"Angielka" – Katherine Webb
"Prawdziwymi przeszkodami są tylko mury i kajdany. Resztę pokonasz, jeśli tylko zechcesz".
Do tej pory pamiętam emocje, jakie wywołała we mnie lektura fenomenalnej powieści Katherine Webb pt. "Echa pamięci'. Gdy więc tylko otrzymałam informację o premierze nowej książki autorki, nie mogłam sobie odmówić jej przeczytania. Teraz, gdy jestem tuż po lekturze, zadaję sobie jedno pytanie - dlaczego pisarka nie wydaje swoich powieści częściej? Czyżby nie zdawała sobie sobie sprawy z tego, ile wrażeń zapewnia swoim czytelnikom?
Katherine Webb ukończyła studia na Uniwersytecie w Durham, swoje dzieciństwo spędziła na wsi w hrabstwie Hampshire. W swoim życiu wykonywała już wiele zawodów - była kelnerką, au pair, sekretarką, bibliotekarką i gospodynią domową. Obecnie mieszka w Berkshire, jest pisarką na pełny etat, uwielbiającą swoje dwa koty oraz jazdę konną. Zadebiutowała książką pt. "Dziedzictwo".
Joan od dziecka fascynowała się opowieściami o egzotyce Arabii. W roku 1958 postanawia więc spełnić swoje marzenie i wyjeżdża z Anglii wraz z narzeczonym do Omanu. Tam poznaje swoją idolkę, leciwą już staruszkę Maude Vickery - podróżniczkę, pierwszą kobietę, która przemierzyła pustynię, a która skrywa w sobie wielką tajemnicę. Znajomość ta diametralnie zmienia kierunek w jakim podąża Joan.
Najnowsza powieść Katherine Webb okazała się dla mnie wspaniałą, wciągającą i wybitnie epicką, opowieścią o złożoności ludzkiej natury, która po dziś dzień stanowi jedną, wielką niewiadomą. Autorka zaserwowała mi kawał świetnej prozy o namiętnościach rządzących ludzkim życiem. Namiętnościach, które na przykładzie bohaterów tej książki, prowadzą do wygranej, ale także, dość często, do porażki, odciskającej swój ślad na całym naszym życiu. Namiętność, obsesja, prawdziwa miłość, ambicja i strach - to uczucia, które wiodą w tej opowieści prym. I co najważniejsze, dotyczą obydwu głównych bohaterek, chociaż w odniesieniu do zupełnie innych płaszczyzn emocjonalnych i czasowych.
"Angielka" przedstawia dwie, odrębne historie, których summa summarum, łączy zakończenie. Katherine Webb zastosowała trafioną, dwutorową narrację, przeplatając ze sobą dwa plany czasowe - wydarzenia mające miejsce w 1958 r. oraz to, co stało się w przeszłości, w roku 1909. Z każdym, kolejnym rozdziałem, autorka buduje coraz większe napięcie, jednocześnie odkrywając coraz więcej części tej misternej układanki. Układanki, pod którą kryje się tajemnica skrywana przez lata, a która zniszczyła życie dwójce ludzi. Przyznam, że dość szybko domyśliłam się ogólnego zarysu całego sekretu, jednak odkrywanie samych szczegółów tej haniebnej sprawy, było niezwykle ciekawe.
Zabierając się za lekturę "Angielki" byłam przekonana, że to miłość będzie wątkiem przewodnim tej powieści. Otóż po skończonej lekturze okazało się, że miłość stała się jedynie dla autorki pretekstem do ukazania ludzkich ułomności i tego, do czego ludzie zdolni są w jej imieniu. W książce bowiem nie ma sztampowego happy endu, pozostaje sporo niedopowiedzeń, a najbardziej fascynującą postacią nie jest wcale Joan, lecz Maude, której pierwowzorem jest żyjąca kiedyś brytyjska podróżniczka Gertrude Bell.
Mam nadzieję, że ta książka zostanie kiedyś zekranizowana. Już bowiem sama jej lektura wywołała we mnie wiele emocji i wzruszenia, a także przemyśleń w temacie ludzkich żądz oraz tego, co mogłoby wydarzyć się dalej w życiu bohaterów. Już podczas czytania kreowałam w swojej głowie niektóre sceny fabularne. Póki co jednak, ta powieść o kobietach, które chciały wyjść poza konwenanse swoich czasów, zasługuje na uwagę polskiego czytelnika. Taką, epicką przygodę w otoczeniu arabskich krajobrazów, niewątpliwie warto przeżyć.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Insignis
Na chwilę obecną nie mam na nią wielkiej ochoty, ale nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńMam podobne stanowisko :)
UsuńZachęcająca okładka i fabuła. Jestem ciekawa losów bohaterek.
