"Czekopłaszczada" – Beata Filipp
"Bo widzisz, każdy z nas ma jakąś życiową rolę do odegrania".
Muszę się wam do czegoś przyznać – uwielbiam czekoladę pod każdą postacią. W zasadzie mogłabym nie jeść niczego innego, tylko czekoladę – jestem bowiem od niej uzależniona. Sporo więc ze mnie z dziecka, gdyż jak wiadomo, dzieci uwielbiają czekoladę. Myślę, że polubią także "Czekopłaszczadę" – książkę, która przeniesie ich do zupełnie innego świata.
Beata Filipp to mieszkanka Gdyni, która naucza języka polskiego w liceum. Autorka publikowała swoje wiersze dla dorosłych, zadebiutowała natomiast książką dla dzieci pt. "Co można znaleźć?". Lubi kręcić filmy, uprawia amatorsko teatr. "Calineczka w świecie dźwięków" autorki gościła w gdańskim Teatrze Oknie.
Pewnego dnia, mama kilkuletniego Janka pod wpływem złości zamienia się w małą Michasię – dziewczynkę z mleczakami, nie umiejącą jeszcze czytać, uwielbiającą czekoladę. Bohaterowie wraz z psem Kanisem wyruszają do magicznej krainy w celu uratowania niewidzialnego przyjaciela Michasi – Krzysia. Tam czeka na nich wiele przygód.
Beata Filipp w swojej kolejnej książce dla dzieci wykorzystała motyw znany z innych bajek pod postacią magicznego przejścia do zupełnie innego świata. A świat ten, wykreowany przez autorkę jest barwny i kolorowy – występuje w nim najmniejsza czarownica świata, pies zamieniony w smoka, krasnal z zanikami pamięci, czy też proszek, który powiększa i pomniejsza. A wszystko to przez kieszeń płaszcza, stającą się wrotami do magii i wielkiej przygody.
"Czekopłaszczada" to książka, przy której dziecko nie będzie się nudzić. Wartka akcja, kolejne przygody Janka i Michasi oraz pozytywny klimat, jaki otacza ich historię, wciągają i zapewniają dobrą czytelniczą rozrywkę, nie tylko dla najmłodszych. Czytając tę książkę byłam bardzo ciekawa, jak zakończą się losy bohaterów i czy mama Janka odzyska z powrotem swoją właściwą postać.
Warto wspomnieć, że poszczególne rozdziały "Czekopłaszczady" urozmaicają rysunki wykonane ręką Andrzeja Macioszczyka – prawnika z wykształcenia, a rysownika z zamiłowania. Rysunki czarno-białe, ale oddające klimat całej bajki, niewątpliwie pobudzające wyobraźnię młodego odbiorcy.
Czytanie z tabliczką czekolady – przy książce Beaty Filipp jest to jak najbardziej wskazane. To ciekawa propozycja dla młodego czytelnika lubiącego przygodę i magię.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce
Bardzo ''słodka'' i pobudzająca wyobraźnię książka :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam czekoladę, ale TY jesteś szczupła, a mi ostatnio się przytyło.Fajnie prezentuje się bajka.
OdpowiedzUsuńCzuję, że przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty ponieważ nie mam dzieci. Z Twojego opisu wynika jednak, że mamy powinny się zaprzyjaźnić z tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńPóki co nie wiem komu mogłabym ją polecić, ale może kiedyś się przyda ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem na razie czy to dla mnie;p
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją przeczytała :P
OdpowiedzUsuńNie wiem czy dla mnie ale wygląda na ciekawą :)
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie wyleczę się z miłości do książek przeznaczonych dla dzieci:)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam czekoladę. A książka powinna spodobać się mojemu siostrzeńcowi, zatem będę ją miała na uwadze :) Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńLub picie czekolady... :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam czekoladę :) książka pewnie też mi by się podobała :)
OdpowiedzUsuńMi już podczas czytania twojej opinii zechciało się zjeść tabliczkę czekolady.
OdpowiedzUsuńBardxo ciekawa opinia. Chyba nie ma osoby która nie lubi czekolady :)
OdpowiedzUsuń