpowiedzUsuńPoczątkowo nie byłam przekonana, lecz mnie przekonałaś. Jaaaaak co, będę domagać się zwrotu pieniędzy.
Żart. Dobrze, był to suchar.
Lubię jak w powieściach są odniesienia do rzeczywistości. Lubię je wyłapywać i jestem w tym całkiem niezła.
Z miłą chęcią przeczytam, chociaż zgadzam się z innymi, że okładka raczej odstrasza. ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJesxcze raz gratuluje ciekawego patronatu. To zdecydowanie cos dla mojego syna. I wiesz co! Sama tez przeczytam. Zaintrygowaly mnie te "smakowite odniesienia do rzeczywistosci".
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, nawet bardzo :-)
OdpowiedzUsuńMoże nie da się uciec od prawdy. Ale, że jest niewygodna wie nawet dziecko! Super recenzja, mam nadzieję, że super książki!
OdpowiedzUsuń