OdpowiedzUsuńLubię takie epickie opowieści, chętnie sięgnę po tę książkę:)
OdpowiedzUsuńLubie takie emocjonalne pozycje :)
OdpowiedzUsuńpełna emocji książka, warto przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię podobne historie :)
OdpowiedzUsuńpiękny cytat!
OdpowiedzUsuńHistoria wydaje się być ciekawa. Tym bardziej, że bardzo dużo jej tzn. recenzji książki teraz w blogosferze.
OdpowiedzUsuńNiezwykle ciekawa recenzja.
OdpowiedzUsuńKobiety, które odważyły się porzucić utarte ścieżki i podążyć za marzeniami zawsze mnie intrygują.
Bardzo lubię takie książki. Z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttps://ksiazkiwidzianeoczaminatalii.blogspot.com/
Już same te plany czasowe mnie ciekawią, do tego miłość jako tło dla ludzkich ułomności - naprawdę mogłabym się skusić na ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNamówiłaś mnie! Z chęcią zapoznam się z tą autorką! :)
OdpowiedzUsuńmotywujący cytat
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być ciekawa, jednak jeszcze nigdy nie słyszałam o jej autorce. Mam nadzieję, że kiedyś na nią trafię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ifeelonlyapathy.blogspot.com
Z pewnością przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńczekam właśnie na mój egzemplarz tej książki, który właśnie leci gdzieś nad Atlantykiem :) albo płynie po Atlantyku... tego dokładnie nie wiem. Ale wiem jedno, po Twojej recenzji już nie mogę się go doczekać! :)
OdpowiedzUsuńTen tytuł mam już zapisany od zapowiedzi :)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco. Będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńna razie mnie ta pozycja nie przekonuje:)
OdpowiedzUsuńTym razem myślę, że by mi się spodobała... ostatnio nosem w ksiażkach naukowych jestem
OdpowiedzUsuńGdybym zetknęła na okładkę i opis tej książki, to nie wiem czy bym się na nią skusiła. Jednak po takiej recenzji nie ma co się wahać.
OdpowiedzUsuńCoś mi się kojarzy, że jest osobna publikacja o Gertrude Bell, ale nie miałam nic przeciwko poznaniu tej powieści. Wydaje się idealna na lato :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że to powieść idealnie w moim typie.
OdpowiedzUsuńThis is such an amazing post! Well done. :)
OdpowiedzUsuńBloglovin
STYLEFORMANKIND.COM
Zaintrygowałaś mnie :P
OdpowiedzUsuńAutorzy lubią tak zwodzić czytelnika - napisać coś świetnego, a potem nie pisać tyle czasu!
OdpowiedzUsuńwow! Zapisałam ją sobie i mam na uwadze!
OdpowiedzUsuńUwielbiam pióro autorki. Jej "Echa pamięci" i "Dziedzictwo" wywołały we mnie falę emocji. Bardzo mnie cieszy, że została wydana kolejna jej książka, a skoro chwalisz, że jest świetna to nie pozostaje mi nic innego jak skoczyć do biblioteki lub księgarni i się w nią zaopatrzyć.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie znam autorki. Może czas to zmienić?
OdpowiedzUsuńTen świat arabski nieco mnie odrzuca... Nie przepadam za egzotycznymi miejscami akacji w powieściach. Może na zimę się przyda :D
OdpowiedzUsuńMarta
Zaciekawiłaś mnie tą książką! :*
OdpowiedzUsuńallixaa.blogspot.com - klik
Jestem ogromnie ciekawa tej książki, narobiłaś mi "smaka" swoją recenzją :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale mam w planach! ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥♥
Ja też myślałam, że miłość będzie tematem naczelnym "Angielki", a tu mówisz - psikus! Ale skoro mówisz, że nie, a w dodatku o poprzedniej książce też mówisz w samych superlatywach, to czemu nie! ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła, świetna recenzja. Być może wkrótce po tę książkę sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze
Zdecydowanie coś dla mnie, zapisuję na swojej liście czytelniczej.
OdpowiedzUsuńPotwornie nudna książka. Świetnie napisana recenzja ... sponsorowana
OdpowiedzUsuń